Szklista skała

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewa dają schronienie zarówno przed słońcem, jak i deszczem, a na licznych polanach można zwyczajnie odetchnąć i zapomnieć o obowiązkach.
Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Ona również leciała. Nie było to jej najmocniejszą stroną, zasadniczo można było się w jej technice przyczepić wszystkiego, ale w wolnej chwili, gdy od tego życie nie zależało, lubiła po prostu pobyć w niebiosach. Jakby była faktycznie bliżej bogów, pana Immanora i reszty. Młoda samiczka delektowała się powiewami wiatru uderzającymi w błony jej skrzydeł.
Ta chwila spokoju pękła niczym bańka kiedy coś znacznie większego – i szybszego – od niej przeleciało na dole. Omal nie straciła równowagi. Pomimo chwilowych turbulencji wyrównała lot. Zaskoczona spojrzała w dół. Wywerna? Tutaj? Drapieżniki przecież nie zapuszczały się na ziemie wspólne! Musiała to sprawdzić. Obniżyła lot, obserwując kierunek jaki obrała Aenkryntith. Z tej odległości nie wyczuła jej zapachu, ani nie rozpoznała w niej smoka. Przymrużała oczy bo chciała się dopatrzyć jakiejkolwiek informacji świadczącej o tym, że nie ma co podnosić alarmu.
Wylądowała. Młoda adeptka postanowiła zrobić to samo, lecz kawałek dalej. Blask szklistej skały nieco utrudniał, ale Sayperith starała się ustawić plecami do Złotej Twarzy. Nie mogła być teraz jej wrogiem. Wpierw oparła o skałę tylne łapy, a potem przednie. Skrzydeł nie złożyła – była gotowa wzbić się w powietrze w każdej chwili. Podeszła nieco bliżej i wtedy zrozumiała. Odetchnęła bezgłośnie z ulgą, a potem przysiadła na szklistej powierzchni. Nie chciała budzić smoczycy. Nie wpatrywała się w nią nachalnie, przynajmniej nie na jej pysk – więc nie mogła wiedzieć, czy ta faktycznie śpi czy czuwa. Cienia nie spostrzegła (Say wylądowała od drugiego boku). Nie odezwała się, nie powinna chyba zwracać na siebie uwagi. Póki co uspokajała swój oddech – nie był głośny, ale też niezbyt stabilny. Wystraszyła się, troszeczkę.

Licznik słów: 264
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Delirium Obłąkanych
Dawna postać
Aenkryntith Plugawa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 941
Rejestracja: 02 mar 2018, 13:19
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: wywernowa x górska
Opiekun: Zmora Opętanych*
Mistrz: Vr'Kirth (mroczny elf).
Partner: Haha. Nie.

Post autor: Delirium Obłąkanych »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,O,A,W,Skr,Śl,Kż,M: 1| MO,MP: 2| MA: 3
Atuty: Wytrwała; Niestabilna; Nieugięta; Furia Niebios;
___Czuwała, nie spała. Nie pozwoliłaby sobie na tak drastyczny spadek uwagi gdziekolwiek poza swoją jaskinią, które uznawała za jedyne w pełni bezpieczne miejsce. Nie ufała nawet stadnemu obozowi, nie wspominając o terenach, a co dopiero ziemiach dzielonych przez wszystkie cztery stada.
___Wiedziała, że ktoś za nią podąża, ale nie przywiązywała do tego większej uwagi. Liczyła, że młoda istota zostawi ją w błogim spokoju i odleci w swoją stronę. Ale jak na złość wybrała drugą opcję i śledziła ją aż do skały, na której nawet wylądowała. Plugawa zasyczała niczym wąż, zlizując z pyska nadmiar czarnego kwasu. Niechętnie rozchyliła ślepia, unosząc łeb i podnosząc się. Tak, nie odpoczęła zbyt długo. Ale to był instynkt obronny – ktoś był poza zasięgiem jej wzroku, a ona nadal była smokiem w połowie dzikim. Młoda popełniła błąd.
___– Pojęcie "przestrzeń prywatna" brzmi znajomo? Czy jakiś podmuch wiatru rozwiewa trociny w twojej głowie, gdy je słyszysz? – Zapytała zjadliwie, unosząc głowę z wyższością. Trik psychologiczny – kto jest większy, ten jest uważany za silniejszego, zastraszającego wręcz. Wpatrywała się chorymi ślepiami prosto w duże, zielone oczęta samicy pachnącej żywicą i lasem. A więc Ziemna.

Licznik słów: 186
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
FULLBODY | Głos Aenkryntith | Drzewo genealogiczne Arkan (nie całego Cienia) | Motyw muzyczny | Karta kompana.
Wizerunki smoczych kapłanów, czyli częsty twór tworzony przez Nekromancję:

Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew
Och, dopiero teraz spostrzegła jak.. osobliwy był pysk ów samicy. Jakby widziała czaszkę z przodu.. to normalne? A może iluzja? Bezwstydnie mrugała obserwując czarodziejkę, niewiele robiąc sobie z jej syku. Tak samo jak nieszczególnie zwróciła uwagę na to, że patrzy na nią z góry. Wszyscy to robili – wszak była mała. Ciało miała długie, gibkie, ale wątłe. Przechyliła głowę obserwując z dołu. Milczała chwilę. Mogła wydawać się faktycznie upośledzona, zwłaszcza gdy tak długo ignorowała słowa czarodziejki. Siedziała tak sobie, skrzydła trzymała wzdłuż ciała, a ogon wił się za nią aż do końcówki, której puchata końcówka zwisała bezwładnie z wysokości.
Siedzę dwa ogony od Ciebie. Chyba nie starcza Ci miejsca pod barierą, skoro to jej naruszanie.. – uśmiechnęła się, niezbyt przejmując się negatywnym nastawieniem smoczycy. Wszyscy dookoła wręcz iskrzyli od nieprzyjemności czy złośliwości. – Moje trociny mają się dobrze, przynajmniej nie ma tam toksyn. – Potrząsnęła głową jakby chciała faktycznie zrobić tam nawiew. Czyżby nawiązywała do kwasu ściekającego z pyska wywernowej? Tak, nie umknął jej ten szczegół. Ale niekoniecznie to miała na myśli.
Wyglądasz na chorą, wszystko w porządku? Może wezwę uzdrowiciela? – zapytała łagodnie, rozglądając się odruchowo, jakby w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia. Na przykład smoka, który mógłby chcieć ubić osłabioną smoczycę. O ile takową była. Zerknęła na nią kątem oka ponownie.

Licznik słów: 213
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Delirium Obłąkanych
Dawna postać
Aenkryntith Plugawa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 941
Rejestracja: 02 mar 2018, 13:19
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: wywernowa x górska
Opiekun: Zmora Opętanych*
Mistrz: Vr'Kirth (mroczny elf).
Partner: Haha. Nie.

Post autor: Delirium Obłąkanych »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,O,A,W,Skr,Śl,Kż,M: 1| MO,MP: 2| MA: 3
Atuty: Wytrwała; Niestabilna; Nieugięta; Furia Niebios;
___Znała tę samicę od kilkunastu uderzeń serca, ale już zdążyła ona zadziałać jej na nerwy. Zaiste, tutejsze smoki miały niebywały dar do wyprowadzania jej z równowagi, którą tak czarodziejka nigdy specjalnie nie grzeszyła. A to tutaj było do tego dosyć młode, wnioskując po wysokości głosu i ogólnej wielkości ciała. Chyba, że miała do czynienia z jakimś karzełkiem, ale to było raczej wyjątkowo wątpliwe. Ziemna była po prostu młódką.
___– Śledziłaś mnie od jakiegoś czasu. I dziwnym trafem wybrałaś miejsce tak blisko mnie, chociaż wszędzie dookoła jest pusto. Widzisz kogoś na horyzoncie? – Zapytała, wskazując półkolistym ruchem łba na ziemie wokół Szklistej Skały. – Trocin nie powinno tam w ogóle być, ābrītsos mēre. – Dodała, uśmiechając się lekko z politowaniem. Samiczka najwyraźniej lubiła pyskować. Ach, to brzmiało tak znajomo. Plugawa jako młoda samica też miała takie zapędy, z tym że szybko je utemperowano.
___– Wszyscy się o to pytają, wszyscy mi to sugerują... Zaiste, muszę wyglądać jak esencja chaosu. – Zachichotała gardłowo, drwiąco, smagając powietrze rozwidlonym jęzorem co kilka sekund, zupełnie jak wąż szukający potencjalnej ofiary. W tym wypadku, posiłek był wyjątkowo blisko. – Mój wygląd to kwestia genów. Odsłonięcie czaszki z kolei jest pamiątką po spotkaniu z mrocznym elfem. Cudne błędy młodości. Zapewne ty też masz już kilka za sobą. – Raczej stwierdziła, aniżeli zapytała, ale temat był otwarty. O ile Wierzbowa zechce go ciągnąć. Plugawa dała się na chwilę oderwać od początkowego toku rozmowy. Pytanie tylko, na jak długo. Tymczasem jak gdyby nigdy nic spod jej skrzydła wypłynął czarny kłębek dymu, przyjmując postać węża i owijając się wokół jej szyi, wlepiając niebieskie, świecące oczy prosto w adeptkę.

Licznik słów: 268
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
FULLBODY | Głos Aenkryntith | Drzewo genealogiczne Arkan (nie całego Cienia) | Motyw muzyczny | Karta kompana.
Wizerunki smoczych kapłanów, czyli częsty twór tworzony przez Nekromancję:

Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew
Nie rozglądnęła się gdy o tym wspomniała, wszak zrobiła to chwilę temu. A i nie miało to najmniejszego znaczenia. Ponieważ..
Rozejrzałabym się, ale Twoja przestrzeń prywatna mi zasłania całą okolicę. – Zażartowała, dalej nie celując w urazę, raczej pojedynek na słówka. Któż tego nie lubił? Przekomarzanie z jej strony, a chyba prawdziwa irytacja ze strony czarodziejki. Nauczyciel mawiał, że wytrzymałość jest nie tylko fizyczna – miał całkowitą rację!
O trocinach nic nie wspomniała, jedynie potrzepała pyszczkiem bardziej na lewo, jakby chciała pokazać, że reszty wyleciały lewym uchem! Wyszczerzyła się głupkowato, zaczepnie, do Aenkryntith. Fajna była. Na pewno była ciekawą.. odmianą od tego co dotychczas poznała. I nawet nie odbierała jej negatywnie, choć ta robiła wszystko, według Sayperith, żeby w ten sposób się zaprezentować.
Wysłuchała jej skróconej historii z zaciekawieniem. Więc to defekt genetyczny? Hmm. Nie słyszała nigdy o czymś takim. Z drugiej strony.. to, co najbardziej ją interesowało było pamiątką po walce z elfem. To podobno jakieś dwunogi, ale nigdy się nie zagłębiała w istoty rozumne. Może powinna to zmienić.
W jaki sposób Cię zaatakował, że szkody są tak.. trwałe? – zapytała, wszak cudze doświadczenia można przekuć w swoją przezorność na przyszłość. – Czy ja wiem.. jedynym może jest mój brat, ale to raczej nie moja wina tylko mamy – skrzywiła się odrobinkę, ale potem znów przywdziała uśmiech na pysk. Tak, drażliwy temat. – Nie miałam okazji walczyć. Nie ma rówieśników, a na starszych nie ma się co porywać gdy się ich nawet nie draśnie. Ćwiczę więc w wolnym czasie sama, bo nawet na polowaniu nie spotykam zagrożenia.
Nie chwaliła się, bardziej żaliła. Wszak chciałaby się sprawdzić a nie miała ku temu sposobności i.. o rety! Zawibrowały jej aż uszy kiedy spostrzegła kłąb dymu wokół szyi smoczycy. Nie mogła to być jednak Azura, oczy się nie zgadzały. Czy to więc oznaczało..
Oo, moja mama też ma cienia. – Powiedziała, gdy przyjrzała się dokładniej niebieskim ślepiom kompana samicy. – Podobno przez swoją strukturę nie mogą zostać zranione fizycznie. Dlatego go wybrałaś? – zaciekawiła się, bo niedługo, być może, sama będzie musiała wybrać kompana. Najwidoczniej to coś niezbędnego dla każdego smoka pod barierą.

Licznik słów: 354
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Delirium Obłąkanych
Dawna postać
Aenkryntith Plugawa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 941
Rejestracja: 02 mar 2018, 13:19
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: wywernowa x górska
Opiekun: Zmora Opętanych*
Mistrz: Vr'Kirth (mroczny elf).
Partner: Haha. Nie.

Post autor: Delirium Obłąkanych »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,O,A,W,Skr,Śl,Kż,M: 1| MO,MP: 2| MA: 3
Atuty: Wytrwała; Niestabilna; Nieugięta; Furia Niebios;
___Uszczypliwy komentarz w sumie jej nie zirytował. Aż tak bardzo przynajmniej. Na jej pysku pojawił się jedynie niezadowolony grymas. Patrzyła na młódkę z wyższością. Nie zamierzała zniżać się dalej do jej poziomu i udawać, że te gierki słowne ją w jakikolwiek sposób bawią. Ziemna najwyraźniej traktowała to jako niewinną zabawę, ale dla Plugawej była to strata cennego czasu. Bezpowrotna i kosztowna. I ten głupkowaty uśmiech... Zaiste, ten cały optymizm i wesołość wydawały jej się aż sztuczne. I tak, dosyć drażniące.
___– Dorośnij. – Burknęła niczym Nauczyciel, stukając z niezadowoleniem zębiskami. No i proszę, najwyraźniej to młode, smokopodobne coś zaintrygowało się jej krótką historyjką. Ach, jak łatwo byłoby nawciskać teraz więcej głupot do jej głowy. Pewnie zrobiłaby to gdyby nie przykry fakt – samica pachniała Ziemią, więc musiała z tego stada pochodzić. Lepiej nie ogłupiać stada – jak na razie – sojuszniczego. Tym razem czarodziejka musiała oprzeć się tej ciężkiej pokusie manipulowania faktami.
___– Magia moich ziem jest znacznie silniejsza, niż wasza. Przekłada się to także na zdolności tamtejszych mieszkańców. A mroczne elfy z tamtych stron wykształciły naturalną odporność na ogień, a przy okazji świetnie się nim posługują. Poza tym, przysmolenie pyska u siedmioksiężycowego smoka nie jest takie ciężkie. Łuski są miękkie, ciało słabsze, kości bardziej podatne na uszkodzenia. – Wyjaśniła, przy okazji uchylając o sobie rąbka tajemnicy. Tak, nie była stąd i w sumie nie zamierzała się z tym kryć. Nie utożsamiała się ze smokami wolnych stad. Gardziła nimi tak jak Zmora i Aluzja.
___– Oh, doprawdy? – Na oszpeconym pysku Delirium pojawił się cień makabrycznego uśmiechu. – Zapewne nieświadomie udaje ci się unikać terytoriów drapieżników. Mogę ci dać wskazówki, gdzie je znaleźć. Potem same będą za tobą chodzić. – Stwierdziła złośliwie. Jej uśmiechy były drastycznie inne od tych wesołych i lekko głupkowatych, jakimi obdarzała ją Wierzbowa. Ale przecież one były zupełnie inne. Dwa różne światy. Światło i mrok, drapieżnik i ofiara. Wilk i owca. Jastrząb i wróbel.
___– Cienie są mi bliskie. – Odpowiedziała enigmatycznie, zaś cienisty wąż jakby zaczepnie smagnął ją niematerialnym jęzorem po czubku pyska. – I przesączone są magią. Pasują do tkaczy maddary, podobnie jak żywiołaki. – I w ten cudowny sposób Delirium zupełnie zapomniała o początkowych zarzutach wobec Ziemnej adeptki. Lubiła to poczucie wyższości, możliwość podzielenia się odrobiną wiedzy, a co za tym idzie – zdobywaniem szacunku. To zaiste podwyższało jej samoocenę. Aenkryntith była dosyć próżną istotą.
___– Potrafisz używać tutejszej magii? – Zapytała z pozoru nonszalancko, ale tak naprawdę w owym pytaniu czaił się pewien głębszy przekaz. Chimeryczna nie zadawała pytań bez powodu. Po kimś zresztą odziedziczyła tę cechę, tak jak stos innych.

Licznik słów: 429
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
FULLBODY | Głos Aenkryntith | Drzewo genealogiczne Arkan (nie całego Cienia) | Motyw muzyczny | Karta kompana.
Wizerunki smoczych kapłanów, czyli częsty twór tworzony przez Nekromancję:

Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew
Zadarła pysk. Nie uważała się za smarkatą, po prostu celowo sprawiała takie wrażenie. Z drugiej strony nie udawała też kogoś kim nie była, operowała ciągle swoją osobowością – czasem po prostu cofała się charakterem o kilka księżyców dla zabawy lub w konkretnym celu. Może nie emanowała czernią jak Delirium, ale wcale nie była taka tęczowa na jaką się kreowała. Jaką chciała, by ją inni widzieli. Tak.
Więc jesteś spoza bariery – mruknęła sama do siebie, kalkulując. Z takich smoków głównie znała Urana, ale on nigdy nie był bardzo wylewny. Może od tej samicy się dowie czegoś więcej? Nie zamierzała widzieć w niej krętacza póki nie da jej ku temu wyraźnych powodów. Skoro stada się przyjaźniły – czy tez współpracowały – nie było w interesie żadnej z nich aby się karmić fałszem. – Pewnie. Choć u nas to zwykle dziki kaleczą smoki. Mama mówiła, że to chyba jakaś plaga. Wszędzie ich pełno i zamiast być zwierzyną bawią się w przestawianie łańcucha pokarmowego – skrzywiła się. – A ja chciałabym zawalczyć z kimś, kto naprawdę jest wyzwaniem. Nawet nie ma nikogo w moim wieku aby rywalizować na arenie. – Pożaliła się, choć w jej głosie było słychać bardziej podirytowanie niż gorycz.
Przyglądała się temu co robił cień. Jego reakcjom, reakcjom jego towarzyszki. Relacja była inna niż ta Zarannej Iskry i Azury. Tam była bardziej przyjaźń i przywiązanie, a tutaj.. prędzej stawiałaby na szacunek i hierarchię. Wierzbowa jeszcze nie wiedziała które do niej bardziej przemawia. Zapewne domieszka jednego i drugiego.
Jeszcze nie myślałam o kompanie, ale chyba wolałabym takiego, który byłby moim dopełnieniem, nie przedłużeniem – odparła. – Albo hybrydę. Co może walczyć i maddarą, i przy użyciu swoich mięśni. Chyba kilka drapieżników tak potrafi. Demon? – zgadła, bez cienia pewności w głosie.
Pytanie czarodziejki wybiło ją z rytmu. "Tutejszą?" Prawdę mówiąc dotychczas sądziła, że maddara jest.. no, po prostu, jedna. Jak Złota Twarz, jak powietrze, jak woda. Tylko w różnych formach.
A to jest jakaś inna? – zdziwiła się szczerze. – Ale tak, umiem. Co prawda nie mam zbyt wielu punktów odniesienia, ale dotychczas spotkałam się z leniwą formą magii bojowej. Same kule ognia, same pociski lodu.. zero kreatywności. – Uniosła lekko górną wargę by zaprezentować swój grymas. – Ja walczę maddarą w zwarciu, rzadziej z dystansu. – Oznajmiła. – A ty?

Licznik słów: 383
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Delirium Obłąkanych
Dawna postać
Aenkryntith Plugawa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 941
Rejestracja: 02 mar 2018, 13:19
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: wywernowa x górska
Opiekun: Zmora Opętanych*
Mistrz: Vr'Kirth (mroczny elf).
Partner: Haha. Nie.

Post autor: Delirium Obłąkanych »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,O,A,W,Skr,Śl,Kż,M: 1| MO,MP: 2| MA: 3
Atuty: Wytrwała; Niestabilna; Nieugięta; Furia Niebios;
___Mruknęła cicho w ramach potwierdzenia. Tak, była spoza bariery. I tak jak w przypadku jej Przeklętych Przodkiń, czuła wyższość nad resztą wynikającą ze swojego pochodzenia. Wolne stada były słabe. Wątłe. Schorowane. Niezdolne do samodzielnego funkcjonowania. Uzależnieni od bogów, którzy i tak nie dbali o nich w żaden sposób. A mimo tego, chociaż skazani na powolne wyginięcie, cały czas tutaj byli. I cieszyli się liczebnością.
___Na razie. Nie na długo. Wszystko się kończy, a potem coś się zaczyna. Jedni muszą zginąć, by kolejni przyszli na świat i zasiali w nim własne ziarno. Ziarno zmian.
___– Smoki w twoim wieku potrafią robić cokolwiek innego poza udawaniem, że trenują? – Zakpiła, uśmiechając się paskudnie. – Nie licz na porządną walkę z młodzikiem. Na razie szlifuj umiejętności, potem zabieraj się za przelewanie krwi. Młodzi myślą adrenaliną, a nie łbem, a to błąd. Potem przyjdzie czas, gdy adrenalina opadnie, a głównym ośrodkiem umysłowym zostaną lędźwia i ich szczególna zawartość. Dopiero później, chociaż nie działa to w przypadku wszystkich, w grę wchodzi to, co ma się w czaszce. – W jej głosie słychać było wyraźną niechęć, ale nie ciągnęła tematu dalej. Jadowicie niebieska końcówka ogona czarodziejki zaszurała po podłożu.
___– Demon, mhm. Moja matka miała wierną towarzyszkę tej rasy. Wierną, tak, ale przy tym niebywale ciężką do opanowania. Demon jest niezwykle inteligentny, jeżeli wyczuje, że smok z którym łączy go więź jest słaby, to on przejmie władzę w relacji. A to nie może skończyć się dobrze. Podobnie z mantikorą, czy kotołakiem. – Oblizała pysk, przyjrzała się młodej znowu. Nie wyglądała na kogoś dysponującego wybitną siłą charakteru. Póki co była po prostu pyskata. – Rodzajów magii jest tyle, ile ziem na wszystkich płaszczyznach świata. Słabsza, silniejsza, w innych formach. Niektórzy w wolnych stadach po prostu tego nie akceptują, bo wszystko co jest inne i nie wpasowuje się w dane ramy nie ma dla nich prawa bytu. A to już ich błąd. – Czarodziejka uśmiechnęła się znowu, bardzo delikatnie ale z tą typową dla siebie domieszką wyższości. Tak, tak. Wolne stada same sobie strzelają w kolano.
___– Nie zdradzaj swojego stylu walki komu popadnie i w losowych okolicznościach. Zaprezentuj to jak już dojdzie do walki, żeby wróg nie wiedział, czego się spodziewać. – Powiedziała rozbawiona. Mogła w ogóle nie dawać takiej rady Ziemnej, ale wyjątkowo postanowiła udawać pomocną. Ten jeden raz.

Licznik słów: 383
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
FULLBODY | Głos Aenkryntith | Drzewo genealogiczne Arkan (nie całego Cienia) | Motyw muzyczny | Karta kompana.
Wizerunki smoczych kapłanów, czyli częsty twór tworzony przez Nekromancję:

Iluzja Piękna
Dawna postać
Niech żyje wolność!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 400
Rejestracja: 29 kwie 2018, 17:36
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 64
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zmarło jej się
Mistrz: Nie ma
Partner: Nakrapiana Gwiazdami

Post autor: Iluzja Piękna »
A: S: 3| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 3
U: L,B,Pl,Śl,Skr,W,MA,MO,MP,M: 1| A,O: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Szczęściarz, Czempion, Magiczny Śpiew
Byłem naprawdę głodny. Dzięki bogom miałem na tyle dużo mięsa że byłem w stanie się nakarmić. Z groty przywołałem duży kawał mięsa na który spojrzałem z zadowoleniem. Od razu dopadłem do niego wbijając swoje kły i odrywając potężny kawał mięsa który po dokładnym pogryzieniu przełknąłem. Tak samo zrobiłem z resztą pożywienia.

/zt

Licznik słów: 52
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#dbb934 #a84308

szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.

czempion – +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.

magiczny śpiewraz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: A 1-2 – -1 sukces, A 3-4 – -2 sukcesy, A 5 – -3 sukcesy.


Somnium
S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr, MP, MA: 1 MO: 2
Kryształowy Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 31 maja 2017, 22:53
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 25
Rasa: Górski

Post autor: Kryształowy Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pl,O,A,Skr,Sl,Kz: 1
Atuty: Kruszyna; Szczesciarz
Głodny głodny głodny.
Dagny był głodny!
Większość smoków byłaby poirytowana odczuwalnym burczeniem w brzuchu. W szakże było to wielce niekomfortowe. Dagny jednak, jakże specyficzny smok, emanował ekscytacją. Nie faktem, iż jego żołądek powoli zjada samego siebie, a wyczekiwaną obietnicą wyżerki, która za niedługo nadejdzie. W końcu nie ma niczego lepszego, niż uczucie wypełniającego się brzuszka. Tak, nawet jeśli dyskomfort i słabość głodnego ciałka była irytująca, to ostatecznie wszystko było rekompensowane z nawiązką!
Tylko, no, żarełko trzeba najpierw zyskać.
Na szczęście dla motyloskrzydłego istniał pewien smok, który zgodził się poratować nieznnajomego.
Dagny czekał więc przy podnóża ładnej, błyszczącej skały. Mógł czekać na jej szczycie, ale nie było tam dość miejsca. Przecież nie będzie czekać siedząc w miejscu! Krążał więc kamol wokół jego podstawy, co jakiś czas truchtając w miejscu, by rozgrzać mięśnie.

Licznik słów: 131
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
✧✦ kruszyna – -1/4 mięsa wymaganego do sytości. ✦✧
✧✦ szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.✦✧


Avek by Szyszke

Lisia Kita
Dawna postać
Eliana Wiatrołapa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1376
Rejestracja: 01 mar 2015, 17:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Zaranna Iskra; Światłość Erycala
Partner: Tembr Ognia+

Post autor: Lisia Kita »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,Kż,MA,MO,Skr,Śl: 1| MO,MP: 2| Lecz: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz; Skupiona
Nie znałam smoka, który tak rozpaczliwie łaknął pożywienia. Jednak nie mogłam tak zupełnie obojętnie przejść obok potrzebującego.
Sama wiedziałam, co to znaczy tracić siły z braku możliwości polowania. Jak twoje ciało zjada się kawałek po kawałku, odbierając ci pełnię sprawności.
Nie chciałam nikogo na to świadomie skazywać.
Dlatego też przyleciałam w umówione miejsce, wylądowałam nieopodal skały, dostrzegając wyłaniającego się zza masywu różowego smoka.
Zaraz, czekaj, różowego?!
Zamrugałam szybko powiekami, podziwiając to niecodzienne zjawisko, a na moim pysku odmalował się niemądry uśmiech, gdy śledziłam jego nerwowy truch czerwonymi ślepiami.
Wysupłałam z worka na szyi garść truskawek, parę gruszek oraz dwie nektarynki , a następnie ułożyłam je na miękkim śniegu.
Witaj, nazywam się Lisia Kita i słyszałam, że ktoś tutaj kona z głodu. Częstuj się, są świeże, możesz dziękować mojej kompance, Rimi, to głównie ona uzbierała te cudeńka o tej porze roku – zasypałam go słowami, a mój głos brzmiał wesoło i miło, jak zazwyczaj.
Poniuchałam dyskretnie w powietrzu, próbując wyczuć z jakiego stada może pochodzić ten niecodzienny egzemplarz.
Zastrzygłam uszami, kiedy nie wyczułam żadnej konkretnej woni, poza jego własną i tutejszych terenów.
Oh... jesteś samotnikiem? Myślałam, że to mit! – wyrzuciłam z zaskoczeniem, przekrzywiając głowę.

Licznik słów: 195
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tęcze nie rozświetlają nieba, dopóki nie pada deszcz,
a świece po prostu nie będą świecić dopóki się nie zapalą.

Obrazek
..Ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku .

..Szczęściara 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w
wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.


..Skupiona -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół.


GŁOS POSTACI MOTYW MUZYCZNY KARTA KOMPANA

.......W:1 | Z:2 | P:2.......Śl,Skr:1 | A, O:2
Kryształowy Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 31 maja 2017, 22:53
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 25
Rasa: Górski

Post autor: Kryształowy Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pl,O,A,Skr,Sl,Kz: 1
Atuty: Kruszyna; Szczesciarz
Oho, wybawca właśnie przybył!
Dagny zrobił miejsce łowczyni, dreptając swoimi sarnimi nóżkami podekscytowany.
Widok zwierzęcego towarzysza dał samcowi dziwny pomysł, który szybko uciekł mu z łba. Czyżby to lis miał być świeżym mięskiem? Niee, raczej nie. Podejrzewał, że był to jakiegoś rodzaju duchowy towarzysz czy coś. Szary Król posiadał wilka strażniczego, więc pewnie to coś podobnego.
Z lekkim zaskoczeniem przyjął wiadomość, iż jego posiłkiem nie miało być mięso a ... owoce !
– Coo? – Spojrzał na Lisią z mieszanką niedowierzania i podziwu. – Owoce? W taką porę? – Przybliżył się do samicy, szepcząc jej prawie do ucha. – Jesteś pewna, że twój lis to nie Alaley w przebraniu? – Nie precyzując, czy był to jedynie żart, czy prawdziwe pytanie, samiec ukłonił się lisiemu towarzyszowi smoczycy, po czym rzucił się do pałaszowania.
Wpierw sięgnął po gruszkę. Mógł po prostu wrzucić ją sobie całą do paszczy, ale miast tego odgryzł spory kawałek, pozwalając, by lepki sok spłynął mu po pysku. Ah, jak tęsknił za tym smakiem. Dieta mięsna była spoko, ale odmiana czegoś słodkiego zawsze była mile widziana! Chapsnął jeszcze dwa razy, aż z gruszki nic nie zostało. Pozostałymi już się specjalnie nie delektował. Nie dlatego że były gorsze! Po prostu chciał jak najszybciej przejść do następnych owoców, którymi były ładne, dorodne nektarynki.
Chrup!
Oh, zapomniał, że mają w sobie pestki. Nie było to coś, z czym smocze zęby sobie nie poradziły, ale i tak uczucie czegoś twardego w pysku było trochę... niekomfortowe.
Wciąż jedząc przyjął pytanie Lisiej ze śmiechem. Cóż, o ile gwałtowne wypuszczanie powietrza nosem przy pełnej paszczy można nazwać śmiechem.
– Łoże estem przystojny...– przełknął –... i niezwykle tajemniczy, ale nie spodziewałem się, że krążą już o mnie legendy. – Wyszczerzył kły w szeroki uśmiech, wysoko stawiając szpiczaste uszy. – Ale rozumiem, że samotnicy nie są tu zbyt częstym widokiem? – W sumie powoli zaczynał rozumieć dlaczego. Mieszkał sam, pozbawiony praktycznie kompanii innych smoków, a jak już się z jakimś kontaktował, to tylko w sprawach jedzenia. Nieee żeby było to takie złe. Darmowa wyżerka zawsze spoko. Brakowało mu tylko trochę wspólnych polowań. Oraz pojedynków. Pewnie już dawno wypadł z formy. Dagny sięgnął po truskawkę. Ciekawe, czy jego paczka dalej trenuje.
O, to też było pyszne. Ale trochę w inny sposób. Taki kwaskowaty. Tutaj już specjalnie się nie grzebał, wrzucając całe truskawki do pyska, rozgryzając je na czerwoną miazgę.

Licznik słów: 390
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
✧✦ kruszyna – -1/4 mięsa wymaganego do sytości. ✦✧
✧✦ szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.✦✧


Avek by Szyszke

Lisia Kita
Dawna postać
Eliana Wiatrołapa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1376
Rejestracja: 01 mar 2015, 17:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Zaranna Iskra; Światłość Erycala
Partner: Tembr Ognia+

Post autor: Lisia Kita »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,Kż,MA,MO,Skr,Śl: 1| MO,MP: 2| Lecz: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz; Skupiona
Nie mogłam oderwać oczu od tego smoka. Mał intrygujące zewnętrze, a do tego był bezpośredni!
Niemal zapiałam z radości, bo już tak dawno nie znalazłam równie otwartego smoka, co ja. Każdy był taki zachowawczy, agresywny lub nieufny! Lub poważny, jakby wykluł się już jako starzec!
Znaczy, kochałam Juglana nad życie za podobne cechy, ale czasem brakowało mi odrobiny rozrywki, może po prostu ostatnio działo się tak wiele przykrych rzeczy, iż potrzebowałam z kimś pożartować.
Zaśmiałam się cicho na jego sugestię, a Rimi, która wybiegła z krzaków, spojrzała na niego złocistymi ślepkami, wywalając różowy jęzor na zewnątrz kremowego pyszczka. Szczeknęła zadziornie, jakby wiedząc dokładnie, że to o niej mówią, a następnie przedefilowała pomiędzy nami z wysoko uniesioną białą kitą, by zaraz potem, gdy przeszła koło nas, wskoczyć raźno w pobliską zaspę, gryząc śnieg i podrzucając go wesoło na nosie.
Parsknęłam, kręcąc głową.
Wszystko możliwe, nie dość, że ma szczęście do owoców, to jeszcze jest postrachem drapieżników! Praktycznie sama wykończyła kobolda i harpię, które nas napadły, gdy zbierałyśmy te małe słodkie cudeńka – pochwaliłam z dumą swoją lisią kompankę.
Zmrużyłam w rozbawieniu ślepia, strzygąc prawym uchem, przekrzywiając na lewo głowę, kiedy dotarły do mnie jego niewyraźne słowa.
Oho, skromniś mi się trafił! Ale mnie zaszczyt w zad kopnął[/color] – zażartowałam, marszcząc nos i kładąc łapę na piersi.
Westchnęłam i pokiwałam głową.
Jesteś pierwszym, o którym słyszę, czy go widzę. Tutaj... nie łatwo być samemu. Nie masz gdzie polować, a i grupa cię nie chroni. Zresztą, nie wiem, czy ktokolwiek, kogo znam, chciałby świadomie zdecydować się na taki los. To straszne nie mieć w nikim oparcia, a do kogo pysk otworzyć! Jak sobie radzisz? Łatwo znajdujesz jelenia, który chce cię nakarmić? No, nie licząc takiej stukniętej łani, jak ja, ale przeważnie reszta smoków bywa trochę nieufna, chyba, że masz styczność z Zaranną Iskrą, ona jest bardzo wyrozumiała i mądra i chyba nie skazałaby nigdy nikogo na głód, jeżeli mogłaby mu pomóc – paplałam, jak najęta, przechodząc w tonie od euforii, po zwątpienie i zdziwienie, a następnie ciepłą pewność, gdy mówiłam o swojej kochanej mentorce, którą w sercu uwazałam za matkę.

Licznik słów: 350
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tęcze nie rozświetlają nieba, dopóki nie pada deszcz,
a świece po prostu nie będą świecić dopóki się nie zapalą.

Obrazek
..Ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku .

..Szczęściara 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w
wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.


..Skupiona -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół.


GŁOS POSTACI MOTYW MUZYCZNY KARTA KOMPANA

.......W:1 | Z:2 | P:2.......Śl,Skr:1 | A, O:2
Kryształowy Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 31 maja 2017, 22:53
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 25
Rasa: Górski

Post autor: Kryształowy Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pl,O,A,Skr,Sl,Kz: 1
Atuty: Kruszyna; Szczesciarz
Zaniemówił, z wyraźnym szokiem na pysku. Przełknął truskawkową miazgę, którą rozdrabniał w pysku
– Co?
– Harpię. –
Przeniósł pazur w kierunku, w którym Rimi bawiła się śniegiem. – Ona.
Wstał i odszedł na kilka kroków, po czym odwrócił się do samicy, machając przez chwilę skrzydłami
– Harpia, latające paskudztwo, pokonane przez... – Ponownie wskazał na liska. Tym razem użył oboje skrzydeł, dla podkreślenia dramatyzmu. – Ten kłębek puchu... – Woah. To było niezwykle trudne do uwierzenia. W rodzinny stronach nie było wiele zagrożeń, ale słyszało się o harpiach. Prawie tak wysokie, jak smok. Latające, skrzeczące. Ponoć najstarsze potrafiły używać Sztuki! Ale cóż, może tutaj są mniejsze i głupsze? Nawet jeśli to i tak wspaniały wyczyn. Powrócił wzrokiem na Kitę, po chwili podskakując ku niej. – Byłaś przy tym, widziałaś? Możesz opowiedzieć? – Nie próbował ukrywać ekscytacji. Dagny pałał ją do wielu rzeczy. Do spania, jedzenia, latania, oddychania, ale do walki to w chyba najbardziej! Szczególnie że ostatni sparing miał jeszcze w rodzinnym lesie.
Opowieść o epickim starci liska z latającą maszkarą mogłaby rozbudzić ogień w trzewiach, za którym to Dagny tak tęsknił. Bo przecież słuchanie opowieść to prawie to samo co ich przeżywanie! No, chyba że są przydługie. Trudno wtedy skupić uwagę i nie uciec gdzieś myślami. Ale ale, coś takiego nie ma prawa wystąpić podczas opowieści o walce!
Uśmiechnął się zawadiacko, po czym wręcz wybuchnął śmiechem.
– Mówisz dokładnie jak ona. Znaczy, w inny sposób, ale treść ta sama. Kurcze, aż trudno mi teraz uwierzyć, że jakikolwiek smok miałby być tutaj niefajny. Nie, kiedy wszystkie spotkane z rzędu smoki były dla mnie miłe. A i do tego. – Przybliżył się trochę do Lisiej, by powęszyć ją. – Jesteście z innego stada, prawda? Pachniecie inaczej. – Znaczy, każdy smok pachnie inaczej, ale te żyjące na podobnych terenach zwykle dzielą zapach. Przez to Dagny wyczuwał w smoczych pewne podobieństwo, ale to samo podobieństwo miała tutejsza trawa i ziemia. Zapach Wolnych Stad. Ale było to jedyne podobieństwo, więc coś musiało być na rzeczy.
– Wracając do twojego pytania... – cofną się o krok. – dziękuję za troskę, to nie jest tak źle... Znaczy dobra, jak widać trochę głoduję i w ogolę tak nudno samemu, ale to chyba jeszcze niedługo. Bo widzisz, planuję dołączyć do któregoś z daoine! Znaczy, stada. – Ciągle miał problemy z przyzwyczajeniem się, że smoki nazywają tutaj swoją społeczność per stado. To tak trochę jakby porównywać się do zwierząt! Może łatwiej będzie, jeśli zacznie myśleć o tym, jak o plemieniu? – Tylko no, nie wiem jeszcze którego. Nim podejmę jakąkolwiek decyzję, chcę poznać wszystkie możliwość. – Westchnął zawiedziony, kładąc po sobie uszy. – Co nie jest łatwe, kiedy nie wiesz jak znaleźć inne smoki. Z używaniem Sztuki u mnie słabo, a nie chcę przypadkiem wejść na ziemię jakiegoś plemienia, bo boję się, że mnie zaciukają. A jakże byłaby to strata dla bariery! – Kolejne westchnięcie, tym razem bardziej dramatyczne, chociaż samiec nie mógł powstrzymać cieniu uśmiechu.
– Dzisiaj jednak mam szczęśliwy dzień, bo widzę się z tobą, pierwszym smokiem poza Zaranną, do tego, jeśli się nie mylę z innego stada. Chciałabyś może co nieco o nim opowiedzieć? – Zapytał bezceremonialnie, po czym rozsiadł się wygodnie na ziemi, podwijając łapy pod ciałko i przykrywając się motylimi skrzydłami, czekając na odpowiedź towarzyszki. Musiał przyznać, że ją lubił. Co prawda nie byłoby osoby, której by nie lubił, ale ej, wszystkie charaktery miały swój urok. Kita jednak posiadała to coś, ten typ mówienia i radosne uosobienie, które przypominało mu o domu. Podobnie i Zaranna, ale kiedy tamta przypominała mu zawadiackich wojowników, to Kita była niczym jego rówieśnicy, z którymi ćwiczył, by zostać wojownikiem.

Licznik słów: 601
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
✧✦ kruszyna – -1/4 mięsa wymaganego do sytości. ✦✧
✧✦ szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.✦✧


Avek by Szyszke

Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Z patrolu ściągnął ją alarmujący komunikat. Wezwanie. Od jej matki. Nie mogła go zignorować. Wręcz przeciwnie. Od razu ruszyła w miejsce, które wyznaczyła Wieczorna Aura. Znała Szklistą Skałę. Mieniła się w pełnym słońcu, migotała jak drzewa z Lustrzanego Lasu. Srebrna i jakby nierzeczywista pozwalała poczuć się jakby stojący na niej stał w powietrzu nie używając skrzydeł. Szła pospiesznie. A charakter wezwania kazał jej zostawić Athaira w Ogniu.
Spotkanie sam na sam.
Ostatni raz.
Stara smoczyca musiała czuć, że nadchodzi jej czas. Nie wybrała go, ale... może zdąży ostatni raz spotkać córkę. Ostatnie spotkanie było nieco sztywne. Ale sprawiło, że Rek poczuła nieco sympatii do ziemnych, a przede wszystkim zaakceptowała matkę. Niestety nigdy więcej nie miały równolegle czasu i niewielka więź nie kazała im szukać kontaktu. Teraz było niemalże... za późno.
Rek zwinnie weszła na półkę stworzoną przez Skałę i spojrzała w horyzont podenerwowana. Nie myślała o tym, że jej też zostawała coraz mniejsza ilość ksiiężycy do przebycia. Nie myślała nawet o tym jak jej serce rozdarło się, gdy stwierdziła, że Wirtuoz nigdy nie wróci z polowania. Nie... teraz akt śmierci miał dokonać się na jej łapach. Została wybrana przez swoją matkę jako ostatnia istota, którą zobaczy nim odejdzie ku Gwiazdom.
Rek miała świadomość tego, że Aura jest na granicy. Że jest kapłanką śmierci, a Ateral wodzi po niej wzrokiem. Że... czeka. Młodsza samica położyła się na szklanym piedestale, kierując bokiem w stronę Ziemi. Ogon miała oddalony od ciała, a pierzaste, kolorowe skrzydło uniosła w górę. Łabędzią szyję wyprostowała, oczekując matki. Skała pomieści tylko je dwie. I aż dwie. Przymknęła oczy. To... to nie będzie łatwe. A jednak się uśmiechała. Uśmiechała ciepło. Z mokrymi oczyma.

Licznik słów: 274
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Wieczorna Aura
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 703
Rejestracja: 29 sty 2017, 15:15
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 102
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zmierzch Gwiazd[*]
Mistrz: Zmierzch Gwiazd[*]
Partner: Wirtuoz Szeptów[*]

Post autor: Wieczorna Aura »
A: S: 1| W: 2| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,M: 1| Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Kruszyna, Pamięć Przodka, Tropiciel, Znawca Terenów, Opiekun
Nadszedł w końcu ten dzień. Dzień odpoczynku, którego mimo wszystko wyczekiwała. Ostatnia i jedyna większa misja jaką powierzył jej los, skończyła się porażką. Zmierzch Gwiazd, Opoka Ziemi, jej własna matka zginęła przez brawurę głupiej staruszki. Była gotowa na śmierć już w chwili zabicia czarnołuskiego mordercy, jednak postanowiła wytrzymać dłużej dla dobra młodszych towarzyszów podróży. Oni mieli przed sobą dalszą przyszłość, na nią nie czekało nic oprócz ciemnego nocnego nieba.
Toboe nie rozumiał postawy smoczycy. Przecież on sam żył o wiele dłużej niż dziko żyjące wilki i miał się świetnie. Dlaczego więc i Aura nie mogła pozostać z nim na wieki? Polując, szukając kamieni i spacerując po terenach Ziemi. Poddenerwowany na zmianę lizał jej zielone futro i dreptał niespokojnie w kółko, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Pragnął wesprzeć dobrą przyjaciółkę, lecz jednocześnie nie popierał idei odejścia z tego świata. Była łowczyni dostrzegła cierpienie kompana i doszła do wniosku, że nie może go dłużej trzymać magiczną więzią. Nie chciała, żeby i on umarł wraz z nią. Wyruszyła z nim z groty na ostatni spacer do Wielkiej Puszczy Północnej, gdzie ostatni raz wtuliła pysk w miękkie brązowe futro. Toboe zdezorientowany liznął ją pod okiem, aby zaraz zaskomleć głośno i boleśnie. Smoczyca starała się delikatnie zerwać łączące ich przywiązanie i w ten sposób uwolniła wilka na wolność. Zadała mu ból, ale nie dało się tego pominąć. Zmieszane piwne oczy spoczęły na gadziej sylwetce, jednak nie było z nich widać strachu a raczej żal z rozstania. Były kompan szczeknął dwa razy na pożegnanie i zniknął pomiędzy drzewami.
Wieczorna pozostawiona sama, stała w głębi lasu wsłuchując się w odgłosy natury, którą od zawsze kochała. Praktycznie nieświadomie wysłała Rek prośbę i miejsce, gdzie sama planowała zasnąć na wieki. Na tym etapie już nie wiedziała co robi. Przestała rozmyślać, zastanawiać się i martwić, co robiła do tej pory. Popełniła wiele błędów i miała marny kontakt z innymi smokami, ale na skraju życia powrócił do niej przyjemny spokój. Przeszłość jest już nieistotna, przyszłość jej nie dotyczy, a dzisiaj otrzyma dar wiecznego miejsca wśród gwiazd. Czego więcej może pragnąć stary smok?
Szmaragdowe skrzydła, już nie tak piękne jak za młodu, rozłożyły się po raz ostatni. Aura z trudem wbiła się w powietrze i skierowała się do Szklistej Skały. Było to wyjątkowe miejsce, w którym tak naprawdę nigdy nie była. Widziała je z daleko lub mijała je przypadkiem, jednak nie przysiadła, podziwiając tamtych widoków. Wylądowała obok córki i od razu opadła na jej delikatny jasny bok zmęczona lotem i poprzednią przechadzką.
~Dziękuje, że przybyłaś na moje wezwanie, mimo że przesłałam je tak nagle~ powiedziała do niej czule poprzez mentalną wiadomość, ocierając się jednocześnie pyskiem o jej szyję. ~Niestety przez chorobę straciłam głos i nie widziałam już sensu, aby się z tego wyleczyć. Wybacz, iż na koniec nie usłyszysz już mojego prawdziwego głosu~ rzekła z słyszalnym żalem, starając się jak najbardziej urealnić każdą z magicznych wypowiedzi. Odkąd tylko zbliżyła się do Szmaragda, pragnęła piskląt w Ziemi, żeby móc prowadzić ich przez życie od chwili, gdy opuszczą skorupę jaj. Nie było jej to dane, więc przeniosła swoją uwagę na potomstwo z Ognia, jednak konflikt stad skutecznie utrudniał rozwinięcie dalszych relacji. Dodatkowo ta sprawę z Grzmotem...
~Wiem, że nie byłyśmy tak blisko jak powinna być matka z dzieckiem, jednak wiedz że kocham cię i twojego wnuka też~ uśmiechnęła się łagodnie na wspomnienie wywenrowego samca, który okazał się lepszym liderem grupy niż stara łowczyni z jej życiowym doświadczeniem. ~Żałuje, że nie spotkałam ostatni raz Szmaragda. Twój ojciec był parę księżyców starszy ode mnie, więc pewnie zobaczymy się dopiero wśród gwiazd...~ jej mentalne wiadomości stawały się coraz bardziej bezbarwne. Miętowe oczy spowiła mgła i powoli zakrywały je zmęczone powieki. ~Będę cię obserwować z nocnego nieba kochanie. Cokolwiek powiesz, ja cię wysłucham. Żegnaj. Dobranoc~ ostatnie słowo brzmiało jak szept wiatru, kiedy duch smoczycy opuścił jej ciało. Wyglądała spokojnie, gdyż odeszła bez bólu i z własnej woli.

Licznik słów: 640
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~Life and death and love and birth,
And peace and war on the planet Earth.
Is there anything that's worth more
Than peace and love on the planet Earth~

Atuty:
Kruszyna
-1/4 mięsa wymaganego do sytości.
Pamięć Przodka
-2 ST do walki z drapieżnikami na polowaniu/misji/wyprawie.
Tropiciel– Następne użycie: 16.10
+1 sukces do Śl raz na tydzień.
Znawca terenów– Następne użycie: 6.01.19
znalezienie zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie.
Opiekun
-2 ST dla kompana.

Toboe
S: 1| W: 1| Z: 2| I: 0| P: 2| A: 1
A,O,Skr: 1
kk


#66CCCC #339900

Choroba: zapalenie płuc (smok nie może ziać ani mówić)
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Soundtrack

Aura przybyła prędko. I gdy zaczęła lądować, Rek wiedziała już, że nie ma czasu na rozmowy. Patrzyła więc na swoją matkę jako odległy byt, uśmiechając się przez szklane oczy. Pod jakim imieniem w ogóle znała ją Aura? Czy jako Starsza, zmieniła swoje imię? Czy to w ogóle ma znaczenie?! Aura wylądowała. Jej ciepły łeb spoczął na boku najmłodszej, jedynej już córki. I ciepłe skrzydło okryło szmaragdowofutrą, podtrzymując temperaturę, tak wymykającą się już spod kontroli umierającej. Żyła dzięki własnej woli. Rek zrozumiała to natychmiast. Zamknęła więc pysk i uśmiechała się ciepło, słuchając słów swej matki. Uśmiechając się, uśmiechając, uśmiechając najcieplej jak potrafiła. Tylko to im pozostało w tym głuchym świecie śniegu i wiatru.
Wydawało się, że Aura stawała się coraz zimniejsza, mimo że wciąż jeszcze przesyłała iluzje swego głosu. Coraz bardziej niewyraźne, aż Rek sama nie wiedziała już, czy to prawdziwe słowa czy jej wyobrażenie. Chciała, by były prawdziwe. Jej serce czuło, że są prawdziwe. I nie przerywała swojej matce, chcąc by mówiła do końca swego życia. By mówiła wszystko to, co chciała powiedzieć. By rzekła jak najwięcej. By słowa, które miały zostać w padole żywych zostały w nim wraz z Kołysanką. Uśmiechającą się ciepło i z miłością do ukochanej, jedynej matki.
Dobranoc.
Ile razy to słowo odbije się echem w jej głowie? Ile razy wiatr przypomni jej o nim, o tym zanikającym szeleście, gasnącym na jej oczach? Słowo zgasło. I powieki Aury opadły. Wtedy pysk Rek wykrzywił się w okropnym grymasie. W grymasie, w którym drżała jej szczęka, a po policzkach płynęły najbardziej słone łzy, jakich kiedykolwiek była świadkiem.
Ja ciebie też. Ja ciebie też! – Pierwszy krzyk. Siedemdziesiąt księżycy. Pierwszy krzyk. Wzniosła swój pysk ku Gwiazdom, wydając z siebie najgłośniejszy ryk jaki była w stanie wydać. Najczystszy, najtrwalszy w swym tonie. Trwał i trwał, aż płuca jej zaczęły płonąć, a dźwięk urwał się nagle. Nie pozwoliła sobie na zadyszkę, raz jeszcze obwieszczając odejście Najstarszej. Obwieszczając całemu Zagajnikowi. Całemu światu. Oto odeszła Matka. Matka, której szpony nie dotkną już ziemi śmiertelnych. Której ogon nie oplecie się już wokół innego ogona. Której skrzydło nie ogrzeje już wyziębionych piskląt.
Teraz... teraz ona była zimna...
Rek położyła głowę na jej szyi i zamknęła oczy, pozwalając łzom płynąć. Aura spała spokojnie. Spała na miękkim boku Rek, drgającym od niemego płaczu. A ona wtulała swój policzek w jej szyję. – Pamiętam twój głos. Pamiętam jak spotkałam Cię z Aro i Bliznami Wiatru mając cztery księżyce. Kocham was wszystkich. Odszukaj tatę. Proszę. – Załkała. Pierwszy raz. Odkąd wybudziła się z choroby czuła więcej. Zbyt dużo. Zacisnęła powieki, próbując stać się Miesterną Łuską, nie znającą ich, nie przeżywającą ich, zbyt upośledzoną chorobą by je znać, zbyt zmęczoną by móc płakać. Ale to było zbyt trudne. Nagle poczuła się pisklęciem. Zniknięcie smoka nigdy tak nie bolało. Zniknięcie jej ojca tak nie bolało. Zniknięcie Blizn tak nie bolało. Znalezienie pokrytych szronem zwłok Aro tak nie bolało. Ale to... to...
Ateralu...
Łzy przerzedziły się, a ciało jej jak i Aury pokryła już cienka warstwa śniegu. Za chwilę Aura stanie się sztywna. Wzywam cię Uzdrowicielu Ziemi. Wzywam Cię jako szanowanego Przedstawiciela Stada. Nigdy nie słyszała już o Kwitnącym Krzewie, cioci w podobnym do Rek wieku. Nigdy nie poznała Przywódcy Ziemi. Widziała ją tylko raz – jako młodą łowczynię. Nigdy więcej. Nigdzie. Nie znalazła jej zapachu. Jej śladu. Sayperith od dawna nie odpowiadała na wezwania. A Strażnik Ostępów to ostatnia osoba, którą chciała teraz zobaczył. Został jej więc Uzdrowiciel, którego wezwała słowami, w których brak było jakiegokolwiek tonu. Tak samo jej błękitne oczy poszarzały i stały się puste. Podniosła głowę, otulając szczelniej ciało matki. Nie posiadała ognia. Mogła stworzyć Aurze jedynie lodowo-kryształowy lód, który tak jak Aro – pozwoliłby jej trwać do wiosny, gdzie będzie mogła wrócić do ziemi. Jednak Legenda Uzdrowicieli, Żar Zmierzchu, obrócony został w popiół. Oba pogrzeby użyźniły ziemię. Lecz... Lecz Aura nie należała tylko do niej.
Spojrzała ostatni raz na szafirowy, wyblakły pysk swej matki.

Licznik słów: 649
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
music

Siedział jak zwykle sam wdychając dość gęste opary z bliżej nieznanych nikomu ziół które sprawiały, że tak naprawdę nie było go w okolicy. Siedział mając szeroko otwarte ślepia i gapił się w narysowaną przez siebie mapę nieba na ścianie groty. Siedział i myślał jednocześnie o eliksirze mogącym przywrócić ze zmarłych, o sile kosmosu, o ograniczoności magii jak i o niczym. Miał dość kontaktów z innymi smokami, ograniczonymi, zaściankowymi, myślącymi tylko o sobie. Wszyscy, wszyscy bez wyjątku myśleli tylko o tym ile mogli ugrać na loterii zwanej życiem. Wyciągnął łapę przed siebie i niemal złapał gwiazdkę ulatującą tuż przed jego pyskiem. Cisza, spokój, niebyt. Uśmiechnął się pod nosem do samego siebie, uśmiechnął czy wybuchł śmiechem? Może załkał? Sam nie wiedział.
Intensywna myśl Kołysanki uderzyła natarczywie w umysł. Wzywam, wzywam, szanowany... Szanowany! Kłapnął pyskiem czując jak granatowa grzywa opada mu na ślepia. Lothric opuścił głowę i stał powoli. Musiał wyjść... zawalczyć z kimś, nie widzieć tego co czuł i widzieć musiał. Walki jakie toczył jego towarzysz wyniszczały ich obydwu. Stukanie racic oddaliło się gdy muflon wyszedł z groty.
Wzywam, wzywam, szanowany...
Wstał powoli i zanurzył cały głowę w swoim źródle. Nie ruszał się przez kilka niepokojąco długich chwil. Machnął łbem i ruszył powoli do wyjścia czując jak lodowate powietrze w połączeniu z mokrym pyskiem otrzeźwia go. Siostra, ojciec, zagubienie się wśród własnych emocji schowały się przed zimnem głęboko, na tyle głęboko by każdy patrzący na jego pysk widział jedynie ... jego. Taki przecież był, nie miły, odpychający w obyciu, niezrozumiany i dziwny. Nie przeszkadzało mu to rzecz jasna, już nauczył się z tym żyć.
Droga zajęła mu dużo czasu ale kiedy przybył na miejsce... zwęził ślepia rozpoznając sylwetkę Aury na ziemi i drżącej piastunki Ognia nad nią. Podszedł bliżej nawet nie musząc lustrować jej ciała maddarą. Odeszła. Największy przeciwnik smoków – starość.
-Zazwyczaj wzywa się mnie do smoków którym da się jeszcze pomóc.
rzucił swoim zwyczajnym zachrypniętym głosem nie spuszczając wzroku z Aury. To jak spokojnie spała drażniło go... ucieleśnienie jego porażek. Czyż nie obiecał sobie, że znajdzie sposób by przywracać smoki ze ścieżki ku gwiazdom? Sarkazm był tu solidną obroną.
-Nie nam decydować o jej dalszym losie. Pożegnałaś się?
mówił dość twardo.

Licznik słów: 362
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
//Soundtrack

Owszem. – Powiedziała Kołysanka. Lecz teraz drżała jedynie z zimna. nawet jej oczy zmieniły się w bryły lodu. Półprzymknięte powieki obserwowały zimniejące ciało wtulone w odmrażający bok żywej jeszcze smoczycy. Jej lica były już suche, lecz łuski wydawały się być pokryte warstwą przezroczystego szronu.
Nie wiem, czy w Ziemi uchowała się jej rodzina, a do Ziemi należy jej ciało. Ciebie zaś pamiętam jako roztropnego. – Rzekła Rek. Ogień i Woda zupełnie się zmieniły. Nie wiedziała za to jak trwa Ziemia. Widziała ich osobniki sporadycznie. Sayperith już nie odpowiadała na wezwania.
Chcę ci ją powierzyć. Zapytać jak grzebiecie zmarłych. Czy jako jej ostatnia córka mogę przy tym być. – Jej ton był... pusty. Spokojny, lecz wydawał się odejść wraz z Aurą do gwiazd. W każdym razie... Rek była spokojna. Bardzo spokojna. Może czyniła to wiara. A może smutek. A może po prostu była spokojna. Tego... nie dało się teraz stwierzdzić.

Licznik słów: 153
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Mruknął coś pod nosem samemu nie wiedząc co powinien w podobnej sytuacji odpowiedzieć. Stare smoki umierały, stare zwierzęta umierały, stare rośliny usychały. Widząc to jak bardzo samica stała się delikatna pod wpływem tego wydarzenia poczuł ukłucie irytacji. On sam wyrósł z tego... zakopał wspomnienie o lisie i kruku bardzo głęboko w sobie tam gdzie nikt go nie wiedział. Nawet on sam.
-Ziemia się nią zajmie, nie martw się już o to bo widzę iż szukasz kolejnego powodu do łez.
powiedział niezbyt delikatnie. Nie miał na myśli nic obraźliwego... tak przynajmniej mu się wydawało. Chociaż z drugiej strony może tylko wyładowywał teraz na niej swoją frustrację słabością smoczego umysłu? Po cóż płacz, po cóż rozpacz. Zacisnął lekko zęby i spojrzał na ciało starej łowczyni którą leczył już kilka razy.
-Obawiam się, że Szabla wraz z Zaranną same zajmą się grzebaniem ciała.
rzucił mrużąc nieznacznie ślepia. Tylko nie wpadaj w histerię, błagam... nie umiem uspokajać samic kiedy są w tak nierozsądnym stanie. Po tych myślach uniósł łapę.
-Nie mogę na was patrzeć, wstań.
burknął czekając z wyciągniętą w jej kierunku łapą. Może to nie ona pomoże jemu tylko on jej? Któż to wie...

Licznik słów: 191
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Dzika Gwiazda
Dawna postać
Wieczna celebrytka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1971
Rejestracja: 19 cze 2017, 11:31
Stado: Prorocy
Płeć: Samica
Księżyce: 109
Rasa: Górski
Opiekun: Gonitwa Myśli
Mistrz: Zmierzch Gwiazd
Partner: Khagar

Post autor: Dzika Gwiazda »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,MP,Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Poszukiwacz, Wybraniec Bogów, Nieulękły
Dzika potrzebowała spokojnego, dość odludnego miejsca by spotkać się ze starą znajomą. Nie widziała Ciotecznej Kołysanki całe wieki, a teraz jak nigdy chciałaby z nią pomówić. Problem polegał na tym, że nie mogła nawiązać z nią kontaktu, chociaż próbowała wielokrotnie. Nie słyszała także o niej żadnych wieści, jakby białouska przepadła niczym kamień w wodzie. Przybyła wiec na Szklistą Skałę i wystosowała następującą wiadomość: "Potrzebuje twojej porady, Piastunie lub Piastunko Ognia, potrzebuję twojej porady. Przybądź proszę na Szklistą Skałę." Nie była do końca pewna kogo przyniesie jej wezwanie. Miała cichą nadzieję na Kołysankę, ale po tak długim czasie... Jedno wiedziała na pewno – jeśli była przewodniczka Ognia nie zginęła śmiercią nagłą i gwałtowną, na pewno zostawiła po sobie ucznia lub uczennicę. A z całą pewnościa był to ktoś z kim warto było poruszyć temat tego co niepokoiło ją ostatnio najbardziej – braku bogów.

Licznik słów: 142
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekOstry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na wzroku mają dodatkową kość.SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek. Następne użycie (polowanie): 03.07PoszukiwaczRaz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do testów na Percepcję (niepołączonych z żadną umiejętnością). Następne użycie (polowanie): 28.06Wybraniec BogówSmok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie). Następne użycie (polowanie): 16.06 NieulękłyDo smoka należy pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.Obrazek
Karta kompana | za avatar pięknie dziękuję Kryształowemu Kolcowi ♥ | Drzewko genealogiczne | Następne użycie Błysku: 02.07
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej