A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
Popatrzył na smoka nieco pytająco, a jednocześnie badawczo, tak jakby z pyska Chłodu i tonu jego głosu starał się wyczytać intencje czarodzieja. Bądź co bądź jednak, kryć się z niczym nie zamierzał, a wręcz cieszyło go, iż przywódca zadaje pytanie, nie bacząc na jego trudność. Ostatecznie uśmiechnął się więc pogodnie do Chłodu, potakując nieznacznie łbem; po chwili znów odwrócił łeb ku niebu, obserwując leniwie toczący się po nim niewielki, biały obłoczek.
– Nie mam ci tego za złe, jak i pytania nie mam za żart, Chłodzie. Wręcz przeciwnie; zadałeś świetne pytanie, świetne i wyjątkowo celne, ja natomiast nigdy nie śmiałbym obrażać się na kogoś o dociekanie prawdy – podkreślił, wydając z siebie długi, zamyślony pomruk. – Czy się wpakowałem? W pewnym sensie tak... i w pewnym sensie nie. Tutaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi – dodał, zaś jego wzrok nieustannie podążał za tym samym, rozświetlonym przez słońce obłokiem, gdy Kruczopióry potrzebował chwili na namysł. Zdawał się... zadziwiająco spokojny. Ale czyż nie miał już wielu okazji, aby przetrawić dobrze tę sytuację...?
– Nie wpakowałem się w tym sensie, iż poznałem jednego smoka lepiej... i już teraz wiem, aby trzymać się od niego z dala – kontynuował po krótkiej przerwie, przymknąwszy ślepia i cicho westchnąwszy. Zastanawiał się, czy nie byłoby prościej, a wręcz lepiej, aby to Pustynia przedstawiła przywódcy Życia przebieg wydarzeń, wówczas nie można by podważyć jej obiektywnego spojrzenia, niemniej skoro zaczął... dokończyć już musiał. – Ale po kolei; smok ten to Absurd Istnienia. A wszystko zaczęło się jeszcze na długo przed moją ceremonią, kiedy zupełnie przypadkowo spotkałem go na polanie... – rzekł i nabrał powietrza. We łbie wyobraził sobie jeszcze raz tamtą scenę... i na moment zacisnął szczęki. Że też wtedy nie przewidział, co wydarzy się potem...
– Był wtedy jeszcze adeptem, zresztą bardzo starym jak na adepta, i to leniwym. Chciał, abym nauczył go magii, więc się zgodziłem, tyle że... nie odpowiadały mu moje metody szkoleniowe, delikatnie mówiąc. A nawet nie tak bardzo delikatnie -zaznaczył, po czym nagle odwrócił łeb ku Chłodowi. Znów nieprzyjemnie mruknął, starając się uzyskać z przywódcą Życia kontakt wzrokowy. – Unikał jakiejkolwiek rozmowy, ani trochę nie okazywał, że chociaż próbuje się starać, co więcej, zdawał się mieć bardzo... negatywny stosunek do czarodziejów. Tak po prostu. – Prychnął. – Inaczej rzecz ujmując, kiedy ja wkładałem wszystkie swoje siły, żeby ten opanował choć krztę sztuki magicznej, on właściwie robił wszystko od niechcenia. Nawet nic nie robił sobie z faktu, ze zupełnie zapomniał podstaw, których kiedyś nauczyła go Runa – dopowiedział, przewróciwszy ślepiami. – Doigrał się, był dość irytujący, abym powiedział mu wprost: albo uczysz się na moich warunkach, albo stąd spadaj. Więc sobie poszedł... ale widocznie w jego łbie zakodowało się, iż ja jestem tym złym. I wszystko wypłynęło na późniejszej ceremonii...
Westchnął. Znów popatrzył w niebo, na chmurę, na chmurę, która już prawie zniknęła za horyzontem, gdy Kruczopióry na chwilę oderwał odeń swój wzrok. Przymknął lekko ślepia, nabrał powietrza... i cóż, wypadało chyba mówić dalej?
– Kiedy nadeszła moja ceremonia, a ja otrzymałem pełną rangę, zaoferowałem Pustyni siebie jako zastępcę. Z zaznaczeniem, ze nie muszę nim zostawać koniecznie ja... ale chciałbym w tej roli jakiegoś smoka widzieć – rzekł spokojnym tonem i znów nieprzyjemnie mruknął. – Powody były dwa: po pierwsze, wiedziałem, co się stało w Życiu. Gdyby, nie daj Ateralu, coś złego przytrafiło się Pustyni, stado zostałoby bez zarządcy. A trudno się spodziewać, czy, co i kiedy wyskoczy z mgły. – Westchnął i pochylił lekko łeb. Dynamiko, trzymaj się! – Po drugie: Pustynia... Nie wiem, jak dobrze ją znasz. -Odwrócił nagle łeb ku Chłodowi. – Ona jest oddana stadu i chce jego dobra, ale... czasami sprawia wrażenie, jakby nie umiała czytać przekazów, które nie zostały powiedziane wprost. – Zaczął obserwować Chłód baczniej; głownie dlatego, iż chciał z samej reakcji wyczuć, czy miał o przywódczyni podobne zdanie. – Dlatego uważałem, iż dobrze by się stało, gdyby ktoś stał u jej boku. Ktoś o równie słusznych intencjach, ale lepszy w odczytywaniu cudzych zachowań i myśli. No i wtedy... Absurd.
Warknął nieprzyjemnie, znów odwrócił łeb, pazury zacisnął na kilku łodygach wystających z sitowia, natychmiast je łamiąc. Samo wspomnienie zachowania tego smoka sprowadzało go do pasji.
– I tu jest to, dlaczego mówię, że może się w coś wpakowałem – rzekł. – Smok, który wcześniej spotkał mnie tylko jeden raz, zaś ten jeden raz uczynił absolutnie wszystko, abym miał o nim jak najgorsze zdanie, zaczął mi wytykać... no cóż, impulsywność. I podważać fakt, ze chodzi mi o dobro stada. – Warknął głośno. – Cóż; oczywiście, że się zdenerwowałem, nie zastanawiając, czy na kogoś tego pokroju w ogóle denerwować się warto; doszło do kłótni, dużego zamieszania, nawet przez moment przeszło mi przez myśl, aby z Ognia się wynieść, ale na szczęście Pustynia wybiła mi ten pomysł z głowy – dodał, zmarszczywszy pysk. – Trafił w mój słaby punkt, zagrał na moich uczuciach, to, co powinno być moją największą siła, wykorzystał przeciwko mnie. Ale wyciągnąłem z tego ważną lekcję. – Jeszcze raz spojrzał na niebo. – Że uczucia należy okazywać jak najbardziej przyjaciołom... i jak najmniej swoim wrogom – powiedział poważnym tonem, czemu towarzyszył gniewny pomruk. – Bo kiedy przyjaciel dzięki temu dowie się, iż może mieć w nas oparcie, wróg otrzyma potężne narzędzie do wykorzystania przeciwko nam. Absurd zaś... no cóż, nie wątpię, ze jest moim wrogiem. I zemścił się... nie wiedząc, że ostatecznie mi pomógł – podkreślił, wyszczerzywszy lekko kły, które delikatnie zabłyszczały w słońcu.
– Nie wiem, czy zostanę przywódcą, czy też nie, choć mam ambicję udowodnić, iż nadaję się do pełnienia tej funkcji. I że będąc nim, otrzymam szansę jednocześnie otworzyć nowy rozdział w historii Ognia. Rozdział stada z jednej strony w pełni zespolonego i stawiającego swoich członków ponad wszystko, ale z drugiej – stada, które wobec innych stad zachowuje szacunek, które nigdy nie odmawia im pomocy w potrzebie, nie bacząc na sojusze, zaszłości czy wojny. Stado doskonale neutralne... które pomocą innym ma wypracować u nich taką pozycję, aby też móc liczyć na ich pomoc– Zakończył i westchnął... lekko uśmiechnąwszy się. – Ale to dalekie, wielkie, być może nawet nierealne plany. Pfff! – Prychnął i zaśmiał się głośno. Po czym spojrzał znów na Chłód.[/color] – Miałem wspominać o wpakowaniu się, a skończyłem na wizji, której być może nigdy nie otrzymam szansy nawet próbować spełnić. Ale skoro już padł temat...[/color] – kontynuował nieco tajemniczo – ...jakie ty masz plany jako przywódca, Chłodzie?[/color]
Licznik słów: 1053
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry
Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).
Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)
Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek