Aleja Zakochanych

Bardzo charakterystyczne i spokojne miejsce, w którym niemal czuje się posmak miłości w powietrzu. Smocze pary przychodzą tutaj, aby pobyć razem w romantycznej scenerii, a czasem też zaglądają tu i te bez drugiej połówki, w nadziei, że tu właśnie ją spotkają.
Urągliwy Kolec
Dawna postać
Ujarzmienie Ustroju
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 295
Rejestracja: 03 mar 2018, 22:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Wężowy
Opiekun: Piętno Klątwy

Post autor: Urągliwy Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,P,A,O,Skr,W,Śl,MA,MO,MP: 1| MA,MO: 2|
Atuty: Szczęściarz, Niestabilny

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Piękność zawitała na Alei Zakochanych.
Jej grzywa ryknęła z ruchem szyi, zaś złość utkwiona pod maską neutralności buchała płomieniem piekielnym. Czuł negatywne emocje, jakie ściskały jego kiszkami, lecz też dumę z tego, że miał wpływ na innych. To była jego moc. Granie na emocjach było jedną z lepszych taktyk, jaką ktokolwiek mógł obrać. Honor to kwestia sprzeczna w tej sytuacji. Mimo ukłucia w klatce piersiowej, wypiął ją ze znikomą brawurą i odetchnął cicho. Nie dorównywał jej. Z każdym cyklem księżyca, ot tak, była ładniejsza. Jej złoto lśniło bardziej, jej oczy przeszywały tkankę emocji, uszy były coraz bardziej egzotyczne w jego zmęczonych ślepiach. I wymieniali się wzrokiem, mimo że dla niego była duchem, a dla niej był przedstawicielem paskudy. Znał ją, może lepiej od innych, może gorzej. Ale ją znał. Znał jej życiorys w większej części, bądź mniejszej. To mogło być naprawdę dobijające oraz przyprawiające złość o orientalną szczyptę bezradności.
A on stał.
Jak posąg.
Smoczy kwarc.
Mruknięcie spienione niechęcią należało do miejsc, gdzie oktawa styka się z jawą i muska lubieżnie płaty czołowe, dając do zrozumienia o egzystencji obrzydzenia. Gdy tylko się odwróciła, z gracją, ze złością, podszedł leniwie, wszak dźwięcznie. Był uosobieniem rzeki.
Będąc na tyle blisko, by widzieć jej kontur oraz łuseczki, wyciągnął szyję... położył ją na zadzie Sayperith, zaś cherlawymi dłońmi objął za nasadę ogona, pomrukując infantylnie. Jedyne ukojenie.
Niemniej stał jak posąg.
Smoczy kwarc.

Licznik słów: 228
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
CO MOŻNA SPOTKAĆ NA NIESPODZIEWAJKACH:*
• Urgumm Piaskowyjec
• Kovarothenon
• Chrystyna
• Krwiopijec
• Aster gawędka
• Pan lub Pani Papier
• Zyzuś Tłuścioch
• Igrasso

* wszystkie akcje z tymi stworzeniami mają konsekwencje i zachowują się jak zwykłe postaci – mają rozum. można je zabić, zmienić cały życiorys lub utrzymywać dobre relacje z nimi, a czasem i wręcz przeciwnie.

LISTA ŻETONÓW:
• 0x platyna
• 0x złoto
• 0x srebro
• 2x brąz
Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »

A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew
Zdecydowanie nie spozierała się, że Uran zostanie. Co więcej, była przekonana o tym, że już sobie dawno poszedł. Czemu miałby zostać? Jasno mu dała do zrozumienia co myśli. I czego od niego oczekuje. Co prawda nie miała prawa mu rozkazywać, nie ważne jak pewnie w stosunku do jego osoby się czuła, ale równie dobrze mogła sama stąd odlecieć. Nie dogoniłby jej.
Pokraka bez skrzydeł. Też jej coś..
Pochyliła się nad gałązkami. Nosem szturchnęła drobiny i wciągnęła ich zapach. Modrzew. Coś ukuło ją w piersi. Jej ostatnie spotkanie z bratem nie było zbyt szczęśliwe. Czy to z jej powodu zniknął? Niee, wszak widziała go później. Tylko przelotnie. Może się odciął. Potrzebował czasu i...
?!
Tak się skupiła na rozmyślaniach, że nawet nie usłyszała jak adept do niej podchodzi. Poczuła wpierw delikatne otarcie jego piersi o jej pełen łusek zad, gdy opierał o niego głowę, a potem.. potem coś zgoła innego. Stała tak w bezruchu, co dla osób trzecich mogło wyglądać bardzo dwuznacznie. Ona – pochylona przodami ku ziemi. On – zachodzący ją od tyłu. Na – swoje – szczęście samica nie była obeznana z tym aspektem życia. Uran być może tak, ona wciąż była za młoda. Problem leżał gdzie indziej. Ano w samym dotyku. Był dla niej taki.. kojący. Czuła się jak rozbrajana bomba, choć smok wprost takim porównaniem nie mógł operować. Nie wiedziała co zrobić, zgłupiała.
I jeszcze bezceremonialnie objął nasadę jej ogona łapami. Co za.. ! Miała ochotę krzyczeć.
Albo uderzyć go ogonem, choć brakło sił.
A może.. może powinna coś wyczarować. Na przykład podgrzać swoje łuski do nieznośnej temperatury i..
Nie, dalej stała. Bezbronna, nie wiedząc jak ma się zachować, czy w ogóle odezwać. Nie oglądała się na niego. Jedynie poruszające się zgrabne boki samicy sugerowały, że nie jest posągiem. Oddychała. Cicho, dziwnie równomiernie (jak na zaistniałą sytuację).
Co gorsza, intruz mógł poczuć jak jej mięśnie wcale się nie spinają od tego naruszenia prywatności jej osoby. Przeciwnie – rozluźniała się, za co przeklinała się w myślach. Nie rozumiała dlaczego dotyk – konkretniej osób na których jej zależy – działa w taki sposób. Z tym że dotyk mamy, brata czy kolegi był nieco inny dla niej niż dotyk Urągliwego Kolca. Właściwie nie umiałaby tego określić gdyby ją zapytano. Naprawdę zgłupiała..
Nie pozostało jej nic innego jak czekać aż coś powie. Lub zrobi? O ile cokolwiek miało nadejść. Dobrze, że nie widział jej miny.
Zszokowanej. Nieco nadąsanej. Immonarze, dlaczego..

