A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,MO,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA: 2
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Nieugięty;
Jaspis przybyła tu, by poćwiczyć atak. Jaspis ustawiła się naprzeciwko drzewa, szczerząc długie kły i warcząc groźnie. Prywatnie wierzyła, że groźny wygląd również jest elementem walki, mogącym sprawić, że przeciwnik stchórzy. Nie omieszkała więc obnażyć kłów, wbijając przy tym pazurki w ziemię. Pełnym nienawiści wzrokiem wpatrywała się w drzewo, które miało być jej przeciwnikiem. Powoli, nie spiesząc się, przyjęła odpowiednią postawę – rozstawiła szeroko łapy, aby zapewnić sobie stabilność, uniosła zakończony pierzastymi lotkami ogon do góry, by ułatwiał jej zachowanie równowagi, a łepek uniosła w górę, lekko przy tym pochylając, by nie odsłaniać miękkiej krtani. Zawarczała z nienawiścią, jakby drzewo, na które patrzyła, co najmniej zamordowało jej rodzinę łyżeczką od herbaty. Następnie ugięła tylne łapy, po czym wybiła się z nich, skacząc w kierunku drzewa. Wylądowała tuż przed nim, impet skoku wykorzystując, by z całej siły uderzyć w twarde drewno przednimi łapami. Na boki poleciała kora, ostre pazury zaś zagłębiły się w pniu i wyryły głębokie ślady. Zadowolona z efektu, wyrwała pazury z drewna i cofnęła się kilka kroków. Następnie znów skoczyła, tym razem uderzając barkiem mocno w drzewo. Gdyby drzewo było smokiem, ten atak miałby go przewrócić i dać Południowej Łusce dostęp do miękkiego podbrzusza wroga. W reakcji na uderzenie drzewo co prawda nie upadło (w końcu było odrobinkę mocniej przyczepione do ziemi, niż przeciętny smok), jednak zatrzęsło się, a na głowę smoczycy upadła niewielka szyszka.
Jaspis ruchem łba strąciła szyszkę, po czym wybiła się, skacząc po skosie w lewo. W ten sposób wylądowała obok drzewa. Uniosła prawą łapę, po czym kopnęła drzewo, wkładając całą swoją siłę w próbę wypatroszenia go pazurkami. Oderwała spory kawał kory, z drewna jednak niestety nie popłynęła krew, ani flaki. Smutne, ale co zrobić?
Postanowiła dokończyć dzieła, zamrażając zmasakrowane drzewo na kość. Ponownie stanęła przed drzewem. Tym razem jednak przednie łapki rozstawiła szerzej, niż tylne, by wygodniej jej było czerpać chłodne zimowe powietrze. Pamiętając nauki cioci, odcięła dopływ powietrza do pyska i wzięła głęboki wdech przez nozdrza. Poczuła, jak w jej pysku gromadzi się niebezpieczny gaz o trudnym do określenia smaku. Wstrzymując powietrze, zwinęła język w rulonik, by uformować długą, wąską strugę lodu. Na koniec najmocniej, jak tylko umiała, wydmuchnęła powietrze pyskiem, celując w biedne drzewo. Powstała dzięki temu cienka, mocna struga zamarzającego w locie lodu. Pień szybko pokrył się bielą i zaczął trzeszczeć ostrzegawczo, gdy nieustający strumień lodu jął zamrażać wodę w wodniczkach drzewnych komórek. Gdy skończyło jej się powietrze, nabrała go ponownie. Tym razem w pysku ukształtowała pocisk lodowy. Wydmuchnęła go, celując w podstawę drzewa. Kawał lodu uderzył w pień i rozprysnął się na drobne kawałki, razem z zerwaną przy okazji korą.
Na koniec ponownie rozpędziła się i barkiem uderzyła o drzewo. Przy akompaniamencie głośnych trzasków złamało się w zamrożonym miejscu, po czym upadło u łap smoczycy. Wygrała tę walkę, pokonując i mordując drzewo!
Licznik słów: 462
#c3dada_#ffffff_#9b9aa1_#8eaaff
Żetony: 0x platyna, 0x złoto, 0x srebro, 0x brąz
MG miesiąca: grudzień, luty