A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,MO,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA: 2
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Nieugięty;
Co przywiało tutaj Feridę? Zwłaszcza w stanie, w jakim powinna raczej pozostawać w grocie, niż łazić po potencjalnie wrogich terytoriach? Trudno ocenić.
Po tak długim czasie wiele rzeczy jej zobojętniało. Pech w walce przekreślił jej szanse na rozwijanie kariery jako wojownika, ale też nie było już potrzeby niczego rozwijać, ani z nikim wojować. Wygrała najważniejszy pojedynek. Wygrała prawo do życia... I nie bardzo miała dalszą na nie wizję.
Odkąd opuściła Cień, widziała sens, miała cel. Spełnienie go dało jej dużo szczęścia, oczywiście. Znalazła dom, bezpieczeństwo, rodzinę. Wychowała córkę do wieku, w którym ta mogła samodzielnie rzucić wyzwanie światu. Przekazała jej najlepsze, co miała do zaoferowania... A przynajmniej bardzo chciała w to wierzyć.
Co dalej?
Myśli Feridy coraz częściej uciekały ku przepowiedni, jaką usłyszała od jednego z kwiatów. Ku tajemniczemu imieniu, którego nosicielka miała jej zadać śmierć.
"by wygrać, nie zawsze musisz powalić wroga."
Te rozmyślania przerwała woń, którą wyczuł nos samicy – chyba jedyna sprawna jeszcze część ciała. Woń niemalże zapomniana, a jednak znajoma, która kazała skręcić, poprowadziła tknięte niedowładem łapy do celu... I kazała się zatrzymać na samej linii drzew.
Czy to był on? Było coś znajomego w tej dużej, białej postaci, jednak trudno było jej powiedzieć z całą pewnością. Oboje wszak urośli... Niepewność wstrzymywała łapy, nie pozwalała zerwać się w tę parodię biegu, gdy niesprawne łapy zawadzają o wlekące się po ziemi skrzydło.
A jeśli to on? Co o niej pomyśli? Odeszła z Cienia... Więc pewnie była dlań wrogiem, zdrajcą. Rzuci się do ataku? Wygrała co prawda prawo do życia, ale była łatwym celem teraz, tutaj.
Ale... To nie mógł być on. Zniknął, zaginął, nie żyje. Chalcedonu już nie ma.
Jednak serce biło szybciej nie ze strachu. Na wpół zatarte wspomnienia niosły obrazy, podsuwały emocje. Bo Chalcedon był ważny, był bliski. Nikomu wcześniej, ani później nie zaufała tak mocno. Gdy była mała, myślała o wychowywaniu z nim piskląt i życiu do późnej starości!
Ale potem zniknął, zostawiając po sobie te niejasne dziś wspomnienia wspólnych chwil.
Trudno ocenić, co powstrzymywało łapy smoczycy. Strach, że to nie on? A może właśnie lęk, że to on, lecz wzorem reszty Cieni wyszczerzy zęby i rzuci się do ataku?
Stała, patrzyła. Nie umiała wykonać nawet kroku – ciemny kształt na tle zielonych drzew.
Licznik słów: 370
#c3dada_#ffffff_#9b9aa1_#8eaaff
Żetony: 0x platyna, 0x złoto, 0x srebro, 0x brąz
MG miesiąca: grudzień, luty