Licznik słów: 399
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Urągliwy Kolec
Dawna postać
Ujarzmienie Ustroju
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 295
Rejestracja: 03 mar 2018, 22:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Wężowy
Opiekun: Piętno Klątwy

Post autor: Urągliwy Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,P,A,O,Skr,W,Śl,MA,MO,MP: 1| MA,MO: 2|
Atuty: Szczęściarz, Niestabilny
Na przekór stoczonym walkom, Sayperith miała bardzo miękki... zad. Na miary smoka to wręcz puszysty i kojący. Poruszył łbem, wcierając swój zapach oraz polik, a wtem gardłowy pomruk rozwiał się po alei z nieznacznym echem. Jego długie, gdzieniegdzie posypane matowym złotem włosie spowijało jej biodra jak suknia, wszak długie wąsy smyrały wklęsłe boki. Była lekka, rozluźniona, swobodna. Była słonecznym dniem, jaki sprzyjał łowom na lądzie. Była poszewką radości oraz spokoju duchowego. Była wiatrem, energicznym, wszak pobudzającym. Ona ogniem, zaś on lodem. Po tych wszystkich księżycach, nieraz pragnął by ulec jej łapom i zasnąć z Czarodziejką u boku. Patrzeć w czyste, otępiałe niebo jakby jutro nigdy nie miało prawa zastać.
Poprawił łapska na pośladkach, lekko wciskając pazury pod łuski i podciągając tors ku górze. Z tego punktu była jeszcze piękniejsza. Cudowne, zielone futro muskało jego podbrzusze, zmuszając go do kolejnych pomruków. Gardłowe, tępe, na miarę zardzewiałych strun szarpanych przez rozżalone paliczki grajka. Jej zapach... kolejne pomruki nadchodziły pomiarowo, każdy z kolei głośniejszy oraz subtelniejszy. Pomacał chwilę chudymi, kościstymi palcami boki samicy, czując tę relaksującą miękkość. Że chwile muszą się tak szybko kończyć, okropne.
Wyciągnąwszy bardziej ryjek, rozwidlonym językiem musnął jej lewe skrzydło, pozostawiając pokaźny okład z lepkiej śliny oraz zaczął się przyciskać mocniej do obrończyni Ziemi. Chciał dotknąć ją całym cielskiem, poczuć jej ciepło.
Przymknął ślepia.
Oddech młódki był spokojniejszy i cichszy, od Uranowego.

Licznik słów: 223
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
CO MOŻNA SPOTKAĆ NA NIESPODZIEWAJKACH:*
• Urgumm Piaskowyjec
• Kovarothenon
• Chrystyna
• Krwiopijec
• Aster gawędka
• Pan lub Pani Papier
• Zyzuś Tłuścioch
• Igrasso

* wszystkie akcje z tymi stworzeniami mają konsekwencje i zachowują się jak zwykłe postaci – mają rozum. można je zabić, zmienić cały życiorys lub utrzymywać dobre relacje z nimi, a czasem i wręcz przeciwnie.

LISTA ŻETONÓW:
• 0x platyna
• 0x złoto
• 0x srebro
• 2x brąz
Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »

A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew
I nic nie powiedział. Tylko dalej.. robił. Ale ona nie do końca rozumiała co miało to wszystko na celu. Włosie Urana nie łaskotało jej aż tak bardzo, zawdzięczała to swoim łuskom. Prawdopodobnie smok wyłożony futrem odczuwałby to zupełnie inaczej niż ona. Co najwyżej łaskotało ją gdy ocierał się piersią o nasadę ogona, która była krańcem jej czarnej grzywy z zielonymi refluksami. Ugniatane w ten sposób włosie tworzyło specyficzne odczucie, nie umiałaby go jednak dokładniej określić.
Przełknęła ślinę. Głośno, słyszalnie. Wyczuwszy wbijające się niezbyt mocno pazury samca, pomiędzy łuskami, przeszedł ją dziwny dreszcz. Jak dotąd fizycznie stykała się z samcami tylko podczas walk i nie było to miłe doznanie. Szyszkowy Kolec mocno ją pogryzł, kto inny zadrapał. Nigdy nie sądziła, że pazury mogą być.. po prostu przyjemne. Kojące. Sejsej powoli wchodziła w wiek w którym fizyczność była czymś więcej niż przepychanką czy zabawą. Dalej jednak nie odczuwała podniecenia per se. Teraz dominowała ciekawość. Na libido i inne jego aspekty przyjdzie jeszcze czas, kiedyś.
I te jego pomruki. Z każdym kolejnym samica zapominała o co jej właściwie chodziło. Była na niego zła? Nie, chyba nie.. Pokręciła delikatnie głową na boki. Walczyła trochę z tym uczuciem zniewolenia. Uczuciem, które wywołał Uran i była od niego zupełnie zależna. Z jednej strony ciekawość krzyczała 'nie przerywaj, co będzie dalej?!". A z drugiej duma mówiła 'co ty robisz?!'. Ech, w tym wieku trudno się na cokolwiek zdecydować..
Delikatne ruchy palców na jej bokach poskutkowały łaskotkami. Nieszczególnie wyczuwalnymi, a jednak drgnęła i mimowolnie się uśmiechnęła z wrażenia – jak dobrze, że on tego nie widział. Stała dalej w bezruchu. Tylne łapy mocno wbite w ziemię, a jednocześnie rozluźnione w nich mięśnie dawały samcowi wygodną podporę do.. tego, co robił na jej tyłach. Wspiął się nieznacznie, a dla niej nie było to nic złego. Podobnie bawiła się z bratem jak byli pisklętami. Jedno właziło na drugie. Nic takiego. Prawda?
Tylko czemu w tym wypadku czuła się taka skrępowana. Jej umysł odczuwał krępację, zaś ciało reagowało zupełnie odwrotnie!
Pogubiła się w tym wszystkim. Skonfundowany wzrok skakał z okruszka patyka na kolejny okruszek.
A wiecie co było w tym najbardziej dla niej egoztyczne?
Ano ślepota.
Nie widziała co on robi. Bazowała tylko na jego dotyku i ruchach, co napędzało ciekawość młodej samicy do granic możliwości. Końcówka ogona poruszała się, a pod jej 'siłą' uginały się pobliskie źdźbła trawy. Serce czasem przyspieszało rytm, aby po chwili jednak się ustabilizować.
Czując wilgoć na błonie skrzydła odruchowo je rozłożyła. Cała jego długość wystrzeliła w bok, prezentując swe wątpliwe rozmiary. Nadawały się do lotów, ale nie długodystansowych. Sztywno je trzymała, aż po chwili opadło. Leżało na miękkiej trawie. Drugie było złożone do boku.
Uran mógł w pewnym momencie dojść do słusznego wniosku, że jest w stanie ją ustawić jak chce. Skrzydło rozłożone? Starczy polizać. Ma się przesunąć do przodu? Też może jej to subtelnie zasugerować jakimś swoim ruchem. Sejsej balansowała między zniewoleniem wobec tej swojej ciekawości, a powodami złości na Urągliwego Kolca. Tylko że one powoli całkowicie zanikały. Zastępowało je coś innego.

Licznik słów: 498
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Nieskalana Grzechem
Dawna postać
Vídbláinn Deliryczna
Dawna postać
Posty: 211
Rejestracja: 07 sty 2019, 16:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 38
Rasa: Skrajny
Opiekun: Delirium Obłąkanych.
Mistrz: Delirium Obłąkanych.

Post autor: Nieskalana Grzechem »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,W,MO,MP,Kż,M: 1| Skr,Śl: 2| MA: 3
Atuty: Mocarna; Niestabilna; Przyjaciółka Natury;
Nie wierzyła w magiczną siłę tego miejsca, ale była w stanie docenić jego urok. Wędrowała więc w spokoju, z lekko pochylonym łbem. Śnieg kąsał jej łapy, ogon i skrzydła, ale nie przeszkadzało jej to. Zima była bliska jej sercu.
Oblizała wyschnięte wargi, idąc przed siebie. Zastanawiając się, czy aby na pewno to właściwy czas. Czy mogła w końcu zrzucić fałszywe pióra i maskę i ukazać się w całej swej okazałości? Głosy bogów rozbrzmiewały w jej łbie. Rhannaq, Viliar, Naranlea. Wszyscy, łącznie z Netharem, Ariqą i Fayhterem. Każdy mówił coś innego. Składał inne obietnice, przepowiadał inną przyszłość. Szeptali słodkie lub złowróżbne słowa. Której prawdzie zawierzyć?
Może tak naprawdę wszyscy mówili to samo.
Ryk Vidblainn był nietypowy, o wysokiej, nieco upiornej nucie. Rozniósł się echem po terenach wspólnych, lecz dotrzeć miał do konkretnej istoty. Obecnej Cienistej przywódczyni. Czy wężowej samicy uda się stać częścią społeczności? A może podzieli los Keezheekoni, lub szansa zostanie stracona bezpowrotnie. Cóż... Każdy z tych scenariuszy miał swoje plusy i minusy.
Dla obu stron.

Licznik słów: 166
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
, widzę przed tobą świetlaną przyszłość. To... Chyba znicze.
Lisia Kita
Dawna postać
Eliana Wiatrołapa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1377
Rejestracja: 01 mar 2015, 17:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Zaranna Iskra; Światłość Erycala
Partner: Tembr Ognia+

Post autor: Lisia Kita »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,Kż,MA,MO,Skr,Śl: 1| MO,MP: 2| Lecz: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz; Skupiona
Wrzask, który echem rozbijał się przez kolejne zakątki oraz zakamarki rozdarł ciszę. Stałam na skale pośród czarnych wzgórz, gdy jego wydźwięk dotarł do moich uszu. Wiedziałam, że nieopodal znajduje się Khuran, zatem posłałam mu myśl, że ktoś pragnie się ze mną widzieć, a coś, co mogło dotyczyć Stada, dotyczyło też jego. Nie wiedziałam wszak, jak długo będę rządzić, a on miał mnie zastąpić.
Ostatnimi czasy nie sypiałam za wiele, tak więc i tego dnia czułam znużenie, jednak odpędziłam je od siebie i zwrcóiłam szkarłatne ślepia swego ojca w kierunku skał.
Ugięłam szczupłe łapy, a następnie skoczyłam ku przepaści. Widziałam zbliżające się szpikulce, gotowe nadziać moje ciało.
Warknęłam, a następnie rozpostarłam skrzyła, ostrym łukiem wznosząc się do góry na prądzie powietrza.
Jeszcze nie dzisiaj. Teraz w mojej piersi biło żywe serce, czułam pulsowanie krwi. To nie czas na oddawanie się Śmierci.
Skierowałam się w kierunku skał, skąd rozbrzmiała wrzaskliwa skarga przywołania. Widziałam, jak w moim kierunku leci Khuran. Zaczekałam, aż się zbliży i dopiero wtedy rozpoczął się wyścig.
Pragnęłam, aby lot ponownie oczyścił mój umysł. Nie chciałam słyszeć nic, prócz szumu wiatru w uszach i łopot mojego serca w piersi.

Bliźniacze skały rozciągały się pode mną. Dostrzegłam zagajniczek, alejkę. Zniżyłam lot spiralą, opadając na łapy w lekkim rozbiegu. Załopotałam jesiennymi skrzydłami, układając je po bokach. Ruszyłam w kierunku czekoladowołuskiej wywernie. A moje serce ściął lód.
Nawet jeżeli jej nie znałam, biła od niej tak charakterystyczna aura, iż nie mogłam jej z niczym pomylić. Czułam w swej krwi, że to krew Arkanów. Perłowe ślepię, drugie ciemne. Wzorzyste oblicze, skrzydła miast przednich łap, smukła sylwetka. Wszystko w niej krzyczało.
Zmrużyłam oczy, ale nie zatrzymałam się. Z mojego pyska odpłynęły emocje; pozostał tylko spokój. Gdy powęszyłam w powietrzu, nie wyczułam żadnej woni, poza delikatną, nieco już zatartą, Fan.
Jeżeli miałam jakieś wątpliwości to te rozwiały się w tej chwili.
Stanęłam na przeciw niej, na wyciągnięcie łapy, może trochę dalej. Spojrzałam w jej oczy.
Wzywałaś mnie, chociaż nie wydaje mi się, abyśmy się znały. Mimo to witaj, nazywam się Eliana, a to mój brat, Khuran – przemówiłam miękko, jednak nie w rozbawieniu czy infantylnej wesołości. Raczej spokojnie, bez większej emocji.

Licznik słów: 355
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tęcze nie rozświetlają nieba, dopóki nie pada deszcz,
a świece po prostu nie będą świecić dopóki się nie zapalą.

Obrazek
..Ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku .

..Szczęściara 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w
wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.


..Skupiona -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół.


GŁOS POSTACI MOTYW MUZYCZNY KARTA KOMPANA

.......W:1 | Z:2 | P:2.......Śl,Skr:1 | A, O:2
Nocny Tropiciel
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 758
Rejestracja: 04 maja 2018, 20:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Skrajny

Post autor: Nocny Tropiciel »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,O,MP,MA,MO,Kż,W: 1| Skr,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Czempion; Wybraniec Bogów
Nie lubił gdy był wzywany przez smoki spoza swojego stada, a już zwłaszcza gdy był to ktoś kogo kompletnie nie znał. Tak więc słysząc ryk nie ruszył się nawet o łuskę. Zareagował dopiero gdy dostrzegł że Eliana z jakiegoś powodu postanowiła ruszyć się i odpowiedzieć na wezwanie. Westchnął głęboko i ruszył swe cielsko by podążyć za nią prosto na tereny wspólne.
Khuran wylądował tuż obok swojej siostry w niemalże doskonałej kopii jej ruchów. Dostrzegł też to samo co ona. To była córka Delirium nie ma wątpliwości. Czemu ich wezwała? Czego od nich chciała? Zrobić im jakiś wyrzut? Czy może to wszystko było zasadzką? Raczej nie, nie może być aż tak głupia by porywać się na ich dwójkę. Tak czy inaczej czarny samiec był zaciekawiony o co tez może jej chodzić.
Usiadł spokojnie obok siostry i jako że ona go przedstawiła nie odezwał się nawet jednym słowem czekając aż sytuacja się rozwinie. Było mroźno i pustynny chciał jak najszybciej wracać do schronienia. Nienawidził zimy.

Licznik słów: 163
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
Nieskalana Grzechem
Dawna postać
Vídbláinn Deliryczna
Dawna postać
Posty: 211
Rejestracja: 07 sty 2019, 16:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 38
Rasa: Skrajny
Opiekun: Delirium Obłąkanych.
Mistrz: Delirium Obłąkanych.

Post autor: Nieskalana Grzechem »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,W,MO,MP,Kż,M: 1| Skr,Śl: 2| MA: 3
Atuty: Mocarna; Niestabilna; Przyjaciółka Natury;
Uniosła głowę wyżej, by przyjrzeć się Elianie. Wyglądała identycznie, jak iluzja ukazana jej przez matkę. Niewątpliwie to właśnie była uzurpatorka. I cokolwiek by nie mówić, wszelkie negatywne cechy nadawane przez samice z rodu Rhannaq w ich oczach były komplementami. Podtrzymywanie negatywnej reputacji było swego rodzaju... Hobby. Od pokoleń.
Każdy ma w sobie coś, co czyni go nienormalnym, ale w tym tkwił ich urok.
Szamanka skłoniła jednak łeb przed uzdrowicielką. Nie chciała mieć jej za wroga – nie chciała mieć nikogo z Cienia za wroga. Jej zadaniem było mówienie im tego, co niekoniecznie chcieli słyszeć. I przy okazji trzymanie się poza zabawnymi konfliktami, zwłaszcza politycznymi. Przywódcy to pisklęta bawiące się w błocie. Niewarci większej uwagi.
Zważaj na myśli. I słowa.
– Jestem Vidblainn R'Nithh Esth Creasse. Moje serce rozgrzewa się widząc, że krew wciąż jest silna. – Na pysku wężowej samicy pojawił się lekki uśmiech. Ani złowróżbny, ani łagodny. Neutralny, acz niewymuszony. – Masz intrygujący blask w oczach. Tylko uprzedzę – nie traktuj tego jako komplement, Eliano, tylko fakt. Nie wierzę w siłę sztucznych pochlebstw, ani nie zniżałabym się do poziomu wymagającego ich używania.
Szamanka spojrzała na Khurana i skinęła mu łbem, acz mniej znacząco, niż w przypadku jasnołuskiej. Widać było, że to ona bardziej interesowała Vidblainn – głównie dlatego, że odezwała się jako pierwsza, a jej – o ile wierzyć słowom Aenkryntith – mniej błyskotliwy towarzysz wolał zachować ciszę.
– Przejdę do meritum. Chciałabym dołączyć do Skąpanych w Cieniu i służyć. Nie jako szpony do rozlewu krwi, lecz jako szpony przynoszące zwierzynę i szamanka. Nie posądzaj mnie o obłąkanie, jeżeli mogę o to prosić, lecz śmiem twierdzić, że widzę więcej niż inni. I jestem zarówno skłonna, jak i chętna przekazywać dawaną mi wiedzę. Ukazywać ścieżki oświetlane blaskiem sił wyższych. – Zakończyła, patrząc dwukolorowymi ślepiami na młodą przywódczynię. Nie poświęcając uwagi Khuranowi, a przynajmniej dopóki nie przejmie on głosu.

Licznik słów: 308
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
, widzę przed tobą świetlaną przyszłość. To... Chyba znicze.
Lisia Kita
Dawna postać
Eliana Wiatrołapa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1377
Rejestracja: 01 mar 2015, 17:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Zaranna Iskra; Światłość Erycala
Partner: Tembr Ognia+

Post autor: Lisia Kita »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,Kż,MA,MO,Skr,Śl: 1| MO,MP: 2| Lecz: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz; Skupiona
Stojąca przede mną smoczyca miała swój nieodparty urok. Każda z nich go miała, każda z krwi pierwszej. Nie wiedziałam, jaka była matka Aen, ale z opowieści wnioskowałam, że nie ustępowała im pola.
Tajemnicze, dostojne, pełne wyczuwalnej mocy. Charyzma. Czułam to, nie mogłam temu zaprzeczyć.
Czy przez to skazywałam ją w myślach? Nie, jednak była wychowana poza tymi ziemiami, a to oznaczało tym większy wpływ Aen i jej wierzeń. Nie wiedziałam, jaką historie zapisze ta smoczyca, czułam jednak, że będzie ona niebagatelna.
Uszy skierowały się ku niej, kiedy przemówiła. Miała przyjemny, niski, lekko chrapliwy głos. Źrenice mi się zwęziły, kiedy przyglądałam się jej obliczu.
I to miano, długie, gardłowe, tajemnicze.
Odetchnęłam powoli, kiedy mówiła. Nie wiedziałam, co mam dokładnie o niej myśleć. Nie byłam też pewna, czy sobie ze mnie kpi.
Zmrużyłam oczy, nadal rozluźniona, patrząc wprost w jej ślepia ze swego rodzaju uwagą.
Bardzo ją przypominasz, Vidblainn. Chcę wiedzieć jednak jedno i pragnęłabym, abyś odpowiedziała mi, jak najbardziej szczerze. Szukasz zemsty? Cień w ostatnim czasie sporo wycierpiał i na razie wystarczy mu wrażeń, a jeżeli zamierzasz nawoływać przeciw mnie, wolałabym to załatwić inaczej. Męczą mnie te knowania i jeżeli chcesz osiągnąć coś innego, niż tylko z nami by, załatwmy to od razu, nim przejdziemy do dalszej rozmowy – przemówiłam głębokim, lekko ochrypłym głosem, w którym była ta typowa miękkość, eskpresja, ale nie radość. Raczej opanowanie, zdecydowanie.

Licznik słów: 227
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tęcze nie rozświetlają nieba, dopóki nie pada deszcz,
a świece po prostu nie będą świecić dopóki się nie zapalą.

Obrazek
..Ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku .

..Szczęściara 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w
wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.


..Skupiona -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół.


GŁOS POSTACI MOTYW MUZYCZNY KARTA KOMPANA

.......W:1 | Z:2 | P:2.......Śl,Skr:1 | A, O:2
Nocny Tropiciel
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 758
Rejestracja: 04 maja 2018, 20:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Skrajny

Post autor: Nocny Tropiciel »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,O,MP,MA,MO,Kż,W: 1| Skr,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Czempion; Wybraniec Bogów
Nie spodziewał się takiego tonu głosu u córki Delirium. Był przygotowany na gniew i wyrzuty oraz smutek. Nie usłyszał jednak tego, zamiast tego samica była spokojna, a nawet w pewnym stopniu przyjazna. Jednak nie wywołało to u niego zaskoczenia, lecz podejrzliwość. To tak nie pasowało do kogoś kto rozmawiał z zabójcami swojego rodzica że Khuran mógł wyciągnąć tylko jeden wniosek: Eliana miała rację. Vidblainn był bardzo podobna do matki,a to mu się bardzo nie podobało.
-Nie oszukuj nas, masz nam za złe to co zrobiliśmy Delirium. Pozwól jednak że coś powiem, choć nie wiem czy będzie cię to obchodzić. -zaczął mówić do samotniczki wiedząc że musi wyjaśnić wiele spraw nim przejdą do decyzji.– Zrobiliśmy to co konieczne by odnowić zaufanie w stadzie i zaangażować jego członków w budowę jego siły. Możesz nazywać nas hipokrytami gdy mówimy o zaufaniu wewnątrz stada, gdyż, jakby nie patrzeć, zdradziliśmy przywódcę. I masz pełną rację. Musisz też wiedzieć że to co uczyniliśmy było najgorszym możliwym rozwiązaniem, lecz jedynym które miało szansę się powieść.
Khuran westchnął głęboko i rozejrzał się na boki. Okolica była niezwykle spokojna, tak różna pod tym względem od konfliktów które szalały w duszy zastępcy. Wiedział że sam Kruczy Pan pomógł im odnieść sukces i mieli jego błogosławieństwo, a jednak, mimo tego czuł się źle, próbując zbudować zaufanie gdy przejęli władzę w ten sposób.
-Eliana ma rację. Jesteś niezwykle podobna do swojej matki i to nas bardzo martwi. Szukamy silnych smoków które pomogą budować z nami potęgę Cienia, jednak Twój przypadek jest szczególny. Nie możemy Ci zaufać na słowo, potrzebny jest nam dobry dowód i zapewnienie że podążysz ścieżką wyznaczoną przez Elianę, że nam zaufasz i pokochasz Cień i będziesz chciała być jego integralną częścią, nie tak jak twoja matka. Zwłaszcza teraz nie możemy sobie pozwolić na jeszcze większe podziały wewnątrz naszego stada, pracujemy ciężko by pokazać nasza wizję i zjednać je sobie. Więc słuchamy, jeśli możesz dać nam powód byśmy Cię wpuścili do kręgu, że zagrzebiemy przeszłość za nami i będziesz naszą prawdziwą Siostrą, nie widzę żadnego powodu by nie dać ci szansy, słowa nie wystarczą.
Łowca wzdrygnął się od chłodu. A jego ogon poruszał się za nim unosząc się ponad śniegiem by jego końcówka nie marzła jeszcze bardziej. Stojąca przed nim młoda smoczyca wzbudzała w nim mieszane uczucia. Zastanawiało go też czemu cały jej ród tak bardzo ciągnął do tego stada, a nie do innego. A przede wszystkim: czemu córka Delirium miałaby być inna od wszystkich swoich potomkiń będąc tak podobna do swojej rodzicielki?

Licznik słów: 413
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
Nieskalana Grzechem
Dawna postać
Vídbláinn Deliryczna
Dawna postać
Posty: 211
Rejestracja: 07 sty 2019, 16:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 38
Rasa: Skrajny
Opiekun: Delirium Obłąkanych.
Mistrz: Delirium Obłąkanych.

Post autor: Nieskalana Grzechem »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,W,MO,MP,Kż,M: 1| Skr,Śl: 2| MA: 3
Atuty: Mocarna; Niestabilna; Przyjaciółka Natury;
Dwukolorowe ślepia przypatrywały się Elianie badawczo, acz nienachalnie. Można by ze spokojem stwierdzić, że to zwyczajna rozmowa. Wyglądała zwyczajnie w każdym aspekcie... Jeżeli tylko nie liczyć jej ogólnego kontekstu. Postawy trójki smoków mówiły jedno. Słowa zaś opowiadały zupełnie inną historię.
– Jak najbardziej szczerze. – Powtórzyła, wręcz smakując owy zlepek słów. – Miałabym do zemsty prawo, bowiem Siódma nie uczyniła wam nic, co działałoby na waszą szkodę. Czy dobrze rozumiem, że skazaliście ją za niepodzielanie waszej wiary? Za niechęć? Mogło to was zbulwersować, ale czy zadawało wam fizyczne cierpienie? Czy może było to zabezpieczenie na przyszłość – nie wierzyliście w wartość jej słów, w jej obietnice, więc podjęliście ryzyko i podjęliście próbę wyeliminowania jej już na tak wczesnym etapie. – Westchnęła cicho, po czym... Po prostu wzruszyła barkami.
To dla mnie bez znaczenia. Przeszłość. Krew krwi... Dusze Rhannaq wciąż silnie otaczają Zdradliwe Urwisko. Ale to też nie ma dla mnie żadnej wartości. Zemsta jest wybitnie prymitywną formą działań jak na moje gusta. Więc nie. Nie zamierzam przelewać krwi ani twojej, ani niczyjej innej należącej do Cienia. Poza tym... To niezgodne z kodeksem. – Na pysku zatańczył cień uśmiechu – niezwykle łagodnego, niemalże uprzejmego. Nie było w nim drwiny.
– Nie zarzucaj mi oszustwa, nie znając prawdy. – Mruknęła z nutą niechęci. Nie zamierzała się kajać, potulnie potakiwać głową i przepraszać. Lojalność wymaga mówienie okrutnej prawdy. Chciała być jego częścią. Chciała wyrżnąć z was słabość i uczynić stado silnym. Zapewnić wam przy okazji ochronę, bo wiedziała, co nadciąga. Dała wam więcej, niż ktokolwiek inny. A to, że nie chcieliście słuchać, ani zrozumieć... Cóż, wasz błąd. Nic mi do tego. Nie ma sensu się mścić. Siódma wróciła do domu, do którego tęskniła. Jaki byłby cel w przelewaniu krwi za jej szczęście? –Zwróciła się ku Khuranowi, patrząc na niego bez emocji. Nie sposób było wychwycić chociażby nuty wściekłości w głosie szamanki. Była obrzydliwie wręcz spokojna. Niczym marmurowy posąg. – Niewiele mogę zaoferować w swojej obecnej sytuacji. Jestem w stanie złożyć przysięgę krwi, ale mam przeczucie, że moja krew – której i tak nie mogłam wybrać – ma dla was zerową wartość.
Bo czy tak nie było? Cień traktował Przeklęte jako swoich wrogów. Tylko dlatego, że byli zbyt ślepi, by widzieć. A gdy ktoś chciał otworzyć im oczy, wbijali mu ostrze w grzbiet. Dziwna wizja lojalności. Zaiste wypaczona. Ironią było to, że nie podejmowali reakcji gdy Ankaa niszczyła ich reputację i jawnie na wszystko pluła, a zdradzili tą, która otworzyła im już kilka drzwi i była gotowa do otwarcia złotej bramy na samym końcu drogi.

Licznik słów: 422
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
, widzę przed tobą świetlaną przyszłość. To... Chyba znicze.
Lisia Kita
Dawna postać
Eliana Wiatrołapa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1377
Rejestracja: 01 mar 2015, 17:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Zaranna Iskra; Światłość Erycala
Partner: Tembr Ognia+

Post autor: Lisia Kita »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,Kż,MA,MO,Skr,Śl: 1| MO,MP: 2| Lecz: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz; Skupiona
Kolejny raz słyszałam, że zginęła nadaremno, a jednak wiedziałam aż za dobrze, że zginęło, bo chęć władzy ją oślepiała. Jej własne mniemanie o sobie, uważanie Cienia za swoją własność – co jasno pokazała próbując zniszczyć podwyższenie zaraz potem, jak najpierw wycelowała zdradliwy pocisk na niewinnego, bezbronnego smoka.
Według twojej opinii zginęła nadaremno, a my jesteśmy zdrajcami. A jednak zabiła ją jej własna pycha. Oślepiona wizją władzy, niepodzielnej i jedynej; Nie kochała Cienia, kochała samą siebie i własne ambicje. Własną myśl o wielkości. Nawet jeżeli zabiła zdrajców, zapomniała o jednej najważniejszej wartości Cienia – mamy być rodziną. Nie głupimi gadami, które nic nie znaczą. Słabość. Cień stał się leniwy, a jednak co uczyniła, aby zagonić resztę do pracy? Nie oddałaby władzy, nie usunęłaby się w Cień. Spróbowałaby zabić każdego, kto był jej przeciwny, co jasno dała do zrozumienia, gdy tylko ponownie tchnięto w nią życie. A umierając po raz wtóry, miast zesłać zemstę chociażby na mnie, niemal nie zabiła bezbronnego Adepta, który nawet nie brał udziału w walce, ba, on nie mógł walczyć. Zaatakowała najczystszego z nas, najbardziej wartościowego – w mój głos wlał się lód, a ślepia skamieniały, gdy lustrowałam ją wzrokiem. – Możecie uważać się za wybranki swojego Boga. Za nawet ich córki, czy wysłanniczki, nie stoicie jednak ponad nami. Albo jesteście nam równe i działamy razem, albo jesteście nikim. Tylko jako całość możemy działać sprawnie. Podziwiam siłę oraz samozaparcie, gardzę jednak pychą i rozdętym ego, które nie pozwala widzieć w innych nic, poza ich słabością do okazywania uczuć, gdyż same nie chcecie ich w sobie odnajdywać.
Zamilkłam po tych słowach, pozwalając smoczycy się wypowiedzieć.
Na moim pysku pojawił się słodki, nieco krzywy uśmiech.
Nie gardzę waszą krwią. Tej nie wybieramy, nie ponosimy odpowiedzialności za działania swoich przodków. Za to bawi mnie wasze rozdmuchane poczucie wartości. Nie oceniam waszych wierzeń, ile smoków, tyle kultów wiary. Nie mam wpływu na przeszłość, ale i dzisiaj Cień jest tylko cieniem samego siebie. Sami przybysze z zewnątrz, resztki krwi dziedziców. Zero samozaparcia. Skupianie się głównie na sile osłabia. Cień nie miał żadnych celów, poza pięknymi słówkami i marzeniami o potędze. Będziesz miała okazję się wykazać. Skoro potrafisz rozmawiać z tymi na górze, chociaż milcza dla wszystkich innych wokół, odwiedź tutejszą Świątynię i spróbuj dowiedzieć się, dlaczego. Ja nie usłyszałam odpowiedzi, może tobie się uda.

Licznik słów: 383
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tęcze nie rozświetlają nieba, dopóki nie pada deszcz,
a świece po prostu nie będą świecić dopóki się nie zapalą.

Obrazek
..Ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku .

..Szczęściara 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w
wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.


..Skupiona -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół.


GŁOS POSTACI MOTYW MUZYCZNY KARTA KOMPANA

.......W:1 | Z:2 | P:2.......Śl,Skr:1 | A, O:2
Nocny Tropiciel
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 758
Rejestracja: 04 maja 2018, 20:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Skrajny

Post autor: Nocny Tropiciel »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,O,MP,MA,MO,Kż,W: 1| Skr,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Czempion; Wybraniec Bogów
Khuran parsknął słysząc jej słowa. Była piekielnie butna i dumna. Myślała że jest lepsza od innych, zupełnie jak jej matka. Ona w ogóle zachowywała się jak ona na tej pozycji, przynajmniej dokładnie tak wyobrażałby sobie zastępca.
-Powiedziałem czego mi potrzeba by zgodzić się na przyjęcie Ciebie do stada. W obecnej sytuacji potrzebna jest mi gwarancja że decyzje które podejmuję nie zdestabilizują dalej stada. Zachowujesz się jak Delirium, masz wypaczone poczucie wartości, brak przywiązania do swojej rodziny którą miałby stać się Cień gdybyśmy cię przyjęli... O ile w ogóle byś uznała jego członków za swoją rodzinę. -rzekł Khuran kręcąc łbem.– Nie zgadzam się. Absolutnie nie powinniśmy cię przyjmować, jesteś dla nas większym zagrożeniem niż nadzieją. Decyzja jednak leży po stronie Eliany.
W zasadzie to nie widział żadnego powodu by przyjmować córki Delirium do stada, a obaw za to miał wiele. W zasadzie to Vid udzieliła samych najgorszych możliwych odpowiedzi. Nie przejawiała normalnych uczuć, zachowywała się dziwnie. Była zbyt nieprzewidywalna. Khuran nie po to walczył o to co słuszne, by teraz ryzykować utratę tego wszystkiego.

Licznik słów: 173
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
Nieskalana Grzechem
Dawna postać
Vídbláinn Deliryczna
Dawna postać
Posty: 211
Rejestracja: 07 sty 2019, 16:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 38
Rasa: Skrajny
Opiekun: Delirium Obłąkanych.
Mistrz: Delirium Obłąkanych.

Post autor: Nieskalana Grzechem »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,W,MO,MP,Kż,M: 1| Skr,Śl: 2| MA: 3
Atuty: Mocarna; Niestabilna; Przyjaciółka Natury;
Westchnęła cicho i jedynie nieznacznie pokręciła łbem. Nie zamierzała kontynuować rozmowy na temat matki. Nie chcieli zrozumieć, więc jaki był w tym cel? Mogli żyć własną opinią. Nikt im tego nie zabroni – żałować będą tak czy inaczej, w swoim czasie. Może za życia, może po śmierci. Dla Vidblainn nie miało to znaczenia.
– Słyszałaś kiedyś o Kalhairze, Eliano? I o Tyranii, znanej tez jako Dyktatorska Łuska? – Uśmiech na pysku szamanki był łagodny, pozbawiony negatywnych uczuć. – Ceną za nieposłuszeństwo, za sprzeciw wobec władzy w Cieniu od zawsze było wygnanie, albo śmierć. Od kiedy jednak to pierwsze łatwo było ominąć, czego dowiodła chociażby Ferida... Cóż. Wnioski nasuwają się same. – Zamyśliła się na moment, w dwukolorowych ślepiach zalśniła wręcz melancholia. Zupełnie, jakby Vidblainn wspominała te wydarzenia sprzed setek księżyców, jakby była ich świadkiem.
– Eliano, wszyscy jesteśmy równi. Wszystkie istoty śmiertelne stoją na tym samym poziomie hierarchii. Jedynym słusznym autorytetem są bogowie. Immanor, Fayhter, Rhannaq, Absthinius – można wyznawać ich wszystkich, można wybiórczo. Grunt, by pamiętać o tym, że oni są ponad całą resztą. Wtedy życie jest łatwiejsze. Bardziej sensowne. Poczucie wartości Siódmej i Szóstej było w pewnym sensie uzasadnione. Były przecież Wybrane. Ja... Ja jestem poniżej tej bariery, co umożliwia mi na dostrzeganie świata z szerszej perspektywy. Zdrowszej. Możecie mieć swoje opinie, nie wnikam w nie, jakiekolwiek by nie były. Ja mówię o tym, jak jest – a wiem więcej o swoim pochodzeniu, niż ktokolwiek inny. Nie zamierzam jednak wmuszać wam tego. Nigdy tak naprawdę tego nie robiłyśmy... Chyba nie mówiłyśmy tak naprawdę niczego.
Propozycja jasnołuskiej zdawała się być korzystna i kusząca. Szamanka kiwnęła rogatym łbem na znak zgody, po czym spojrzała na Khurana. Powstrzymała złośliwy uśmiech. Tak, samiec, który ma jakąś cząstkę władzy i ta już uderza mu do łba. Uważa, że mu się należy, ale nie nadaje się do niej – nie jest w stanie trafnie oceniać osobowości. Nie miał zielonego pojęcia o tym, co faktycznie przed sobą widzi, bo był zbyt zaślepiony. Cóż... Nie można powiedzieć, by było to specjalnie zaskakujące. Nie miał wypisanej bystrości na pysku.
– Co rozumiesz przez to, że zachowuję się jak Siódma? Co twoim zdaniem wskazuje na wypaczone poczucie wartości? Wyjaśnij mi to, proszę. – I prosiła całkiem szczerze, bo potencjalna odpowiedź ją intrygowała. Szamanka przekrzywiła delikatnie głowę, niczym zaciekawione szczenię. Przez jej pysk nie przeszedł nawet cień negatywnych odczuć. Był tylko spokój, łagodność niemal. Skąd wywodziła się jego opinia? Czy zamiast niej widział tak naprawdę Siódmą? Czy zamiast piór dostrzegał błony? Zamiast czerni i perły – brąz?

Licznik słów: 418
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
, widzę przed tobą świetlaną przyszłość. To... Chyba znicze.
Nocny Tropiciel
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 758
Rejestracja: 04 maja 2018, 20:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Skrajny

Post autor: Nocny Tropiciel »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,O,MP,MA,MO,Kż,W: 1| Skr,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Czempion; Wybraniec Bogów
Zapadał zmrok. Khuran lubił gdy zapadał zmrok. Wszystko wówczas cichło, a natura przechodziła z jednego trybu w drugi. Panował wówczas dziwny spokój i poza odgłosami wydawanymi przez owady nic nie dawało znaku życia.
Sam samiec delektował się tym spokojem leżąc pod drzewem, owinięty wokół jego pnia i znajdując się w stanie który można opisać jako pół drzemkę. Ostatnio działo się tyle rzeczy że potrzebował odpoczynku, a na terenach Ciebnia o niego trudno.

Licznik słów: 72
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
Insygnium Żywiołów
Dawna postać
rodzinne spotkanie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 176
Rejestracja: 28 maja 2019, 17:04
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 60
Rasa: Wężowy
Opiekun: Tijhuute Kamatano
Mistrz: Toro Moi hao Emoina
Partner: Puryfikacja Piromancji

Post autor: Insygnium Żywiołów »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: W,Skr,Śl,Kż,M,B,O,A,Pł: 1| MO,MA,MP: 2
Atuty: chytry przeciwnik, mistyk, wybraniec bogów
Kuhu zmełł przekleństwo w kłach, wojując z wyślizgującym się z pazurów kłem, aż usłyszał krótkie „krt“. Zamknięcie puściło, a torba poluzowała się, pozwalając właścicielowi na łatwe odgarnięcie górnej części. Wsunął palce w czeluści skórzanego tworu, odsunął kilka fiolek, kościstą fujarkę, cała łapa poczęła plądrować wnętrzności bagażu, by wyciągnąć księgę. Podziwiał ją niedługo, okręcał w wychudzonych łapkach, i czuł jak jego wnętrzności skręcają się pod jej brzemieniem. Przymknął ślepia, uniósł ją maddarą na wysokość swojej twarzy, po czym musnął skórzaną okładkę nosem. Wąsy mu zadrżały: jej zapach – niegdyś pełen majestatu, zmieszany z bzem oraz jaśminem, z jakiego najczęściej szlachta avalaru popijała herbatę – przesiąkł wonią owoców morw. Westchnął głęboko, podnosząc książkę maddarą, a oczami wyjrzał dalej. Aleja rozkładała przed nim serdecznie ramiona, witając w swych spokojnych progach. Polana rozgrzanym złotem, gdzieniegdzie przepasanym iskrzącą czerwienią, wyglądała zbyt bajkowo, by uwierzyć w jej realność, lecz Kuhu był całkowicie... trzeźwy. Guardo hao Paulen z dnia na dzień zadziwiało widokami, terenem oraz nasyceniem żywiołami – nostalgia była nieunikniona. Orkiestra owadów, między innymi tańcujących pszczół nieopodal czy budzących się do życia świerszczy, oplatała każde drzewo w zasięgu wzroku czymś bardziej magicznym niż zapiski na pożółkłych kartkach od starości.
 Czuł przepływ energii, dość uśpiony pokojową atmosferą miejsca. Całe ciało leniwie było rozgrzewane przez erupcje maddary wewnątrz ciała oraz wyrywające się źródło, jakoby posiadło swoją własną świadomość i jedynym pragnieniem magii było balowanie z małym życiem. Postanowił podejść cicho, by nie przeszkadzać muzykom lasu, do największego drzewa, tak też i zrobił. Księga szumiała tuż przed nim, wyprzedzając go o krok, by mógł delektować się każdym wolla nabazgranym delikatnie na powłoce strony, którą przeglądał, a on sam, tknięty gnuśnością tego miejsca, oparł się plecami o pień drzewa, zsuwając się z sekundy na sekundę na ziemię. Odchylił łeb, wbijając rogi w korę, zasłonił twarz rozwartą księgą, pożerając łapczywie jej woń na stronie sto pięćdziesiąt trzy, czyli gdzieś w czwartym rozdziale, zaś ogon ruszył zza drugiej strony drzewa, muskając coś nieprzyjemnego, żeby opleść biodra Kuhu.

Licznik słów: 325
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
KARTA KOMPANA
GINFU.GIF
xx
xx
________________________
xx✧ CHYTRY PRZECIWNIK
xxxx
xx✧ MISTYK
xxxx
xx✧ WYBRANIEC BOGÓW
xxxx
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej