Drewniana Figura Aterala

nad Zwierciadłem Gwiazd

Zaraz po wejściu do Świątyni, skręcając w prawo i przeciskając się przez korytarz szerokości jednego dorosłego smoka, trafiało się do najmniejszej i jednocześnie najzimniejszej jaskini, w której od czasu do czasu można było spotkać nie boski posag, a samego boga. Kiedyś był to Ateral... A teraz?
ODPOWIEDZ
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

/Do Zwiastuna Światła.

Twoje śmiałe deklaracje nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Żaden uradowany bóg nie rzucił się na ciebie, szczęśliwy z powodu zyskania nowego sługi. Odezwał się tylko jeden głos, brzmiący na dość zniecierpliwiony i trochę znudzony.
– Sprzątnij po sobie ten syf, albo zjem twoje oczy.
A po nim cisza.

Licznik słów: 50
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Sketch
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 602
Rejestracja: 03 gru 2015, 20:46
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Sketch »
A: S: 1| W: 1| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Zwinny; Adrenalina; Poświęcenie; Pechowiec;
Oczywiście był nieco zawiedziony z tego, iż kompletnie nic się nie stało. Stanął w miejscu kiedy usłyszał głos i podniósł swoją łapę, aby wylizać dokładnie ranę, żeby jeszcze bardziej nie 'brudzić' podłoża swoją krwią. Widocznie nadzieja była złudna.
Nie zamierzał jednak nie posłuchać polecenia i dlatego też westchnął przeciągle i odwrócił się, aby zacząć czyścić podłoże. Szczęściem było ono litą skałą, a więc krew w nią nie wsiąkała, a jedynie wysychała na kamieniu.
Assuremith nie przepadał za magią i dlatego też jej nie używał do sprzątania, chociaż z pewnością trwałoby to krócej. Co więc mógł zrobić? Smok powoli i skrupulatnie zaczął wylizywać swoją krew, nie raz krzywiąc się z powodu drobnych kamieni, które dostały się na jego język, a potem do samego pyska.
Najgorzej było przy naturalnych wgłębieniach skały, gdzie musiał poświęcić sporo czasu, aby to 'doczyścić'. Czy miał cokolwiek do powiedzenia? Wypowiedział już chyba za dużo słów jak widać.
Chociaż teoretycznie nie został spławiony to właśnie tak się czuł. Boska istota przecież nie potrzebowała do niczego jakiś cielesnych sług, a im dłużej zlizywał swoją własną krew to coraz więcej myślał o tym jak głupio postąpił, licząc na jakiś chociażby mały impuls jaki towarzyszył przy łączeniu go z Dynamiką. Ah. I oczywiście połykał całość
Niby przeszedł trzy ogony, ale sprzątanie tego zajęło dobrą godzinę.
Kiedy wreszcie podniósł łeb z ugięcia, ten zaczął go boleć i dopiero teraz poczuł odrętwienie.
Czy to wszystko?-Zapytał nieco zmieszany, kiedy wreszcie przeczyścił swój język z drobinek kamieni. Spojrzał w głąb ciemnej jaskini z pewną dozą nadziei i zarazem zażenowania. Do tej pory uznał, że postąpił głupio i źle.

Licznik słów: 263
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Jedyną odpowiedzią, jaką otrzymał Zwiastun Światła po uprzątnięciu Ciemnej Groty, była kontynuacja wcześniejszej ciszy. Aterala nadal tu nie było, nikt inny nie postanowił przemówić do tego smoka Życia. Nie tym razem.

Licznik słów: 31
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Sketch
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 602
Rejestracja: 03 gru 2015, 20:46
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Sketch »
A: S: 1| W: 1| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Zwinny; Adrenalina; Poświęcenie; Pechowiec;
Zwiastun jeszcze długi czas stał w miejscu jakby oczekiwał czegokolwiek. Pięć, a potem dziesięć minut.
W końcu westchnął przeciągle i rzekł na koniec przed wyjściem...
Wy... Bogowie... Bywacie strasznie surowi, ale nigdy ponad to, co jesteśmy w stanie znieść...
Blado się uśmiechnął do ciemnej ściany, a następnie po prostu wyszedł. Mógł się spodziewać właśnie takiego rozwiązania całej sprawy, ale nadzieja nie pozwoliła mu z góry zakładać kompletną porażkę. A może to nie była porażka? Może płynęła z tego jakaś nauka...?
zt

Dodano: 2016-05-09, 21:37[/i] ]
Posadzony przy samym urwisku zapomnienia. Wyniszczony i rozbity na kawałki. Wyrzucony jak kawałek kości objedzonej ze szpiku... Tym właśnie był oszalały wojownik Życia, który niósł na swoim grzbiecie truchło swojego przyjaciela i brata.
Moja obsesja spowodowała tę wielką obrzydliwość, i to jest karygodne że muszę polegać na Tobie...I teraz, ciemność posiada władzę. Czarna ciemność jak Śmierć!
Zwiastun stanął na chwilę przed wejściem do groty, a potem podrzucił sobie truchło, które powoli zjeżdżało przez jego nierówne kroki. Był ciężki i zrobił się na prawdę zimny. Podejrzewał też, że zdążył już zesztywnieć. W końcu podróż na piechotę trwała sporo czasu, a wojownik musiał uważać pod nogi, gdyż niewiele widział przez swoją chorobę. Przekroczył próg i zagłębił się w ciemność i kolejną falę chłodu.

I oto nauka, która płynęła z tego, że Ateral w ogóle nie przejmował się taką jednostką jak Zwiastun. Jego umysł się skrzywił i powyginał na wszystkie strony w które mógł. Był niepoczytalny... A teraz również pełny satysfakcji, kiedy zrzucił z siebie truchło zimnego, a nie już Chłodnego...
Obróciłeś moje życie w ruinę. Zabiłeś już niemal wszystkich na których mi zależało, ale tym razem to ja wybrałem kto umrze i to ja doprowadziłem do jego śmierci.
Wciąż widzę jego zły pysk, kiedy próbował mnie zabić. Ale nie wiedział, że jestem "martwy" już od dawna...-Umysł myślał swoje, ale czy mógł ukryć myśli przed jakimkolwiek bogiem? To nie miało najmniejszego znaczenia. To Ateral zaprowadził go pod drzwi szaleństwa, a on okazał się być na tyle słaby, aby dać się zainfekować i zniszczyć...
Czy przekląłeś mnie i zamierzasz też zabić ostatnią osobę którą kocham? Zakończ me męki! Niech moje serce zagra ostatnie bicie! Już nie zależy mi na niczym. Chcę dołączyć do nich wszystkich, albo popaść w zapomnienie i nie czuć tej straty!
Pomimo zawziętości swoich słów coraz bardziej się rozklejał i pod koniec po prostu usiadł na zimnej ziemi i zapłakał. Czy żałował tego co zrobił? Żałował, ale od początku wierzył, że tak powinno być i że Chłód i tak zostałby mu zabrany przez Aterala, gdyby jeszcze bardziej się do niego 'zbliżył'. Kiedy faktycznie się zbliżyli do siebie, musiał go zabić, aby samodzielnie wyznaczyć termin jego śmierci. Nie myślał jednak, iż uczyni to tak szybko... ale pod wpływem walki i tego co zrobił samiec...
To już nie miało znaczenia. Nic nie miało już żadnego znaczenia.

Licznik słów: 468
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ateral
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 417
Rejestracja: 15 sty 2014, 15:56

Post autor: Ateral »
/Ale opisy w tej walce były koszmarne. Warto chociaż spróbować określić gdzie przerywa się smokowi tętnice, by go zabić. Tętnic jest MULTUM.

Aterala nie było w grocie. Nie wiadomo czemu Zwiastun Światła uznał, że tym razem zastanie tu boga śmierci – raz już mu się to nie udało. Więc najwyraźniej gadał teraz sam do siebie nad ciałem Chłodu Życia.
Ale w ciało Chłodu Życia wkradła się na moment boska moc, która powierzchownie uzdrowiła rany przywódcy i przywróciła jego ciału duszę. Raptem serce zaczęło bić, płuca chwytać powietrze, a utracona krew została zastąpiona nową.
A potem boska moc opuściła ciało Chłodu Życia, który pomimo zamkniętych oczu poczuł, że jest słaby, ciężko mu się oddycha i ma lekkie zawroty głowy. A to wszystko zanim w ogóle spróbował ślepia otworzyć i wstać na równe łapy.

Chłód Życia:
+ kalectwo: +1 ST do testów na magię i Wytrzymałość
+ tygodniowy okres rehabilitacyjny (do 17.05.16)

Licznik słów: 150
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remember him! I have seen you murmur that you fear his madness but all the while you forget that every breath you breathe, every step you take, comes at his forbearance.
Robert Jordan, Wheel of Time.
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Pierwsze pytanie jakie się nasuwa to… jakie to uczucie, umierać? Otóż, dziwne. Tak to przynajmniej odebrał Chłód. Wielki ból nagle przeradza się w nic. W jednej chwili leżysz plackiem na arenie i rozdziera cię ból fizyczny i psychiczny, a w drugiej nie czujesz nic. Stoisz jak ten głupiec nad swoim ciałem i wgapiasz się ze zdziwieniem jak jakiś szaleniec szarpie cię za wąsy. To znaczy już nie ciebie, chyba… sam nie wiedział, a to uczucie doprowadzało go do pasji! Obserwował wszystko bez słowa, choć obrazy nie były wyraźne i rozmywały się co chwila. Czuł za to krew i zimno, nawet jego futro nie było w stanie go ochronić. Lodowe zimno które zaczęło zaciskać się wokół niego. Chciał machnąć skrzydłami ale te… to były tylko strzępy. Spojrzał za siebie, nie tylko jego skrzydła nie wyglądały jak zazwyczaj. Jego plecy… czemu było na nich tyle ran. Nie rozumiał i nie czuł bólu, jedynie zimno. Wtedy też zaczął słyszeć głosy. Oszalał? A może to koszmar?! Czerwony kształt, Zwiastun, zarzucił jego ciało na plecy i zniknął z pola widzenia. Głosy nasilały się i krzyczały wwiercając się w czaszkę Chłodu. Odejdźcie! Chciał krzyknąć ale nie potrafił. Wtedy znów ogarnęła go ciemność. Nic nie rozumiejąc skupił się tylko na uczuciu chłodu jakie go otaczało. Dobre i to. Skulił się i zaczął trząść. A jeśli… umarł? Te głosy. Zaczęły brzmieć znajomo. Zaczął się w nie wsłuchiwać choć nadal wyły i krzyczały. Czyli umarł. Znał te głosy i nie powinien ich słyszeć. Zacisnął szczęki choć nie do końca czuł czy faktycznie to zrobił. Zaraz, czy on… sięgnął łapą do pyska ale natrafił tylko na zęby. Co? Co się tu dzieje?! Chciał się podnieść ale tylna łapa nie natrafiła na grunt. Właściwie to kiedy stanął usłyszał jedynie głuche chrupnięcie. Gdzie jego łapa?! Rozpadał się? Ale czemu nie czuł nic oprócz coraz większego zimna? Chciał wyć razem z głosami które słyszał ale nic z tego.

Zapadł się w ciemność po czym… znów poczuł ból. We wszystkich członkach na raz, oraz okropne zawroty głowy. Chciało mu się wymiotować ale nie miał sił by unieść głowę. Leżał więc w bólu czując pod sobą kamienistą ziemię. Dotarł do niego też zapach. Zapach czerwonego wojownika. Z największym wysiłkiem nakazał powiece podnieść się do góry. Walczył z nią czując przy każdym nabieraniu powietrza ból w płucach. Sztywne członki nie chciały słuchać. Musiał walczyć ze swoim ciałem, znów. Ty padlino… pierwsze słowo które przewinęło mu się przez umysł ale nie miał sił go wypowiedzieć, nawet by sięgnąć nim do umysłu Zwiastuna. Może po prostu poleży tu sobie aż wojownik nie odjedzie? Nie! Decyzja była szybka. Znów walka z mięśniami. Dobrze chociaż, że klatka piersiowa znów zaczęła mu się unosić. No dalej, powieki! Zacisnąłby zęby ale to też wymagało siły no i nadal kręciło mu się we łbie. Drgnął i końcu coś oprócz płuc, mózgu i serca, oraz innych organów których nie chciało mu się nazywać zechciało działać, a mianowicie żołądek i przełyk. Zadrżał, jego szyja uniosła się nieco nad ziemię i przywitał swoje nowe żywe wymiotując u stóp Zwiastuna żółcią. Następnie łeb znów mu opadł na ziemię, mniej więcej tam gdzie zwymiotował. Kogo to obchodziło. Ważne, że otworzył przekrwione oko i spojrzał wprost na wojownika. Wirowanie powoli mijało, chyba opróżnienie pustego i tak żołądka pomogło. Leżał tak niczym wrak samego siebie i gapił się w Zwiastuna.
~Pomóż mi… wstać…~ dotyk umysłu Chłodnego wwiercił się w mózg wojownika. Wlał weń cały chłód beznamiętności jaki tylko w sobie znalazł jakby chciał rzeczywiście zamrozić umysł Zwiastuna, choć nie było to oczywiście możliwe. W każdym razie niedawno był jeszcze sztywnym kawałkiem mięcha, a chciał wstać znów używając tych samych mięśni. Jego pysk przecinała za to szrama, pamiątka po szponach wojownika. Na szczęście szczęka była na swoim miejscu. Rany na szyi nie było widać, jedynie pozlepiana krwią sierść znaczyła miejsce gdzie kiedyś ziały dziury. Czekał na reakcję wojownika leżąc we własnych wymiocinach i krwi.

Licznik słów: 643
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Sketch
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 602
Rejestracja: 03 gru 2015, 20:46
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Sketch »
A: S: 1| W: 1| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Zwinny; Adrenalina; Poświęcenie; Pechowiec;
Przez pewien czas wpatrywał się w pustą przestrzeń i wyczekiwał na jakiekolwiek poruszenie w ciemnościach. Nie otrzymał nawet jednego słowa odpowiedzi na swoje wyznania. Bóg znów go rozczarował i to chyba nie była żadna nowość.
Wtem pod łapami Zwiastuna trup zaczął się ruszać.
Wojownik momentalnie odskoczył do tyłu jakby miał się sparzyć lawą. Z coraz to bardziej otwartymi ślepiami przyglądał się jak lodowaty i cały sztywny Chłodny, od tak po prostu zaczyna się poruszać, jego klatka piersiowa ponownie zaczęła bić w rytm, a jego rany zasklepiły się.
J...Jak to możliwe?! Ty nie żyłeś, byłeś sztywny jak głaz! A ty znów stajesz! Czym jesteś?! Czy tam gdzie byłeś- widziałeś moje pisklęta, moją Nadeith? Czy widziałeś Dynamikę?! Jesteś pół-bogiem? Czemu nie umarłeś? Nie rozumiem!
Zwiastun znów zaczynał wariować. Chwilę później słychać było jego szloch. Zacisnął ślepia i w ogóle nie widział faktu, że Chłodny patrzy na niego. I tak widziałby w jego ślepiach jedynie oskarżenie.
To niesprawiedliwe! Czemu tu nie ma Aterala!?
Chwilę później wszystko umilkło. Zwiastun przestał szlochać i mówić. Otworzył ślepia, a zbielałe źrenice spojrzały wprost na przywódcę Życia. Czy zamierzał się przeciwstawić? Nawet przez chwilę nie przeszło to przez jego myśl. Rozkaz to rozkaz, a wojownik był w takiej rozsypce, że pewnie posłuchałby jakiegoś pisklęcia, któremu miałby oddać cały dobytek.
Zwiastun powoli, ostrożnie podszedł do znów żywego smoka i wsunął mu łeb pod łapy, jakby znów chciał rzucić go sobie na grzbiet(uniósł go na tyle, aby umożliwić dźwignięcie się przednimi łapami do pozycji siedzącej). Nie zrobił jednak tego i po prostu z tak uniesionym do góry przywódcą czekał na jego kolejne zdecydowane polecenie...

Licznik słów: 264
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Słuchał krzyków, jęków i szlochów Zwiastuna i nie czuł… w sumie nic, a może poirytowanie? Albo ból głowy i poirytowanie. Przed chwilą coś go rozdarło, zmroziło, rzuciło w paszczę śmierci, słyszał głosy których słyszeć nie powinien, a ten zadaje mu tyle pytań. Może jeszcze o opis go poprosi?! Nie miał jednak sił by cokolwiek powiedzieć czy bardziej zrugać wojownika. Zaraz, czy to w sumie nie on go zabił? Nie ważne… nie czuł łap, głowa była istną karuzelą, do tego w ogóle czuł się jakby ktoś go wrzucił do maszynki mielącej mięso. Odczekał aż Zwiastun poskłada się do kupy i w końcu podejdzie. Nie myślał w tamtej chwili o tym, że czerwony samiec miał go teraz jak na talerzu. Mógł po prostu podejść i znów wepchnąć go w łapska śmierci. Ciekawe czy drugi raz też zostałby przeżuty i wypluty.

Nie sprawiedliwe?! Miał tak olbrzymią ochotę by mu przywalić… ale co najwyżej mógł splunąć, choć i tak pewnie bardziej ubrudziłby siebie niż Zwiastuna. Och okrutny losie.
~Nie jestem… półbogiem… pisklęcy… móżdżku…~ ciężko było składać słowa, zarówno myślą jak i pyskiem. Poza tym czuł jak blizna nieprzyjemnie ciągnie się przez jego szczękę, jakby przedłużając uśmiech. Odetchnął ciężko gdy wojownik podszedł by go podnieść. Znów te przeklęte zawroty głowy! Musiał mocno zacisnął zęby by powstrzymać kolejne konwulsje i zwracanie zawartości pustego żołądka. Jeszcze nigdy nie czuł się tak słabo. A kogo dostał jako opiekuna? Smoka który chciał go zabić… zaraz, czy tylko chciał? On go po prostu zaszlachtował! Nie było jednak sensu się o to teraz kłócić, był zdany na jego łaskę i niełaskę. Ta mgła… nie dość, że odebrała mu siostrę i dom to jeszcze zwichrowała umysł jego najlepszego wojownika. Co jeszcze miało go spotkać?! Postanowił jednak udzielić Zwiastunowi pewnych informacji. Niby był posłuszny, ale jak długo mogło to trwać? Odetchnął znów głębiej opierając się prawie całym ciężarem na drugim samcu.
~Nade… pisklęta… Dynamika. Mieszkają na niebie… nocą… patrz na gwiazdy…~ zdecydował się nagle powiedzieć. Każdy smok znał tą historię, ci którzy odchodzą stają się gwiazdami na niebie i patrzą na nas. Taka prawda powinna na jakiś czas uspokoić oszalały umysł wojownika. Taką przynajmniej miał nadzieję Chłód. To chyba brzmiało lepiej niż „Słyszałem potępieńcze jęki” i tyle. Nie mieli jak i kiedy odprawić ceremonii pożegnania… Kurhan Życia był w objęciach mgły. Może powinni złożyć ciała w Wodzie? Później o tym pomyśli. Na razie, żył, jakimś cudem i miał obok siebie zabójcę pomagającego mu ustać.
~Świątynia… Zwiastun… musimy tam iść…~ kolejna chłodna wiadomość dotknęła umysły drugiego samca. W sumie Chłód powinien odpocząć zanim uda się w podróż, ale kto mu zabroni. Zwiastun oszalały z bólu i żalu? Azyl która gdzieś zniknęła? Może Dynamika, albo Bez których nie było w jego życiu już tak długo? Futrzasty samiec zacisnął oczy czując jak lodowata łapa zaciska się na jego sercu.

