Zagajnik

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewa dają schronienie zarówno przed słońcem, jak i deszczem, a na licznych polanach można zwyczajnie odetchnąć i zapomnieć o obowiązkach.
Profetyczny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 86
Rejestracja: 15 kwie 2017, 21:40
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Górski

Post autor: Profetyczny Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,S,O,A,Śl,Skr,MP,MA,Kż:1
Atuty: Inteligentny; Pamięć przodka

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Wywalił ślepia jak kamulce i nie dowierzał. On zresztą nigdy nie jest w stanie uwierzyć w coś za pierwszym razem.
– Co za... ŚLEDŹ, nie ryba z niego! Immanorze dobry, cóżeś Ty za niewdzięcznika spłodził! Bogowie, syn marnotrawny!! A wiesz Ty co?! Bogowie NIE LUBIĄ takich smoków, co się od nich odwracają, więc... Więc...! Lepiej, żeby tu nie wracał! Booo bo jak bogowie źli będą, to zły będę i ja! I wtedy JA Rybce pokażę, co robią złe smoki, łoh! Spiekę mu tyłek tak, że będzie czarny! I nim nigdy już nie zatrzęsie, pff! Będziesz miał ojca bez zadka i żadnej macochy, bo... Bo która by chciała takiego zwęglonego trzęsizadka? ŻADNA! Uwierz mi, Złotko, mordko Ty moja przepiękna, ja się ZNAM na samicach! One lecą na nasze zadki! Aaa aaa ooo BOŻE tak!! Wiesz co?! Ja ja... TERAZ lecę zebrać sosnę, boo... lawenda jest za daleko, a sosna jest bliżej! O, widzisz?! Tam, tam tam jest, widać ją stąd! Dobra kochanie, jaaa ja lecę, zapalimy sobie iii Ty będziesz szczęśliwszy i ja będę szczęśliwszy! – no i zerwał się z miejsca, klepnął Złotka po ramieniu i poleciał w siną dal.

***

I szybko również wrócił. W pysku niósł tyle suchych gałązek sosny, że nie było widać jego ślepiów. Przez to kilka razy zaliczył wywrotkę, ale poza oczami Wodnistego. Doleciał na miejsce, krzyknął "EFFEM" i wypluł pokaźną ilość przyszłych kadzideł. Od razu zabrał się do przygotowywania, przy czym mruczał i wyzywał pod nosem, że coś mu nie wychodzi.
Zrobił niewielką kupkę kadzidła z kory i żywicy sosny, wrzucił kilka igiełek, poszukał jakichś dwóch kamyków, wziął je w łapę i wykrzesał z nich iskierkę ognia, która zajęła ususzoną kupkę kadzideł. Potem Raziel dmuchnął w ogień, by kadzidła się tliły.
– ..MWAH! O bogowie, jak za tym tęskniłeeeem... Połóż się, połóż się, Złotko! O, na tym boku, pysk w taki sposób daj! I teraz leeeż i się zaciągaj... Zaraz poczujesz się lepiej, uwierz mi! Napłynie w Ciebie TAKA energia, TAKIE pozytywne myślenie, że łoh! I będziesz się czuł duuużo, DUŻO lepiej! No normalnie, jakby Ci się nowy świat ukazał! Dobra dobra, nie gadajmy tyle! – i kłapnął pyskiem i napawał się zapachem sosny.

Licznik słów: 360
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Zaśmiał się gdy Raziel opowiadał jak to spaliłby tyłek Wzburzonemu, nawet wyobraził sobie jak musiałoby to wyglądać. No z perspektywy Wzburzonego nie za wesoło. Nie znał się za bardzo na spalonych zadkach więc oprócz tego śmiechu, to nie skomentował całej wypowiedzi.
W oddali faktycznie widać było sosnę, chociaż ledwo co. Ciekawiło go jak taka sosna może mieć aż takie ciekawe właściwości, jeżeli chodzi o lawendę to się nie dziwił, no ale sosna? No cóż, usiadł sobie i czekał aż powstaną te kadzidła. No no, kora, żywica i igiełki sosnowe. A więc to jest to receptura? Skomplikowanie to to raczej nie wyglądało. Tym bardziej dziwił się, że może mieć to jakikolwiek wpływ, na jakieś małe zwierzątko to jeszcze, ale smoki są trochę większe. Mimo wszystko położył się na boku, a pysk dał w stronę palących się kadzideł. No i leżał tak sobie, aż w końcu zaciągnął się. Póki co nic nie czuł... no oprócz charakterystycznego zapachu sosny, takiej spalonej oczywiście. Zaciągał się dalej i powoli coś zaczęło się dziać. Jakoś tak... dziwnie się poczuł. Nie był w stanie opisać tego uczucia, ale należało raczej do tych przyjemnych. Zrobił się taki jakby... odprężony? No, teraz mu się spodobało. Cały zgromadzony w nim smutek po prostu... zniknął, a zastąpiło go coś innego.
– No, chyba coś zaczyna działać. I to jak. Dawno się tak dobrze nie czułem! No po prostu czuję się taki... rozluźniony, szczęśliwy i w ogóle. Już wiem czemu Mistyczna ma tyle kadzideł w swojej grocie. No to jest coś! Czemu ja wcześniej sobie takich kadzideł nie robiłem? – Powiedział zadowolony, szczerząc ząbki.
Niestety po chwili coś go tknęło żeby zaciągnąć się jeszcze bardziej. Tylko tym razem zrobił to chyba najmocniej jak tylko umiał. Od razu zaczęło mu się zawracać w głowie. Może to nie był najlepszy pomysł?
Sam nawet nie dowierzał, ale po chwili ujrzał przed oczami obraz. W którym widział... kaszlącego smoka. Cóż za ironia.
– RAZIEL, ja widzę. Tak widzę, jakiegoś rogatego smoka, i on przypomina ciebie! Zaraz... to chyba ty. Tak, to na pewno ty! Nie zgadniesz co robisz w mojej wizji... Ty KASZLESZ! TAK, kaszlesz! Chyba... chyba też potrafię widzieć przyszłość. A może to przeszłość, kaszlałeś wczoraj? Może ja przeszłość potrafię widzieć, no to by było dopiero! – Powiedział znów szczerząc ząbki. Może to tak ta sosna na niego działa? Zazwyczaj to najwyżej się uśmiechał, a tu od razu ząbki całe pokazuje.
Ta wizja jednak po chwili zniknęła, ale on chciał więcej! No może faktycznie dzięki tej sośnie można patrzeć w przyszłość. A gdyby tak... gdyby tak zobaczył gdzie teraz jest Wzburzony? Normalnie nie wierzyłby w coś takiego, no ale ta cała mieszanka sosny, kory i żywicy robiła swoje. Znów potężnie się zaciągnął od razu czując przypływ czegoś nowego. I znów po chwili obraz mu się pojawił przed oczami. Podniósł łeb, a następnie podparł się łapami. Zaczął wpatrywać się w tą wizję, czy co to tam było. I od razu dostrzegł w niej miedzianego smoka. To musiał być jego ojciec! Spróbował wypatrzyć co też on robił i gdzie się znajdował. Ale chyba nie było mu to dane. Zaczęło mocno mu się zawracać w głowie. Ta cała wizja zaczęła znikać, a on sam naprawdę źle się poczuł. Wszystko co widział nagle zaczęło się ściemniać, aż po chwili już nic nie widział.
– RAZIEL!... ghyh... ghyy... ghyy – Wymamrotał resztkami sił po czym osunęły mu się łapy, łeb padł z powrotem na ziemie, a on sam stracił przytomność.

Licznik słów: 570
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Profetyczny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 86
Rejestracja: 15 kwie 2017, 21:40
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Górski

Post autor: Profetyczny Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,S,O,A,Śl,Skr,MP,MA,Kż:1
Atuty: Inteligentny; Pamięć przodka
Raziel tymczasem napawał się przecudnym dla niego aromatem kadzideł. I czuć ich jeszcze nie poczuł... bardziej wmawiał sobie fazę.
– ...no rany boskie Złotko, kochanie moje!... MÓWIŁEM, że to Ci pomoże! Będziesz się czuł odprężony i szczęśliwy jak ranny ptaszek!... To znaczy wiesz, taki... poranny! A nie ranny, że wiesz, że uszkodzony... bo takie nie są szczęśliwe, wiesz? No bo ja to kiedyś sobie hodowałem takiego ptaszka! Był maleńki, no prawie do pyska mi się mieścił! I sobie coś w swoje skrzydełko zrobił i nie mógł latać, wiesz? Więc siedział mi tak na rogu i nawet się nie ruszał, ino mi czasem jakieś dziwne, czerwone coś ściekało do oka... I WIESZ, co się okazało? Ptaszyna się nadziała na moje rogi! Zdajesz sobie sprawę, jak mi było przykro?! No to była tragedia, ja to BARDZO przeżyłem wewnętrznie... Co? Co Ty tam Złotko paplasz? Że kaszlę? No Ty kochany wariacie, ja wiem, że mam taki głos, jakbym kaszlał, ale ja MÓWIĘ! Tyyy... ale wiesz co?! Ja kilka księżyców temu kaszlałem! To była kolejna tragedia w moim życiu, no płucami plułem!... o bogowie SKARBIE, Ty przeszłość widzisz!! OOO jak ja Ci zazdroszczę!... Dobra, ale spokooojnie Złotko, spokojniee, to na peeewno nie konieec... Eeej... Złotko... A wiesz, że... Złotko? No, no tak, Raziel, Raziel. Co Ty tam?- ...oh, no wziąłeś i zemdlałeś. Bogowie, Ty mi prawie w te kadzidła spadłeś. Wiesz Ty co?! W ogóle rozumu nie masz. Spaliłbyś się i inne rzeczy. O, czekaj, Ty zemdlałeś... Eeeeeeh. Panikujesz, Złotko. Przeeeejdzie Ci zaraz... – i wziął głebszy wdech, żeby napawać się kadzidłami i ze zmrużonymi ślepiami patrzył na Złocistego.

Licznik słów: 265
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
No i cóż. Leżał tak sobie, nieprzytomny. No i za bardzo nic się nie działo, czasami tylko coś pomrukiwał przez sens. Mógł jedynie liczyć na to, że Raziel go jakoś uratuje, znaczy nie mógł bo spał. Ale gdyby wiedział, to na pewno by na niego liczył! No więc leżał tak sobie DO MOMENTU.

Nagle się obudził, chociaż tak naprawdę nadal leżał nieprzytomny i nieruchomy jak kłoda. Od razu zobaczył, że znajduje się w lesie, który wyglądał dość znajomo. Las Naksary? Ale jednak był trochę inny, drzewa kołysały się na wszystkie strony. Nie wiedział za bardzo co ma robić, no ale jest w Lesie Naksary.... czyli musi polować! Tak... musi szukać, ale czego... ŚLADÓW! Tak, śladów! Niestety... okazało się, że on sam też kołyszę się tak jak drzewa przez co wszystko wydawało się trudniejsze. Szukał więc mimo wszystko, rozglądał się wszędzie jak to ma w zwyczaju, podchodził do kęp traw, które sprawiały wrażenie jakby chciały go wciągnąć, to też ograniczył się do patrzenia na ziemie. I nie potrafił nic znaleźć. Cóż za ofiara losu, nawet zmyślonych śladów nie potrafi znaleźć, a co dopiero tych zmyślonych tropów nie zgubić. No więc szedł tak, a tropów nadal nie było widać.
I nagle usłyszał dźwięk, a tak dokładniej to szelest. Dochodzący z krzaków, pobiegł tam od razu czym prędzej. Gdy doszedł już do krzaczka do powoli łapami rozsunął gałązki i liście i zobaczył... nosek, różowy nosek i kawałek białego futra. To mu nie wyglądało na żubra, a białe futro? Zazwyczaj zwierzęta miały takie futro dopiero zimą. Tak, może i był po wdychaniu kadzideł, a teraz spał i miał jakiś dziwny sen. Ale nie odebrało mu to zdrowego rozsądku, oj nie!
I nagle coś wyskoczyło z tego krzaka. Było całe białe, z wyjątkiem wielkich, czerwonych i upiornych oczu, przypominających oczy jakiegoś demona. Do tego to coś z całą pewnością przypominało królika. Nie może być!
– To ty Króliku!? Nie widziałem Cię od... od jakiegoś czasu! – Zawołaj radośnie, a Królik podniósł łapy do góry, a następnie przywalił nimi w ziemie, jak jakiś stąpający koń. Takie przywitanie? Jednak on mu nie odpowiadał, zaraz. Powinno go to dziwić? Chyba nie. Za to poszedł gdzieś do przodu jak ostatnim razem. Chciał chyba żeby szedł za nim. Zrobił więc tak. Szli przez jakieś krzaczory, drzewa i no... ogólnie długo szli. I nagle poczuł, że coś w sumie zimno mu w łapy. I nagle rozejrzał się... A tu zima.
I tak w sumie zaczął żałować tych myśli o zimowym futrze zwierząt. W śnie wszystko mu się wydawało takie normalne... nie widział kompletnie nic dziwnego w tym co się właśnie stało.
Szedł więc, a zimno mu było jak nigdy. Aż cały się trząsł. I po chwili królik ustał i zaczął tupać nóżką, pokazując mu ślad. Nie był w stanie za bardzo rozszyfrować co to... A to mu się jeszcze nigdy nie zdarzyło, tym bardziej zaciekawiony starał się iść tymi śladami. Niestety nadal był w tym wszystkim tragiczny, więc gubił zmyślone ślady. Musiał mu więc pomagać jego zmyślony Królik. I tupał łapką wskazując mu coraz to kolejne tropy, no i dotarł w końcu do swojej zdobyczy!
Znów się zadziwił, to co właśnie zobaczył było stadkiem dziwnych zwierząt, wyglądy jak skrzyżowanie królika, sarny i żubra. Miało wielki króliczy łeb z wielkimi oczami, dolną część łap była jak u sarny, z kolei środkowa była jak u żubra, tylko biała i plamkami, znowu jak u sarny. I to również wydawało mu się całkiem zwyczajne jakimś cudem. Najdziwniejsze było jednak to, że te... cosie, widzą go. A wręcz wpatrują się w niego tymi swoimi oczkami wielkimi. Co więc zrobił? Rzucił się na nie! Ale im się to nie spodobało i zaczęły jakoś gniewnie ryczeć.
– Ehhh, nawet z czymś takim sobie poradzić nie umiesz. Uciekaj! – Powiedział jakiś głos dobiegający od Królika, czyżby umiał mówić?
Posłuchał się go i biegł ile sił w łapach, czując że żubro-króliko-sarny go gonią. Jak widać nie potrafi sobie nawet wymyślić zwierząt, które mógłby złapać. I tak biegł, że kilka razy się wywalił, las coraz bardziej zaczynał falować, chociaż śnieg nie spadał z drzew. On sam też zaczął falować, aż wywrócił się nawet kilka razy.
I w końcu dostrzegł jakieś miejsce, tym razem znów wyglądało inaczej. Wszystko takie zielone i... kwitnące. Zima zniknęła, a pojawiła się wiosna. Przynajmniej uciec mu się udało.
– Króliku, to ty potrafisz mówić? Czekaj... gdzie ty jesteś? – Zapytał, ale po chwili zorientował się, że go tu nie ma. Jak to możliwe? Wydawało mu się, że był tuż za nim. Teraz musiał go odszukać... chyba.
I szedł, szedł. W sumie większość czasu spędzał w tym śnie na chodzeniu, gdyby chociaż wiedział że to jest sen. Szedł dalej i dalej, aż w końcu natknął się na królika, ale nie Królika tylko królika. W sensie zwykłego, był malutki i szary, ale to chyba był jakiś dobry znak.
Szedł dalej, aż w końcu dostrzegł coś... no bardzo dziwnego. Nawet jemu wydało się to dziwne, choć wcześniejsze rzeczy wydawały mu się całkiem normalne.
Oto stał przed nim jego ojciec, Wzburzony. A raczej jego głowa i ogon, bo reszta była przysypana... królikami, które otaczały go ze wszystkim stron, tworząc jakby górę. Wyglądało to jakby siedział w dosyć sporej warstwie śniegu, a wystawał z niej tylko łeb i wystawiony ku górze ogon.
– Emmm, tato. Czy to ty? Dlaczego jesteś cały w... królikach? Co się z tobą stało? – Zapytał zdziwiony, no to naprawdę było nienormalne. A potem dostrzegł coś jeszcze dziwniejszego, na czubku łba jego ojca pojawił się Królik, ten duży i biały co niedawno mu pomagał w szukaniu tropów. I patrzył się na niego. I nagle jego ojciec przemówił.
– Jestem Wzburzone Wody, jestem przywódcą Wody. – Powiedział Wzburzony dumnie patrząc się na niego. No tak, co też innego on mógłby powiedzieć, gdyby go kiedyś obudził w środku nocy, to zapewne wypowiedziałby te słowa.
Chciał już mu odpowiedzieć, ale... nagle wszystko zaczęło drżeć, jeszcze bardziej falować. Musiał więc... uciekać, znowu. Przynajmniej tak mu się wydawało. Leciał więc znowu jak tylko potrafił, a za sobą słyszał jakby kaszlanie i ochrypnięty głos. Nie miał pojęcia co go goniło, ale musiało być to chyba groźne prawda?
– Tutaj jestem! – Znów usłyszał głos Królika dochodzący z... no daleka. Pobiegł więc dokładnie tam. Chyba nie miał większego wyboru. Nadal czuł, że to wielkie, sapiące i kaszlące coś ciągle go goni.

