A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,MO,MA,Skr,Śl,Kż,M:1| W,MP:2| Lecz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Opiekun
Brązowołsuka pokiwała łbem, po czym zaczęła zbierać maddarę... Ale nim jeszcze zaczęła naukę, zauważyła spojrzenie Caretha.
Chyba jednak nie był aż tak doinformowany.
– Ekhm... – mruknął kruk. – Ona nie może mówić. Jest niema. Od urodzenia. Ja jestem Głosem. – Nawet nie zaczęli nauki, a tu już takie wyzwania... Zmarły ojciec, niemość. Czego jeszcze dziś dowie się Cieniste Pisklę?
Cóż, teraz raczej nie będzie pytań... Tylko pewnie zdziwienie. Pewnie polecą w słowa w stylu "przykro mi". Ehh...! Jakby to miało jakieś znaczenie. Słowa na ogół niczego nie zmieniały w tych sferach. "Przykro mi" nie wskrzesi smoka, który chce pozostać martwy. "Przykro mi" nie da ci głosu, którego nigdy nie miałeś. "Przykro mi" nie sprawi, że...
Stop. Zaraz ktoś dostanie depresji. Po co tak wymyślać, skoro dalej można żyć na tyle szczęśliwie, na ile tylko się da?
Feeria odsunęła na bok nieprzebrane kupki ziół równinnych i zebrała swoją energię. Caretha otoczyły naręcza ziół leśnych. Nie maddarowych, lecz prawdziwych. Ususzonych... Prosto ze składziku Ziemi. To jednak nie wszystko. Tuż przy kupkach zaczęły rozwijać się pędy. Maddarowe "żywe" zioła wyrosły z ziemi tuż obok swoich ususzonych braci. Ale posiadały jedynie odpowiedni wygląd oraz fakturę. Smak i zapach pozostawał w tych prawdziwych.
Wtedy Kerrigan zabrał głos;
– Naprawdę mam opisywać to wszystko...? I to tak starannie! – jęknął na swój kruczy sposób, posyłając swej kompance jasno mówiące spojrzenia: "zlituj się". Ale ona jedynie uśmiechnęła się jeszcze szerzej i skinęła lekko łbem. "Od czasu do czasu możesz się poświęcić."
– Zaczynamy od ziół, które rosną w lesie. – Kruk zrobił kilka skoków w stronę pierwszego zioła w rzędzie. – Ten chwast nazywa się "kalina". Zbierasz tylko korzenie i owoce i... Co? – kruk przeskoczył wzrokiem z łba Caretha na łeb swojej kompanki. – Nie dość, że muszę paplać o ziołach, to jeszcze mam mówić, jak się je zbiera?
Odpowiedzią było pełne powagi kiwnięcie łbem. "To jest równie ważne, co samo leczenie."
Kerrigan przez chwilę milczał. W końcu jednak, znów spojrzał na pisklę.
– Pamiętaj, by nie zbierać za dużo. Bo ten... Obrazisz duszki, roślinka nie odrośnie czy coś... W każdym razie, zbieraj tylko tyle, ile potrzeba. I tylko to, co się nadaje. Jest zdrowe, i tak dalej... Wracając do kaliny! Korzenia leczą nerwicę. To taka choroba. Kruki chyba ją dostają, gdy kompanki proszą ich o ględzenie na temat jakich chwastów. Ale kruki potrafią być pomocne, toteż się zgadzają. – W tej chwili posłał Feerii znaczące spojrzenie. "Słyszysz? Do czego ty mnie przekonujesz?! Będę mieć nerwicę!"
"Ok." Wymowne wzruszenie brakami i nieco rozbawiony uśmiech. "Co ja na to poradzę? Melisę ci zaparzyć?"
– Hmh... Choroby chyba będziemy omawiać później. Jeśli chcesz leczyć nerwicę, musisz zrobić wywar z kalinki i podać go do wypicia. I są jeszcze owoce. One działają na krwotoki wewnętrzne i na Czarny Kaszel. To też taka choroba. Z tym robisz to samo, co z korzeniami... Wiesz co to wywar, no nie?
Kruk zrobił kilka kroków do kolejnej rośliny. Przez chwilę czekał. Na co? Ano po prostu... Elesair nakazała mu to robić, by w razie takich chęci, Pisklę mogło się zaznajomić z rośliną, która przed nim wyrosła oraz z jej prawdziwymi, przygotowanymi do użycia egzemplarzami.
– To jest jemioła. Rośnie na drzewach, bo to taki pasożyt. Gałązki zostawiasz w spokoju i zbierasz same liście i je suszszszszszysz...! Ciężkie to słowo – mruknął do siebie, po czym kontynuował. – Działa na obfite krwawienia. Z nich też robisz napar. Znaczy, z jemioły, a nie z krwawienia. Z jemioły robisz napar. Taki bardzo mocny napar. Taki naparo... Nie przerywaj mi! – prychnął na swoją kompankę, która lekko szturchnęła go szponem, by się aż tak nie rozwodził. Mógłby być bardziej lakoniczny... O ile kruk był gadatliwy, tak córka Daimona zawsze była nad wyraz lakoniczna. – Napar dzielisz na cztery części. Ćwiartkę pije ranny. Resztę aplikujesz w ranę.
Ptaszysko podreptało bliżej kolejnego ziółka... Czy też raczej miniaturki przedstawiającej drzewo orzechu włoskiego oraz kilku jego rozłupanych skorupek.
– To jest orzech włoski. Takie drzewo. Zbierasz jego owoce. Znaczy, owoce są niepotrzebne, więc możesz je zjeść. Potrzebne są łupiny. Proszkujesz je i wrzucasz do wody. Powstaje taka maź, którą smarujesz na zakażoną skórę, futro, łuski, pióra, czy co tam jeszcze ma się na grzbiecie. Tak o, żeby to... Zdezn-feko-wać! A potem czekasz aż wyschnie i zdrapujesz. Znaczy... Skrobiesz, o. Bo to ogółem zwalcza infekcje. Nie tylko przy ranach, ale też taką chorobę. Zapalenie gardła lub gruczołów. Wtedy oczyszcza drogi wdechowe... Wydechowe? Oddechowe? Coś takiego. Jak chcesz to leczyć, to robisz napar wielokrotnie gotowany. Przecedzasz łupiny i dajesz do picia.
Tyle na temat orzechów. Kruk niespiesznie zbliżył się do kolejnej miniaturki drzewa. Dał jeszcze chwilę Cienistemu i kontynuował monolog.
– Topola czarna. Od dezynfekcji, czyli zapobiega gorączce i eee... "Zakażeniom trawiącym organizm". – Zdziwienie? Cóż, niektóre rzeczy, które przesyłała Uzdrowicielka kompanowi, były cytatami innych smoków. To akurat był Płomień Świtu... – Wielokrotnie gotujesz i dajesz do picia. Ale nie można przedawkować, więc trza pilnować czy się smok za bardzo nie uchleje. A. Jeszcze jedno – zbierasz tylko korę.
Chwila ciszy i idziemy dalej.
– Dziurawiec pospolity. Zbierasz kwiatki, ale nie pleciesz z nich wianków, tylko warzysz napary do picia. Podawane w małych dawkach, bo inaczej czernieje oraz wypada futro i łuski. Działa przeciwbólowo. Zwłaszcza przy złamaniach kończyn.
Świetnie, idzie coraz sprawniej. Nauczyciel Kerrigan coraz mniej pyskuje... Na razie.
– A to jest jałowiec. Od złamań kości. Zbierasz jagody, które daje się do jedzenia. W liczbie trochę większej, niż w wypadku innych ziół... N a p r a w d ę muszę to tłumaczyć? – Czar prysł, gdy kruk skierował to pełne żalu pytanie do swej kompanki. Odpowiedzią było kolejne bezlitosne skinienie łbem. – Dobra, pisklę. Słuchaj uważnie, bo nie powtórzę. – Tryb nauczyciela z nerwicą czas włączyć... – Rany dzieli się na pięć stopni zależnie od ich stanu i tego, jak zagrażają życiu. Do każdego stopnia jest potrzebna inna ilość rodzai chwastów, by poszło dobrze. Rany lekkie. Wystarczy, jeśli dasz jeden rodzaj chwasta i jedną jego sztuka i jest ok. Rany lekkie to zadrapania, pęknięcia kości... Takie mało skomplikowane ranki.
Rany średnie. Trochę cięższe. Zamknięte złamania, przerwane żyły, jakieś poważne odmrożenia i oparzenia. Używasz dwóch rodzai chwastów minimum. Ale jak chcesz se życie ułatwić, to bierzesz cztery, a nawet więcej. Liczba chwasta z jednego rodzaju to od jednego do dwóch.
Rany ciężkie. Uszkodzone tętnice, otwarte złamania. Wersja dla oszczędnych to minim trzy różne chwasty w liczbie dwóch. W wersji dla mniej oszczędnych, są to pięć i więcej gatunków chwastów.
