Na Terenach Wspólnych Wolnych Stad znajduje się kompleks jaskiń od dawien dawna pełniących rolę miejsca czci bogów tych ziem. Niestety, boskiej obecności od dawna nie było czuć, ale z jakiegoś powodu miejsce to nadal cieszyło się sporym szacunkiem smoków.
Do świątyni dokuśtykał z wyraźnym trudem, niemniej miał nadzieję, że ten długi spacer się opłaci. Dawno go tutaj nie było...
Oho, kolejka.
Morski samczyk widząc pozostałe smoki, stanął raczej z tyłu, trzymając w łapie starannie zawinięty pakunek.
Nie odzywał się, ot pokuśtykał na ubocze mając przy tym nadzieję, że tajemniczy Nauczyciel zechce wysłuchać także i jego. Chociaż ognista przyniosła wielkiemu gadzikowi podarek. Może on też powinien? A może nie? A co, jeśli wielki Belfer-gadzik nie lubi rybke?
E, przekona się na przykładzie tamtej samicy. Przyszedł tutaj w zupełnie inne sprawie, indywidualnej. Bo i niechybnie, potrzebował pomocy.
I- Spostrzegawczy
II- Pamięć przodka – -2 ST do walki z drapieżnikami na polowaniu/misji/wyprawie.
III- przyjaciel natury – drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
IV- znawca terenów – znalezienie zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachentego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie.
IV- otoczony – +1 akcja podczas walki przeciwko co najmniej 3 przeciwnikom/polując na co najmniej 4 sztuki zwierzyny.
Reth także niespiesznie wkroczył do Świątyni, stukając pazurami o podłoże, nie martwiąc się tym, iż może zakłócić ciszę tego miejsca. Głowę trzymał niżej niż zwykle, a wypustki na jego grzbiecie stały na wpół postawione i drgały od czasu do czasu, jakby były o uderzenie serca od całkowitego najeżenia. Ktoś patrzący z boku, mógłby pomyśleć, iż to kolejna wyprawa w nieznane tak drażniła nerwy samca, jednak to nie to siedziało teraz w głowie jaskiniowego.
Nadal pamiętał moment, gdy wrócił do groty po ostatniej przygodzie i padł na legowisko zmęczony, kiedy dotarła do niego długa wiadomość mentalna. Od pierwszego słowa wiedział, kto ją przysłał i im dłużej słuchał, tym mocniej zaciskał pazury na kamiennym brzegu posłania. Rey w ciszy przyglądał się, jak smocze łapy po trochu kruszy skalistą powierzchnie, zostawiając po sobie dwa wyżłobienia, przykryte później dziczymi skórami. Rubinowe ślepia błysnęły groźnie, pokazując złość, ale i ból. Nie rozumiał decyzji brata i uważał, iż ten jak głupiec ruszył szukać smoczycy, która sama od nich odeszła i przez którą zaczął się osuwać w głąb szaleństwa. Po co to robił? To bez znaczenia.
Gdy przyszedł czas na kolejną wyprawę w poszukiwaniu iskier, które go mało obchodziły, zwlekł się z legowiska i zgarniając po drodze dwa rubiny wyruszył tam, gdzie go potrzebowali. Tym razem puma nie protestowała, wyczuwając gorszy nastrój Retha, dała mu spokój.
Po przybyciu na miejsce od razu skierował się do Ognistych, lecz zamiast się przywitać, jedynie przeleciał po nich wzrokiem, po czym ze stukotem ułożył rubiny na ziemi, czekając na sygnał do odejścia. Potrzebował czegoś co skutecznie go odciągnie od plątaniny myśli, a niebezpieczne wyprawy wydawały się idealnym wyjściem.
❛ boski ulubieniec ❜ Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę
większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego
❛ nieparzystołuski ❜ -1 ST do wiodącego Atrybutu i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
+1 ST do wiodącego Atrybutu i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy
❛ nieugięty ❜ Mdlejąc, smok może zaatakować przeciwnika, który ma +4 ST do akcji.
❛ wybraniec bogów ❜ +1 sukces do akcji raz na walkę/raz na dwa tygodnie w misji/polowaniu.
