OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Poprzednio miał nadzieję, że nigdy nie będzie miał potrzeby, by tutaj przychodzić. Potem miał nadzieję, że jest tutaj ostatni raz. Teraz już przestał robić sobie takie nadzieje. Potrzebował kolejnej wymiany.Czuł się dziwnie, jakby musiał się pogodzić z tym, że musi odwiedzać świątynię. Nieszczególnie interesował się sakralną częścią życia smoków, ale patrzył na to pod innym kątem – Miejsce Wymian okazuje się być całkiem przydatną funkcją świątyni. I tylko pod tym kątem na to patrzył. Wyrzucił ze swoich myśli obecność bogów, mimo, że wiedział, że w tym miejscu są oni wszędzie. Tak przynajmniej czuł. A to uczucie go nieco przytłaczało.
Trzymał w pysku zdobyty ostatnio jaspis. Jeszcze jako adept obiecał sobie, że będzie chciał zebrać duuużo kamieni, w końcu można z nimi tyle rzeczy zrobić! ... No właśnie, tylko jakie? Chyba zrozumiał, że można między innymi wymienić je na coś bardziej przydatnego, na przykład mięso.
Podszedł do ołtarza i położył zębami jaspis na miejscu, po czym odsunął się trzy kroki w tył. Już wiedział, czego się spodziewać po tym miejscu, więc i jego ruchy były pewniejsze. Zmrużył ślepia i patrzył na kamień, czekając, aż z pomocą boskich... nie, z pomocą czegoś zmienią się magicznie w mięso. Czy był skrajnie głodny? Nie do końca. Może chodzi tu o coś innego.






















