A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: M,MP,Kż,Skr,Śl,B,L,S,Pł,A,O,W: 1
Atuty: Silna; Oporny magik
Nie wyszło mi! Nie wyszło... pewnie inni nie mają takiego problemu z bieganie jak ja! Nigdy mi się nie uda, nigdy... potrząsnęła stanowczo łbem, starając się wyrzucić wszelkie histerie z głowy Może jak będę cały czas ćwiczyć, to w końcu mi wyjdzie? Tak, na pewno! Muszę tylko ćwiczyć, i ćwiczyć, i ćwiczyć... ech...
Zaczęła przyglądać się temu, co robi Chłód. A więc tak trzeba to robić... z coraz większą determinacją patrzyła, wierząc, iż w końcu nadejdzie ten dzień... kiedy e końcu pobiegnie! A wyglądało na to, że ten dzień już nadszedł.
Stanęła twardo na śniegu, ustawiając łapy tak, aby wszystkie były proste jak struny. Spojrzała na pazury na przednich łapach. Były tam, tak jak zwykle. Dobrze, przejdźmy dalej. Złożyła skrzydła. Miała nadzieję, że są odpowiednio złożone i nie będą przeszkadzać w biegu.
Następnie zgięła i wyprostowała parę razy łapy, ostatecznie mając je zgięte. Chyba zaczynała pojmować. Upewniła się jeszcze czy na pewno znajduje się w odpowiedniej pozie, patrząc na aktualnie tłumaczącego jak powinno się oddychać podczas biegu ojca. Jest dobrze. Jest dobrze...
Końcowe słowa wprawiły ją w lekkie drżenie, które udało jej się opanować w przeciągu pięciu uderzeń serca. Omdlenie? Wystarczy źle oddychać? Och! Wzięła kilka głębokich oddechów. Musi nauczyć się dobrze biegać, bo w przyszłości nie wiadomo, czy nie zemdleje w najgorszym momencie z powodu złego oddychania...
Cały czas zerkała na to, co robi Chłód. A więc tak powinien wyglądać bieg. Całkiem skomplikowany jak na z pozoru tak łatwą rzecz codziennego użytku.
Gdy przywódca skończył swój pokaz, ona już miała przybraną odpowiednią pozę. Czuła determinację oraz ekscytację. Ten dzień należy do niej. Jeszcze dziś pobiegnie we właściwy sposób. A zatem, na co czekać? Pozycja jest, no to... biegiem!!!
Używając całej energii i siły jakiej udało jej się zebrać w udach, skoczyła do przodu, przez cały czas mając przed oczami ostrzeżenie co do oddychania. W większości zrobiła dokładnie to, co ojciec. Wyhamowała. Musiała przyznać, to było dosyć męczące. Lekko sapiąc i z szybko bijącym sercem usiadła przed mentorem.
– I jak? – zapytała, gdy oddech zaczął odzyskiwać swój stały rytm, tak samo zresztą jak serce.
// Może być? :)
Licznik słów: 349