Licznik słów: 463
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Sketch
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 602
Rejestracja: 03 gru 2015, 20:46
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Sketch »
A: S: 1| W: 1| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Zwinny; Adrenalina; Poświęcenie; Pechowiec;
Zwiastun oddychał szybko i to Chłód od razu mógł wyłapać. On intensywnie myślał nad tym co się działo i oczywiście dlaczego nie usłyszał żadnej odpowiedzi Aterala, a jakimś dziwnym trafem kompletnie zignorował ważniejszy temat... Co on zrobi, kiedy już Chłód będzie na tyle silny, aby móc samodzielnie funkcjonować...?
Co się wtedy z nim stanie? Czy to ważne? Teraz nie widział tego problemu. Nie odzywał się nawet, kiedy Chłód nazwał go pisklęcym móżdżkiem. Sapnął jedynie w momencie, kiedy usłyszał o swoich najbliższych. Nigdy nie słyszał o opowieści dla piskląt, że smoki stają się gwiazdami, jednak to pocieszało go. Serce chłodu mogło robić się zimne, ale oszalałe serce Zwiastuna w jakimś stopniu się uspokoiło. Zebrał w sobie siły i znów zarzucił sobie Chłodnego na grzbiet. Słaby przywódca nie mógł mu tego odmówić. Wojownik znów go uniósł.
I co dalej?
Zwiastun się nie odezwał już więcej, a po prostu niemo wykonywał polecenia... A więc idą do świątyni? Nie ma na co czekać! Ruszył powoli, ponieważ był już zmęczony od noszenia Chłodu. Niemniej jego słowa mu pomogły i odzyskał determinację, która nakazała mu jak najszybciej przenieść Chłód tam gdzie chciał...
W drogę więc.
zt+Chłodny

Licznik słów: 190
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Wrzeszczała.
___Nie.
___Była cicha. Spokojna. Nie potrzebowała zbyt wiele czasu, by zebrać się za podjęcie tej decyzji. Czuła, że musi to zrobić, przełamać pewne bariery. Nie można przez całe życie bezsensownie stać w miejscu i twardo upierać się przy swoich poglądach. Czasem należy nieco odejść od własnego schematu i porwać się na coś, co z tym koliduje. Zmora czuła, że konsekwencje tego czynu będą ją ścigać do końca życia i przez wieczność po śmierci. Ale była na to gotowa. Nie chciała uciekać przed karą, chciała umieć stanąć jej na przeciw, z uniesioną głową.
___Właśnie dlatego złamała jedno ze swoich głównych przykazań i przybyła do dawno nieodwiedzanej jaskini tego, którego nazywano tutaj Panem Śmierci i Sprawiedliwości. Podobno nieoficjalnie patronował jej stadu, ale ile w tym mogło być prawdy? Nie wiedziała. Może się dowie. Nigdy nie jest za późno na to, by się uczyć. Niektórzy robią to wolniej, inni szybciej, ale uczy się każdy. Przez całe życie.
___Był późny zmierzch. Łowczyni zatrzymała się przed wejściem do Ciemnej Jaskini. Jakby miała wrażenie, że stamtąd już nie wyjdzie, że ostatni raz słyszy szum wiatru, hukanie sów, krakanie kruków, cykanie świerszczy. W końcu jednak przekroczyła próg i pozwoliła otulić się ciemności. Innej, niż dotąd jej towarzyszyła.
___– Wiesz, kim jestem, ty, który władasz Końcem. – Przemówiła mentalnie, niezdolna już do klasycznej mowy. Na chwilę przed jej ślepiami zamigotała sylwetka karminowołuskiej uzdrowicielki. Łowczyni jedynie zmrużyła liliowe ślepia. – Dlaczego to uczyniłeś? – Zapytała, szukając go wzrokiem wśród mroku. Wiedziała, że tu jest, czuła to. Jaskinia była chłodna, tak samo jak łuski wywerny. Nie musiała mówić, o co dokładnie jej chodziło. On wiedział, do czego nawiązywała. Przywrócił ją do życia, lecz jakie były jego motywy? To jedno z pytań, na jakie chciała poznać odpowiedź.
___Cały czas słyszała w ciemnych klatkach swojego umysłu opętańcze wrzaski i upiorny lament, ale ignorowała to. Przyszła w to miejsce. Było zbyt późno, żeby się wycofać, nawet gdyby tego chciała.

Licznik słów: 317
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ateral
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 417
Rejestracja: 15 sty 2014, 15:56

Post autor: Ateral »
W grocie panował mrok i chłód, który przypominał ten w świątyni, był nieprzyjemny i przenikał do samych kości, mrożąc krew w żyłach. Upiorny Rytuał weszła do legowiska boga śmierci z głową pełną wątpliwości. Wahała się w dalszym ciągu, a boga...boga tutaj nie było. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. W końcu coś w oddali się poruszyło, jakaś ciemnoszara mgła. Potem jednak uformowała się w postać smoka, dobrze znanego tym, którzy odchodzili na tamten świat. Gwiezdne ślepia Aterala spoglądały beznamiętnie na tą, którą przywrócił jakiś czas temu do świata żywych. Milczał, tylko patrząc na nią, a ona miała wrażenie, jakby jej dusza ponownie miała opuścić ciało. Może to nie był dobry pomysł przychodzić tutaj?
– Dwie dusze odeszły, dwie dusze wróciły – rzekł tylko cicho, a jego beznamiętny głos odbił się lekkim echem od ścian groty.

Licznik słów: 134
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Chłód, jaki panował w tej jaskini był tak ostry, że poniekąd drażnił nawet ją, przyzwyczajoną do zimna. Wychowywała się wśród gór i tam najczęściej spędzała czas, a jednak... Tutaj było inaczej. Słysząc lakoniczną odpowiedź Aterala na chwilę spojrzała w bok. A więc tak wyglądała sprawiedliwość. Dwóch musiało zginąć, aby dwóch mogło żyć. Padło akurat na nią i na Khagara.
___~ Czy to był kaprys losu, iż akurat mi i mojemu Bratu pozwolono dalej żyć? Rzuciłeś kośćmi i postąpiłeś według ich woli? ~ Zapytała spokojnie i wręcz łagodnie, bez wyrzutów. Klasyczne pytanie. To była ciekawość, którą nadal dysponowała, która nadal ją zżerała. Nie była wścibska jak młode pisklę, ale potrzebowała odpowiedzi, by uciszyć głosy z ciemnych zakamarków swojego umysłu. Nawet, jeżeli wymagało to wejścia do miejsca, z którego ona mogła już nigdy nie wrócić. Nikomu nie powiedziała, gdzie idzie. Nikt nie wiedziałby, gdzie jej szukać. Na pewno nie robiliby tego tutaj, w jaskini Śmierci. Każdy znał jej poglądy dotyczące bóstw wolnych stad.
___~ Mawiają, że otoczyłeś Cień swoją opieką i użyczyłeś mu cząstkę swojej intuicji. Ile jest w tym prawdy? ~ Dodała, by rozwiać kolejną wątpliwość. Cieniści wierzyli, że nad nimi czuwa Absthinius. Zmora ufała Otchłani. Ale co, jeżeli Ateral ma największe wpływy spośród całej trójki? Może nie ma sensu okłamywać samego siebie tylko nauczyć się żyć z prawdą?
___Gdzieś w głębi duszy Upiornej pojawiła się nuta przeszłości. Małe, fioletowołuskie pisklę zapiszczało cieniutkim głosikiem.
___Oddałeś mi życie, ale jeszcze mi go nie odbieraj...

Licznik słów: 242
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ateral
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 417
Rejestracja: 15 sty 2014, 15:56

Post autor: Ateral »
Ciemne oczy bez wyrazu spoglądały na Przywódczynię Cienia. Najwidoczniej nie zrozumiała tego, co jej powiedział. Nie zamierzał jednak wyprowadzać jej z błędu. Tkwił nieruchomo, jak posąg. Chłód bijący od jego ciała podstępnie wkradał się pomiędzy łuski wywernowej samicy, wgryzając się w jej ciało.
– Przypisujecie mnie do waszych standardów – odpowiedział, a gwiezdne oczy zalśniły jak nocne niebo w mroźną, zimową noc.
– To wy podejmujecie decyzje, nawet tego nie wiedząc – dodał, a smoczyca miała wrażenie, jakby dookoła niej zakotłowała się ciemność, powoli zaciskając dookoła niej swoje cieniste szpony. Być może mogło jej się to spodobać.
Ateral milczał przez chwile, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią na jej pytanie. A może po prostu nie miał zamiaru ani zwyczaju odpowiadać na wszystko, o co go pytają? W końcu był bogiem śmierci, nie pytań i odpowiedzi
– Czy to smoki obierają swoich patronów czy bogowie tych, których obdarzą swoją łaską? – Odpowiedział pytaniem na pytanie samicy Cienia. Czasem warto było się zastanowić, czy naprawdę chciało się poznać odpowiedzi na wszystkie swoje pytania.

Licznik słów: 170
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Nie bała się i nie okazywała strachu. A przynajmniej tak sądziła. Nie była świadoma tego, że gdzieś w ciemnych czeluściach swojej duszy jest obawa. Co, jeżeli Ateral postanowi zmienić zdanie? Jeżeli pozbawiłby Cień łowcy i przywódcy zarazem, stado znowu spadłoby na dno i musiałoby poświęcać kolejne księżyce, by wybić się ku górze i zwycięsko unieść ręce.
___Niemal niezauważalnie przekrzywiła łeb, czując jak coś ją otacza. Nie mogła tego dostrzec, a jednak odczuwała dziwny ucisk. Zimno jej nie przeszkadzało, wychowywała się wśród gór i to tam spędzała większość czasu, w okolicach swego obozu. A jednak ta ciemna siła była inna, nie kojarzyła się z przyjemnością, lecz była pewną formą najczystszego niepokoju.
___~ Nie znam odpowiedzi. ~ Przyznała, nie zamierzając ukrywać swojej niewiedzy. Głupiec uważa, że jest wszechwiedzący. Mędrzec zdaje sobie sprawę ze swoich licznych braków i dlatego stara się szukać odpowiedzi. W głębi samego siebie, lub u innych, którzy czasem pomagają, czasem nie. Ateral z pewnością to robił, ale na swój własny, pokrętny i niejednoznaczny sposób. Ach, gdyby tylko był śmiertelnikiem... Mógłby być bezcennym smokiem w stadzie Cienia.
___~ Czy mam szansę na przedłużenie swego życia, jak ten, którego zwą Oprawcą Gwiazd? ~ Potrzebowała czasu, by móc przekuć tą myśl we właściwie słowa. Sama sobie nie wierzyła. Czuła się, jakby właśnie zdradzała wszystkich, którzy mieli dla niej jakieś znaczenie w życiu. Sądziła, że usłyszy opętańcze wrzaski w swoim zmęczonym umyśle. Czekała na chaos, który miały rozpętać jej własne demony.
___Ale one milczały. Jakby nigdy ich z nią nie było.

Licznik słów: 248
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ateral
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 417
Rejestracja: 15 sty 2014, 15:56

Post autor: Ateral »
Gdyby wywernowa miała do czynienia z innym bogiem, teraz odczułaby jego rozbawienie. Ateral jednak go nie odczuwał. Wydawałoby się, że nie czuje niczego. Wciąż spoglądał na nią swoim beznamiętnym wzrokiem, nieruchomo jak posag smoka, nie jeden z bogów. A może właśnie dlatego, że był bogiem mógł tkwić nieruchomo?
– Dlaczego nie zapytasz o to Jadu Duszy? – Zapytał w odpowiedzi na jej pytanie. Zapewne łatwiej było uzyskać odpowiedzi od kogoś, kto był bliżej smoków niż od boga Śmierci. Smoki zaczynały traktować ich jak swoje prywatne skrzynki z odpowiedziami na każde pytanie, zapominając o tym, kim byli bogowie.
– Czy ktoś, kto czci obcych bogów może zostać posłańcem tych, którym czci nie oddaje? – Usłyszała jeszcze smoczyca, zanim postać Aterala rozmyła się w ciemności. Razem z nim zniknął chłód, który do tej pory otaczał ciało smoczycy. Wydawać by się mogło, że została sama... Tylko czy na pewno?

Licznik słów: 146
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jad Duszy
Dawna postać
Zatrute Żądło
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3939
Rejestracja: 11 sty 2014, 9:47
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 200
Rasa: Skrajny

Post autor: Jad Duszy »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| I: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,S,MO,MA,MP,Kż,Skr,M,W: 1| Śl: 2| A,O: 3
Atuty: Inteligentny; Oporny magik; Czempion; Utalentowany; Magiczny śpiew
Jad i jego kompani przybyli do Ciemnej Groty. Kruk i kotołak sprawiali wrażenie pogodzonych ze sobą, a także ze swoim smoczym towarzyszem. To była nowość, bo zazwyczaj dogryzali sobie gdy tylko mogli. Sam smok niósł ze sobą pojedyncze jajo. Zwykłe, z szara skorupka bez jakichkolwiek znaków charakterystycznych. Takie, z jakiego mogłoby się wykluć jakiekolwiek smocze pisklę. Położył jajo na ziemi, a w jego złotych ślepiach błyszczało rozbawianie. Ostatnia jego kpina.
Ateralu, czas wykorzystać przysługę, jaką u ciebie miałem – powiedział z cynizmem w głosie, który to zawsze tam gościł.
Nie dopuść, aby pisklę wewnątrz obumarło. To moje ostatnie jajo, z którego mam nadzieję, że kiedyś coś się wykluje. Zadbaj o nie – cóż, jak zwykle bez oznak szacunku, ale żaden z bogów nie spodziewał się po nim tego, gdy go wybierali. Trudno tez było stwierdzić, czy chodzi o zajecie się jajem czy może pisklęciem, gdyby kiedyś się wykluło.

Licznik słów: 150
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jad ma umysł zamknięty na wszelkie formy telepatii!!

Jadzia

"Myśmy są światło, myśmy są życie, myśmy są ogień!
Wyśpiewujemy elektryczny płomień, dudnimy z podziemnym wiatrem, tańczymy niebo!
Stań się nami i bądź wolny!"


Oporny magik – Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Umiejętność uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem.
Czempion – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku. Dodatkowo w świątyni ma -1 ST przy modlitwach do Kammanora.
Magiczny Śpiew – Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.

Obrazek
S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 0
A,O: 3| MA: 1

Obrazek
S: 0| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 0
A,O: 3

Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Stanęła u progu Ciemnej Groty. Dwukrotnie już odwiedzała Świątynię. I chciała tu przybyć. Chciała zobaczyć boga, który kroczy po tych ziemiach, sądząc umarłych. I... dając im życie. Dusza jest nieśmiertelna... Jeżeli Ateral zwraca życie, daje szansę na poprawienie się, na zyskanie godności, której smok potrzebuje by spotkać się z bogami miast odrodzić się jako pisklę. To... wspaniała siła.
Rek zawsze była ciekawa. Ale obawiała się że będzie to ogromnym egoizmem i przejawem szacunku do boga. Dlatego też miała wątpliwości, czy może tu przybyć. Zawsze miała wątpliwości gdy chciała prosić o coś bogów. Ale Thahar odpowiedział jej. Dał jej mięso, którym mogła nakarmić swego ojca. Pokazał jej, że powinna być odważna, że proszący może liczyć na błogosławieństwo, potrzebujący na pomoc.
Nie przyszła tu z bagatelnych powodów. Choć nie była odpowiednią osobą, która przyjść tu w tej sprawie powinna. Brat Krwi Płomienia,którego traktowała jak wuja, zniknął. Najsilniejszy Wojownik ich stada. A zaraz potem Uzdrowicielka, którą widziała zaledwie raz. Jeżeli taka wiedza przeznaczona była dla żywych... Rek chciała móc ją poznać... Jeżeli coś im się stało, jeśli żyją... mogłaby wezwać pomoc. A jeśli nie... godnym byłby pochówek lub chociaż uroczystość...
Dlatego stanęła przed wejściem do groty Aterala.
Panie...? Czy mogę wstąpić? Mam... pytania. Czy mogę je zadać? – Powiedziała, mając nadzieję, że kamień odbije jej głos i poniesie wprost do spoczywającego bóstwa. Jej ogon drgnął delikatnie. Jej biało-platynowe łuski lśniły w bladym słońcu. Czy to takie łuski nosiła Nytba? Prawdopodobnie Rek nigdy się tego nie dowie. Ale nie na tym jej zależało. Została mianowana na adeptkę piastuna. Nie miała Mistrza i nie znała nawet magii. Nie mogła komunikować się ze wszystkimi tak często jak by tego chciała. Nie mogła być wszędzie i wiedzieć wszystkiego. Jej pasją była opieka nad słabszymi po tym jak została zaniedbana. Nie miała żalu do ojca. Po prostu tak się stało. I przez to, że jej brat czuł inaczej, odnalazła się w pomaganiu innym i zażegnywaniu sporów.
Z powodu tego drugiego... czy Ateral zgodzi się na audiencję...?

Licznik słów: 329
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Ateral
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 417
Rejestracja: 15 sty 2014, 15:56

Post autor: Ateral »
Ateral po wyjściu Proroka i zapewne opuszczeniu przez niego Wolnych Stad zniknął. Po prostu...rozpłynął się w powietrzu, niczym rozwiana przez podmuch powietrza mgła.
Jakiś czas później do jego legowiska zajrzał śmiertelnik. Pytania. Śmiertelni wciąż mieli tylko i wyłącznie pytania i liczyli na odpowiedź od bogów, zamiast samemu ruszyć mózgownicą. Gwieździste ślepia boga śmierci i sprawiedliwości błysnęły w mroku, jednakże młoda samica i tak nie mogła ich dostrzec. Bóg bowiem nie ukazał się jej w ogóle. Po chwili jednak ze środka mogłaś usłyszeć spokojny, pozbawiony wszelakich emocji głos boga śmierci:
Wejdź, wysłucham cię. Jednak porzuć swą pychę, nim zaczniesz ze mną rozmowę...

Licznik słów: 102
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
//Uznam, że może być to w czasie teraźniejszym, czy też nieco przeszłym, bo sprzed wojny

Skinęła głową i odetchnęła głęboko. Do megalomanki było jej zdecydowanie daleko... Raczej miała tak niskie mniemanie o sobie, że wydawało się jej zbyt wysokie. Dlatego pokornie opuściła głowę. Przecież... nie robi tego dla siebie, prawda? Robi to dla innych smoków i Morowej Zarazy. Poruszyła się... krok za krokiem, powoli do przodu, aż jej błękitne ślepia nie padły na obecnego tutaj boga. Jak często był odwiedzany...? Jak często na to pozwalał? O proroku nie wiedziała wiele... wiedziała, że był, ale zniknął przed księżycami, gdy była mała. Nie miała prawie żadnej wiedzy o Ateralu. I rozpaczliwie mało wiedzy o innych bóstwach. Cóż... była samoukiem.
Panie... Przepraszam, że zajmuję twój czas. – Choć nieskończony, to przecież równie cenny,prawda? – I dziękuję, że pozwoliłeś mi zobaczyć swoje oblicze... – Szepnęła nieśmiało. To nie było to samo co modły i czekanie na odpowiedź. Widziała przed sobą bóstwo, dla którego prawdopodobnie była niczym dżdżownica w glebie. Maluczka, niezauważalna, głupia... chociaż nawet dżdżownice miały malutką rolę spulchniania ziemi w okolicy... To dlatego tu był, prawda? Nie z sentymentu, ale z widzenia tej maluczkiej roli...?
Są dwie sprawy, o których chciałabym powiedzieć... – Wciąż była onieśmielona, a całą swoją sylwetką wyrażała bojaźń i respekt. Patrzyła na niego z szacunkiem i starała się ważyć słowa, chociaż obecność tak wielkiej istoty przytłaczała ją. Nawet mimo tego, że Thahar odezwał się do niej, Lahae pobłogosławiła, a Kammanor, choć lakonicznie, wyjaśnił błędy w jej postępowaniu. – Pierwsza z nich to sprawa Morowej Zarazy. Zaginęła wiele księżycy temu i nigdy nie udało mi się nic o niej dowiedzieć. Nasz jedyny łowca, mój ojciec, został ciężko ranny na polowaniu i przez księżyce nie wracał do Obozu, nikt więc nie mógł jej skutecznie poszukać. Smoki... nie opuszczają Stad bez słowa, więc boję się, że nie żyje. Ja... chciałabym wiedzieć cokolwiek. Wiem, że to bardzo dużo i mogę zawdzięczać to tylko tobie, Panie... Ale będę naprawdę szczęśliwa, jeśli zdradzisz mi chociaż czy żyje... Ja... chciałabym napisać jej imię na kurhanach naszego Stada. Nie znałam jej... ale była Uzdrowicielką Ognia. Jesteśmy to winni zmarłym. – Powiedziała z pochyloną głową. Opuściła też wzrok. Szacunek do zmarłych. Gdy pierwszy raz zobaczyła smocze cmentarzysko, poczuła sentyment i przemijalność, a zarazem trwałość tych imion wyrytych w kamieniach... Jeśli Morowa nie żyje, to powinna zostać tam zapisana. Jeśli żyje, mogłoby być to niemal haniebne.
Druga to... Jakiś czas temu urządziłam na Skałach Pokoju zebranie razem z Nocnym Kolcem z Ziemi. Nauczaliśmy tam wszystkie smoki bez względu na rasę i przynależność Stadną. Wydawało mi się, i nadal wydaje, że jest to odpowiednie. Wiem Panie, że też urządzałeś takie spotkania i ja chciałabym powtarzać je cyklicznie... i chciałam zapytać... czy kiedyś... czy kiedyś byłaby możliwość abyś wsparł takie spotkanie swoją obecnością? Pomyślałam, że twoja obecność zachęciłaby smoki do spotkania... i spychania waśni na dalsze plany. W końcu zamierzeniem Spotkań jakie chcę robić, jest integracja smoków różnych Stad... Gdybyś okazał, że aprobujesz te Spotkania... Myślę, że choć odrobinę łatwiej byłoby uśmierzyć niechęć poszczególnych Stad. W końcu wszyscy jesteśmy smokami... – Pomyślała i cofnęła wzrok pod własne łapy. Chciałaby by wszędzie był pokój. By smoki rozmawiały ze sobą i rozwiązywały spory na drodze mediacji. Wiedziała też, że to niemożliwe. Ale jeśli nikt nie będzie do tego prowadził, ziarna przyjaźni i pokoju będą kiełkować z większym trudem. Speszyła się. Poczuła, że zrobiła coś głupiego. Dla niej mógł być to sens życia, ale czym byłoby dla młodego-starego bóstwa?

Licznik słów: 578
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Ateral
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 417
Rejestracja: 15 sty 2014, 15:56

Post autor: Ateral »
Ateral nie wydawał się ani zły, ani szczęśliwy. Patrzył po prostu gwiezdnymi ślepiami na młódkę, która weszła do jego azylu, jego świątyni. Jego szare ciało delikatnie drżało, spowite jakąś dziwną mgłą. Wyglądał jak każdy inny smok, a jednak...było w nim coś zupełnie niepodobnego do smoków. Dał czas na wygadanie się Misternej Łusce, nie przerywał jej, słuchał. W końcu jednak po tym, jak ta zakończyła, bóg milczał. Milczał jeszcze długi czas, by w końcu się odezwać.
Morowa Zaraza spogląda na was wraz z Przodkami – odpowiedział lakonicznie, nie ujawniając więcej na temat tej smoczycy.
Skoro winny nie przyznał się do zabicia, to on będzie sądzić go po śmierci. Tak jak każdą duszę...
Co zaś do spotkań. To w waszej kwestii leży czy będziecie się spotykać, czy nie. Wzywając młodych na spotkania także nie przymuszam nikogo do przybycia. To, czy przybędą na twoje spotkania...zależy tylko od nich samych, moja obecność tam nic nie zmieni – powiedział spokojnie, wciąż tkwiąc w zasadzie w bezruchu, świdrując czarnymi ślepiami, nakrapianymi białymi plamkami młodą Ognistą.