A co w międzyczasie działo się z nim naprawdę? No leżał, nieprzytomny i nieruchomy. Oczywiście nie wiedział o tym więc był pewien, że wszystko co teraz widzi było prawdą. Niestety zemdlał pyskiem ustawionym w stronę kadzidła, więc im dłużej śpi tym jednocześnie coraz więcej dymu z kadzideł wdycha. Co za tym idzie, jego sen robi się coraz dziwniejszy.

Licznik słów: 1104
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
Odkąd znalazł schronienie w Ogniu, nie czuł się tak źle. Pomimo iż nie utrzymywał z nimi żadnych szczególnych kontaktów, minie trochę czasu zanim na dobre się tutaj zadomowi.
Co jak co, ale nie należał do Ognia, a jedynie w nim przebywał. Ognisty przywódca był dla niego uprzejmy, czego raczej Feomathar nie spotykał.
Ostatecznie jaszczur postanowił się przejść po obcych terenach i nieco poobserwować. Może dzięki temu lepiej zapamięta gdzie co jest, chociaż ja na tereny otoczone barierą, było tutaj całkiem sporo miejsca.
Gad przysiadł na zadnich łapach, unosząc łeb ku górze i przymykając pomarańczowe ślepia. Promienie słoneczne grzały znacznie słabiej, niż na wiecznej pustyni na której żył. Mimo to wiedział, że musi się przyzwyczaić.
Ognisty Bóg nie będzie zadowolony, jeżeli zawiedzie. Misja do łatwych nie należała, ale była możliwa do wykonania. Co jak co, ale to stanowiło dla Feomathara priorytet.

Licznik słów: 140
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Popiół Przeszłości
Dawna postać
Zmiennoskrzydły
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1128
Rejestracja: 07 cze 2017, 23:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 74
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli
Partner: Krwawa Żądza

Post autor: Popiół Przeszłości »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 3
U: B,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| L,Pł,M:2
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Mentor, Nieulękły
Młody adept po długim wyczerpującym dniu przyszedł w nowe ciche miejsce by odpocząć. Pogoda dopisywała i nie zanosiło się na deszcz. Te poznawanie smoków było cięższe niż mu się zdawało. Może jego życiowa misja była za ciężka do udźwignięcia przez czarnego łuskowatego samczyka. Chciał wziąć cały świat pod skrzydła i pomagać wszystkim kogo zna i nie zna bez względu na płeć, rasę czy pochodzenia smoka. Po spotkaniu na barierze z Cieniem wiedział, że ma przed sobą jeszcze daleką drogę. Szedł całkiem nie świadomy kogo tym razem spotka. O jego lekko srebrne ślepia obiła się ciemna sylwetka dość wielkiego smoka, jeszcze nie widział aż tak dorosłego samca. Po ślepiach poznał że to pewnie smok z klanu ognia, słysząc o tym klanie nie bardzo spieszyło mu się by ich poznać, ale puki była okazja to mógł się przekonać ile w plotkach było prawdy. Położył się na mięciutkiej trawie parę metrów od nowego przybysza. Przeleciał go wzrokiem parę razy potem ziewnął i wygrzewał łuski w promieniach słońca. Jego wzrok padł przed siebie na smoka, potem lekko na lewo i na prawo, w górę i w końcu w ziemie gdzie został tam parę minut. Przecież nie mógł się wiecznie patrzeć na smoka który mógł to odebrać za brak taktu. Był cicho jak kamień do którego kolorystycznie i budową trochę przypominał. Nikt go nie uczył kultury, ale od pobytu u nowego medyka starał się oddawać szacunek starszym od siebie smokom. Był poważny, nie tylko dla tego że miał taki charakter, ale też z powodu obfitego zmęczenia.

Licznik słów: 251
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie oglądaj się... Nie zatrzymuj się... Bo jedynym wrogiem jesteś ty sam...
ATRYBUTY:
A: 0 | W: 1 | Z: 2 | I: 0 | P: 1 | A: 1
UMIEJĘTNOŚCI:
A:1 Skr:1 Śl:1
Karta kompana
____________________________________
Obrazek
Atuty:
ostry wzrok– Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle wzrok mają dodatkową kość.
szczęściarz– Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
mentor-Przy nauce umiejętności podstawowych pod okiem Piastuna uczniowi zostaje zmniejszony pułap przyznawania umiejętności w raportach. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
nieulękły– Do smoka pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Wszystkie zatwierdzone przezemnie nauki proszę wpisywać z linkiem raportu do mnie na PW. Z góry serdeczne dziękuję.
Profetyczny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 86
Rejestracja: 15 kwie 2017, 21:40
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Górski

Post autor: Profetyczny Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,S,O,A,Śl,Skr,MP,MA,Kż:1
Atuty: Inteligentny; Pamięć przodka
// ja tu tylko jednego posta wbiję, bo chciałam poprzednią fabułę skończyć ;)

