OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Uśmiechnął się słysząc odpowiedź tej małej. Zazwyczaj wszystkie pisklaki, które spotyka spacerują, albo zwiedzają tereny wspólne. Ta którą miał przed sobą była chyba najmłodsza ze wszystkich które spotkał, trochę go to dziwiło.– To tak jak ja, tylko dodatkowo się zdrzemnąłem. – Odpowiedział, tym razem również dodając do tego uśmiech. Pisklaki jakoś zawsze wprawiały go w dobry nastrój, były takie wesołe, aż głupio mu było być przy nich smutnym. Po chwili wiedział już, że matką tego pisklaka jest Morowa Zaraza, czyli jedna z uzdrowicieli Stada Ognia. Teraz wiedział, że to właśnie ją widział na młodym spotkaniu, chociaż wtedy miała chyba jeszcze inne imię.
– No, to powodzenia w zostaniu wojowniczką! – Odpowiedział, zauważył że ostatnio całkiem sporo smoków wybiera właśnie tą profesję. Jak widać wszyscy chcą bronić swoje stado.
Następne słowa nie zdziwiły już go, ostatnimi czasy uczył już naprawdę sporo młodych smoków. Czy oni wszyscy udają się na tereny wspólne i szukają potencjalnych nauczycieli? Na szczęście młoda dobrze trafiła, bo dobrze znał się na locie jak i nauce właśnie tej umiejętności.
– Tak, umiem. No... mógłbym Cię trochę pouczyć, nie widzę problemu. – Powiedział, po czym przez chwilę milczał. Zastanawiał się od czego tu zacząć, fakt uczył już kilka smoków latania, ale każda nauka mimo wszystko wygląda inaczej.
– Dobra, zacznijmy od czegoś prostego. Wyciągnij swoje skrzydła i pomachaj nimi w różne strony, popatrz jak zachowują się w różnych sytuacjach. Bez umiejętności latania skrzydeł się nie używa, więc musisz zrozumieć "jak działają". No i jeszcze pytanie. Na co według ciebie powinno się zwracać uwagę podczas latania? – Wytłumaczył, jednocześnie zadając dosyć proste pytanie na końcu. Jeżeli mała zrobi wszystko tak jak należy, to będą mogli przejść do szybowania.



















