OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Och, w jej stadzie również szanowano czyjąś prywatność, pozwalając tej osobie po prostu być, nie zaczepiając jej. Jednakże stado to było już dla niej przeszłością, powoli zmieniając się w mgliste wspomnienia. Mimo to wciąż trwały, choć na jak długo? Była młoda, a wspomnienia z młodości miały to do siebie, iż bardzo, bardzo szybko znikały. Opuszczały swojego właściciela, zostawiając go z pustką w głowie. Aczkolwiek... Na ile była w stanie zapomnieć to wszystko? Rodzinę, wszystkie trudy, przez jakie przeszła? Nie wiedziała.Długi okres wędrówki i towarzystwo jednego smoka, a później zwykła samotność, zmieniły ją. Odrzuciła część zasad, jakimi niegdyś zmuszona była się kierować. Nie była ufna, lecz mimo to chciała w jakiś sposób spędzać czas z innymi... O ile byli tego, ha, godni. Bo wciąż była przyzwyczajona do bycia ponad resztą. I, cholera, ciężko jej było się odzwyczaić. Zabawne.
– Dziękuję – odparła lekko, uśmiechając się delikatnie w stronę smoka. A potem usłyszała jego kolejne słowa. Zamrugała gwałtownie, z trudem utrzymując neutralną mimikę. Kiwnęła lekko głową i... Mimo wszystko – podeszła nieco bliżej, siadając obok. Może nie pod skrzydłem starszego, ale wciąż o wiele bliżej, niż wcześniej. – Pustynne słońce... – powtórzyła za nim, lekko wznosząc do góry pysk. – Nie zaznałam go w swoim życiu zbyt wiele. Nie zaznałam go praktycznie... W ogóle – westchnęła ciężko, zerkając na Ognistego. – Moi przodkowie pochodzili z pustyń, ja... Już nie – wymamrotała pod nosem, cicho i jakby ze wstydem, zjeżdżając wzrokiem na ziemię. Może i była czystej krwi, lecz co z tego, jeśli nigdy nie żyła jak takowa osoba? Cóż. – Wybrana Łuska – przedstawiła się nagle, podnosząc gwałtownie różowy łeb i zerkając na pustynnego.




