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany
Szpon ludzi dumnie ustawiony w rogu groty dawał samcowi poczucie o choć trochę opłacalnym wypadzie za granicę Ognia. Zew jednak pragnął kolejny raz wyruszyć w podróż, podczas której szukał odpowiedzi. Kto zabił Serce? I dlaczego ze wszystkich często samotnych smoków tylko ją? Rozejrzał się wkraczając do świątyni. Grzbiet zdołał go trochę rozboleć od niesionych ciał dwóch saren, a szmaragd w pysku nie pomagał. Kilka kolejnych kroków. Ostatnim razem był tu jako pisklę szukając siły, którą zapewnił sobie sam. Nie dostrzegł jednak wielu zmian. Zupełnie jakby to miejsce oderwało się od linii czasu. Dostrzegł Retha. Minęła chwila nim przywódca stanął obok brata. W międzyczasie dostrzegł też Rek i Poszept. Skinął im wszystkim łbem na powitanie.
Wpierw na ziemi znalazł się kamień. Moment później Zew przechylił się delikatnie pozwalając trupom zsunąć się z jego grzbietu. Zastanawiał się czy bóg przyjmie mięso zamiast błyskotki. Odpowiedź dostanie zapewne za chwilę, dwie.
All the noise is killing me
How am I supposed to sleep?
When a voice is screaming in my head
Every day's a tragedy
I don't wanna be this way
I hope it's quiet when I'm deadAtuty: ~Boski ulubieniec~ Raz na polowanie/dwa tygodnie wyprawy/polowania/misji smok spotyka duszka lub boską manifestację. Spotkanie to owocuje o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". Ponadto, na modlitwy smoka w Świątyni bogowie zawsze odpowiadają. Zużyty ~Szczęściarz~ W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji, Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie. Następne użycie: 06.12 ~Twardy jak diament~-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość ~brak~... ~brak~...
W Świątyni rozległ się cichy szelest. W cieniach prowadzących ku przejściu do Groty Cudów czyjaś łapa zachrzęściła na piasku. I kiedy wszystkie zebrane tu smoki zaczęły próbować przebijać wzrokiem ciemności, czwórka wyruszająca za barierę, w Tereny Nieznane, poczuła jak na ich łuskach/futrze osiada znane już im uczucie elastycznej, lekkiej niczym piórko osłony, poruszającej się jak druga skóra, i jednocześnie dającej dziwne poczucie bezpieczeństwa.
Tymczasem ofiarowane przez nich skarby poczęły znikać jeden po drugim.
Kaltarel – bóg Zimy – nie pojawił się w głównej jaskini Świątyni w ogóle.
Karpie leżały martwo przed Milknącym Szeptem, błyszcząc nęcąco w półmroku.
Przybyła do Świątyni w dwóch sprawach. Pierwszą z nich było odzyskanie płomienia, druga zapłata za błogosławieństwo Kaltarela. Najpierw pierwsza, bo nie uspokoi skołowanych nerwów, zanim tego nie załatwi.
– Zasadziłam te g... Te drzewa, jak kazałaś – powiedziała, kierując swoje słowa oczywiście do Alaleyi, sprawczyni całego jej cierpienia. Jej głos brzmiał burkliwie, bo Rakta jak zwykle myślała w sposób inny, niż po niej oczekiwano. Miała być skruszona? Poznać wagę swoich czynów? Nie, nic z tych rzeczy. Wykonała zadanie, bo czegoś chciała. I jeśli duszek będzie z tego nie zadowolony, Rakta chyba całe swoje życie uczyni krucjata skierowana przeciwko każdemu drzewu.
W międzyczasie zsunęła z grzbietu ciała kilku zabitych zwierząt, a z sakiewki zawieszonej na szyi – tak, sakiewki zabranej trupowi człowieka – wyciągnęła topaz. Wszystko położyła na posadce Świątyni, jako zapłatę za kolejne błogosławieństwo Kaltarela. pytanie tylko, czy przyjmie ta zapłatę.
"Z okiem krwawą łzą zwilżonem
Komu jeszcze łez zostało,
Idźmy wolność zdobyć zgonem,
Idźmy zgon nasz okryć chwałą!"
ATUTY
* Silny *
* Adrenalina *
dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia akcji rana ciężka.
