A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Zręczny; Szczęściarz;
Zima nie była szczególnie wierząca. Arran wprawdzie uczył ją o bogach, a więcej nawet, dbał o to, by młódka regularnie oddawał im cześć, ale osobiście smoczyca nigdy nie odczuła ich obecności. Kto wie, być może poza barierą bogowie nie byli tak skorzy, by zwracać swe spojrzenie na żyjące tam smoki? A może już wtedy coś złego się z nimi działo i zwyczajnie nie mogli darować czarnej północnej swojej uwagi?
Wkraczając jednak w szeregi Ognia i dowiadując się o problemach z jakimi się boryka, smoczyca przywiązała większą wagę do kwestii wiary. Znów jednak bardziej z woli ogółu, czy może raczej... przywódcy, niż własnej, ale jednak. Po ceremonii więc, w poważnym milczeniu ruszyła w kierunku świątyni. Dotarcie do niej zajęło jej więcej czasu – przedzieranie się przez śnieg nie należało do najłatwiejszych – ale ostatecznie stanęła u wielkich wrót, które znała jedynie z opowieści. Okolica była cicha i dziwnie martwa, nawet pomimo jaśniejącego błękitu nieba i żywych promieni zimowego słońca. Północna zawahała się przez moment, bo jej uwagę skupiły smocze tropy odciśnięte w bieli śniegu. Nie była pierwsza, ale to nic dziwnego. Zastanawiała się natomiast, jak często smoki odwiedzały świątynie? Jak silna była ich wiara?
Uniosła pysk, spoglądając wgłąb przestronnego korytarza.
Najwyraźniej nie dość silna, skoro bogowie się od nich odwrócili.
Ruszyła przed siebie, zmierzając do głównej sali. Szła cicho i ostrożnie, jakby przepastna, upiornie cicha gardziel świątyni, miała ją zaraz połknąć i uwięzić na wieki. Rozglądała się uważnie, na chwilę nawet przystając, by czemuś się przyjrzeć, ale wtedy echo przyniosło jej czyjś głos. Zwróciła pysk w tamtą stronę i niewiele myśląc, ruszyła ku niemu.
Po kilkunastu krokach dostrzegła Tembr, który wbijał zdeterminowane spojrzenie w monumentalne, smocze posągi, to znów rozglądał się jakby czegoś szukał, czy raczej... na coś czekał.
Zima zatrzymała się kilkanaście kroków za nim, zadzierając pysk, by przesunąć spojrzeniem po wizerunkach bogów. Wykuci, nieruchomi, równie cisi i martwi jak kamień, z którego powstali, byli dla niej równie odlegli, co zawsze.
– Myślałam, że domeną bogów jest milczenie – odezwała się cicho i zbliżyła do Tembru, stając z nim bark w bark. Nie odwróciła jednak wzroku od wyniosłych posagów. Zastanawiała się, skąd smoki miały pewność, że duszki nie robią sobie z nich żartów? Może to wszystko było jedynie ich złośliwą zabawą? Czy bogowie naprawdę kiedyś odpowiadali na modlitwy?
Ruszyła wzdłuż szpaleru bóstw, uważnie przyglądając się postumentom, na których stały, doszukując się czegokolwiek, co mogłoby zwrócić jej uwagę. Jakiejś profanacji, symboli, krwi... czegokolwiek. A gdy dotarła do podobizny Immanora, zatrzymała się. Przez krótką chwilę przyglądała się pyskowi rzeźby, by następnie, bez lęku czy właściwego namaszczenia, położyć łapy na jej łapach. Poskrobała mocno zimny kamień pazurami, jakby chciała pobudzić posąg do życia. Nie miała pojęcia czy nie popełnia w tym momencie jakiegoś straszliwego nietaktu, ale... przecież i tak milczeli. Co zmieni to, że zostawi kilka rys na gładkiej powierzchni zimnej rzeźby?
Licznik słów: 469
~~~
I. Zręczny – na stałe +1 do zręczności.
II. Szczęściarz – w przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji lub rzutu na Wytrzymałość Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia raz na dwa tygodnie.
~~~
Motyw Rożka