A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Ostatnio nie miał praktyczne żadnych zajęć, rany jeszcze się nie zagoiły, a minie na pewno sporo czasu nim tak się stanie. Ból nadal trochę mu doskwierał, a na jedno z oczu nadal nie widział najlepiej. Polowania w takim stanie... nie wchodziłyby w grę, z uszkodzonym ślepiem nic by nie znalazł, a dodatkowo jeszcze te niezagojone rany na pysku, padłby od pierwszego lepszego drapieżnika.
Nie mógł też zajmować się swoim synem, bo robił to sam Płacz, zapewne przygotowując go do ścieżki, którą postanowił obrać.
Co mu więc zostało? Siedzenie w grocie, albo jakieś krótkie przechadzki po terenach wspólnych, tym razem wybrał to drugie. Na Dziką Puszczę padło przypadkiem, po prostu gdzieś trzeba było iść. Był to najzwyklejszy spacer, ot żeby rozprostować łapy.
No... jednak taki zwyczajny to on nie był, bo nagle usłyszał coś co brzmiało jak Płacz. No jakże by inaczej, spokojnego spaceru to on się chyba nigdy nie doczeka.
Zaczął iść w kierunku z którego ów płacz dochodził, najchętniej poszedłby sobie gdzieś indziej, no ale może tu być ktoś ranny, albo głodny.
Na pagórku coś było oczywiście, jakiś pisklak bez wątpienia. Podszedł do niego bliżej, starając się być dosyć cichy, by go nie wystraszyć po prostu.
I już wiedział co jest przyczyną jego płaczu. Przede wszystkim było na nim pełno siniaków, zadrapań, przetarć, do tego był brudny od błocka i wielu innych rzeczy, do tego popękane łuski... na szczęście nie było to nic poważnego. Młody mimo wszystko nieźle się trzymał, on sam zemdlał kiedyś od podobnej rany, a pisklakiem przecież nie był.
Zazwyczaj jak widzi jakiegoś pisklaka na wspólnych, to podchodzi do niego i pyta "Hej, zgubiłeś się może?" jednak jest to raczej pretekst do zaczęcia rozmowy, bo po prostu dobrze wiedzą gdzie są i jak wrócić do domu.
Ten z kolei... no był brudny, ranny i płakał. Zapewne musi tu być od jakiegoś czasu i po prostu nie potrafi się odnaleźć.
Ehhh... to chyba najbardziej pechowy pisklak jakiego widział, nie dość, że sytuacja w której się znajdował już teraz była dość niefortunna, to jeszcze musiał trafić na chyba najgorszą możliwą, potencjalną pomoc. Aż mu teraz współczuł po prostu.
Skoro nawet nie wiedział co ma robić ze swoim synem zaraz po wykluciu, to z takim może mieć co dopiero problem. Zostawić tu go jednak nie może, sumienia nie miał.
No dobra, spokojnie. Jakoś to będzie.
– Heeej, jestem Pozłacany. Chyba... zgubiłeś drogę, prawda? – Zapytał łagodnym i spokojnym głosem, tak by młodego nie wystraszyć. Jeszcze spadnie z pagórka i coś mu się stanie, a to nie byłoby najlepsze w tej sytuacji.
– Wiesz może jak się nazywają twoi rodzice? Mógłbym jakoś Ci pomóc. – Dodał po chwili, ciągle patrząc swoimi błękitnymi ślepiami na pisklaka. Tylko jak mógłby mu pomóc tak właściwie? Znaleźć dom, to na pewno. Ale co poza tym? Wyczyścić, nakarmić... cholera, dlaczego on musi być w tym tak tragiczny?
No... jedno już wiedział, młody musiał pochodzić z Ognia. Woń była dość słaba i zamaskowana przez to całe błocko, ale jednak dało się to wyczuć. Chociaż oczywiście mógł się mylić.
Licznik słów: 502
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.