OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Z całą pewnością, Nocnemu Kolcowi nie można było odmówić ciekawego podejścia do życia. Zawilec nie wybaczyłby nikomu kto zabił jego kochaną mamusię. Od razu zacząłby szukać takiego osobnika by go osobiście wypatroszyć.Ale on to on. Mała, trochę tłusta, kochana kulka!
Korzystając z wolnej chwili, odsunął się od Nocnego Kolca by zachować jakiś przyjemny dystans i przy okazji dać znać że jest gotowy do wyruszenia w drogę.
– Pewnie! Tak będzie lepiej niż samemu.. – Odpowiedział mu, czując pewną ulgę z świadomością że nie będzie musiał samemu po ciemku chodzić. Z pewnością drogę wskazałaby mu sowa, jednak i tak, zanim by dotarł.. Ta ciemność nie podobała mu się w ogóle.
– Nie ma za co. – Odpowiedział krótko, kierując się za sową swojej matki i patrząc przed siebie. Uśmiechnął się nieznacznie na słowa Nocnego. Wciąż go dziwiło jego podejście, ale mimo wszystko też się cieszył że spotkał tak fajnego smoka.
– A ty uczestniczyłeś w tej wojnie? – Zapytał go. Ciekawość nie pozwalała nie zadać tego pytania. W końcu Ciemny nie wydawał się być szczególnie urażony sprawami swojego stada. Był ciekaw czy poprzez swoje podejście do pewnych spraw miał kłopoty w własnym stadzie. Sam do końca nie wiedział jak sprawa wyglądałaby w Wodzie, ale niesubordynacja wydawała się poważną sprawą. Zawilca lenie by denerwowały, a ktoś kto celowo nie wykonuje rozkazów jeszcze bardziej spadłby w jego osobistym rankingu.














