OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nie miała sprzymierzeńców? W sumie go to nie zdziwiło. Plagusy od zawsze były tempe i z każdym dniem to udowadniali. Już pomijając to, że nie raz, do niego samego mieli jakiś problem. Ale członek stada to tak jakby rodzina. Mułek nie potrzebował zbyt wiele czasu, aby domyślić o co może chodzić. Ba! On sam nie raz miewał konflikty ze swoim stadem, które często nie rozumiało jego uczuć. Ale najgorsze było, kiedy przywódca kłamał mu prosto w pysk, że stado wody to zgrane, pomagające sobie społeczeństwo. On od początku nie otrzymał pomocy, której potrzebował. Tkwiąc sam na sam, ze swoimi problemami, ledwo wiązał koniec z końcemem, a pierwszą osobą która na prawdę się nim zainteresowała był smok z ziemi, który został jego bratem. Zgrane stado... Śmiechu wartę...– Nie dziwie się. Większość plagi to zadufane, wywyższające się dupki z idiotą na czele, którego zwą przywódcą. Czasami się zastanawiam, czy przeważają choć cząstkę inteligencji. –
Stwierdził cynicznym tonem, oglądając pęknięcia na skalę.
– Ale widzę, że chociaż ty jesteś normalna. I ciebie też miło poznać Freira. – Rzucił już cieplej.
– Co robie.... W zasadzie nic specjalnego. Siedzę sobie na tej skalę i się strassssznie nudzę. Dlatego cieszę się, że przyszłaś. Bo rozmawianie z tobą jest przyjemne. – Rzekł uśmiechając się.
– A ty? Co tutaj porabiasz, błękitno łuska? –[color]