Rany krytyczne i śmiertelne. Czyli odcięte łby i inne takie. Cztery chwasty minimum w ilości trzech od rodzaju. Siedem rodzajów chwastów i więcej to już prostsza sprawa.
Na choroby wystarczy jeden gatunek w liczbie dwóch sztuk. Ale jak dasz trzy różne roślinki, to może być łatwiej – dokończył lekko poruszając skrzydłami, co do złudzenia przypominało smoczy gest wzruszania barkami. – Ale wracając do jałowca. Jałowiec jest wyjątkowy i dajesz inne proporcje, niż w wypadku pozostałych ziółek. Na ranę lekką dwie jagody, na średnią trzy, na ciężką cztery, a na kryty i śmiertelne pięć. Dużo jeszcze?
To ostatnie było do Uzdrowicielki. Ku zgrozie Kerrigana, odpowiedzią po raz kolejny było skinienie łbem.
– Czasami być dobrze niemym, co? Nie musisz tak strzępić języka – rzucił nieco zgryźliwe, po czym przeszedł do kolejnego zioła. Trzeciego od końca... Jeśli idzie o zioła leśne. Trochę jeszcze było do nauki.
– Mięta. Zbierasz liście. Ten chwast ma działanie uspakajające. Ścierasz ją aż do uzyskania olejku i podajesz do inhalacji. Inhalacja to takie porządne sztachnięcie się kadzi... – lekkie dźgnięcie w grzbiet przerwało to dziwne tłumaczenie. – Tja... W skrócie – musi się porządnie nawdychać. Tak bonusowo, możesz to ziółko podać na choroby gardła. Na przykład Czarny Kaszel lub zaplenienie gardła. Cooo...? Nie zaplenienie? – Tym razem krótka kłótnia musiała trwać w mentalnej sferze, ponieważ już po chwili ptaszysko kontynuowało. – Zapalenie gardła. Wiedziałeś od początku o co chodzi, no nie? W każdy razie, wtedy dajesz miętowy wywar do płukania gardła. Później pewnie w pysku ładnie pachnie.
Oczywiście, ostatnia informacja była najważniejsza. Rzuciwszy ją Carethowi, Głos Uzdrowicielki ruszył dalej.
– A to z kolei jest śląz dziki. Używasz jego liści do oczyszczania smoka z obcej madary. Ucierasz go, aż uzyskujesz papkę. Rozprowadzasz ją po ranie. Jeśli się zdarzy, że jakiś gad ma zapalenie nerwu, to zagotowujesz śląz wielokrotnie, aż się zrobi syrop, który nakładasz na to zapalone coś.
Hop, hop, czas na zioło... Ostatnie w rzędzie! A potem jeszcze omówimy dwa biomy i samo leczenie... To wciąż ledwie ułamek.
– Żywokost. Zbierasz korzenia. Proszkujesz je i mieszasz z wodą, by uzyskać maź. Aplikujesz ją w ranę, by ułatwiła gojenie. Po godzinie trza ją zdrapać. Leczy też odmrożenia. Robisz to samo, co powiedziałem wcześniej. I leczy jeszcze zapalenie rogówki. Wtedy długo gotujesz proszek i po ochłodzeniu kropelkami wlewasz do chorych ślepi. To wszystko... – W tej chwili kruk zamilkł. Radość, która na chwilę rozbłysła w ciemnych oczach zniknęła wraz z kolejną wiadomością od Elesair. Zrezygnowane ptaszysko znów spojrzało na Cienistego. – Wszystko, jeśli idzie o zioła rosnące w lesie. Jakieś pytania?
Tymczasem Feeria spojrzała wyczekująco na pisklę. Bądź co bądź, choć to kruk ciągle mówił, ona odgrywała tu najważniejszą rolę. To ona ciągle podpowiadała Kerriganowi, co ma mówić. To ona utrzymywała iluzje ziół i sprowadziła te prawdziwe... To ona tak naprawdę była tu nauczycielem. Ptaszysko było tylko jej Głosem.
Choć może nie wyrażał się w taki sam sposób, w jaki zrobiłaby to brązowołsuka.
Licznik słów: 1553
KRUSZYNA
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa.
SZCZĘŚCIARZ
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/leczeniu (tylko w jednym etapie).
ZIELARZ
+2 sztuki do zbieranych ziół.
WYBRANIEC BOGÓW
+1 sukces do akcji raz na walkę/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji.
OPIEKUN
-2 ST dla kompana.
#24853F
#5C3839
1x srebrny za konkurs świąteczny 2018