OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ha, fortel się powiódł! Jednak młodzik aż przystanął na moment widząc ozdóbkę, która unosiła się w powietrzu niesiona magią św... znaczy maddarą. Spodziewał się jakiegoś małego zwierzątka z dzwoneczkiem przytroczonym do szyi podobnym do tego który zdobił młodzika. Z uwagą przyglądał się przewodnikowi, reniferowi Pyszałkowi który zaczął deklamować wierszyk. Słowa były proste do zapamiętania. Nabrał powietrza w płuca, gotów powtórzyć gdy... ojciec zaśpiewał. Nigdy wcześniej nie słyszał takiego sposobu wypowiadania słów, siedział naprzeciwko opiekuna i pomocnika Mikołaja z dzwoneczkiem między nimi, wsłuchując się niczym zaczarowany. Każde słowo zdawało się być natchnione maddarą, gdyż sprawiało że słuchacz nie chciał przerywać, nie ważne co by się działo. Aż w końcu przyszła pora na Onyksa. Nie umiał śpiewać, jednak wypowie je najpiękniej jak potrafi:Przywołuję Magię Świąt,
Niechaj płynie czarem łąk,
czarem śniegu, czarem nocy,
niech z dzwoneczkiem się połączy.
Ciekawe co teraz się stanie? Czy piękna ozdóbka powieli się tak by nie tylko młodzik, ale i jego opiekun dostali po jednym? Czy może nie podzieli się, ale jego świąteczną magię poczują obaj?















