Dolina płaczących wierzb

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewka dają schronienie przed słońcem, ale tez przed deszczem. Gdzieniegdzie niewielkie polany, na których można posiedzieć i porozmawiać. W Szklistym Zagajniku można poczuć się jak w domu...
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Na prawdę potrzebował dłuższej chwili, żeby ogarnąć scenę... jednak był w końcu niegłupi i kiedy zauważył co bóg robi, jak wbija łapy w posąg i wyrywa to czarne coś... Poczuł niepohamowaną złość. Wiedział czym to było chociaż pewnie wiele pytań pozostało do odkrycia.
No dalej! Na co czekacie!
Krzyknął na zebranych, chociaż wcale nie musiał. Może to bóg wojny powodował, że wzrosła mu adrenalina, która budziła coś na kształt heroizmu? Niemniej od razu zabrał się za tworzenie maddarowego nieobwarzenia- dopóki był czas i miejsce na niebie przy ogniu z pyska Eurith.
Miała pojawić się kula przypominająca bańkę mydlaną. Wielkość? Mniej więcej trzech szponów. W środku miało się kłębić coś na kształt wirującego powietrza zmieszanego ze żrącą toksyną, która była nie tylko drażniąca dla kontaktu ze skórą, ale również żeby wpłynęła na niematerialną duszę tego czegoś. Całość ustawił zaraz nad tym co trzymał Viliar w łapie i miało to powoli opaść, aż trafi w cień i bańka zewnętrzna puści, wywołując mały huraganik w miejscu gdzie znajdzie się wytwór. Całość zamieni się w żrąco- palącą toksynę, która dodatkowo w płomiennym ogniu innych zacznie wrzeć i palić się.
Efekt będzie... raczej mało pokaźny dla innych, może nawet nikt nie zauważy jego czaru i obecności. Co jednak za różnica.
Ważne, że mógł pomóc. Nikt już nie powinien ginąć w taki sposób!

Licznik słów: 217
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Żagiew Wiary
Dawna postać
Kiwi
Dawna postać
Posty: 410
Rejestracja: 20 gru 2019, 11:21
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 21
Rasa: Bezskrzydły x Wyvernowy

Post autor: Żagiew Wiary »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 4| A: 1
U: W,P,B,L,O,A,Skr,Śl,MP,MO,MA,Kż,M: 1
Atuty: Boski Ulubieniec; Szczęściarz
Wszystko potoczyło się tak szybko. Musnęła noskiem nos ojca, gdy została szarpnięta razem z jajem w tył. Pierwszy raz widziała tak matkę. Bała się, co sprawiło, że i Thear poczuła ukłucie strachu. Nagle ogłuchła i nie widziała nic poza łuskami mamy. Wyciągnęła łapkę za jej bark i zaczęła się wić żeby zobaczyć jak wyciągają ciemność z jej ojca, jak atakują pięść istoty o mocy, która nawet u niej rodziła respekt. Wtuliła pyszczek w ciało mamy i zadrżą) a od niemego szlochu. Nagle pojawiło się tak wiele smoków, wszystkie zaczęły atakować to, co wniknęło w jej tatę. W "jej Soreia", który mógł być... mógł być jej własnym... Zakwiliła, ale nit nie mógł tego usłyszeć wśród krzyków, szmerów ziań i tworów magicznych. Była zupełnie zdezorientowana i kuliła się przytulona do piersi matki, mając nadzieję, że zaraz obudzi się z tego wielkiego, wielkiego koszmaru.

Licznik słów: 141
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Soundtrack – Dziady

Obrazek
Jeszcze cię nie nawiedziłam a chcesz...? Po prostu... daj znać...
Mgliste Wrzosowiska
Dawna postać
Sufrinah Frywolna
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1905
Rejestracja: 16 paź 2019, 15:30
Stado: Umarli
Płeć: skrajny
Księżyce: 50
Rasa: samica
Opiekun: Frar; Burdig
Mistrz: Mahvran

Post autor: Mgliste Wrzosowiska »

A: S: 3| W: 2| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,M: 1| L,Skr: 2| Śl: 3
Atuty: Ostry wzrok; Szczęściarz; Przyjaciel natury; Opiekun
Nagle zaczęło pojawiać się coraz więcej smoków.
Zerknęłam na lądującego z hukiem Khardaha. Kuląc nieznacznie uszy, cofnęłam się o krok, robiąc mu miejsce, bo w końcu zrozumiałam, że to osobiste porachunki rodzeństwa. Nie oznaczało to, że nie chciałam pomóc. Wręcz przeciwnie.
Być może Khardah twierdził kiedyś, że to nie boli tak bardzo, skoro nigdy swej matki nie poznał. Ale sama świadomość tego, że został pozbawiony matki, aby móc zaznać jej miłości oraz mądrości...
Zacisnełam kurczowo szczęki, kierując spojrzenie na karminowego morskiego. Czułam przed nim respekt. Moc dudniąca z jego ciała była wręcz ogłuszająca. Ból głowy nasilał się. Musiałam cofnąć swój umysł, magię wgłąb siebie, oddzielając się częściowo barierą, aby skupić myśli.
Słuchałam go, tego, jak wyjaśnia, czym jest istota, która sprawiła, iż ten wywernowy zamienił się w kamień, jak wczesniej Dzika Gwiazda.
Odetchnęłam, gdy zaraz potem jego głos rozbrzmiał w mojej głowie, gdy skierował się ku spetryfikowanemu. Zmrużyłam drapieżnie ślepia.
Kiedyś, przed tym wszystkim, twierdziłam, że nie chcę walczyć. Nie chcę rozsmakowywać się w ranieniu. Z biegiem księżyców, rosnącym bólu w moim sercu, to uczucie stawało się coraz silniejsze. Nie byłam już dawną Sufrinah. Nie byłam tamtym "Kwieciem" swego ojca.
Jeszcze nie wiedziałam kim, ale już nie nią.
Moc spłynęła wzdłuż mojego ciała i grzywy czerwoną aureolą, kiedy czarna masa została wyjęta z ciała Ognistego. Widziałam atak Eurith, Godnego – skąd się tu wziął?
Obwiodłam pysk jagodowym językiem, formując myśli w wyobrażenie, w które przelałam czerwone fale mocy. Czarny cień w formie bojowej mojej Czaromgły. Zarys rogów, kościanej paszczy, wydłożony, splątany tułów bez łap, miał pojawić się w połowie drogi między mną, a tym, co Viliar trzymał w swojej łapie. Pełgające karminowe ślepia. Niezwykle wysoka temperatura czarnego cienistego ciała będącego w istocie właśnie tym – ogniem, wysokim na ogon, wąskim na jakieś pięć szponów, miał polecieć szybko, równolegle do ziemi, celując swymi rogami w cielisty kształt. Miał wpaść w niego, zwijając się w kulkę, a następnie ekplodować w jego wnętrzu ognistym inferno, spalając jego istotę, uszkadzając ją.

Licznik słów: 327
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Atuty:
Ostry Wzrok: +1 kość do percepcji
Szczęściarz: + 1 sukces w razie porażki
Przyjaciółka natury: Drapieżnik nigdy nie atakuje pierwszy, ruch należy do smoczycy.

Inne: wywar z chmielu


Życie przemija, a wraz z nim złudzenia,
Czas pozostaje z niezmiennym obliczem,
Dla nas pędzi nieubłaganie,
Zabiera,
W zamian daje więcej,
Niż chcemy dostrzegać.


Obrazek




Głos Suf
Spuścizna Krwi
Dawna postać
Rakta Zajadła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3107
Rejestracja: 17 maja 2019, 12:29
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Skrajny
Partner: Poszept Nocy

Post autor: Spuścizna Krwi »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,Śl,Kż,M,MP,MO,MA: 1| L,O,Skr: 2| A: 3
Atuty: Silny; Adrenalina; Czempion; Wybraniec Bogów; Poświęcenie
Tak, coraz więcej smoków, coraz więcej krzyczenia. Naprawdę zaczynała wierzyć, że podobne wydarzenia przyciągają smoki jak padlina sepy. Tutaj niestety było to zasadne, bo chociaż ciało Ferna nigdy nie zacznie się rozkładać, to jednak... Mieli tu do czynienia z trupem.
"Płakałabyś za mną Rakto?"
Słowa te padły ledwie księżyc lub dwa temu. Nie sądziła wtedy, że będą prorocze.
Przecież ci mówiłam, że nie. A jednak postanowiłeś to sprawdzić, co, Fern? Bo słowa to tylko słowa.
I nie płakała, wpatrując się w skamieniałe ciało przyjaciela.
Nie płakała, gdy łapa Viliara oparła się o jej ramię, promieniując ciepłem i potęgą.
Nie płakała, chociaż kolejna cząstka jej duszy odeszła, pozostawiając jeszcze większą pustkę.
Bo łzy to słabość, a słabości nie okazuje się przy wrogach.
Za chwilę.
Ale ona nie mogła czekać, nie chciała.
Pragnęła rozerwać tą istotę na strzępy, nawet jeśli nie miała ciała. Nie chciała się tym dzielić z nikim.
Viliar wywlókł ten przeklęty czarny dym z pomnika Ferna, a Rakta patrzyła na to w bezruchu. Czuła się, jakby podzieliła się na dwie części. Jedna z nich obserwowała to wszystko z chłodnym, wyrachowanym spokojem. Druga nie pragnęła niczego poza zniszczeniem tej chmury. Obie pogrążały się jednak w coraz większej ciemności.
Ta druga cząstka, cierpiąca w milczeniu, pełna gniewu i rozpaczy otworzyła szeroko pysk, kierując w stronę dymu trzymanego przez łapę Viliara strumień złocistych płomieni. Chciała spalić to coś, spopielić tak, że nie pozostanie po tym nawet dym. Ziała zatem z całą swoją mocą, wzmocnioną o całą złość i ból, w nadziei, że to coś zniknie. Chociaż w ten wątpliwy sposób może spróbować pomścić śmierć Ferna.
Ta pierwsza, chłodniejsza cząstka nie była jednak ani trochę zadowolona. Takie rozwiązanie jej nieusatysfakcjonowało. Jak zwykle wszystko trzeba było osiągnąć "razem". Jej obecność, jej udział nie miały znaczenia. Nigdy nie miały. Viliar popisał się swoją mocą, ale pokonać tego stwora – lub osłabić go – mieli wszyscy razem. Nie będzie krwi. Nie będzie mordów ani wojny. Takie rozwiązanie, wspólna walka, w której żaden z biorących udział nie miał znaczenia, w żaden sposób nie mogło zaspokoić jej żądzy krwi. W żaden sposób nie mogło to wypełnić jej pustki. Nie niosło ze sobą żadnej satysfakcji. To nie było to, czego pragnęła.
Równie dobrze mogłoby jej tu nie być. Poradziliby sobie bez niej. Jak zwykle, wkład pojedynczego smoka nie był nikomu potrzebny. Niezależnie co zrobią, wynik będzie ten sam.
Obie wersje Rakty, ziejącej ogniem w kierunku tej istoty zgadzały się jednak w dwóch sprawach. Okrzyk Godnego nie był tu w żadnym wypadku potrzebny, a Viliar emanujący mocą był najpiękniejszą rzeczą, jaką w życiu widziała.


//czempion i wybraniec bogów, jeśli będą wykonywane rzuty :)

Licznik słów: 433
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Z okiem krwawą łzą zwilżonem
Komu jeszcze łez zostało,
Idźmy wolność zdobyć zgonem,
Idźmy zgon nasz okryć chwałą!"