A Raziel patrzył dalej na niego. I patrzył, i patrzył...
– Hnn... Złotko... eeej-– O Immanorze, ja Cię nie mogę, jak Ty świecisz!... Razisz mnie w ślepia! Uaaah! – i majgnął się na drugi bok. – ...Ej no ale zaś kadzideł nie czuję! Boooże, no nie dogodzisz, nie dogodzisz!... Wszystko psujesz, Złotko! Albo.. SŁONKO! Tak! Przez to, że tak świecisz, teraz będziesz moim Słonkiem! Ooo idealnie, no kochałbym kogoś, gdyby mi tak dał na imię!... ...zaraz, ja nie lubię, gdy mnie ktoś przezywa! SŁONKO! NIE! Nie mów tak do mnie! Laalalaaa nic nie słyyszęę, nieee.... NIE MÓW do mnie po maddarowemu!! No przecież Ci...! Uooohh chodź tu, no chodź! Nie uciekaj ode mnie! Słooonkooo! Gdzieżeś Ty się schował? No! Chodźże tu!... Słonko? Złotko?? O bogowie GDZIE Ty jesteś?! AA! Pomocy, przyjaciela zgubiłem, aaaaahaha! On pewnie teraz zginął, tak, jak ten... Ten... Śledź, ta Rybka! Pewnie poszedł go szukać! Matko przenajświętsza, muszę go znaleźć! RAZIEL! Zbieraj zad iii w drogę! – i wstał, przypadkiem kopiąc leżącego Złocistego. – OOPS coś nadepnąłem!... o bogowie, Słonko! To Ty! Tak! Wróciłeś! Ja wiedziałeeeem, że Ty nigdzie mi nie ucieeekniesz!... Dobra, to wstawaj! Już chyba... chyba dość tych kadzideł! Wiesz? Coś mnie ostro mdli, no jakbym zaraz miał zwymiotować! I co ja wtedy zrobię? Będę miał pusty brzusio, będzie mi z tym źle i... w ogóle... – a jednak nie wytrzymał i puścił pawia. Nie na Złocistego, ale na kadzidła, sprytnie je przy tym gasząc. A potem puścił drugiego pawia przez smród wymiocin zmieszanych z zapachem kadzideł.
– Uooooh... bo..gowie.. Tyle... tyle KADZIDEŁ zmarnowałem! Ghhh... Zaraz znowu rzygnę! ZŁOTKO! Wstawaj! Idziemy stąd, bo jeszcze w Ciebie trafię! Już, już! Hop! Immanor Ci nóżek nie dał? Halo, HALO! Synu Rybki! Mówię do Ciebie! Reaguj na moje plaskacze! Uooh!... Co ja mam teraz zrobić?! On zemdlał! Chyba ... chyba nie obudzę go w żaden normalny sposób! ... WIEM! Przeniosę Cię! W ... w cień Cię przeniosę! Tylko... aaa dobra, trzymaj się! – i podleciał do jego zadka, złapał go zębami za ogon i ciągnął... w stronę Lustrzanego lasu. Przez słońce.

// przejście tutaj: https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 062#209062

Licznik słów: 362
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
Odpoczynek dobrze mu zrobił. Gad poruszył ogonem na boki i zmarszczył pysk, gdy wyczuł zapach innego smoka. Napiął mięśnie, działając odruchowo. Nie za bardzo przepadał za niespodziankami, lecz pamiętał słowa Zmory. Tutejsze smoki są po prostu inne, więc nie ma się czego obawiać. Uniósł łeb, spoglądając na dosyć niewielkiego smoka, który bacznie mu się przyglądał.
Jaszczur z pewnością zignorowałby go, gdyby nie ten nieustanny wzrok na nim. Sapnął przeciągle, widząc jak ten się kładzie kilka ogonów dalej. Obiecał sobie, że nie będzie takim gburem jak zawsze.
– Czemuż to tak mi się przyglądasz? – Mruknął do niego gardłowym, ponurym głosem. Jego ślepia spoczęły na jego ciemno szarych, gdzie niegdzie czarnych łuskach. Czerwone kolce oraz inne charakterystyczne elementy budowy, które rzucały się w oczy. Wyglądał jak kolorwa pisanka, choć ostatecznie wzrok samca skupił się na jego dziwnych elementach na łapach.
Cóż, chyba tutejsi nigdy nie przestaną go zadziwiać.

Licznik słów: 147
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Popiół Przeszłości
Dawna postać
Zmiennoskrzydły
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1128
Rejestracja: 07 cze 2017, 23:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 74
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli
Partner: Krwawa Żądza

Post autor: Popiół Przeszłości »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 3
U: B,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| L,Pł,M:2
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Mentor, Nieulękły
Młody spojrzał na samca jak tylko ten się odezwał. No i było tak jak się obawiał widocznie jego ciekawość była zbyt widoczna otaczających go smoków. "Nie mogę się nadziwić twojej wielkiej postury i pewnie też wieku jakie za sobą niesie. Na pewno wiesz dużo, ale jeżeli ci przeszkadzam to sobie pójdę." Bardzo chciał poznać smoka, ale szacunek przede wszystkim może samiec przyszedł tu by odpocząć, a nie słuchać młodych adeptów co najczęściej nie widzą nic poza czubkiem własnego pyska. Młody nie podchodził bliżej by nie ograniczać wolnej przestrzeni obcego. Miał nadzieję że uda mu się jednak poznać smoka, ale jeżeli samiec odmówi to się też przecież nie obrazi, odejdzie z myślą o następnym spotkaniu. Czarno łuski usiadł czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Wyprostował się, był przecież jednym z przedstawicieli Ziemi musiał sprawiać dobre wrażenie. Jego głos był miły dla uszu smoków w końcu jego życiową misją było nieść pokój i zawierać przyjaźnie. "Jeżeli potrzebowałbyś pomocy będę niedaleko jeszcze jakiś czas." Dodał z uśmiechem na pyszczku.

Licznik słów: 165
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie oglądaj się... Nie zatrzymuj się... Bo jedynym wrogiem jesteś ty sam...
ATRYBUTY:
A: 0 | W: 1 | Z: 2 | I: 0 | P: 1 | A: 1
UMIEJĘTNOŚCI:
A:1 Skr:1 Śl:1
Karta kompana
____________________________________
Obrazek
Atuty:
ostry wzrok– Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle wzrok mają dodatkową kość.
szczęściarz– Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
mentor-Przy nauce umiejętności podstawowych pod okiem Piastuna uczniowi zostaje zmniejszony pułap przyznawania umiejętności w raportach. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
nieulękły– Do smoka pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Wszystkie zatwierdzone przezemnie nauki proszę wpisywać z linkiem raportu do mnie na PW. Z góry serdeczne dziękuję.
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
Samiec zmrużył ślepia i przyjrzał się uważniej Nocnemu, kręcąc przez chwilę łbem na boki.
– Twe słowa są miłe. I czemu miałbyś stąd iść? To nie moje tereny, toteż nikomu nie będę zabraniał odpoczynku. – Wyznał poważnym głosem, wzruszając lekko barkami. Raz jeszcze spojrzał na dużo mniejszego samca, który przysiadł. Taki młody za pewne nie miał pojęcia jak życie potrafi zaskoczyć i choć Feomathar nie przepadał za pisklętami, zmienił trochę swoje podejście. W końcu nie wiadomo jak mogą wyglądać jego rodzice.
Czy gad czuł się przedstawicielem Ognia? Nie, był gościem, który obserwował sobie stado. Być może z czasem do niego dołączy, ze względu na przyjazne tereny i zapał do wojaczki innych smoków. Co jak co, ale wolał być tam gdzie czuł się dobrze. Na następne słowa smoka z ziemi przechylił nieznacznie łeb ku bokowi i mlasnął.
– Pomocy? A w czym mógłbyś mi pomóc? – Zapytał, oddychając głęboko i kierując na niego swoje płomienne ślepia. Cóż, kolejna otwartość z jaką się spotkał. Doprawdy mieszkańcy tych terenów byli dziwni i zaskakujący, znacznie różnili się od gadów z równin z którymi porozmawiać się nie dało.

