A: S: 2| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A,W: 2
Atuty: Zwinny, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Bystrooka, bystrooka... To dlatego, że jej jednego brakowało? Jakikolwiek nie byłby powód takiego a nie innego aliasu, Gonitwa nie miała nic przeciwko. Nie była drażliwa na punkcie swojej ułomności. Miała już dużo czasu na przyzwyczajenie się do niej, a z natury należała do smoków raczej zdystansowanych.
Rozluźniony pysk smoczycy przybrał trochę sroższego wyrazu, gdy samiec wyjawił, w czym rzecz. Powieki nieznacznie przymrużyła, uszy skierowała do tyłu, ale nie płaszcząc ich po czaszce. Pojawiły się drobne zmarszczki w okolicy nosa.
Tylko ogon poruszał się w płynnym, jednostajnym ruchem z jednej na drugą, wskazując na to, że smoczyca nadal zachowywała spokój.
– To nie jest prosta sprawa – przyznała mu rację cicho, powtarzając. – Moje stado zniosło dużo przykrości, nim powróciliśmy do naszego domu, naszych terenów. Obcy na naszych ziemiach to nie jest coś, co... łatwo mi przetrawić – dodała, krzywiąc się nieznacznie. Zapominała często, że teraz już pewnie tylko ona i Opoka pamiętały, że Szczerbata przez długi czas nie była osiągalna dla Ziemnych. Życie "bezdomne", albo przynajmniej pamięć o tym okresie wciąż tkwiła w codziennych myślach Gonitwy, co miało wydźwięk w jej terytorializmie. Pamiętała przecież, jak zachwycała się lasami, puszczami, nawet najprostszymi równinami, gdy Cichy Potok oprowadzał ich po ziemiach stada po przegnaniu mgły. Gloryfikowała to wspomnienie za każdym razem, gdy nawiedzało jej myśli.
– Na terenie stad są łowcy – obwieściła. – Chociaż... nie wiem, czy byliby chętni podzielić się z, hm, gościem – dodała, chmurząc się znowu.
Albo dogadanie się z przywódcami albo za barierę... cóż, wybór zdawał się prosty. Pozornie. Bo koniec końców, to powrotna przeprawa przez barierę mogłaby okazać się lżejsza, niż próby nakłonienia przewodników do udostępnienia terenów.
Gonitwa nie była okrutna, nigdy. Po wyprawie na Mrocznych nie bagatelizowała Równinnych, wcześniejszego ledwie echa przeszłości. Teraz wiedziała, że żyją i mają się dobrze, czujni na każdego smoka wyściubiającego nos zza bariery. Byli silni, musieli. W przeciwnym wypadku nie powaliliby kilku elfów ledwie trzysmokową grupą.
Westchnęła ciężko, bijąc się z myślami, nie mówiąc już nic na ten temat. Między łukami brwiowymi smoczycy powstała zmarszczka, sugerując, że smoczyca ważyła możliwości.
Spacer dobrze jej zrobił. Zeszło z niej trochę spięcia tymi rozmyślaniami o dzieleniu się ziemiami, a i mogła skupić myśli na czymś innym.
Pokiwała łbem na słowa Rhaegranthura.
– Mhm, pisklęta są nietykalne, można by rzec. Zabicie jednego karane jest śmiercią – chociaż, na inne wypadku nie miało się wpływu. Pisklęta Wolnych Stad często po prostu... umierały. Gonitwa nigdy się nad tym długo nie zastanawiała, preferując bardziej pogodne myśli. Ale ciekawiło ją, czy to miało związek z hermetycznością ich społeczności. – Jedne z surowszych praw dotyczą też lojalności wobec stada. Mamy zwyczaj składania przysiąg, gdy obieramy dorosłe imiona. Wiążą nas na całe życie, a złamanie ich... no cóż, za zdrajcami nikt nie tęskni – mruknęła ponuro. Może dla bardziej lotnych, nielubiących zobowiązań smoków perspektywa związania się z jedną grupą na stałe była zbyt, hm, wiążąca. Ale Gonitwa nie widziała w tym nic złego. Poczucie wspólnoty było dla niej komfortowe, czuła pewien rodzaj dumy wiedząc, że jest Ziemną i reprezentuje to stado. Przysięga była dla niej formalnością, bo nawet przez myśl jej nie przeszło, by działać jakkolwiek na szkodę grupy.
– Naprawdę? – spytała, szczerze zdziwiona tym, ze ktokolwiek mógłby uważać smoka za stworzenie na równi z wilkiem czy niedźwiedziem. To przecież elfy i ludzie dorównywali inteligencją smokom, nie na odwrót. Śmieszne, ze te dwunogi mogły myśleć inaczej. – Były. I, może, zawitają znowu – napomknęła. Elladan, chyba tak się nazywał, razem ze swoimi długouchymi niedobitkami mieli ponownie otworzyć swój obóz, gdy tylko się jakoś pozbierają. Kiedy to nastąpi trudno było Gonitwie powiedzieć, dlatego wolała nie mówić nic pewnego.
Skinęła łbem na jego zapewnienie o pomocy, spotykając wzrok samca. Dostrzegła zmianę w pysku smoka, chociaż nie komentowała jej.
Gdy smok stanął, i ona przystanęła, nie chcąc wyprzedzać towarzysza. Zerknęła w jego kierunku, ciekawe przekrzywiając łeb w bok. Zmrużyła zaraz ślepie, zmartwiona pewną myślą. Teraz Rhae wydawał się... rozluźniony. Ciekawe, jak często można było poczuć się naprawdę bezpiecznym i beztroskim za barierą.
– Być może... – zaczęła ostrożnie. Gonitwa mogła powiedzieć, że z duchami jakieś doświadczenie miała... Chociaż nie było ono radosne, ale też nie do końca negatywne. Po prostu: jakieś. – Ta... dusza, tego obrońcy, była związana z tym miejscem. Znaczy, z naszymi ziemiami tutaj, pod barierą – wytłumaczyła. Dusza jej ojca chyba nadal "tkwiła" gdzieś przy cmentarzu... Nie odwiedzała go tak często, jak powinna, ale za każdym razem dreszcz przeszywał jej ciało. A może to tylko samosugestia, tęsknota za Absurdem? Niepewność, czy to, czego wtedy doświadczyła było prawdziwe.
I ona uśmiechnęła się delikatnie, zaraz, po jego następnych słowach.
– No, to witamy dziedzica – schyliła łeb w teatralnym geście.
Zaraz jednak zmarszczyła lekko pysk, jakby coś do niej doszło.
– Powiedziałeś, że obrońca twojego dziadka doprowadził do jego śmierci? – spytała, patrząc uważnie po smoku. Nieobca była jej osobliwość Wolnych Stad polegająca na zwracaniu duszy do ciała. Ale dotychczas słyszała tylko o dwóch smokach, które dostąpiły tej łaski – Kapłance Cienia, tfu, Krwi Mandragory i Chłodzie.
Dwa pokolenia... kiedy mógł tutaj żyć dziadek samotnika?
Licznik słów: 834
« « ♥ » »
× kalectwa ×
częściowa ślepota, niezdolność do mowy:
+1 ST do testów na wzrok, akcji fizycznych
+2 ST na zianie (uwzględniając ST do akcji fizycznych)
(Gonitwa mówi poprzez naśladowanie własnego głosu maddarą w powietrzu. "Normalną" mowę zaczynam myślnikiem, mentalne przekazy tyldą)
• szczęściarz • w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem daje automatyczny jeden sukces
• czempion • raz na walkę smok ma jeden dodatkowy sukces do ataku fizycznego
• poświęcenie • raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej
• regeneracja • raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran
« « ♥ » »
osiągnięcia • adopcje • relacje • drzewko genealogiczne
1x srebrny , 2x złoty