Obrazek

ATUTY

* Silny *
* Adrenalina *
dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia akcji rana ciężka.
* Czempion *
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
* Wybraniec Bogów *
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
* Poświęcenie *
raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego

Błysk przyszłości: ostatnie użycie 10.04.2020


Gadzina – bazyliszek
S:3 W:2 Z:1 M:1 P:2 A:1
B,Skr: 1 A,O: 2

Rakta w całej okazałości

Mgliste Wody
Dawna postać
Kronikarz Dusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1734
Rejestracja: 30 mar 2017, 13:57
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 800
Partner: Frar

Post autor: Mgliste Wody »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Pojemne płuca
Ilun nie otrzymał od siostry odpowiedzi, bo jakiś czerwony smok, morski, dziwny smok. Tak dziwny, jak ten bóg zimy i ta bogini lata. Skrzywił się nieco, nie lubił bogów. Gdy oni się pojawiali...to znaczy, że sytuacja wcale nie szła dobrze i wcale dobrze nie będzie dalej szła. Mimo to wiedział jedno, mieli teraz okazję zniszczyć to, czy powstrzymać, czy cokolwiek zrobić temu czemuś, co zabiło im matkę i czarny olbrzym nie wahał się ani chwili. Czuł drżącą siostrę, a dla wsparcia lekko potarł swoim nosem o jej szyję, by uspokoić ją w choć minimalny sposób. Delikatnie rozpostarł skrzydło nad jej ciałem, chcąc w ten sposób ją osłonić przed wszelkim złem tego świata.
Tłum. Tłum dziwnych, nieznanych mu smoków w ogóle go nie interesował i te krzykacze, czy mniej irytujące smoki zignorował. Teraz był on, jego siostra, jego brat. Jego rodzina.
Gdy więc tylko ten dziwny smok o czerwonych łuskach uniósł łapę, Ilun wziął głęboki wdech i w tym samym momencie co Eurith wypuścił ze swojej paszczy potężny strumień błękitnego ognia.
Ogień ten oczywiście wycelowany był w to czarne coś, cień, dym, potwora. Potwora, który odebrał mu matkę. Jego ogień zaś miał spalić tę istotę, unicestwić ją. I Ilun miał szczerą wiarę, że to im się uda. Im wszystkim. Za matkę, w imię i za pamięć Dzikiej.

Licznik słów: 216
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
DUCH
Raz na jakiś czas pojawia się na terenach Wolnych Stad, by pogawędzić z żywymi istotami.
Barbarzyński Pogrom
Dawna postać
Khardah Rozjuszony
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2857
Rejestracja: 21 sie 2019, 5:58
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 68
Rasa: górski x pustynny
Opiekun: Kheldar
Mistrz: Kheldar

Post autor: Barbarzyński Pogrom »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia niebios; Pojemne płuca; Wiecznie młody
/ nie czytałam dokładnie postów, więc przepraszam, gdybym coś olała – przydużo tego, a akcję chcę dać

Pojawiło się wiele smoków, już nie tylko z Plagi. Khardah nie miał pojęcia, skąd się brały. Być może któryś z Plagijczyków posłał sygnał – choć i po co? Rozumiał jeszcze ognistych, ale czuł i Ziemnego, który nie wydawał się mieć z tym żadnego związku. Obcego, choć noszącego na sobie o dziwo woń Eurith. Nie tego jednego zresztą – był i dziwny, morski gad. Gdyby orientował się lepiej, wiedziałby zapewne, że był to Przywódca Ziemi. Ale wciąż, po co tutaj ci, którzy tylko marnują tu ilość tlenu i miejsca?
Zdziwiłby się normalnie, pytał, ale w tym momencie całą uwagę skoncentrował na tym cienistym tworze. I na Viliarze, smoku emanującym potęgą i siłą. Skupił się na jego słowach, obnażając kły z warkotem i strosząc ostre łuski, gdy patrzył na skamieniałego smoka będącego niedawno Zewem Płomieni.
Nieco... inaczej wyobrażał sobie Boga Wojny. A na pewno nie przypuszczałby, że ten będzie tak patetycznie i wzniośle ględził. I tłumaczył teraz rzeczy, które spokojnie można byłoby zostawić do wytłumaczenia na później, skoro liczył się czas.
Jednak z tego co zrozumiał, był skłonny im pomóc, przytrzymać tę istotę, która odebrała jemu i jego rodzeństwu matkę. Która zabiła kolejnego smoka. Być może doprowadzić do tego, że ją zniszczą. I to sprawiło, że nie wnikał, nie pytał i nie kwestionował, a stanął u boku starszego rodzeństwa. Nabrał powietrza w płuca, cofając aż lekko łeb, gdy ogień błysnął w jego paszczy, a jego jęzory niemal odbiły mu się w ślepiach.
Zionął prosto w tę kreaturę, nie patrząc na Viliara, zgodnie zresztą z jego życzeniem. Zamierzał spopielić ją doszczętnie, przepalić na wylot, dokładając swoją cegiełkę razem z resztą smoków. Bogowie, nie bogowie – to nie miało teraz znaczenia. Nie atakował dlatego, że nakazał im to Viliar, a dlatego, że tak jak reszta rodziny, miał z tym cholerstwem bardzo osobiste porachunki.

Licznik słów: 316
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 10/12
Karta Kompana


Kalectwo: +1 ST do akcji magicznych
Kuszenie Diabła
Czarodziej Mgieł
Frar Pokrętna
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 3643
Rejestracja: 07 sie 2018, 19:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 272
Rasa: Górska
Partner: Ilun Cichy*

Post autor: Kuszenie Diabła »

A: S: 3| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 3
U: L,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| B,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Chytry przeciwnik; Mistyk; Magiczny śpiew; Furia Niebios
Pod kopułą było cicho, opadał na nią śnieg, małe drobinki sypały się z nieba nie przenikając do środka. Za chwilę smoków zaczęło przybywać, pojawiały się jak znikąd, jeden za drugim, nie tylko Plagijczycy, ale też Ziemni. Zjawił się również smok, którego musiał wezwać Zew. Zjawił się również Villiar. To on ich tu przyprowadził?
Gdy zaczął mówić, pozwoliła barierze przepuścić dźwięk, chociaż stopniowo, aby nie przestraszyć małej Thear jeszcze bardziej. Opuścić barierę? W pierwszym odruchu ani myślała to zrobić, nie miała ochoty zawierzać życia swojego pisklęcia żadnym boskim czy nieboskim siłom. Nie rozumiała ich, były nieprzewidywalne, jak ten cień i to wystarczyło, aby chciała trzymać się od nich z daleka. Przynajmniej, gdy miała pisklę u swojej piersi. Atakować to? Magią i ogniem? Chwilę czasu?
Niczego nie chciała bardziej, niż zabrać stąd Thear, ale coś, co mogło zagrozić jej w przyszłości było teraz na wyciągnięcie ręki. Miała się nie zastanawiać ani na moment, więc tak właśnie zrobiła. Stworzyła w wyobraźni ogień, piekielny ogień, który miał obręczą powstać wokół cienia, jakby zapaliło się tam powietrze. Płomienie miały naprzeć na kształt ściśnięty w łapach boga, objąć go w całości, w ogóle nie zważając na trzymającego i pochłonąć, pożreć w piekielnym żarze. Działała jak najszybciej mogła i chciała dać z siebie wszystko. Nawet zaczęła nucić, wlewając swój śpiew, przypominający bardziej zachrypnięty i niski warkot, w swój czar, być może w jakiś sposób rozproszy tę dziwną, czarną moc, odwróci na moment jego uwagę. Wlała swoją maddarę w wyobrażenie, które miało zmaterializować się tuż przy Viliarze, ale nie była znów tak daleko, aby nie widzieć go i nie słyszeć.
Poza tym nie ruszyła się z miejsca, wciąż trzymając małą w objęciach, jajo obok niej, przyklejona do śniegu, jakby miał on dać im dodatkowe schronienie.

