OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Zgrzytnąłem zębami. Czy Niegasnącej odbija?! Głos był tak potężny, tak nieprzyjemny, że musiałem całą siłą woli powstrzymywać się, by nie zwinąć się w kłębek i nie zatkać uszu. Zamiast tego próbując jakoś skupić się na swojej maddarze stworzyłem wokół swego pyska kulę. Żeby tego dokonać jakoś spróbowałem odgrodzić się od wrzasku i oczyścić umysł z tych wszystkich negatywnych emocji, które w nim wzbierały, ze złości i bólu. Dopiero po chwili moja maddara uspokoiła się lekko i pozwoliła mu na to, żebym stworzył obronę.Przezroczysta bańka, która otoczyła mój łeb miała być tak szczelna, że do jej wnętrza nie przedostawał się żaden odgłos. Całkowita cisza jaka zapadła we wnętrzu kuli przerywana była tylko moim oddechem.
Wewnętrzna warstwa kuli była przystosowana do tego, by przepuszczać powietrze- no bo przecież nie mogę się udusić.
Natomiast zewnętrzna warstwa miała to do siebie, że nie dość, że nie pozwalała na przenikanie fal dźwiękowych do wnętrza, to jeszcze odbijała je. Tak, jak odbija się od ścian tunelu echo. Przez to głos Niegasnącej, choć trochę już cichszy odbijał się i wracał do swej właścicielki zostawiając moje biedne uszka w spokoju.
Odetchnąłem z ulgą, gdy wokół zapanowała błoga, słodka cisza. Zero hałasu.
-No wiesz, mogłaś być bardziej subtelna.– żachnąłem się. Niby taka milutka i słodziutka, a jak przyjdzie co do czego to atakuje biednego niczego się nie spodziewającego adepta takim wrzaskiem! Skandal!
















