OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Jak dobrze, że nie potrafiłam czytać w myślach!A z drugiej strony żałowałam, bo szybko rozwiałabym jego wątpliwości. Nie szukałam wszak samca z majętnościami, nie oczekiwałam drogich prezentów. Błądziłam jeszcze w tej dorosłości po omacku, poznawałam się i innych. Dotąd to seks był tym, co pozwalało mi najlepiej poznać swojego rozmówcę, zwłaszcza samce, które inaczej zachowywały się prowadząc dysputy, a inaczej, gdy musili obnażyć się w bezbronności, gdy druga strona brała cię w posiadanie.
To był mój sposób komunikacji.
Uniosłam powoli łapę, kiedy samiec skończył swój wywód. Nie do końca wierzyłam w to, co powiedział, bo jeżeli dobrze go rozumiałam... Gdybym tylko pozwoliła sobie go pokochać, on. Nie, przecież samce nie lubią się dzielić. Znałam ten punkt widzenia, ciężko było mi sobie wyobrazić... I myśl, że Sorei miałby przez to cierpieć.
Musnęłam opuszkami jego policzek.
– Nie jestem pewna, co mi proponujesz, Sorei. Ale mam propozycję. Bardzo cię polubiłam, jest w tobie coś znajomego. Poza tym przeżyłeś swój pierwszy raz, a ja nie chcę cię do niczego zmuszać. Seks czasem sprawia, że mylimy przywiązanie z miłością. Jeżeli chcesz iść ze mną do Plagi, mój Przywódca spotka się z nami na granicą, zaś co do nas – zawiesiłam głos, patrząc na niego z ciekawością, jakby nową wiarą. Bo może, ale tylko może, to mogłoby się udać. – Poznajmy się bliżej. Poznaj nasze smoczyce i inne. Chcę, abyś sam doświadczył czegoś więcej z kimś innym. Nie chcę, byś kiedykolwiek czegoś żałował, Sorei. Możemy robić to wspólnie, ale powoli. Wiesz... lubię też samice, kto wie? – mrugnęłam do niego łobuzerko, uśmiechając się lekko.


















