OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– I tak nie jestem głodny.Rzucił, widząc jak magiczna bariera otacza jego i Jad...Z pewnością w celu odgrodzenia ich od dzieciaka. Cóż, Czarny niedawno jadł, więc nie obchodziło go, czy pisklak ucieknie czy nie. Może innym razem się napatoczy i...cóż. Wtedy będzie okazja coś zjeść.
Bez słowa zerwał się na pozycję, widząc jak Jad rzuca się ku niemu. Jak tylko zauważył ruch mistrza, który chciał go zaatakować w gardło, schylił łeb i przycisnął do tchawicy aby zasłonić ten witalny punkt. Dodatkowo zasłonił łeb i gardło lewą łapą aby przyjęła na siebie cios, zaś prawa pozostawała twardo na ziemi by utrzymać balans, gdyż uderzenie na pewno będzie silne. Przy uderzeniu z drugiej strony po prostu przestawi łapy szybkim ruchem, nie ma tu miejsca na ewolucje i akrobacje. Wszystkie mięśnie smoka były odpowiednio napięte by dać należyty zapas siły, aby utrzymać tą osobliwą gardę, zaś umysł socjopaty był niezmącony emocjami czy myśleniem. Serce nie uderzyło ani razu szybciej, niż normalnie....


