Licznik słów: 183
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Popiół Przeszłości
Dawna postać
Zmiennoskrzydły
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1128
Rejestracja: 07 cze 2017, 23:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 74
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli
Partner: Krwawa Żądza

Post autor: Popiół Przeszłości »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 3
U: B,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| L,Pł,M:2
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Mentor, Nieulękły
Młody cieszył się że samiec spytał. Nie trzymając go długo w niepewności odpowiedział "Postaram się pomóc we wszystkim w czym tylko mogę, będę starał się dopóki nie skończę danego zadania. Możesz poprosić mnie o wszystko, a ja dołożę największych starań, dla mnie każdy smok na świecie jest rodziną. Jestem gotów oddać życie..." Młody poszedł bliżej polubił ognistego przyjaciela. Jego głos, każde jego słowo było największą mądrością jaką kiedy kolwiek dało mu było słyszeć. Był przekonujący, w końcu mówił zawsze szczerze, a jego słowa zawsze płynęły z serca. "Chciałbym pokazywać że jeżeli coś na prawdę się chcę i się w to wierzy to nawet niemożliwe staję się osiągalne, zrozumiałem że jeżeli świat będzie moją rodziną już nigdy nie będę sam. Jeżeli będziesz chciał...będziesz od dziś moim bratem, a ja nie spocznę puki nie poczujesz się dobrze, bezpiecznie, syty, dopóki będzie jakiś problem będę obok." Dodał patrząc w ślepia smoka. "Ja wyciągnąłem łapę, a odpowiedź jest tylko jedna" No i wyciągnął skrzydło z szponkami w stronę smoka jako gest pokojowy. Za każdym razem bał się, że smok odmówi, raz już tak było, ale ile razy by nie oberwał za wyciągnięcie łapy on wstawał i dalej wyciągał. Nie spocznie puki wokół siebie nie będzie miał wszystkich jako bliskich....najbliższych jego sercu, za których będzie walczył dopóki te ciepłe serce bije w ciele samczyka.

Licznik słów: 219
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie oglądaj się... Nie zatrzymuj się... Bo jedynym wrogiem jesteś ty sam...
ATRYBUTY:
A: 0 | W: 1 | Z: 2 | I: 0 | P: 1 | A: 1
UMIEJĘTNOŚCI:
A:1 Skr:1 Śl:1
Karta kompana
____________________________________
Obrazek
Atuty:
ostry wzrok– Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle wzrok mają dodatkową kość.
szczęściarz– Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
mentor-Przy nauce umiejętności podstawowych pod okiem Piastuna uczniowi zostaje zmniejszony pułap przyznawania umiejętności w raportach. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
nieulękły– Do smoka pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Wszystkie zatwierdzone przezemnie nauki proszę wpisywać z linkiem raportu do mnie na PW. Z góry serdeczne dziękuję.
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
Słuchał jego słów z rozbawieniem wymalowanym na pysku, a jego ironiczne spojrzenie nieco złagodniały. Cóż, był młody, mógł mieć marzenia. Minie trochę czasu zanim przepudzi się ze swej utopii i pozna czymże jest okrutne życie. Feomathar westchnął pod nosem, patrząc na skrajnego z politowaniem.
– Co innego mówiłbyś, gdybyś spędził życie na pustyni, a na swej drodze spotkał smoki z równin. – Westchnął. Nawet nie daliby dojść do słowa Nocnemu, tylko od razu by go zabili. Przechylił rogaty łeb na bok, obserwując go z uwagą.
– Uważaj też komu to proponujesz. Nie wszyscy są tacy mili. – Mruknął. Pustynny na szczęście nie zamierzał mu zrobić żadnej krzywdy bo i po co? Nikomu nie zawadzał, a poza tym był nieźle rozbawiony zaistniałą sytuacją, albowiem jak widać samczyk miał wielkie serce.
– Hah, spokojnie młody. Rodzina to Ci, z którymi wiążą Cię więzy krwi. Poza tym nie możesz ufać obcym. Co byś zrobił, gdyby jednak okazało się, iż jestem tym złym? – Rzekł z powagą, spoglądając na jego drobne skrzydło ze szponami. A więc taki był jego gest pokojowy? Feomathar wyciągnął łapę i przyłożył jeden szpon do jego maleńkiego skrzydełka.
– Zobacz jaki jesteś drobny, mógłbyś posłużyć mi za obiad. – Rzucił, przenosząc ogon na prawą stronę, a następnie zabrał szpon z jego ciała. Cóż, wolał raczej unikać jakichkolwiek kontaktów. Zwłaszcza iż intencje samczyka były dla niego po prostu niezrozumiałe. Po co być miłym?

Licznik słów: 232
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Popiół Przeszłości
Dawna postać
Zmiennoskrzydły
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1128
Rejestracja: 07 cze 2017, 23:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 74
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli
Partner: Krwawa Żądza

Post autor: Popiół Przeszłości »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 3
U: B,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| L,Pł,M:2
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Mentor, Nieulękły
Młody tak się cieszył jak samiec podał mu swój szpon, ale jego słowa były dziwne. Suneły tyle podejrzeń, ale adept ani trochę się tym nie martwił. "Wiem że to dziwne, ale zawsze prowadzę się instynktem, on nigdy mnie nie zawiódł. Wiedziałem komu mogę ufać, wierze że smoki w wolnych stadach mają serce, a moje słowa i to co się teraz dzieję tylko to potwierdza. Prosiłem bogów by prowadzili moje decyzje sercem, wystawiam łapę do zgony dopiero drugi raz, ale już się nie boję jak za pierwszym. Oddałem bogom swój los i wiem że każdy mój gest i słowo pochodzi od nich i mojego serca. Z resztą nie masz powodu by zrobić mi krzywdę, tak mądry smok raczej nie wchodziłby na te tereny by zabijać. " Zmierzył samca wzrokiem i dodał. "Wszyscy mówią że rodzina to więzy krwi, ale ja twierdze inaczej, jestem z poza bariery, znaleziono mnie. Czy twoim zdaniem w takim wypadku nie mam rodziny? Moim zdaniem rodzina to ci na których nam zależy, o których się troszczymy, ci którzy chcą nam pomagać. Jeżeli bym ci pomagał to z kwestią czasu byś mi zaufał, a kto wie co by było dalej. " Młody smok zabrał skrzydełko do siebie. "Każdy kiedyś z nas był mały nawet ty, ale nasze serce nie rośnie prawda? Zostaje wciąż takie same, z wiekiem urosnę i wtedy będe miał już połowe wolnych stad po swojej stronię, a nawet jak się nie uda. Po śmierci niczego nie będe żałować, gest przyjaźni i druga szansa należy się każdemu. " Adept był spokojny pomimo słów smoka nie przestał mieć nadzieji.