Licznik słów: 171
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Soundtrack

Pierwsze słowa wypłynęły z pyska Misternej same z siebie. Nie panowała nad tym. Poczuła falę... ulgi. I niepokoju. Dowiedziała się jednak najistotniejszej rzeczy. – Dziękuję, Panie. – Powiedziała, dając upust uldze,która do niej napłynęła. Smoki umierały często... I z różnych powodów. Choroby, drapieżniki... te były najczęstsze... I dość młoda, naiwna i nieobeznana z Cieniem i Stadami była, by posądzić innego smoka o morderstwo kogoś z własnego gatunku. Niebawem wiele się zmieni.
Ateral odpowiedział też na prośbę odnośnie Spotkania Młodych, czy też Spotkania Międzystadnego. Misterna westchnęła cicho. Nie to miała na myśli. Poczuła się nieco skonfundowana. Przesunęła wzrokiem w lewo i w prawo, nim zebrała myśli. Jeśli będzie tak seplenić, jak ktokolwiek mógłby ją zrozumieć? Jeszcze ten mętlik w głowie wywołany przytłoczeniem i onieśmieleniem.
Przepraszam Panie. Ciężko mi sformułować myśli. Nie chcę Panie, byś przymuszał smoki do przyjścia. Przyjście bez woli mija się z celem... Pomyślałam, że twoja obecność sprawi, że smoki poważniej potraktują to wydarzenie. Nie jako brawurowy wybryk jakiejś nieznanej smoczycy, ale coś, co faktycznie ma znaczenie i cel. Chciałabym zachęcać smoki do wspólnych nauk, by poznały się nawzajem. To może zbyt śmiałe z mojej strony... lecz pomyślałam, że jeśli bogowie patrzą przychylnym okiem na pomoc naszym bliźnim, to mogę poprosić... Ja nie spodziewam się aprobaty z twojej strony, Panie. Chciałam tylko... poprosić. – Przywykła do tego, że bogowie czasem nie odpowiadają, a przynajmniej robią to lakonicznie i tajemniczo. Thahar pomógł jej, ofiarowując jej mięso dla ojca. Pochwalił jej postawę... Lahae udzieliła pokuty... pozwoliła jej sobie przebaczyć i Miss miała nadzieję, że oznaczało to przebaczenie również z jej strony. Jednak zapędziła się, wiedziała... Lecz co mogła osiągnąć sama? Nie było innych Piastunów, nie było Proroków. Nie było też... smoków w jej życiu. Mijała się z bratem, do ojca zbliżyła się niedawno z trudem, jednak on starzał się. Nie poznała nawet nikogo w podobnym do siebie wieku.
Wielu znało ją, niektórzy okazywali szacunek. Inni byli przyjaźnie nastawieni. Znali ją ze Spotkania. Do nikogo nie udało się jej zbliżyć na tyle, by prosić o pomoc. Znała wielu, lecz każdy był tak daleko... A bogowie... Gdyby ich rozumiała... Wiedziała, że to wielkie dobre istoty, które nie znają czasu lecz mają miłość w eterycznych sercach. Podniosła wzrok. Widać było, że rozkleiła się... Czuła przykrość. Czuła jak ograniczonym stworzeniem była. Słaba fizycznie wielokrotnie prosiła bóstwa o pomoc. Chora wielokrotnie ratowana była przez innych. Robiła co mogła i uważała to za zdecydowanie zbyt mało. Była cieniem Ognia. Rzadko przebywała w Stadzie. Była tam, by spotykać się z Lily, Lyrą, Etną i czasem Valerią, by przekazywać im wiedzę o świecie, pomagać im dorosnąć do obowiązków i dojrzeć do problemów. Wędrowała po Ziemiach Ognia i Wspólnych, aby zawsze być na wezwanie. Szwendała się, szukając zagubionych piskląt, czy po prostu tych, którzy nie znali terenów. Gdy tego nie robiła, uczyła się. Obserwowała ryby, umierające drzewa, śnieg, który wychłodził ją niejednokrotnie tej zimy... Dwukrotnie chorowała, raz niemal zasnęła na śniegu... Drobne łuski nie chroniły jej przed zimnem.
Spojrzała na Aterala, jakby zrobiła potworną zbrodnię. Jakby szukała przebaczenia, ale też poddenerwowana. Jej myśli nagle zbłądziły tak daleko... potoczyły się jak kula śniegowa. – Przepraszam Panie... To pycha, prawda? – Zapytała, pochylając znów głowę i opuszczając wzrok. Jej ton stał się definitywnie smutniejszy i był niezwykle spokojny. Zawsze była spokojna. Brak w niej było energii, a usposobienie miała bardzo ciche i niepewne, choć nie wiedział o tym... prawie nikt. – Proszę was o wiele. Nie dla siebie, ale o bardzo wiele. Ja... nie znam was dobrze, bogowie. – Szepnęła, a w jej ton wdarło się poczucie winy. – Gdy byłam mała, opowiedziano mi o was, jednak tak bardzo szczątkowo. Dostałam tylko jakiś niewielki obraz. Po tych wszystkich modłach i prośbach czuję, że was zawodzę. Że zawodzę smoki, Stado i was, was wszystkich. Nie potrafię się domyślić waszej woli na podstawie tego, co mówił mi Nurt. Czuję tylko, że aprobujecie dobroć... ale nie lubicie, gdy śmiertelni chcą zbyt wiele. Chciałabym podążać za waszymi głosami, zgodnie z waszą wolą. Chciałabym przekazywać ją innym smokom. Tylko... tak niedawno się zreflektowałam. Nie... to Kammanor mi powiedział. Że chcę wiele. I pomyślałam... że przecież to co uważam za słuszne według was to mój obraz bogów wykreowany w dzieciństwie. Zagubiłam się. Nie wiem gdzie szukać wiedzy. Niektóre smoki w ogóle o was nie wiedzą, inni nie mogą wiele o was powiedzieć. Ja... czuję się tak niemądra... – Nie podnosiła wzroku wbitego w kamień. Tylko bogom potrafiła mówić tak wiele co płynęło z jej serca. Żaliła się im. Czy nie powinna tego robić? Czy może nie przeszkadzało im to? Czy mogła prosić ich o wskazówki? Jak odnaleźć ich prawa? Wiedziała tylko czym rządzi się Ogień. Nikt nie mówił jej, że zasady są takie a takie. Wiedziała tylko, że trzeba się starać dla Stada z całych sił. Obiecała na ceremonii uczyć siebie i innych, być przy Ogniu. Nie wiedziała tak wielu rzeczy...
Modlę się... lecz jak powinnam okazywać bóstwom odpowiedni szacunek...? Jak mogłabym was uszczęśliwić...? – Zapytała cicho. Mówiła prawie do siebie. Trochę, jakby wypowiadała rachunek sumienia. Obecność boga śmierci pozwoliła jej na to. Nie bała się go. Nie bała się jego dziedziny. Bała się, że potępi cały jej tok myślenia, ją samą, której dusza wielokrotnie już reinkarnowała się przez setki księżycy smoczej rasy szukając życia, które ją zbawi. Najwyraźniej to było wcielenie, które miało ku temu dążyć...

Licznik słów: 882
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej