A: S: 3| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,W,B,L,O,MP,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| A: 2
Atuty: Silny, Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament
Czy istnieją wyższe poziomy niepewności? Bo jeśli tak, to Szlachetna właśnie znajdowała się na najwyższym. I co tu zrobić, kiedy żaden z pozostałych członków drużyny nie przejął się aż tak tym dziwnym zachowaniem Menti'ego? Do tego sam czerwonołuski wyrywał się i nie rozumiał powagi sytuacji. Z drugiej strony wiedziała, że ma on trochę racji i rozumiała jego tok myślenia. Wcale nie tak dawno sama nie zdawała sobie sprawy jak okrutne są ból i śmierć. Nie wiedziała, jak wyjaśnić to małemu, nie odciskając piętna na jego psychice, ale nie mogła też trzymać go tak bez wyjaśnień. Zupełnie nie chciała, aby pisklak miał do niej żal czy był na nią zły, ale jak tu, na bogów, pokazać mu, że tylko się o niego martwi?! Ona też miała przecież uczucia i też była poirytowana tą niewiedzą, bezradnością i niezrozumieniem innych. Ona też chciała widzieć wszędzie dobro. Czy tak trudno to zrozumieć?!
Smoczyca wykrzywiła pysk w rozdrażnieniu, kiedy ostatecznie puściły jej nerwy. Przynajmniej miała na tyle rozsądku, aby nie nakrzyczeć na wszystkich obecnych.
– Menti, przykro mi, ale świat nie jest taki różowy i przyjazny, jak ci się wydaje. – wysyczała groźnie, kładąc nacisk na słowo "nie". Chociaż jej twarz wyrażała wielkie zdenerwowanie, to duże, karmelowe oczy aż emanowały troską i niepokojem, zupełnie nie pasując do jej głosu i postawy. – Prosiłabym, abyś łaskawie się uspokoił. Nie tylko ty tutaj próbujesz zrozumieć co się dzieje, więc nie zakładaj od razu, że jedyne czego chcemy, to nie dać ci się pobawić. Zostań tu spokojnie, albo wrócę z tobą i zaniosę cię do ojca, zrozumiano? – tymi słowami Toffinka ryzykowała stracić zaufanie Mentiroso, jednak najwyraźniej spokojny ton do niego nie przemawiał. Niebieskołuska chwyciła mocniej pisklaka, dając mu do zrozumienia, że mówi poważnie. Zaczekała chwilę, przeszywając go gniotącym wzrokiem, oczekującym, że zastosuje się do polecenia.
Jeżeli czerwonołuski się przestanie wyrywać i ucichnie, Adeptka poluzuje uścisk, cały czas jednak przytrzymując syna Iluzji, żeby w razie czego znów go złapać. Gdyby jednak naprawdę został w miejscu, po chwili wahania puściłaby go zupełnie, oddalając się – najpierw cały czas mając pisklaka na oku, później jednak skupiając się na wodzie, w kierunku której kierował się czerwonołuski. Próbowała wywąchać i zobaczyć to, czego nie słyszała, wpatrując się w czarną taflę wody. Mięśnie jej były cały czas spięte, gotowe do natychmiastowej reakcji.
Licznik słów: 379