* Czempion *
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
* Wybraniec Bogów *
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
* Poświęcenie *
raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego
Niedługo potem do świątyni zawitała Diablica, o dziwo wcale nie parząc sobie łap o jej posadzkę. Ostatnim razem, kiedy tu była, została nazwana boską służebnicą, a więc wszystko było możliwe! Zaraz po tym, kiedy ze świstem i trzaskiem zwinęła skrzydła, o posadzkę zadzwoniły upadające kamienie, kawał mięsa, posypało się także trochę owoców. Błysnęły wspaniałą różnorodnością koloru, wszystkie inne, cytryn, topaz, dorodne morele i krwisty ochłap. Były to ostatnie kamienie z jej dobytku, zebranego podczas wszystkich księżyców spędzonych w wolnych stadach. Wykosztowała się na misje, niedawno również podczas odwiedzin przy kwarcu i chociaż ciężko jej cię było z nimi rozstawać, to ostatecznie uważała to za dobre inwestycje. Zostawiła sobie tylko jeden, jej ulubiony rubin. Odchrząknęła cicho, po czym skinęła łbem do Rakty, zauważając, że ta przynosi podarki, które zapewne mają posłużyć temu samemu celowi.
– Kaltarelu, oto zapłata za kolejne błogosławieństwo na przyszłą misję. – Miały krótki czas przydatności, cholerstwa, a takie drogie. Zmarszczyła nos, zastanawiając się czy Rakta odczuwa podobną niesprawiedliwość.
// topaz, cytryn, 2/4 owoców i 2/4 mięsa na błogosławieństwo
Atuty: Pechowa – Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Chytra przeciwniczka – W czasie pojedynku/raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji Frar może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST. Mistyczka – Raz na walkę Frar ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Magiczny Śpiew – Jeśli Frar zanuci podczas swojej akcji jej przeciwnikowi odejmuje się jeden sukces. Do użycia raz na walkę/misję. Furia Niebios – Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika
Szybko za Frar pojawiła się też Eurith. Nie zmieniła się tak dużo, urosła tyle co nic. Dopiero po kolejnej przeprawie zrobi sobie dłuższą przerwę, pomyślała. Będzie chciała popilnować terenów, skoro poczuje się z tym już znacznie pewniej. Zerknęła kątem oka na wojowniczkę i czarodziejkę. Płaciły tym razem nie tylko w kamieniach. Adeptce było jednak żal marnować mięsa, zwłaszcza odkąd stracili jedynego łowcę. Trzeba trzymać pożywienie na czarną godzinę, ot co.
– Ja również przyszłam za nie zapłacić – powiedziała za Frar i położyła na posadce trzy dorodne kamienie.
Gdyby była sama z bogiem Zimy, zapewne pokusiłaby się o dialog na który czekała od dawna. Póki co jednak musiała obejść się smakiem i załatwić inne sprawy, nim zabierze się za tę.
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all. Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again. . ➷ chytry przeciwnik +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji. ➷ czempion +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę. xxx wygląd◦głos◦rodzina
Czarny także przybył. Olbrzym wsunął się za siostrą do Świątyni i podszedł do pozostałych amazonek. Uśmiechnął się na myśl, że wrócą w to śmieszne miejsca za "barierą" cokolwiek to znaczyło. Miał ze sobą niedawno zdobyte kamienie szlachetne, by znów zapłacić za możliwość, w sumie nie wiedział czego konkretnie, ochrony? No chyba tak. Położył dwa, skrajne kamienie – czerwony i niebieski.
– Tak, dokładnie. Czas ruszyć dalej w poszukiwaniu iskier – oznajmił z nieukrywaną ekscytacją. Mało rzeczy go aż tak cieszyły, jak takie wyprawy.
Świątynia świeciła pustkami. I w tej pustce złożyliście swoje dary, prosząc o boską opiekę dla Odkrywców. Czekaliście może kilka oddechów, aż poczuliście chłodny wiatr, który owiał wasze łapy. Zerwał się gwałtowniej, niczym sztorm w środku groty, zupełnie bez jakiegokolwiek naturalnego wyjaśnienia. Musiała być w tym jakaś magia! Zimno wichury kąsało łuski, jakby planowało otoczyć was ramionami wiatru. Nagle wszystko ustało – poza chłodem. On pozostał, ze sensacją znajomą dla wytrawnych badaczy terenów poza barierą. Opadło na was błogosławieństwo Pana Zimy.
We łbie Spuścizny dodatkowo odezwał się znajomy, kobiecy głosik. Brzmiał jak bardzo zadowolony z siebie i nie pozbawiony nutki złośliwości. ~ No, mam nadzieję, że czegoś się nauczyłaś. ~
Poczuła jak piecze ją krtań, jakby najadła się ostrych ziół. Chrząknęła kilka razy, zaciągnęła powietrze z płuc i znowu poczuła jak ogień tańczy jej pomiędzy kłami. Pobieżne badanie szyji potwierdziło, co już przypuszczała – znamię zniknęło i wraz z nim nałożone przez duszka przekleństwo.
Atuty: Wytrwały, Szczęściarz, Twardy jak diament; Pojemne Płuca;
Rubinowy wojownik wszedł powolnym krokiem do świątyni, nie rozglądając się, bo, cóż, nic by nie mógł podziwiać. Popioły nosił kalectwo godnie, z uniesionym łbem, lecz bez dumy. Spięty, widocznie nerwowy, Przywódca Wody zatrzymał się tam, gdzie uznał za najbardziej stosowne i opuścił łeb do poziomu podłogi. Nie był to ukłon. Z otwartego pyska wypadły i zagrzechotały o podłoże trzy kamienie szlachetne, lśniące i wilgotne.
– Kaltarelu, opłata za twą przychylność – rzekł chrapliwie, wbijając niewidzący wzrok perłowobiałych oczu w pustkę. Hebanowe szpony zastukały o kamień, a dźwięk odbił się echem od ścian świątyni.
/2x rubin, granat
Stłuczona Łuska po raz pierwszy w swoim życiu zawitała do świątyni. Nie wiedziała wiele o Bogach Wolnych Stad, jednak wiedziała, że Kaltarel zapewnia im ochronę oraz swoje błogosławieństwo na czas, gdy wyruszają w tereny nieznane. Jego jako jedynego spotkała, wierzyła więc w jego moc. Nie udzielał jej jednak za darmo, oczekiwał opłaty. Cóż... Nikt nie mówił, że Bogowie są bezinteresowni i kochający.
Po chwili przywołała ze swoich zapasów cytryn i porcję mięsa. – Kaltarelu, przyszliśmy zapłacić za twoje błogosławieństwo.
Oznajmiła i położyła zapłatę przed sobą.
“The water hears and understands. The ice does not forgive.”
ATUTY:
Mocarna
Szczęściarz – W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji, Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Następne użycie: 11.05
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Następne użycie: – –
Poświęcenie – Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania/misji/bitwy/dla uzdrowicieli raz na tydzień w dowolnie wybranym miejscu.
Następne użycie: – –
W mroku świątyni złożyliście zapłatę, licząc na boską ochronę przed waszą misją. Cisza wydłużała się, kiedy kamienie i mięso leżały w bezruchu na ziemi, aż nagle głos nie rozległ się, jakby właściciel stał przed wami, chociaż w jaskini nie było nikogo poza dwójką Wodników.
– Za barierą lepiej patrzcie pod nogi.
Przestroga? A może ironiczna uwaga? Zanim zdążyliście przemyśleć słowa, spłynął na was chłód, jakby wstąpiliście pod strumień lodowatej wody. Wrażenie zaczęło zanikać, ale nie do końca, jakby echo pozostało oblepiając wasze łuski z każdej strony. Lśniły one nieco, niczym oszronione, zanim osłona nie wniknęła w nie zupełnie. Stłuczona poznała w nim błogosławieństwo Pana Zimy.
Atuty: Ostry wzrok, Trudny cel, Twardy jak diament, Nieulękły, Utalentowany
Tweed przybył tutaj razem z innymi smokami, które miał zabrać na misję. Miał ze sobą mięso i dwa kamienie, te ostatnie dostał od ojca ze skarbca stada czy jakoś tak. Ogólnie miał pecha na polowaniu i ani zwierzyny ani kamieni nie potrafił znaleźć, dlatego dla jego lichego zapasu taki koszt czegoś, co zdawało się być dziwne, było dość bolesne. No ale przybył tutaj, położył w odpowiednim miejscu opłatę i powiedział – Kaltarelu ja i moi towarzysze przybywamy po twoje błogosławieństwo
A.:Atuty:... AIOstry wzrok – dodatkowa kość przy szukaniu kamieni szlachetnych AIITurdny cel – +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej AIIITwardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość AIVNieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze . .:..:..:. x AKK – Se'ze (żywiołak powietrza) AS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1 ASkr,L: 1 l MA,MO: 2
Atuty: Boska ulubienica, Niezdarna wojowniczka, Twarda jak diament
Kiedy ich mała grupka się spotkała, wszystcy skierowali się ku świątyni. Goblin nie bardzo pamiętała, czy już tu kiedyś była, możliwe, że gdy była kilku księzycowym pisklakiem, chociaz nie wyryło się to specjalnie w jej pamięci.
Inna kwestia była taka, iż była wątpiącą. Nie wierzyła tak zupełnie w tych bogów, tak naprawde nie znała ich wszystkich imion, poza tymi potocznie wzywanymi w przekleństwach. Ten cały Kaltarel... też niby był Bogiem, czy kimś takim, a wcześniej Nauczycielem uczacym smoki.
To dobry czas, aby naocznie się przekonać, z kim ma do czynienia, zwłaszcza, że mieli szukać jakichś boskich iskr, czymkolwiek by nie były.
Weszła do środka z bratm, a potem rzuciła pod swoje łapy dwie tusze zwierząt i swój jedyny kamień.
Mruknęła coś pod nosem, słuchając brata i żałując tego małego bogactwa... eh, oby chociaż to było warte swej ceny.
A nie jakieś gusła.
– Na co powinniśmy zwracać uwagę szukają iskier? Wiadomo jak wyglądają?
/tygrysie oko, 8/4 mięsa za błogosławieństwo
Bogowie niech mają w opiece samicę
Co powstawszy z morza i oddechu czaszy
Powraca w błoto, Życie, Ziemię, wytrwale, zawile
I patrzy, i mówi, prowadzi, i daje, w spokoju,
Jak śnienie; I dla rodziny tę całą ziemię poruszy
Wezwie tysiąc nóg, pancerzy, powoła ciemnicę
Ruchliwą i żywą, ale tylko na chwilę,
Tylko na moment, bo broni, nie straszy
Bogowie niech mają w opiece samicę
Co potrafi szeptać nie tylko do roju
Ale i przemawiać do najskrytszej duszy ~ Honi o Szeptusze #00FF66
Atuty: Boska Ulubienica ~ Raz na polowanie/dwa tygodnie wyprawy/polowania/misji smok spotyka duszka lub boską manifestację. Spotkanie to owocuje o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego".
Niezdarna Wojowniczka ~ Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST
Twarda jak diament~ -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość
Honi słyszała o Świątynii. Zapewne od Poszeptu, a jak – ale i była raz w niej ze swoim najlepszym przyjacielem wymieniać kamienie. Nie były to przeżycia tak bogate, jak potencjalnie bogate byłyby przeżycia duchowe – a jednak, pustelniczka zza prerii nie mogła się takowymi pochwalić. Na wiarę trzeba czas o zaangażowanie. Ale nie pozostawała na nią zamknięta – to i dobrawszy się w grupę i usłyszawszy o konieczności odwiedzenia z zapłatą boga, aby wyruszyć bezpiecznie nie negowała wartości tego procederu, a wzięła, co trzeba i radośnie podążyła za kolorową zgrają Ziemistych.
Malutki pakunek z trzech zielonych kamieni dyndał lekko w pyszczku bagiennej, a czarne oczy chłonęły nowooglądane miejsce.
Zaraz za resztą swojej grupy przybył także i Kirvoith. Od jakiegoś czasu, gdy miał okazję porozmawiać z Zadziorną Łuską, myśl o podróżach poza znane mu granice cały czas chodziła mu po głowie. Obawiał się jedynie, że mogą trafić na niebezpieczeństwa o których wspominała czerwonołuska... ale dlatego przecież wyruszali razem, prawda? Mieli za sobą zarówno smoki zdatne do walki jak i Uzdrowiciela, który byłby w stanie im pomóc.
Dlatego też gotów do wędrówki stanął przy reszcie Ziemnych i oczekiwał razem z nimi na przybycie Pana Zimy.
~ Niestabilny ~ Smok dostaje dodatkową kość podczas testów na magię. W przypadku niepowodzenia, maddara smoka zadaje mu maksymalną ranę, na jaką pozwala liczba kostek, którymi smok dysponuje, ale nie poważniejszą niż rana ciężka.