OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
–Dziwne pytanie... Oczywiście, że ja Cie pouczę.Przecież nie proponowałby innej pomocy. Miałby jej szukać nauczyciela skoro sam umiał praktycznie wszystko, żeby przetrwać nawet w ciężkich warunkach i to samodzielnie?
Rodziny to on wspaniałej nie miał. Ojciec, który był zadufanym w sobie i przekonany, że jest najlepszy na świecie... I matka, tyranka własnych piskląt... nawet potrafiła je zabijać.
To jednak nie miał być konkurs kto miał gorzej w życiu więc może i dobrze, że temat zanikł?
–Również nie lubię zimna, ale czasami muszę się zmoczyć, żeby coś złowić. Tak samo czasami trzeba na deszczu polować... Chłód przechodzi jednak, szczególnie jeśli się ruszamy. W wodzie jest podobnie. Jeśli przywykniesz do wody i się ruszasz to będzie Ci ciepło, samo wyjście z wody może być nieprzyjemne, ale dzięki maddarze mogłabyś się osuszyć...
No i faktycznie... było już ciemno. Nie czas na nauki. Czas na powolną drogę do domu. Może po drodze uda mu się coś upolować? Zamyślił się zdecydowanie nad zwierzyną i wtedy samiczka znów się odezwała.
–Jestem pewny, że jeszcze ich spotkasz. Zresztą tak jak mówiłem, nauczysz się maddary i będziesz mogła pomyśleć o danym smoku, żeby wysłać mu prośbę o spotkanie i jeśli zechce to się pojawi.
Rzekł swobodnie i powoli wstał. Musiał się nieco porozciągać, zanim ruszył dalej.
–Ucz się na nim swojego oddechu lodowego. A potem nauczysz się maddary i tym bardziej go będziesz umiała utrzymać. Potraktuj to jako zadanie ode mnie.
W sumie to nie będzie obwiniał jej, ani też nie będzie się złościł jeśli go zniszczy... ale tak może zmotywuje ją do ćwiczeń? Podziękuje sobie za to w przyszłości!
–Co racja, to racja. Noc mi jednak nie straszna... I w nocy czasami warto zapolować... Wracaj szybko do obozu więc prosto do leża. I do zobaczenia, Fili. Obyśmy się zobaczyli niedługo...
Uśmiechnął się, a następnie obrócił i po prostu odszedł powoli, bez większego pośpiechu. Pozostał po nim tylko dogasający ogień na wzgórzu...