Licznik słów: 262
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie oglądaj się... Nie zatrzymuj się... Bo jedynym wrogiem jesteś ty sam...
ATRYBUTY:
A: 0 | W: 1 | Z: 2 | I: 0 | P: 1 | A: 1
UMIEJĘTNOŚCI:
A:1 Skr:1 Śl:1
Karta kompana
____________________________________
Obrazek
Atuty:
ostry wzrok– Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle wzrok mają dodatkową kość.
szczęściarz– Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
mentor-Przy nauce umiejętności podstawowych pod okiem Piastuna uczniowi zostaje zmniejszony pułap przyznawania umiejętności w raportach. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
nieulękły– Do smoka pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Wszystkie zatwierdzone przezemnie nauki proszę wpisywać z linkiem raportu do mnie na PW. Z góry serdeczne dziękuję.
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
Jakże się młody rozgadał! Fomathar skrzywił lekko pysk, jakby nie do końca zadowolony z tego ile słów padło w ciągu kilku chwil. Milczał dłuższą chwilę, wzdychając przy tym ociężale.
– A więc Twój instynkt jest nieco spaczony, skoro za każdego zamierzasz oddawać życie młody. – Skomentował, patrząc na niego z ukosa. Na jego pysku pojawiło się rozbawienie, gdy mówił o tutejszych bogach. Feomathar w nich nie wierzył, toteż nie widział żadnego sensu aby komentować słowa o nich. Na końcówkę zdania parsknął, wracając do niego wzrokiem.
– Masz rację. Zabijanie jest zbyt proste. – Mruknął, zamykając na moment ślepia. Młody jednak nie przestawał gadać nawet na chwilę, toteż jaszczur ponownie sapnął.
– Masz, tylko o niej nie wiesz. Przecież nie wziąłeś się z kosmosu. Chyba. – Rzucił rozbawiony, kręcąc lekko ogonem na boki, który wił się niczym wąż szykujący się do ataku. Opuścił nieznacznie barki, krzywiąc się.
– I co Ci to da? Jaki jest cel tej wielkiej misji przyjaźni? – Oparł łapę o pysk i zerknął na malca z szyderczym uśmiechem.

Licznik słów: 171
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Popiół Przeszłości
Dawna postać
Zmiennoskrzydły
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1128
Rejestracja: 07 cze 2017, 23:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 74
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli
Partner: Krwawa Żądza

Post autor: Popiół Przeszłości »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 3
U: B,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| L,Pł,M:2
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Mentor, Nieulękły
"Satysfakcje" Odparł krótko i na temat. Już w sumie powiedział wszystko co miał do powiedzenia. Teraz tylko czekał może na jeszcze jakieś pytanie, może propozycje... a może na gest żeby już się zmywał. Tak czy owak widząc że jego słowa bawią smoka lekko się zgniewał. To było nie uprzejme nabijać się z czyiś dokonań i misji jakie by nie były są one bardzo ważne dla tego kto je realizuje. Taki duży smok i na pewno mądry, a takie zachowanie...no nie wypada. Powiedziałby mu coś, ale jednak się wycofał, w końcu gdyby wrogo odpłacił się za znieważenie jego zdania to by sam zaprzeczył własnej misji. Po prostu spoważniał patrząc na samca, w geście mówiąc swoim wzrokiem. "To nie było miłe i mnie rani" Świat rzeczywiście był zimny i straszny, ale to nie znaczyło że on też taki ma być, w końcu to młodzi zmieniają rzeczywistość. Podszedł do sprawy bardzo poważnie. Jego ogon zatrzymał się na ziemi, wyprostował się dumnie myśląc o słowach siostry, że wielkie rzeczy potrzebują czasu i cierpliwości. Tak więc uzbroił się jak w zbroje w cierpliwość i patrzył smokowi w oczy, ciekaw był co jeszcze mu powie o świecie. Może dojdzie wreszcie do tego rozbawionego pyska że nie żartuje. Starszy to nie znaczy że może zjeść rozumy i na kogoś patrzeć z góry, nie taka przecież była rola starszych, jego zdaniem taki wielki smok powinien pokazywać młodym postawę i doradzać. Czy to były rady...trochę wątpił, ale postanowił jeszcze raz spróbować dotrzeć do nieznajomego. "Celem tej misji jest zmienienie tego świata na lepszy, bo świat to my młodzi. Razem możemy wszystko, a ja nie poddam się dopóki tego nie zrealizuje, puki w mojej piersi bije serce, będę pomagać i walczyć. Bronić, uczyć i pokazywać dowody tym co w to wątpią" Jego głos był pewny, twardy, może coś przez niego wtedy przemówiło...kto to wie.

Licznik słów: 304
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie oglądaj się... Nie zatrzymuj się... Bo jedynym wrogiem jesteś ty sam...
ATRYBUTY:
A: 0 | W: 1 | Z: 2 | I: 0 | P: 1 | A: 1
UMIEJĘTNOŚCI:
A:1 Skr:1 Śl:1
Karta kompana
____________________________________
Obrazek
Atuty:
ostry wzrok– Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle wzrok mają dodatkową kość.
szczęściarz– Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
mentor-Przy nauce umiejętności podstawowych pod okiem Piastuna uczniowi zostaje zmniejszony pułap przyznawania umiejętności w raportach. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
nieulękły– Do smoka pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Wszystkie zatwierdzone przezemnie nauki proszę wpisywać z linkiem raportu do mnie na PW. Z góry serdeczne dziękuję.
Wieczorna Aura
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 703
Rejestracja: 29 sty 2017, 15:15
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 102
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zmierzch Gwiazd[*]
Mistrz: Zmierzch Gwiazd[*]
Partner: Wirtuoz Szeptów[*]

Post autor: Wieczorna Aura »
A: S: 1| W: 2| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,M: 1| Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Kruszyna, Pamięć Przodka, Tropiciel, Znawca Terenów, Opiekun
Gdy tylko znalazła się poza swoją grotą od razu rozłożyła szeroko skrzydła i bez zbędnego czekania wzbiła się w powietrze. Miała dość siedzenia w jednym miejscu. Poczuła przemożną potrzebę wzniesienia się w przestworza i zapomnienia o wszystkim i o wszystkich. Była naprawdę wczesna pora, a pogoda całą sobą chciała pokazać, że powinna siedzieć w legowisku i leżeć niczym bezwiedny stos kamieni. Niebo zakrywały szare chmury, a pióra smoczycy z każdą chwilą robiły się coraz bardziej mokre. To jednak nie powstrzymało jej przed dalszym przemierzaniem terenów ponad ziemią. Nie patrzyła dokąd zmierza, ale w granicach rozsądku nie zapędzała się także do obcych stad. Miała ochotę na swobodę, ale nie chciała rozpocząć kolejnej wojny tylko dlatego, że nie uważała. Po pewnym czasie była już cała przemoczona, lecz szczęśliwa. Raz po raz wywijała różne akrobacje. W jednej chwili spokojnie szybowała, by zaraz zapikować ostro w dół i później ponownie wzbić się wyżej. Latała tak dłużej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie chciała przerywać i dobrze wiedziała, że nie musiała tego robić. Deszcz padał nieprzerwanie, a Aura niewzruszona nadal brnęła przez zachmurzone niebo, ignorując rozsądek oraz dobrze się bawiąc. Nie czuła zimna od mokrego futra, ani nie myślała o tym czy nie zaszkodzi jej to w przyszłości. Nie była także zmęczona. W końcu postanowiła zobaczyć gdzie się znalazła i szybko spostrzegła znajomy Szklisty Zagajnik. Jedno z jej ulubionych miejsc na terenach wspólnych. Choć bardzo lubiła tam przebywać to nadal nie miała ochoty lądować. Ograniczyła się za to do krążenia nad punktem, w którym drzewa się przerzedzały i pozostawiały pustą przestrzeń. Można powiedzieć, iż przymierzała się do odpoczynku, jednak jeszcze tego nie zrobiła.

Licznik słów: 266
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~Life and death and love and birth,
And peace and war on the planet Earth.
Is there anything that's worth more
Than peace and love on the planet Earth~

Atuty:
Kruszyna
-1/4 mięsa wymaganego do sytości.
Pamięć Przodka
-2 ST do walki z drapieżnikami na polowaniu/misji/wyprawie.
Tropiciel– Następne użycie: 16.10
+1 sukces do Śl raz na tydzień.
Znawca terenów– Następne użycie: 6.01.19
znalezienie zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie.
Opiekun
-2 ST dla kompana.

Toboe
S: 1| W: 1| Z: 2| I: 0| P: 2| A: 1
A,O,Skr: 1
kk


#66CCCC #339900

Choroba: zapalenie płuc (smok nie może ziać ani mówić)
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Dzisiejszy dzień faktycznie nie należał do najpiękniejszych. Niebo było usłane szarymi chmurkami z których cały czas kapały grube krople deszczu, a wszystko wskazywało na to, że słońce nie miało zamiaru się pokazać. Cóż, faktycznie niezbyt sprzyjające do robienia czegokolwiek warunki. Jednak niektórym nudziło się siedzenie w grocie i wymykali się z nich mimo niesprzyjających warunków. Jednym z takich dziwolągów byłem ja. Wyrwałem się z jaskini od razu jak tylko otworzyłem powieki. W końcu nastał nowy dzień, który mogłem wykorzystać na wiele ciekawych sposobów. No normalnie prawie czułem dreszcze przebiegające po plecach, kiedy zdałem sobie sprawę jak wiele czekało mnie nowych możliwości! Także w ogóle nie zwracając uwagi na deszcz dzielnie brnąłem przez tereny Ognia, aż znalazłem się na terenach wspólnych. Akurat przemierzałem ładne miejsce znajdujące się na terenie Szklistego Zagajnika, kiedy poczułem nad sobą pęd powietrza. Gwałtownie uniosłem łeb, a w oczy od razu rzuciła mi się zielona sylwetka wykonująca przeróżne akrobacje na tle tego szarego nieba. Było w tym coś na tyle fascynującego, że aż usiadłem z wrażenia. Uważnie śledząc latającego zielonołuskiego smoka podziwiałem jego zwinność i gibkość. Naprawdę piękny pokaz! Właśnie dlatego, kiedy smok zaprzestał tym akrobacjom wyrwał mi się cichy pomruk zawodu. Mimo to nie wypadało zostawić takiego artysty bez należytej nagrody, bo jeszcze by się zniechęcił i więcej jego akrobacje nie cieszyłyby oka losowych przechodniów. Nie potrafiłem się powstrzymać i po prostu zacząłem bić brawo.

Licznik słów: 229
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
* Ostry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość
* Chytry Przeciwnik W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
* Czempion +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.


Klucha
S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr,Śl,MP: 1|MA,MO: 2
Wieczorna Aura
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 703
Rejestracja: 29 sty 2017, 15:15
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 102
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zmierzch Gwiazd[*]
Mistrz: Zmierzch Gwiazd[*]
Partner: Wirtuoz Szeptów[*]

Post autor: Wieczorna Aura »
A: S: 1| W: 2| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,M: 1| Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Kruszyna, Pamięć Przodka, Tropiciel, Znawca Terenów, Opiekun
Deszcz nadal padał i nie zanosiło się, żeby miał przestać, lecz nie robił tego z taką mocą jak początkowo. Kroplę nie były już tak duże, ale przemokłej smoczycy było to całkowicie obojętne. Wreszcie zaczęła czuć ciężar skrzydeł, które pod wpływem wody znacznie przybrały na wadze. Szybując zbliżała się do ziemi, kiedy nagle usłyszała coś co wyróżniało się na tle charakterystycznych dźwięków przyrody. Powędrowała wzrokiem ku nieznanemu źródłu, a gdy w końcu je zlokalizowała okazało się, że to inny smok. W pierwszej chwili pomyślała, iż coś jej się przywidziało. Kto jeszcze był na tyle szalony, aby wyjść na zewnątrz w taką pogodę? Jednak im dłużej patrzyła tym bardziej była pewna, że się nie pomyliła. Nie tylko to zaskoczyło łowczynie. Sam fakt, iż ktoś tu był nie powinien być dla niej dziwny, ale to, że ten ktoś ewidentnie bił jej brawo wprawił ją w lekkie zakłopotanie. Nie spodziewała się nikogo spotkać, a teraz okazało się, że była obserwowana. Skierowała się w jego stronę i sprawnie wylądowała kawałek dalej. Odpuściła sobie próby złożenie skrzydeł na grzbiecie. Były zbyt przesiąknięte wodą, żeby dało się coś z nimi zrobić. Poczuła potrzebę otrzepania futra i piór, jednak wiedziała, że to nie ma sensu. Deszcze ponownie je namoczy, a jej wysiłek pójdzie na marne. Podeszła trochę bliżej do nieznajomego i uśmiechnęła się go niego przyjaźnie, lecz z nutką zmieszania. -Hm, witaj- powiedziała w końcu -Widzę, że nie tylko ja jestem na tyle szalona, żeby wychodzić w taką pogodę z groty- zaśmiała się przy tym krótko. Skrzydła w tym czasie zdążyły opaść tak, że prawie dotykały podłoża. Aura starała się trzymać je tak, aby do tego nie doszło, bo nie chciała, żeby jej szmaragdowe pióra ubrudziły się błotem. -Dzięki za oklaski, ale nie spodziewałam się, że ktoś mnie oglądał- rzekła nieśmiało -Nazywam się Wieczorna Aura, a ciebie jak zwą?– zapytała ciekawa. Przez unoszący się wokoło deszczowy zapach, nie wyłapała z jakiego jest stada, ale stwierdziła, że to nie ma na razie znaczenia.

Licznik słów: 324
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~Life and death and love and birth,
And peace and war on the planet Earth.
Is there anything that's worth more
Than peace and love on the planet Earth~

Atuty:
Kruszyna
-1/4 mięsa wymaganego do sytości.
Pamięć Przodka
-2 ST do walki z drapieżnikami na polowaniu/misji/wyprawie.
Tropiciel– Następne użycie: 16.10
+1 sukces do Śl raz na tydzień.
Znawca terenów– Następne użycie: 6.01.19
znalezienie zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie.
Opiekun
-2 ST dla kompana.

Toboe
S: 1| W: 1| Z: 2| I: 0| P: 2| A: 1
A,O,Skr: 1
kk


#66CCCC #339900

Choroba: zapalenie płuc (smok nie może ziać ani mówić)
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Cały czas spoglądałem w niebo, dlatego od razu zorientowałem się, że nieznajomy smok przygotowuje się do lądowania. Najwyraźniej musiał mnie zauważyć, bo ewidentnie kierował się w moją stronę. Pozwoliłem uśmiechowi wedrzeć się na mój pysk i czekałem aż zielonołuski postawi łapy na ziemi. Stop. Pomyłka. Zielonołuska. Teraz, kiedy się zbliżyła byłem w stanie dostrzec, że miałem do czynienia z samicą.
Witaj – odparłem na przywitanie i skierowałem na nią spojrzenie. Nie miałem pojęcia z jakiego jest stada, bo deszcz bardzo dobrze ukrywał jej zapach, ale nie zamierzałem pytać. Póki mnie nie atakowała nie było takiej potrzeby. Po krótkich oględzinach stwierdziłem, że jest raczej starsza ode mnie. Przekrzywiłem delikatnie łeb nim odpowiedziałem.
Nie nazwałbym tego szaleństwem. Raczej bliską relacją z naturą – zaśmiałem się cicho przy okazji odgarniając z oczu kosmyki futra, które uparcie do nich wpadały. Jedynym minusem całej tej sytuacji była moja grzywa, która całkowicie przesiąkła wodą i opadła mi na szyję przez co wyglądałem jak nieogarnięte pisklę.
W zasadzie nie to było moim zamiarem. Po prostu tędy przechodziłem, kiedy dostrzegłem twoje akrobacje. Nie mogłem tego przeoczyć. Bardzo dobrze latasz – stwierdziłem bez chwili wahania. Ja sam nigdy nie próbowałem takich wybryków w powietrzu, dlatego było to dla mnie niemal jak mistrzostwo. No, ale wszystko jeszcze przede mną.
Miło mi cię poznać, Auro. Mnie zwą Gryzącym Kolcem. Chociaż nie zdarza mi się gryźć smoków – odpowiedziałem przy okazji żartując sam z siebie. Tym zabiegiem starałem się dowiedzieć do jakiego typu smoków należy ta smoczyca. Poważnych czy wesołych, bo ostatnio zorientowałem się, że to ma ogromne znaczenie.

Licznik słów: 261
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wieczorna Aura
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 703
Rejestracja: 29 sty 2017, 15:15
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 102
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zmierzch Gwiazd[*]
Mistrz: Zmierzch Gwiazd[*]
Partner: Wirtuoz Szeptów[*]

Post autor: Wieczorna Aura »
A: S: 1| W: 2| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,M: 1| Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Kruszyna, Pamięć Przodka, Tropiciel, Znawca Terenów, Opiekun
Podczas ich wymiany zdań z deszczu pozostała jedynie mżawka. Ubyło też chmur z nieba, chociaż nadal nie widać było śladu błękitu to mimo wszystko zrobiło się trochę jaśniej. Kiedy samczyk mówił Aura miała szansę mu się lepiej przyjrzeć. W oczy od razu rzucała się jego grzywa, która sugerowała jego północne korzenie, a przynajmniej ich część. Przez to, że była aktualnie przesiąknięta wodą odejmowała adeptowi lat, ale i bez tego smoczyca dostrzegła różnice wieku. Tak na oko był od niej dwa razy młodszy, co nie zniechęciło jej do kontynuowania konwersacji.
-Mam nadzieje, bo nie mam ochoty być pogryziona- zażartowała słysząc jego imię, po chwili dodała -Czemu wybrałeś akurat takie określenie? Czyżbyś za młodu podgryzał innym ogony?– zapytała wesoło, lecz i z zainteresowaniem. Wybór miana wbrew pozorom nie był czymś łatwym. Sama długo się głowiła nad tym, jak się nazwać w późniejszych etapach życia. Czy tego chcemy czy nie oddziałuje to na nasz charakter. Ciekawe, więc co skłoniło go do zdecydowania się na taki człon.
-Bliska relacja z naturą... To brzmi lepiej niż szaleństwo, prawda? Może to dlatego postanowiłam akurat dzisiaj polatać, chociaż wiele innych postąpiło by inaczej- mówiąc to podniosła głowę wyżej, po czym przymrużyła oczy, napawając się dotykiem deszczu na jej i tak już przemokniętym futrze. -Zawsze czułam się blisko z przyrodą, dlatego też wybrałam ścieżkę łowcy. Wolę spędzać czas w lesie niż na arenie- powiedziała, wracając wzrokiem na Gryzącego.
-Heh, cóż domyślam się, że nie wyszedłeś specjalnie, żeby mnie oglądać i dziękuje za komplement- rzekła lekko speszona. -Nie wiem czy robię to bardzo dobrze, ale lubię to, więc nie ma to dla mnie większego znaczenia- powiedziała z uśmiechem.

Licznik słów: 269
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~Life and death and love and birth,
And peace and war on the planet Earth.
Is there anything that's worth more
Than peace and love on the planet Earth~

Atuty:
Kruszyna
-1/4 mięsa wymaganego do sytości.
Pamięć Przodka
-2 ST do walki z drapieżnikami na polowaniu/misji/wyprawie.
Tropiciel– Następne użycie: 16.10
+1 sukces do Śl raz na tydzień.
Znawca terenów– Następne użycie: 6.01.19
znalezienie zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie.
Opiekun
-2 ST dla kompana.

Toboe
S: 1| W: 1| Z: 2| I: 0| P: 2| A: 1
A,O,Skr: 1
kk


#66CCCC #339900

Choroba: zapalenie płuc (smok nie może ziać ani mówić)
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Zamrugałem nieco zaskoczony, kiedy napór deszczu na moje łuski zmalał. Dość dyskretnie zerknąłem na niebo chcąc się przekonać co się stało z burzowymi chmurami. Zniknęły. Tak po prostu. Chociaż jeszcze kilka z nich zostało i dawało nam o sobie znać w postaci mżawki. Przez chwilę zastanawiałem się czy jednak nie wolałem, kiedy deszcz lał się z nieba strumieniami, ale te bezsensowne rozmyślania przerwały mi słowa ziemnej. Słysząc jej słowa... po prostu się roześmiałem. Czyli jednak potrafiła żartować! Ciekawa odmiana po tych wszystkich poważnych smokach, które ostatnio zdarzało mi się spotykać. Chociaż oczywiście nie sugerowałem, że tamci byli drętwi. Oni... po prostu nie lubili żartów. W przeciwieństwie do mnie!
Chciałbym Ci móc powiedzieć, że po prostu przyszedłem na świat rozgryzając skorupę jajka, a potem śliniłem ojcowską łapę próbując pokazać mu jaki jestem groźny, ale za moim mianem kryje się głębsza myśl. Chciałem, żeby było w nim coś typowo ognistego, żeby wiązało mnie ze stadem do którego należę i by samym swoim brzmieniem przynosiło mi pomyślność na łowach. W końcu kto nie odnajdzie zwierzyny ten nie ma co gryźć, co nie? – odparłem wciąż pozostając w dobrym humorze. No i nie wspomniałem też o jeszcze jednej rzeczy dla której wybrałem to miano, ale uznałem, że nie warto jej o tym mówić. Wszak w sumie jej nie znałem, a co za tym idzie nie mogłem jej w pełni zaufać.
O tak. Bliska relacja z naturą brzmi zdecydowanie lepiej. Sam wolałbym mówić, że to właśnie ona mnie tu przyciągnęło w taką ulewę. Chociaż tak szczerze mówiąc lubię tak sobie czasem pochodzić w deszczu. Świat wtedy zdaje się taki inny niż gdy świeci słońce – powiedziałem unosząc łapę i łapiąc w nią kilka kropelek deszczu.
Jesteś łowcom? Mi jeszcze trochę brakuje do osiągnięcia tej rangi, ale kiedy już spełnię postawione przede mną zadanie to będziemy wykonywać ten sam fach – dodałem uśmiechając się szeroko. Zawsze lubiłem spotykać innych łowców, bo często mieli wiele ciekawych historii do opowiedzenia. Aż nie mogłem się doczekać, aż mnie na polowaniu spotka coś godnego opowiedzenia!
Skoro to lubisz to musisz robić to dobrze. Wszak masz w sobie pasję, która cię napędza – powiedziałem całkowicie pewny swoich słów.

Licznik słów: 361
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej