OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nienawidził przekazów mentalnych, och nienawidził! Jednak nie zamierzał się na nie zamykać, bo wiedział, iż był to najpopularniejszy sposób przekazywania wiadomości pomiędzy smokami. Samiec przyjął więc impuls od Pustyni, a że Azyl już go uleczyła, to mógł wreszcie rozłożyć skrzydła i przelecieć na miejsce. Trochę błądził, nim dotarł z terenów Wody do Błękitnej Skały i nim znalazł tam Mały Wodospad. Zastanawiał się, czego chce od niego Pustynia. Czyżby chciała znów się z nim spotkać? Miał nadzieję, że do tego czasu już będzie miał pełną rangę. W każdym razie samczyk wylądował przy nieco oblodzonym wodospadzie i podszedł w stronę stojącej kawałek dalej smoczycy. Ona wyróżniała się swoim umaszczeniem na tle bieli i szarości, zaś Oczywistookiego zasłaniał Piewcy śnieg, którego wcale nie ubyło po śnieżycach mimo ocieplenia. Dopiero z odległości kilku ogonów zauważył niebieski kształt na śniegu i poczuł, jak mocniej zabiło mu serce. Pamiętał, że ostatni raz widział Oczywistookiego na swojej ceremonii na Adepta, a potem... Jakoś oboje nie mieli czasu się spotkać. Jak dobrze, że był tutaj! Samiec ruszył biegiem, pokonując dzielącą ich odległość w ledwie kilka uderzeń serca, po czym zamarł w pół kroku, gdy zobaczył dziwną, dziwniejszą niż zwykle, minę Piaskowej, a także ten nienaturalny bezruch. Podszedł powoli, niczym w transie. Zapach Oczywistego Kolca, bo Piewca wciąż nie poznał jego dorosłego imienia, był wciąż silny, ale ciało samca już nieco wychłodzone. Samiec warknął, jakby chcąc odgonić chłód od ojca i okrył go skrzydłem, po czym spojrzał na Pustynię wzrokiem wyrażającym więcej niż tysiąc słów. Co się tu...?Mały Wodospad
- Zawierzony Kolec
- Dawna postać

- Posty: 1213
- Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 0
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Licznik słów: 249
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Oddech Pustyni
- Dawna postać
Spalona Pustułka
- Posty: 2711
- Rejestracja: 26 gru 2014, 23:23
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 97
- Rasa: Pustynny
- Opiekun: Jad Duszy
- Mistrz: Wizja Zniszczenia [*]
- Partner: Absuu-ooolutnie nikt

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 1| MO,MA,L,W: 2| M,MP,B,Śl,Kż,Skr,S: 3| A,O: 4
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany
Kiedy usłyszała chrzęst śniegu, drgnęła delikatnie, ale nie odwróciła się. Wiedziała, że to Piewca. Smok podszedł do Oczywistego i zasłonił skrzydłem. Przez dłuższą chwilę Oddech przyglądała się napiętej błonie, doszukiwała się żyłek, albo śnieżnych kryształków uczepionych tej delikatnej powierzchni. Jakby zupełnie odleciała, aż jakaś nieokreślona siła, prawdopodobnie resztki świadomości, nie wyrwała jej z zamyślenia i nie ściągnęła twardo na ziemię. Smoczyca ocknęła się i kłapnęła zębami. Co się właśnie stało?
Znów popatrzyła nieprzytomnie na sztywnego towarzysza. Ano tak, już go nie ma... –Wygląda na to, że Oczywisty umarł– powiedziała chłodno, zresztą jak zwykle –Nie wiem dlaczego, kiedy tu pss-przybyłam, leżał już bez oddechu– zamilkła znowu i spojrzała raz jeszcze w otwarte ślepia niebieskiego. Wpatrywała się w nie bez żadnego skrępowania, tak jak nie patrzyła w ślepia żadnego innego smoka. A było tak, bo wiedziała, że nie żył –Myślisz, że jakiś uzdh-uzdrowiciel mógłby mu pomóc?– dorzuciła bez przekonania, tym razem skupiając się na Piewcy. Była ciekawa jego reakcji, tego co mógł powiedzieć w sytuacji jak ta.
Znów popatrzyła nieprzytomnie na sztywnego towarzysza. Ano tak, już go nie ma... –Wygląda na to, że Oczywisty umarł– powiedziała chłodno, zresztą jak zwykle –Nie wiem dlaczego, kiedy tu pss-przybyłam, leżał już bez oddechu– zamilkła znowu i spojrzała raz jeszcze w otwarte ślepia niebieskiego. Wpatrywała się w nie bez żadnego skrępowania, tak jak nie patrzyła w ślepia żadnego innego smoka. A było tak, bo wiedziała, że nie żył –Myślisz, że jakiś uzdh-uzdrowiciel mógłby mu pomóc?– dorzuciła bez przekonania, tym razem skupiając się na Piewcy. Była ciekawa jego reakcji, tego co mógł powiedzieć w sytuacji jak ta.
Licznik słów: 165
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Płomień Pustyni [/url] | Oddech Pustyni | Piaskowa Łuska | Piasek
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Atuty:
Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)

Piaskowa w wykonaniu innych ♥
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Atuty:
Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)

Piaskowa w wykonaniu innych ♥
- Zawierzony Kolec
- Dawna postać

- Posty: 1213
- Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 0
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Uśmiechnął się posępnie, jakby ignorując słowa Pustyni. Umarł? Ot tak? Naturalnie, nawet nie w walce? Powinien go teraz znienawidzić za tę słabość, ale... Nie umiał. Jego ojciec był dziwny w chwili, gdy Piewca widział go po raz ostatni. Zdawał się być przytłoczony czymś, a temat ten poruszył przy drugim swoim spotkaniu z Płomieniem. Czy mogli mu jakoś pomóc i go uratować? Nie, pewnie nie. Odsunął się od nich z własnej woli, nie pogratulował Piewcy po ceremonii, ani nie odwiedził go w grocie – nie martwił się też o niebieskołuskiego w czasie napadu mgły, jak i nie wysłał mu choćby mentalnej wiadomości, gdy się ocknął, a teraz leżał tu martwy i umierając też zignorował swoje przybrane dziecię. Zraniło to Piewcę, chociaż jego mimika nadal nie wyrażała niczego, co mogłoby choćby zasugerować Pustyni jakie były prawdziwe odczucia Opiewającego wobec Oczywistego. Ona zobaczyć mogła tylko uśmiechniętego jak zawsze samca otulającego czule ciało swego ojca, ale nie była w stanie dostrzec burzy w jego sercu. Dopiero na wzmiankę o Uzdrowicielu samczyk lekko zadrżał i podniósł łeb, patrząc swym złocistym spojrzeniem prosto w oczy Przywódczyni Ognia.
– Sądzę, że Medyk śmierci nie uleczy,
Lecz kim byłbym, gdybym się teraz poddał?
Wyślij Azyl przekaz, co jest na rzeczy...
Och, ojcze... Cóżeś nam tu spowodował...
Ostatnie słowa były skierowane w stronę zwłok Oczywistego Kolca, a nie Pustyni. A co do przekazu... Cóż, on nie umiał się w to bawić i nie zamierzał się nauczyć. Werbalna mowa mu wystarczała.
– Sądzę, że Medyk śmierci nie uleczy,
Lecz kim byłbym, gdybym się teraz poddał?
Wyślij Azyl przekaz, co jest na rzeczy...
Och, ojcze... Cóżeś nam tu spowodował...
Ostatnie słowa były skierowane w stronę zwłok Oczywistego Kolca, a nie Pustyni. A co do przekazu... Cóż, on nie umiał się w to bawić i nie zamierzał się nauczyć. Werbalna mowa mu wystarczała.
Licznik słów: 241
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Oddech Pustyni
- Dawna postać
Spalona Pustułka
- Posty: 2711
- Rejestracja: 26 gru 2014, 23:23
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 97
- Rasa: Pustynny
- Opiekun: Jad Duszy
- Mistrz: Wizja Zniszczenia [*]
- Partner: Absuu-ooolutnie nikt

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 1| MO,MA,L,W: 2| M,MP,B,Śl,Kż,Skr,S: 3| A,O: 4
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany
Minęło kolejne kilka długich chwil. Kiedy Piewca zabrał głos, smoczyca przyjrzała się mu, jakby dopiero teraz go zauważyła. To co się wydarzyło dotarło do niej na nowo, tym razem wywierając znacznie mniejszy wpływ, jakby pustynna starała się utworzyć w swoim umyśle jakąś ścianę, oddzielającą ją od uczuć związanych ze śmiercią jej towarzysza. Jeszcze raz obdarowała ślepia Oczywistego krótkim spojrzeniem, a potem wstała i podeszła bliżej. Niebieski nie był już smokiem, jedynie zwłokami, które zaczną rozkładać się, jeżeli tylko Złota Twarz zacznie przygrzewać.
Pustynna nie była pewna czy chce teraz zabierać czas Uzdrowicielki, ale śmierć członka stada nie była chyba czymś częstym, więc smoki Życia miały prawo wiedzieć coś na ten temat. Jeżeli niebieskiego nie dało się wyleczyć, może przynajmniej udałoby się określić dlaczego umarł? Oddech wysłała impuls do Azylu, tak jak zaproponował jej młodszy, a potem spokojnie zabrała głos –Co w twoim stadzie robiło się z ciałem smoków któh-które odeszły?– Sama nie znała zwyczaju pochówku – o ile ktoś go tutaj stosował – zapewne gdyby była tu teraz ze swoim ojcem, zasugerowałby jej, żeby go zjeść.
Pustynna nie była pewna czy chce teraz zabierać czas Uzdrowicielki, ale śmierć członka stada nie była chyba czymś częstym, więc smoki Życia miały prawo wiedzieć coś na ten temat. Jeżeli niebieskiego nie dało się wyleczyć, może przynajmniej udałoby się określić dlaczego umarł? Oddech wysłała impuls do Azylu, tak jak zaproponował jej młodszy, a potem spokojnie zabrała głos –Co w twoim stadzie robiło się z ciałem smoków któh-które odeszły?– Sama nie znała zwyczaju pochówku – o ile ktoś go tutaj stosował – zapewne gdyby była tu teraz ze swoim ojcem, zasugerowałby jej, żeby go zjeść.
Licznik słów: 176
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Płomień Pustyni [/url] | Oddech Pustyni | Piaskowa Łuska | Piasek
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Atuty:
Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)

Piaskowa w wykonaniu innych ♥
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Atuty:
Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)

Piaskowa w wykonaniu innych ♥
- Zawierzony Kolec
- Dawna postać

- Posty: 1213
- Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 0
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
//do Azylu: chronologicznie już się znamy ;)
Poczuł delikatny impuls magiczny, gdy Płomień wysłała wiadomość, a sam podniósł się i stanął obok niej, obserwując nieruchome ciało przybranego rodzica. Smutek, złość, nienawiść i miłość mieszały się w nim teraz, ale uśmiech na jego pysku wciąż nie zdradzał niczego. Siedział spokojnie i zdawało się, że nie usłyszał pytania Oddechu... Ale słyszał, bardzo dobrze słyszał, tyle że nie znał na nie odpowiedzi. Czy powinien w takim wypadku zachować milczenie, czy wymyślić coś na szybko? Widział już martwego smoka – Ashnazg umarł z powodu głodu i mgły w jego legowisku, ale jego ciało przeniósł po prostu w inne miejsce, poza zasięg smoczych ślepi. A tu? Rozejrzał się po okolicy, jakby szukając schronienia dla niebieskiego dorosłego ciała Oczywistego Kolca. Przez jego łeb też przemknęła myśl o zjedzeniu smoka, ale wydawało mu się to trochę dziwne. No i nie był głodny. A właściwie, to czy smocze mięso jest jadalne? Przez chwilę chciał o to zapytać na głos, lecz uznał, że lepiej będzie, jeśli zostawi to dla siebie. Mimo wszystko powinien coś powiedzieć... Co można było robić z ciałem..?
– Nie wiem... Może jakoś zakopujemy?
Lub inaczej przed zwierzyną chowamy...
Raczej sami go przecież nie pożremy,
Więc i innym go ot tak zjeść nie damy.
Mimo jego słów poczuł delikatne ssanie w żołądku. Czy mięso może być trujące?
Poczuł delikatny impuls magiczny, gdy Płomień wysłała wiadomość, a sam podniósł się i stanął obok niej, obserwując nieruchome ciało przybranego rodzica. Smutek, złość, nienawiść i miłość mieszały się w nim teraz, ale uśmiech na jego pysku wciąż nie zdradzał niczego. Siedział spokojnie i zdawało się, że nie usłyszał pytania Oddechu... Ale słyszał, bardzo dobrze słyszał, tyle że nie znał na nie odpowiedzi. Czy powinien w takim wypadku zachować milczenie, czy wymyślić coś na szybko? Widział już martwego smoka – Ashnazg umarł z powodu głodu i mgły w jego legowisku, ale jego ciało przeniósł po prostu w inne miejsce, poza zasięg smoczych ślepi. A tu? Rozejrzał się po okolicy, jakby szukając schronienia dla niebieskiego dorosłego ciała Oczywistego Kolca. Przez jego łeb też przemknęła myśl o zjedzeniu smoka, ale wydawało mu się to trochę dziwne. No i nie był głodny. A właściwie, to czy smocze mięso jest jadalne? Przez chwilę chciał o to zapytać na głos, lecz uznał, że lepiej będzie, jeśli zostawi to dla siebie. Mimo wszystko powinien coś powiedzieć... Co można było robić z ciałem..?
– Nie wiem... Może jakoś zakopujemy?
Lub inaczej przed zwierzyną chowamy...
Raczej sami go przecież nie pożremy,
Więc i innym go ot tak zjeść nie damy.
Mimo jego słów poczuł delikatne ssanie w żołądku. Czy mięso może być trujące?
Licznik słów: 221
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Azyl Zabłąkanych
- Dawna postać
Zatroskana
- Posty: 1036
- Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: +Jesień Bzów
- Mistrz: +Jesień Bzów
- Partner: Chłód Życia

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Minęło kilkanaście minut, zanim uzdrowicielka dotarła na miejsce. Nieszczęśliwie dla zrozpaczonej dwójki, szczęśliwie dla niej samej – pojawiła się nieświadoma rozmów, które przeprowadzili.
Czy jednak dobrze się stało? Jeśli białofutra ich opuści, a temat powróci – dwójka smoków być może wciąż będzie sądzić, iż ich pomysły są najlepszym wyjściem.
Zauważając w oddali dwie sylwetki, a także trzecią, zaległą na ziemi, przyspieszyła znacznie. Pozdrowiła wojowniczkę i adepta lekkim skinięciem łba – to, iż nieswojo czuła się w obecności Opiewającego Kolca, przestało mieć znaczenie.
Przysiadła przy Oczywistookim, obejmując jego sylwetkę zaniepokojonym spojrzeniem. Dotknęła jego ciała, zauważając, iż jego łuska wciąż była ciepła w ten charakterystyczny, smoczy sposób. Być może gdyby nie impuls, a także pewien rodzaj przestrachu, który dostrzegała w jego towarzyszach, uznałaby, iż samiec śpi.
Nie znała zbyt dobrze wojownika, jednak posiadała dla niego pewien rodzaj szacunku i troski. Czy mogłaby inaczej, wiedząc, iż to on zabrał ją do stada?
Skrajny nie pojawiał się w obozie zbyt często. Pomimo tego, iż nikt oficjalnie tego jej nie powiedział, podejrzewała, iż może być to spowodowane problemami Oczywistookiego ze samym sobą – niechęcią, znudzeniem… a może i brakiem zrozumienia? W tej chwili, siedząc przy jego nieruchomej postaci, najbardziej obawiała się o jego stan psychiczny.
Przyjrzała się jego klatce piersiowej i nieco nachyliła łeb, chcąc poczuć delikatny podmuch oddechu. Przyłożyła palce do jego barku, wysyłając w głąb ciała impuls, który zbadałby jego stan fizyczny.
Czy jednak dobrze się stało? Jeśli białofutra ich opuści, a temat powróci – dwójka smoków być może wciąż będzie sądzić, iż ich pomysły są najlepszym wyjściem.
Zauważając w oddali dwie sylwetki, a także trzecią, zaległą na ziemi, przyspieszyła znacznie. Pozdrowiła wojowniczkę i adepta lekkim skinięciem łba – to, iż nieswojo czuła się w obecności Opiewającego Kolca, przestało mieć znaczenie.
Przysiadła przy Oczywistookim, obejmując jego sylwetkę zaniepokojonym spojrzeniem. Dotknęła jego ciała, zauważając, iż jego łuska wciąż była ciepła w ten charakterystyczny, smoczy sposób. Być może gdyby nie impuls, a także pewien rodzaj przestrachu, który dostrzegała w jego towarzyszach, uznałaby, iż samiec śpi.
Nie znała zbyt dobrze wojownika, jednak posiadała dla niego pewien rodzaj szacunku i troski. Czy mogłaby inaczej, wiedząc, iż to on zabrał ją do stada?
Skrajny nie pojawiał się w obozie zbyt często. Pomimo tego, iż nikt oficjalnie tego jej nie powiedział, podejrzewała, iż może być to spowodowane problemami Oczywistookiego ze samym sobą – niechęcią, znudzeniem… a może i brakiem zrozumienia? W tej chwili, siedząc przy jego nieruchomej postaci, najbardziej obawiała się o jego stan psychiczny.
Przyjrzała się jego klatce piersiowej i nieco nachyliła łeb, chcąc poczuć delikatny podmuch oddechu. Przyłożyła palce do jego barku, wysyłając w głąb ciała impuls, który zbadałby jego stan fizyczny.
Licznik słów: 229
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
- Oczywistooki
- Dawna postać
:)
- Posty: 668
- Rejestracja: 29 kwie 2014, 16:46
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 60
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Iskra Nadziei (matka)*, Bezchmurne Niebo (ojc
- Partner: Oddech Pustyni...?

A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 2| P: 1| A: 1
U: W,Śl: 1| S,MP,MA,MO,Pł,L,Skr,Kż: 2| O,A,B: 3
Atuty: Zwinny; Chytry przeciwnik; Czempion; Poświęcenie
Ciało leżało wciąż nieruchome pośród warstw śniegu już od dłuższego czasu. Wydawało się, że czas Oczywistookiego już przeminął, lecz czy aby na pewno?
W tym samym momencie, gdy Uzdrowicielka posłała drobny impuls wgłąb jego ciała, Wojownik nagle oraz niespodziewanie wziął głęboki, paniczny oraz głośny wdech wybudzając się ze swego dziwnego stanu. Uniósł gwałtownie łeb i przez chwilę machał łapami tak, jakby szukał gruntu gdzieś w powietrzu, po czym zorientował się, że nie stoi, tylko leży na boku, więc logiczne jest to, że tam, gdzie szuka ziemi nie znajdzie. Jego zachowanie można porównać do obudzenia się z jakiegoś koszmaru lub do wynurzenia się po długim czasie z wody, w której już się topiło. Zamrugał kilka razy, będąc przestraszonym tym całym zajściem. Nie wiedział, jak zareagować na to wszystko, w końcu większość czasu spędzał samotnie i nie był przyzwyczajony do tak dużej ilości gapiów. Jedyne, co pamiętał to udanie się w to miejsce i chęć na zwykłą rozmowę z jego miłością, a potem nagle obudzenie się, będąc otoczony przez trzy dobrze mu znane smoki.
Kolejne oddechy nabierał już spokojniej, aczkolwiek milczał, bo nie wiedział, co ma powiedzieć. Wpatrywał się po kolei w zgromadzone smoki. Co się stało, że tyle ich tu jest?
W tym samym momencie, gdy Uzdrowicielka posłała drobny impuls wgłąb jego ciała, Wojownik nagle oraz niespodziewanie wziął głęboki, paniczny oraz głośny wdech wybudzając się ze swego dziwnego stanu. Uniósł gwałtownie łeb i przez chwilę machał łapami tak, jakby szukał gruntu gdzieś w powietrzu, po czym zorientował się, że nie stoi, tylko leży na boku, więc logiczne jest to, że tam, gdzie szuka ziemi nie znajdzie. Jego zachowanie można porównać do obudzenia się z jakiegoś koszmaru lub do wynurzenia się po długim czasie z wody, w której już się topiło. Zamrugał kilka razy, będąc przestraszonym tym całym zajściem. Nie wiedział, jak zareagować na to wszystko, w końcu większość czasu spędzał samotnie i nie był przyzwyczajony do tak dużej ilości gapiów. Jedyne, co pamiętał to udanie się w to miejsce i chęć na zwykłą rozmowę z jego miłością, a potem nagle obudzenie się, będąc otoczony przez trzy dobrze mu znane smoki.
Kolejne oddechy nabierał już spokojniej, aczkolwiek milczał, bo nie wiedział, co ma powiedzieć. Wpatrywał się po kolei w zgromadzone smoki. Co się stało, że tyle ich tu jest?
Licznik słów: 200
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Rysunek wykonała http://harrietmilaus.deviantart.com/
PH: 1
Życie było fajne...

PH: 1
Życie było fajne...

- Oddech Pustyni
- Dawna postać
Spalona Pustułka
- Posty: 2711
- Rejestracja: 26 gru 2014, 23:23
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 97
- Rasa: Pustynny
- Opiekun: Jad Duszy
- Mistrz: Wizja Zniszczenia [*]
- Partner: Absuu-ooolutnie nikt

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 1| MO,MA,L,W: 2| M,MP,B,Śl,Kż,Skr,S: 3| A,O: 4
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany
Skinęła łbem uzdrowicielce. Nie pojawiła się od razu, ale nie zwlekała też bardzo długo, za co Ognista była jej wdzięczna. W zasadzie to głównie Azyl widziała w akcji jako medyczkę, zastanawiała się czy kiedyś Ogień zdobędzie smoka, który w końcu obejmie to stanowisko.
Jasnofutra podeszła szybko do niebieskiego i od razu przeszła do rzeczy, wykonując te swoje "uzdrowicielskie ruchy". Na moment Oddech zapomniała nawet po co przybyła, przyglądała się po prostu jej łapom, ciekawa tego jak się zachowa. Jak się okazało, Azyl nie musiała wiele się namęczyć, niebieski zaraz poruszył się, niczym wskrzeszony przez boskie siły, a potem zaczął wymachiwać łapami.
Pustynna cofnęła się zmieszana i przybrała obronną pozycję, jakby obawiała się, że samiec zaraz na nią wyskoczy. Nie miała pojęcia skąd w niej taka absurdalna myśl, ale posłuchała jej, ponieważ nie odstawała dziwnością o całego tego wydarzenia.
Minęła chwila, i wkrótce mięśnie smoczycy znów się rozluźniły. Spojrzała krótko na Azyl. Nie sądziła, że uzdrowicielka była w stanie przywrócić samca do życia, ale cokolwiek zrobiła żeby go pobudzić, było bardzo skuteczne.
Poczuła się dziwnie głupio, tak szybko oceniając stan Oczka. Najwyraźniej wyczuwanie energii życiowej szło jej równie źle co interpretacja mimiki –Wszystko z nim w porządku– ni to powiedziała ni zapytała, i skłoniła się pospiesznie Opiewającemu. Nie koniecznie musiał zrozumieć ten gest, ale wykonała go, ponieważ źle czuła się z tym, że wprowadziła go w błąd –Już hass-raz kiedyś zemdlał ale nie sth-stracił oddechu w ten... w ten sposób– owinęła łapy ogonem, a potem mocno go zacisnęła. Zresztą co ona się będzie wypowiadać...
Jasnofutra podeszła szybko do niebieskiego i od razu przeszła do rzeczy, wykonując te swoje "uzdrowicielskie ruchy". Na moment Oddech zapomniała nawet po co przybyła, przyglądała się po prostu jej łapom, ciekawa tego jak się zachowa. Jak się okazało, Azyl nie musiała wiele się namęczyć, niebieski zaraz poruszył się, niczym wskrzeszony przez boskie siły, a potem zaczął wymachiwać łapami.
Pustynna cofnęła się zmieszana i przybrała obronną pozycję, jakby obawiała się, że samiec zaraz na nią wyskoczy. Nie miała pojęcia skąd w niej taka absurdalna myśl, ale posłuchała jej, ponieważ nie odstawała dziwnością o całego tego wydarzenia.
Minęła chwila, i wkrótce mięśnie smoczycy znów się rozluźniły. Spojrzała krótko na Azyl. Nie sądziła, że uzdrowicielka była w stanie przywrócić samca do życia, ale cokolwiek zrobiła żeby go pobudzić, było bardzo skuteczne.
Poczuła się dziwnie głupio, tak szybko oceniając stan Oczka. Najwyraźniej wyczuwanie energii życiowej szło jej równie źle co interpretacja mimiki –Wszystko z nim w porządku– ni to powiedziała ni zapytała, i skłoniła się pospiesznie Opiewającemu. Nie koniecznie musiał zrozumieć ten gest, ale wykonała go, ponieważ źle czuła się z tym, że wprowadziła go w błąd –Już hass-raz kiedyś zemdlał ale nie sth-stracił oddechu w ten... w ten sposób– owinęła łapy ogonem, a potem mocno go zacisnęła. Zresztą co ona się będzie wypowiadać...
Licznik słów: 253
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Płomień Pustyni [/url] | Oddech Pustyni | Piaskowa Łuska | Piasek
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Atuty:
Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)

Piaskowa w wykonaniu innych ♥
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Atuty:
Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)

Piaskowa w wykonaniu innych ♥
- Zawierzony Kolec
- Dawna postać

- Posty: 1213
- Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 0
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Przywitał Azyl skinieniem łba, ale nie spojrzał jej przy tym w ślepa. Wiedział, że ich zeszłe spotkanie delikatnie mówiąc nie udało się tak, jak by tego sobie życzył. Lubił ją i był wdzięczny, że przybyła do Oczywistego Kolca w tej chwili, ale... Ale nie mógł zapomnieć jej reakcji na tę krótką acz kłopotliwą wymianę zdań w legowisku smoczycy. Obserwował ze spokojem i zmieszaniem jej działania przy ciele przybranego ojca, gdy ten nagle zrobił wdech i ożył. Bogowie świadkami, że Piewca w tamtej chwili poczuł, jak serce chce mu się wyrwać z piersi – i nie tylko jemu, bowiem Pustynia też wyglądała na zaskoczoną. Nie tylko ona naszykowała się do ewentualnej obrony. Samiec również sięgnął na wszelki wypadek w stronę źródła Maddary, ale już po chwili uspokoił się na tyle, by jego zaskoczony wyraz pyska zamienił się w nieco skrępowany uśmiech. Och... Zmarły wrócił do życia. Był na pewno martwy, nie oddychał, a jego ciało było zimne. Piewca nie do końca zrozumiał, co tu się stało, a na słowa Płomienia zareagował skinieniem łba, po czym chcąc nie chcąc spojrzał na Azyl wyczekująco. Może chociaż ona z ich trójki wiedziała, co się tu właśnie stało? Albo Oczywisty... Ale póki co Opiewający na niego nie spojrzał, a przynajmniej nie patrzył mu w ślepia. Wojna uczuć samca wciąż toczyła się w najlepsze – "śmierć" ojca wywołała lawinę.
Licznik słów: 223
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Oczywistooki
- Dawna postać
:)
- Posty: 668
- Rejestracja: 29 kwie 2014, 16:46
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 60
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Iskra Nadziei (matka)*, Bezchmurne Niebo (ojc
- Partner: Oddech Pustyni...?

A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 2| P: 1| A: 1
U: W,Śl: 1| S,MP,MA,MO,Pł,L,Skr,Kż: 2| O,A,B: 3
Atuty: Zwinny; Chytry przeciwnik; Czempion; Poświęcenie
Oczywistooki był niespotykanie zakłopotany, jak i reszta. Zatrzymał swój wzrok na swoim synu, dużo starszym niż kiedy ostatnio go widział. Było mu tak przykro z powodu, że go nie odwiedzał, ale... No cóż, życie. Powoli podniósł się z ziemi, było mu dziwnie zimno tak, jakby przez dłuższy czas kręciłby się przy Ateralu.
– Synu... – Wykrztusił z siebie słowo, ciągle się wpatrując tylko na niego. Nie wiedział, co powinien teraz zrobić, tak bardzo za nim tęsknił, ale tak bardzo go zaniedbał. Zawsze chciał być świetnym ojcem, lecz nawet to mu nie wychodziło. – ...Ja... Przepraszam. – Dokończył po dłuższej chwili milczenia. Gdyby był jeszcze młody, to z pewnością by się rozpłakał, ale teraz tylko jego oczka lśniły tajemniczym, smutnym blaskiem. Zrobił pierwszy krok w stronę Piewcy.
– Synu... – Wykrztusił z siebie słowo, ciągle się wpatrując tylko na niego. Nie wiedział, co powinien teraz zrobić, tak bardzo za nim tęsknił, ale tak bardzo go zaniedbał. Zawsze chciał być świetnym ojcem, lecz nawet to mu nie wychodziło. – ...Ja... Przepraszam. – Dokończył po dłuższej chwili milczenia. Gdyby był jeszcze młody, to z pewnością by się rozpłakał, ale teraz tylko jego oczka lśniły tajemniczym, smutnym blaskiem. Zrobił pierwszy krok w stronę Piewcy.
Licznik słów: 126
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Rysunek wykonała http://harrietmilaus.deviantart.com/
PH: 1
Życie było fajne...

PH: 1
Życie było fajne...

- Zawierzony Kolec
- Dawna postać

- Posty: 1213
- Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 0
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Zamurowało go. Przeprosił? Ale za co? Życia toczą się nie zawsze tak, jak by tego chciały smoki. W końcu to nie było tak, że mogli po prostu decydować o swoim losie. Było zbyt wiele zmiennych niezależnych od śmiertelników, a czasem nawet od nieśmiertelnych – wystarczyło spojrzeć na mgłę, która pochłonęła ich dom. Ważne jednak było to, by nie zapomnieli, kim są – że są rodziną, która powinna trzymać się ze sobą na dobre i na złe. Nie zważając na obecność Azylu i Pustyni, błękitnołuski samczyk podszedł do ojca i położył łeb na jego barku, po czym polizał go w miejscu, gdzie jego lewe skrzydło złączone było z grzbietem Oczywistookiego. Tu słowa były zbędne – samiec nie miał za złe temu, który przyjął go pod swe skrzydła. Co z tego, że nie widzieli się tak długi czas? Właściwie od chwili, gdy Piewca wyszedł z groty Oczywistego... Ważne, że oboje byli cali i zdrowi – całą resztę dało się nadrobić o ile żaden z nich się nie podda i nadal będą żyć dla Stada i dla siebie nawzajem. Znaleźli azyl w Wodzie, smoki myślały nad pozbyciem się mgły, ceremonia Piewcy na Czarodzieja pewnie odbędzie się już wkrótce. Wszystko było dobrze musieli tylko w to uwierzyć.
Licznik słów: 203
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Kruczopióry
- Dawna postać
Ten od maddary
- Posty: 2704
- Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 65
- Rasa: Powietrzny
- Opiekun: Wirtuoz Iluzji
- Mistrz: Sam sobie mistrzem
- Partner: Earie*

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
Spróbował zionąć, ale zamiast tego z jego pyska wydobył się długi, przeciągły, suchy kaszel, kilka silnych wzdrygnięć, kazdemu z nich zaś towarzyszył silny ruch klatki piersiowej. Spróbował warknąć... ale nawet to wywołało u niego kolejny napad! Grrr! I tak było lepiej niż poprzednio, teraz bowiem mógł chociaż używać magii... ale cóż z tego, skoro zwyczajnie źle się czuł? Widział już kiedyś coś podobnego u Popielatego Kolca, gdy odwiedził go w grocie, niemniej wówczas nie zdawał sobie sprawy, jakie to jest irytujące schorzenie. teraz już wiedział
Cóż, uzdrowicielkę znał jedną – to znaczy znał też Chór, ale ten nigdy mu nie powiedział, ze jest uzdrowicielem – a poza tym lubił Azyl, więc jego sygnał mentalny szybko powędrował w stronę terenów Wody. Nie lubił nadużywać cudzej pomocy, ale... w niektórych sytuacjach był bezradny. Westchnął... Nie, nie westchnął, znowu zakaszlał głośno, ech! Mógł tylko czekać i liczyć na sukces działań uzdrowicielki. Bo cóż innego mu pozostało...?
// Poproszę leczenie z czarnego kaszlu ;).
Cóż, uzdrowicielkę znał jedną – to znaczy znał też Chór, ale ten nigdy mu nie powiedział, ze jest uzdrowicielem – a poza tym lubił Azyl, więc jego sygnał mentalny szybko powędrował w stronę terenów Wody. Nie lubił nadużywać cudzej pomocy, ale... w niektórych sytuacjach był bezradny. Westchnął... Nie, nie westchnął, znowu zakaszlał głośno, ech! Mógł tylko czekać i liczyć na sukces działań uzdrowicielki. Bo cóż innego mu pozostało...?
// Poproszę leczenie z czarnego kaszlu ;).
Licznik słów: 160
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry
Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).
Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)
Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
- Azyl Zabłąkanych
- Dawna postać
Zatroskana
- Posty: 1036
- Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: +Jesień Bzów
- Mistrz: +Jesień Bzów
- Partner: Chłód Życia

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Kruczopióry nie musiał czekać zbyt długo; zjawiła się na miejscu po kilku minutach, posyłając samcowi oszczędne skinięcie łbem. Równie krótko oczekiwał on zajęcia się jego chorobą – zauważając jego stan, podeszła doń i przysiadła przy jednym z boków, niemal od razu wyjmując medykamenty.
Przygotowała trzy wywary: gęsty, ciemnoczerwony napar z owoców kaliny, nieco jaśniejszy wywar ze sproszkowanych nasion lulka czarnego oraz napar z lubczyka. Przykazała czarodziejowi inhalować się lubczykiem przez kilka minut, gdy zaś całość ostygła, ciemnołuski zmuszony był wypić wszystko.
Używając do tego niewielkich wiązek maddary, oczyściła gardziel, układ oddechowy i pokarmowy z wszystkiego, co mogło wywołać zapalenie – wirusów, grzybów, bakterii, a także wszelkich innych różności. Sprawdziła, czy na gruczołach nie pojawiła się opuchlizna i w razie potrzeby pozbyła się jej ostrożnie.
Nawilżyła gardziel, wiedząc, iż to powinno zlikwidować chrypę. Sprawdziła też, czy w gardzieli nie pojawia się opuchlizna, bąble, upewniła się, czy nie ma tam żadnych maleńkich, chociaż groźnych ranek, oraz czy wszystkie z nich są odpowiednio zaleczone. Jeżeli stan czegokolwiek wzbudzał w niej podejrzenia, bądź znajdowała coś, czego w gardle znaleźć nie powinna – za pomocą magii naprawiała to i regenerowała ostrożnie, doprowadzając organizm samca do pierwotnego stanu.
Dopiero, gdy upewniła się, iż nie zapomniała o niczym, oderwała łapę.
Przygotowała trzy wywary: gęsty, ciemnoczerwony napar z owoców kaliny, nieco jaśniejszy wywar ze sproszkowanych nasion lulka czarnego oraz napar z lubczyka. Przykazała czarodziejowi inhalować się lubczykiem przez kilka minut, gdy zaś całość ostygła, ciemnołuski zmuszony był wypić wszystko.
Używając do tego niewielkich wiązek maddary, oczyściła gardziel, układ oddechowy i pokarmowy z wszystkiego, co mogło wywołać zapalenie – wirusów, grzybów, bakterii, a także wszelkich innych różności. Sprawdziła, czy na gruczołach nie pojawiła się opuchlizna i w razie potrzeby pozbyła się jej ostrożnie.
Nawilżyła gardziel, wiedząc, iż to powinno zlikwidować chrypę. Sprawdziła też, czy w gardzieli nie pojawia się opuchlizna, bąble, upewniła się, czy nie ma tam żadnych maleńkich, chociaż groźnych ranek, oraz czy wszystkie z nich są odpowiednio zaleczone. Jeżeli stan czegokolwiek wzbudzał w niej podejrzenia, bądź znajdowała coś, czego w gardle znaleźć nie powinna – za pomocą magii naprawiała to i regenerowała ostrożnie, doprowadzając organizm samca do pierwotnego stanu.
Dopiero, gdy upewniła się, iż nie zapomniała o niczym, oderwała łapę.
Licznik słów: 203
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
- Kruczopióry
- Dawna postać
Ten od maddary
- Posty: 2704
- Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 65
- Rasa: Powietrzny
- Opiekun: Wirtuoz Iluzji
- Mistrz: Sam sobie mistrzem
- Partner: Earie*

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
Kiedy leczenie zostało zakończone, wziął kilka głębszych oddechów... i uśmiechnął się. A więc już po wszystkim!
– Dziękuję! – niemalże wykrzyczał i uścisnął smoczycę w szyję, zaśmiawszy się. Chwilę póxniej odstąpił od niej, będąc wyraźnie w świetnym humorze. – Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile ci zawdzięczam, Azylu – rzekł, figlarnym spojrzeniem lustrując futrzastą uzdrowicielkę. – Gdybyś czegokolwiek potrzebowała, zawsze jestem do twojej dyspozycji. Tymczasem jednak... naglą mnie trochę inne sprawy -dodał, mrugnąwszy porozumiewawczo ślepiem. – Do zobaczenia! – zakończył, zaraz potem odwróciwszy się, aby naprać rozpędu, wystartować i powrócić lotem na tereny Ognia...
// zt
Dodano: 2016-04-04, 15:08[/i] ]
Szybko wrócił – tak to już z czarodziejami bywa, że jak nie pojedynek, to Arena Viliara, jak nie Arena Viliara, to polowanie, jak nie polowanie, to jeszcze jakaś choroba albo coś... Przy Kruczopiórym uzdrowicielka miała niewątpliwie pełne ręce roboty, a zapowiadało się jej jeszcze więcej. Dziś też. Westchnąwszy cicho z rezygnacją, wysłał sygnał mentalny, oczekując smoczycy...
– Dziękuję! – niemalże wykrzyczał i uścisnął smoczycę w szyję, zaśmiawszy się. Chwilę póxniej odstąpił od niej, będąc wyraźnie w świetnym humorze. – Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile ci zawdzięczam, Azylu – rzekł, figlarnym spojrzeniem lustrując futrzastą uzdrowicielkę. – Gdybyś czegokolwiek potrzebowała, zawsze jestem do twojej dyspozycji. Tymczasem jednak... naglą mnie trochę inne sprawy -dodał, mrugnąwszy porozumiewawczo ślepiem. – Do zobaczenia! – zakończył, zaraz potem odwróciwszy się, aby naprać rozpędu, wystartować i powrócić lotem na tereny Ognia...
// zt
Dodano: 2016-04-04, 15:08[/i] ]
Szybko wrócił – tak to już z czarodziejami bywa, że jak nie pojedynek, to Arena Viliara, jak nie Arena Viliara, to polowanie, jak nie polowanie, to jeszcze jakaś choroba albo coś... Przy Kruczopiórym uzdrowicielka miała niewątpliwie pełne ręce roboty, a zapowiadało się jej jeszcze więcej. Dziś też. Westchnąwszy cicho z rezygnacją, wysłał sygnał mentalny, oczekując smoczycy...
1x rana lekka (niewielka rana kłuta na piersi, ledwie sięga mięśnia, nieduże krwawienie),
1x rana średnia (trzy podłużne i głębokie cięcia przechodzące przez szyję, rozszarpane łuski, uszkodzone żyły, lecz ważniejsze naczynia krwionośne pozostały nienaruszone, ból i spore krwawienie)
Licznik słów: 194
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry
Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).
Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)
Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
- Azyl Zabłąkanych
- Dawna postać
Zatroskana
- Posty: 1036
- Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: +Jesień Bzów
- Mistrz: +Jesień Bzów
- Partner: Chłód Życia

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Minęła chwila, zanim uzdrowicielka pojawiła się na miejscu.
Dostrzegając w oddali czarodzieja, zwolniła nieco kroku, z truchtu przechodząc w spokojny marsz. Już z oddali wyczuwając słodką woń krwi, utkwiła wzrok w sylwetce czarodzieja, już z daleka przyglądając się ranom na jego piersi.
Gdy zaś przysiadła u jego boku, skinęła mu krótko łbem, a w łapach zamigotały przygotowane wcześniej zioła.
– Jeszcze kilka księżyców, a w ilości wezwań i próśb o uzdrowicielską pomoc pobijesz nawet Chłód Życia. – Uśmiechnęła się, zgniatając w łapach liście nawłoci pospolitej. – Połóż się, proszę – poleciła. Nałożyła je na obie rany, podczas kilku minut czekania zwyczajnie rozmawiając. – Coś zmieniło się od czasu naszego ostatniego spotkania? Bo, jak widzę, walczysz wciąż dość zacięcie. – Kolejny uśmiech, podczas którego sparzyła korzenie tasznika pospolitego i nałożyła je na klatkę piersiową samca.
Przyłożywszy łapę do jego barku, oczyściła ranę, wyzbywając się wszelkich ciał obcych, wygładzając krawędzie szram oraz usuwając nadmiar krwi. Zamknęła naczynia krwionośne, dbając, by ich ścianki były elastyczne i wytrzymałe.
Wpierw zajęła się uszkodzonymi żyłami, ostrożnie, acz z wprawą regenerując je do pierwotnego stanu. Delikatnie mnożyła komórki ich ścianek, umożliwiając krwi prawidłowe krążenie, powoli łącząc poszczególne fragmenty z resztą układu krwionośnego. Naprawiła mięśnie, które również niewątpliwie padły ofiarom pazurów – powoli odtwarzała ich mozaikę, dbając, by nie pozostawić żadnych uszczerbek ani niedoskonałości, które odbiłyby się na zdrowiu jej pacjenta. Chwila interwencji pozwoliła jej również zająć się niewielkim nakłuciem na klatce piersiowej, gdzie wystarczył jedynie pojedynczy impuls, by doprowadzić głębsze części rany do normy.
Gdy upewniła się, iż zadbała o wszystko, rozmnożyła komórki skóry, płatami pokrywając naruszone ciało, a w odpowiednich miejscach uzupełniając całość o nerwy i potrzebne gruczoły. Zregenerowała naskórek i wysłała w głąb ciała impuls magiczny, który przyspieszył wzrost łusek, a skończywszy oderwała łapę, spoglądając niepewnie na efekt swej pracy.
Dostrzegając w oddali czarodzieja, zwolniła nieco kroku, z truchtu przechodząc w spokojny marsz. Już z oddali wyczuwając słodką woń krwi, utkwiła wzrok w sylwetce czarodzieja, już z daleka przyglądając się ranom na jego piersi.
Gdy zaś przysiadła u jego boku, skinęła mu krótko łbem, a w łapach zamigotały przygotowane wcześniej zioła.
– Jeszcze kilka księżyców, a w ilości wezwań i próśb o uzdrowicielską pomoc pobijesz nawet Chłód Życia. – Uśmiechnęła się, zgniatając w łapach liście nawłoci pospolitej. – Połóż się, proszę – poleciła. Nałożyła je na obie rany, podczas kilku minut czekania zwyczajnie rozmawiając. – Coś zmieniło się od czasu naszego ostatniego spotkania? Bo, jak widzę, walczysz wciąż dość zacięcie. – Kolejny uśmiech, podczas którego sparzyła korzenie tasznika pospolitego i nałożyła je na klatkę piersiową samca.
Przyłożywszy łapę do jego barku, oczyściła ranę, wyzbywając się wszelkich ciał obcych, wygładzając krawędzie szram oraz usuwając nadmiar krwi. Zamknęła naczynia krwionośne, dbając, by ich ścianki były elastyczne i wytrzymałe.
Wpierw zajęła się uszkodzonymi żyłami, ostrożnie, acz z wprawą regenerując je do pierwotnego stanu. Delikatnie mnożyła komórki ich ścianek, umożliwiając krwi prawidłowe krążenie, powoli łącząc poszczególne fragmenty z resztą układu krwionośnego. Naprawiła mięśnie, które również niewątpliwie padły ofiarom pazurów – powoli odtwarzała ich mozaikę, dbając, by nie pozostawić żadnych uszczerbek ani niedoskonałości, które odbiłyby się na zdrowiu jej pacjenta. Chwila interwencji pozwoliła jej również zająć się niewielkim nakłuciem na klatce piersiowej, gdzie wystarczył jedynie pojedynczy impuls, by doprowadzić głębsze części rany do normy.
Gdy upewniła się, iż zadbała o wszystko, rozmnożyła komórki skóry, płatami pokrywając naruszone ciało, a w odpowiednich miejscach uzupełniając całość o nerwy i potrzebne gruczoły. Zregenerowała naskórek i wysłała w głąb ciała impuls magiczny, który przyspieszył wzrost łusek, a skończywszy oderwała łapę, spoglądając niepewnie na efekt swej pracy.
Licznik słów: 295
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
- Brak Słów
- Dawna postać
Kivuli Lekkoduszna
- Posty: 526
- Rejestracja: 15 gru 2015, 22:41
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 23
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Jeździec Apokalipsy
- Mistrz: Przedwieczna Siła

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: MA,MO: 2| B,S,Pł,A,O,W,MP,Skr,Kż: 3| Śl: 4
Atuty: Ostry węch; Pamięć przodka;
Białołuska adeptka przyszła, niosąc w pysku jakieś mięso, które wcześniej dostała od Aterala. Nie do końca wiedziała nawet, z czego pochodziło – ale cóż tam, Bóg Śmierci czy nie, to wciąż Bóg, więc można mu zaufać – czyż nie?
Wrzos idąc musiała opierać sobie ochłap mięsa o pierś i odginać do tyłu łeb, gdyż jej szyja sama by takiej ilości nie utrzymała. Gdy tylko młoda przystanęła i wyciągnęła w przód szyję, ta opadła z lekka, ciągnąc ją za pożywieniem ku ziemi. Jedyne, co mogła zrobić, to puścić mięso, więc tak też uczyniła. Ochłap plasnął o ziemię w niesmaczny sposób. Cóż, może dla obserwatora. Wrzos się tym bowiem w ogóle nie przejęła, tylko bez ceregieli usiadła przy swej "zdobyczy", przycisnęła połowę pazurem, a od drugiej zaczęła odrywać zębami kawały mięsa, które szybko połykała.
Mięso się kurczyło i wkrótce ostatni kęs został zjedzony. Samiczka położyła się więc w lekkim oddaleniu i zaczęła oblizywać sobie pazury prawej łapy, którą to przytrzymywała mięso. Nie omieszkała, tak przy okazji, raz po raz wydłubać sobie owymi pazurkami kawałek mięsa spomiędzy kłów – w końcu i tak nikt nie patrzył, a i miała je tak blisko zębów, że szkoda by było nie skorzystać.
Dodano: 2016-04-13, 21:31[/i] ]
Wróciła po niespełna kilku godzinach dokładnie w to samo miejsce, taszcząc ze sobą równie wielką porcję mięsa, co wcześniej. Ona sama już miała pełen brzuch, o czym świadczyła lekka krągłość w jego okolicy, ale nie dla niej był ten kawałek.
Wiedziała, że nie ma co go szukać na terenach stadnych. Wolał chadzać samemu, rozmyślając nad różnymi rzeczami, które Wrzos pojmowała z trudem lub wcale. Teraz się jednak postarała, wyjątkowo, nie być ostentacyjna ze swoim niezrozumieniem. By nie narobić hałasu, zamiast zaryczeć w celu zawołania brata, ta skupiła swą maddarę w formie dźwięcznej nici. Była ona przeznaczona tylko dla uszu jej brata, a gdy popłynęła w świat, tylko tam miała zamieszkać – w umyśle jednego, jedynego brata...
Po chwili mozolnego skupienia impuls wołający Bez został mu dostarczony, a siostrze pozostało cierpliwie czekać.
Wrzos idąc musiała opierać sobie ochłap mięsa o pierś i odginać do tyłu łeb, gdyż jej szyja sama by takiej ilości nie utrzymała. Gdy tylko młoda przystanęła i wyciągnęła w przód szyję, ta opadła z lekka, ciągnąc ją za pożywieniem ku ziemi. Jedyne, co mogła zrobić, to puścić mięso, więc tak też uczyniła. Ochłap plasnął o ziemię w niesmaczny sposób. Cóż, może dla obserwatora. Wrzos się tym bowiem w ogóle nie przejęła, tylko bez ceregieli usiadła przy swej "zdobyczy", przycisnęła połowę pazurem, a od drugiej zaczęła odrywać zębami kawały mięsa, które szybko połykała.
Mięso się kurczyło i wkrótce ostatni kęs został zjedzony. Samiczka położyła się więc w lekkim oddaleniu i zaczęła oblizywać sobie pazury prawej łapy, którą to przytrzymywała mięso. Nie omieszkała, tak przy okazji, raz po raz wydłubać sobie owymi pazurkami kawałek mięsa spomiędzy kłów – w końcu i tak nikt nie patrzył, a i miała je tak blisko zębów, że szkoda by było nie skorzystać.
Dodano: 2016-04-13, 21:31[/i] ]
Wróciła po niespełna kilku godzinach dokładnie w to samo miejsce, taszcząc ze sobą równie wielką porcję mięsa, co wcześniej. Ona sama już miała pełen brzuch, o czym świadczyła lekka krągłość w jego okolicy, ale nie dla niej był ten kawałek.
Wiedziała, że nie ma co go szukać na terenach stadnych. Wolał chadzać samemu, rozmyślając nad różnymi rzeczami, które Wrzos pojmowała z trudem lub wcale. Teraz się jednak postarała, wyjątkowo, nie być ostentacyjna ze swoim niezrozumieniem. By nie narobić hałasu, zamiast zaryczeć w celu zawołania brata, ta skupiła swą maddarę w formie dźwięcznej nici. Była ona przeznaczona tylko dla uszu jej brata, a gdy popłynęła w świat, tylko tam miała zamieszkać – w umyśle jednego, jedynego brata...
Po chwili mozolnego skupienia impuls wołający Bez został mu dostarczony, a siostrze pozostało cierpliwie czekać.
Licznik słów: 331
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Wróciłam! Zaczynam odpisywać regularnie. Jeśli ci nie odpisałam – śmiało pisz na PW.
1. Ostry węch: +1 kość do testów na Percepcję przy użyciu węchu.
2. Pamięć przodka: -1ST do Ataku i Obrony w walce z drapieżnikami.
Posiadane: 2x perła, 4/4 mięsa, 2/4 owoców, kryształ Nenyi (do 8.05.16)
Fabularne: pióra sroki, bażanta i harpii, skóra lisa
by Szkarłatny

1. Ostry węch: +1 kość do testów na Percepcję przy użyciu węchu.
2. Pamięć przodka: -1ST do Ataku i Obrony w walce z drapieżnikami.
Posiadane: 2x perła, 4/4 mięsa, 2/4 owoców, kryształ Nenyi (do 8.05.16)
Fabularne: pióra sroki, bażanta i harpii, skóra lisa
by Szkarłatny
- Bezsensowny Kolec
- Dawna postać
Zielę
- Posty: 108
- Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 11
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Jeździec Apokalipsy
- Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Szczęśliwie się złożyło, że Bezsensowny akurat był w okolicy. Wobec tego już po niespełna kilku minutach wyłonił się spomiędzy krzaków mentalnie posyłając odpowiedź na zawołanie:
– Jak widać nieustannie poprawiasz się w magii. – Miał dobry humor, więc zdobył się nawet na powitanie siostry bez szyderstw. Nie mógł się oprzeć zainteresowania czymś magicznym, chociaż tak prozaicznym jak telepatia; jedną z nielicznych acz bardzo nieprzyjemnych wad odosobnienia był właśnie brak istot świadomie manipulujących maddarą. Jego siostra dobrze zdawała sobie sprawę jak wybawić brata z lasu; najoczywistszy nawołujący go ryk zwyczajnie spotkałby się z brakiem odpowiedzi.
Przysiadł zaraz koło niej i badawczym wzrokiem obejrzał dojrzewającą z każdym ich spotkaniem smoczycę.
– O cóż chodzi, siostro? Chcesz się pochwalić jakąś wyjątkowo rzadką zdobyczą czy kolejną "przyjaźnią" – zapytał w duchu błagając by Brakującej chodziło o jak najdalsze wymienionym tematy.
– Jak widać nieustannie poprawiasz się w magii. – Miał dobry humor, więc zdobył się nawet na powitanie siostry bez szyderstw. Nie mógł się oprzeć zainteresowania czymś magicznym, chociaż tak prozaicznym jak telepatia; jedną z nielicznych acz bardzo nieprzyjemnych wad odosobnienia był właśnie brak istot świadomie manipulujących maddarą. Jego siostra dobrze zdawała sobie sprawę jak wybawić brata z lasu; najoczywistszy nawołujący go ryk zwyczajnie spotkałby się z brakiem odpowiedzi.
Przysiadł zaraz koło niej i badawczym wzrokiem obejrzał dojrzewającą z każdym ich spotkaniem smoczycę.
– O cóż chodzi, siostro? Chcesz się pochwalić jakąś wyjątkowo rzadką zdobyczą czy kolejną "przyjaźnią" – zapytał w duchu błagając by Brakującej chodziło o jak najdalsze wymienionym tematy.
Licznik słów: 136
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"
Atuty:
I) Szczęściarz – W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)
Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie: —
Inne: —
Karta Postaci
Atuty:
I) Szczęściarz – W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)
Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie: —
Inne: —
Karta Postaci
- Brak Słów
- Dawna postać
Kivuli Lekkoduszna
- Posty: 526
- Rejestracja: 15 gru 2015, 22:41
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 23
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Jeździec Apokalipsy
- Mistrz: Przedwieczna Siła

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: MA,MO: 2| B,S,Pł,A,O,W,MP,Skr,Kż: 3| Śl: 4
Atuty: Ostry węch; Pamięć przodka;
Uśmiech urósł na jej pyszczku, gdy tylko usłyszała odzew od Bezsensownego. Cieszyłaby się już z samego faktu, że pojawi się przed nią jej brat. A tu proszę! Otrzymała tak wielki dar, jakim jest pochwała!
Dobrze, że go nie było jeszcze w zasięgu wzroku. Brakująca bryknęła wesoło, niby małe źrebię, które właśnie zwietrzyło przednią zabawę. A ona się poprostu cieszyła. Szybko się jednak postanowiła opanować, aby Bez nie musiał oglądać jej "pisklęcego zachowania".
Gdy w końcu przybył, powitała go wesołym uśmiechem, będąc całej wyprężona, jak struna.
– Cześć, brat! – zawołała na dzień-dobry. – Nie, nie, przyniosłam ci trochę dziczyzny. Pomyślałam, że może jesteś głodny.
Gdy już wyćwierkała mu, o co chodzi, wzięła w zęby wielki kawał mięsa leżący przed nią i z widocznym trudem przesunęła go symbolicznie bliżej brata.
Dobrze, że go nie było jeszcze w zasięgu wzroku. Brakująca bryknęła wesoło, niby małe źrebię, które właśnie zwietrzyło przednią zabawę. A ona się poprostu cieszyła. Szybko się jednak postanowiła opanować, aby Bez nie musiał oglądać jej "pisklęcego zachowania".
Gdy w końcu przybył, powitała go wesołym uśmiechem, będąc całej wyprężona, jak struna.
– Cześć, brat! – zawołała na dzień-dobry. – Nie, nie, przyniosłam ci trochę dziczyzny. Pomyślałam, że może jesteś głodny.
Gdy już wyćwierkała mu, o co chodzi, wzięła w zęby wielki kawał mięsa leżący przed nią i z widocznym trudem przesunęła go symbolicznie bliżej brata.
Licznik słów: 129
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Wróciłam! Zaczynam odpisywać regularnie. Jeśli ci nie odpisałam – śmiało pisz na PW.
1. Ostry węch: +1 kość do testów na Percepcję przy użyciu węchu.
2. Pamięć przodka: -1ST do Ataku i Obrony w walce z drapieżnikami.
Posiadane: 2x perła, 4/4 mięsa, 2/4 owoców, kryształ Nenyi (do 8.05.16)
Fabularne: pióra sroki, bażanta i harpii, skóra lisa
by Szkarłatny

1. Ostry węch: +1 kość do testów na Percepcję przy użyciu węchu.
2. Pamięć przodka: -1ST do Ataku i Obrony w walce z drapieżnikami.
Posiadane: 2x perła, 4/4 mięsa, 2/4 owoców, kryształ Nenyi (do 8.05.16)
Fabularne: pióra sroki, bażanta i harpii, skóra lisa
by Szkarłatny
- Bezsensowny Kolec
- Dawna postać
Zielę
- Posty: 108
- Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 11
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Jeździec Apokalipsy
- Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Spojrzał to na siostrę to na kawał mięsa leżący na ziemi niepewnie. Z jakiegoś powodu czuł się źle przyjmując jedzenie od łowcy, nawet siostry, podczas gdy ostatnio nareszcie dostał pozwolenie na polowanie. Z drugiej strony silne ssanie w żołądku stanowiło argument wystarczający by stłumić ten cień dumy. Nie zwlekając ani chwili dłużej pochłonął kilkoma kęsami cały posiłek.
– Dziękuję za myśl – Podziękował oblizując się z resztek osocza – Zajmujesz się ostatnio karmieniem każdego odludka? – Dodał z lekkim prześpiechem. Ostatnio znów bardzo długo unikał smoków więc nie czuł potrzeby unikania rozmowy.
– Dziękuję za myśl – Podziękował oblizując się z resztek osocza – Zajmujesz się ostatnio karmieniem każdego odludka? – Dodał z lekkim prześpiechem. Ostatnio znów bardzo długo unikał smoków więc nie czuł potrzeby unikania rozmowy.
Licznik słów: 92
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"
Atuty:
I) Szczęściarz – W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)
Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie: —
Inne: —
Karta Postaci
Atuty:
I) Szczęściarz – W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)
Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie: —
Inne: —
Karta Postaci
- Brak Słów
- Dawna postać
Kivuli Lekkoduszna
- Posty: 526
- Rejestracja: 15 gru 2015, 22:41
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 23
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Jeździec Apokalipsy
- Mistrz: Przedwieczna Siła

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: MA,MO: 2| B,S,Pł,A,O,W,MP,Skr,Kż: 3| Śl: 4
Atuty: Ostry węch; Pamięć przodka;
Z nieprzerwaną radością i zadowoleniem patrzyła, jak jej brat je. Podzięka też nie uszła jej uszom, więc skinęła na nią zamaszyście, okazując ciche "nie ma za co". To była jej praca poniekąd, co już po krótkiej chwili Bez zauważył ze śmiechem w głosie.
Wrzos przechyliła na bok łepek.
– Wszyscy moi klienci jak na razie to odludki – zaśmiała się. – No, wiesz. Ciebie pierwszego karmię jako Łowca.
Widać było, jak się chwilę zastanawia nad swoimi słowami, gdyż uśmiech jej zelżał, a oczy, mimo że niby patrzyły na brata, to zdawały się biec za niego, gdzieś dalej, na niewidoczny horyzont. Chrząknęła cicho, jakby z mniejszą pewnością.
– Już wykonałam swoje zadanie. Przyjdziesz na moją ceremonię? – spytała, obarczając teraz Bez przeszywająco-pytającym spojrzeniem, które się desperacko domagało odpowiedzi.
Wrzos przechyliła na bok łepek.
– Wszyscy moi klienci jak na razie to odludki – zaśmiała się. – No, wiesz. Ciebie pierwszego karmię jako Łowca.
Widać było, jak się chwilę zastanawia nad swoimi słowami, gdyż uśmiech jej zelżał, a oczy, mimo że niby patrzyły na brata, to zdawały się biec za niego, gdzieś dalej, na niewidoczny horyzont. Chrząknęła cicho, jakby z mniejszą pewnością.
– Już wykonałam swoje zadanie. Przyjdziesz na moją ceremonię? – spytała, obarczając teraz Bez przeszywająco-pytającym spojrzeniem, które się desperacko domagało odpowiedzi.
Licznik słów: 127
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Wróciłam! Zaczynam odpisywać regularnie. Jeśli ci nie odpisałam – śmiało pisz na PW.
1. Ostry węch: +1 kość do testów na Percepcję przy użyciu węchu.
2. Pamięć przodka: -1ST do Ataku i Obrony w walce z drapieżnikami.
Posiadane: 2x perła, 4/4 mięsa, 2/4 owoców, kryształ Nenyi (do 8.05.16)
Fabularne: pióra sroki, bażanta i harpii, skóra lisa
by Szkarłatny

1. Ostry węch: +1 kość do testów na Percepcję przy użyciu węchu.
2. Pamięć przodka: -1ST do Ataku i Obrony w walce z drapieżnikami.
Posiadane: 2x perła, 4/4 mięsa, 2/4 owoców, kryształ Nenyi (do 8.05.16)
Fabularne: pióra sroki, bażanta i harpii, skóra lisa
by Szkarłatny
- Bezsensowny Kolec
- Dawna postać
Zielę
- Posty: 108
- Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 11
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Jeździec Apokalipsy
- Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Spojrzał na siostrę z lekkim zaskoczeniem. Już wykonała swoje zadanie? Naprawdę szybko jej poszło biorąc pod uwagę, że sam Bezsensowny raptem kilka dni temu dostał pozwolenie na polowanie. W jego odczuciu musiała mieć albo wielkie szczęście szybko napotykając trop odpowiedniego zwierzęcia albo w jakiś sposób oszukiwała. Obejrzał ką badawczym spojrzeniem próbując odczytać jej emocje; czy była dumna, radosna czy przestraszona.
– Ekhm, nie wiem czy chcę się pojawiać w obozie.. – zawahał się odpowiadając. Zwyczajnie był zbyt leniwy by pojawiać się na ceremonii Brakującej; nie obchodziło go jak ważnym było dla niej to wydarzenie. Z drugiej strony nie mógł jej odmówić zaraz po tym jak go nakarmiła. – Ale niech będzie. Dla Ciebie pojawię się na chwilę lub dwie...
– Ekhm, nie wiem czy chcę się pojawiać w obozie.. – zawahał się odpowiadając. Zwyczajnie był zbyt leniwy by pojawiać się na ceremonii Brakującej; nie obchodziło go jak ważnym było dla niej to wydarzenie. Z drugiej strony nie mógł jej odmówić zaraz po tym jak go nakarmiła. – Ale niech będzie. Dla Ciebie pojawię się na chwilę lub dwie...
Licznik słów: 119
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"
Atuty:
I) Szczęściarz – W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)
Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie: —
Inne: —
Karta Postaci
Atuty:
I) Szczęściarz – W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)
Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie: —
Inne: —
Karta Postaci
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!