//magiczny śpiew, chytry przeciwnik

Licznik słów: 291
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Quite an experience to live in fear, isn't it? That's what it is to be a slave.

Obrazek



Atuty:
Pechowa – Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji.
Chytra przeciwniczka – W czasie pojedynku/raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji Frar może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
Mistyczka – Raz na walkę Frar ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego.
Magiczny Śpiew – Jeśli Frar zanuci podczas swojej akcji jej przeciwnikowi odejmuje się jeden sukces. Do użycia raz na walkę/misję.
Furia Niebios – Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika

Atka – biały kruk
Kompan fabularny

color=#952c2c
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2676
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Tortury Jadu, całkiem zabawne, że o tym wspomina, bo przeżył je, można by rzec na własnej skórze. Wciąż się zastanawiał kto właściwie zesłał mu tą wizję. Wizję. Odczucia z pierwszej łapy. Tortur Jadu, które go nie złamały i tortur kompanów, które w końcu sprawiły, że pęknął. Interesujące.
Nie czuł też zmieszania naganą od boga bo i tak nic by to nie zmieniło. Stało co się stało i tyle.
Jego reakcja była inna gdy usłyszał czym mają atakować cienia.
Żer się tylko skrzywił zaciskając szczęki. Najwyraźniej był tutaj kompletnie bezużyteczny.
Wyobraźił więc sobie zwyczajną kulę ognia, wielkości smoczej pięści, żarzącą się jasnym błękitem i o językach płomieni żywo tańczących na jej powierzchni. Kula miała pojawić ćwierć ogona od cienia z prawej strony według perspektywy Villiara po czym miała wystrzelić w stronę poczwary i... biorąc pod uwagę zdolności magiczne Żeru, zapewne lekko podgrzać. Ale można pomarzyć o tym by chociaż trochę to przypalił, prawda?
Przelał maddare.

Licznik słów: 154
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kres Pragnień
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1528
Rejestracja: 30 lip 2019, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 100
Rasa: Północny
Opiekun: Milknący Szept* Światłość Erycala*
Mistrz: Nierozważny Duch
Partner: Błękit Nieba

Post autor: Kres Pragnień »

A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia, Szczęściarz, Twardy jak diament, Magiczny Śpiew, Uzdolniony
Tak jak w pierwszych chwilach zamieszanie i chaos zmuszały do wielkiej ostrożności i pozostania w defensywie, tak wkrótce sytuacja była coraz bardziej klarowna. Całkiem spora grupa smoków z Plagi, jeden reprezentujący Ziemię oraz on.
Jego potężna aura bardzo szybko dała o sobie znać czarodziejowi, a spoglądając na jego wygląd, nie brakowało mu pewności że wśród zwykłych smoków pojawił się sam Viliar. Bóg który budził grozę i przed którym zachować należało największy respekt i szacunek. Światło Nadziei nie sortował Bogów na gorszych i lepszych, ale jednak przy samym Viliarze zastanowił się więcej niż kilka razy jak się powinien zachować gdyż jego podejście było tak odmienne do poglądów samca.
Widząc że jest w miarę bezpiecznie, czarodziej wylądował wśród innych smoków dając sobie spokój z stosownym przywitaniem. Od razu zaczął orientować się co należy zrobić, a pokierowany przez Villiara nie miał żadnych już wątpliwości.
Skupił się, myśląc nad pierwszym zaklęciem. Stwór o którym opowiadał Bóg był zaprawdę straszliwy, ale nawet tak śmiertelne niebezpieczeństwo nie mogło go powstrzymać. Musiał pomóc.

Czarodziej przysiadł, po czym uniósł prawą łapę w górze, ukierunkowaną w wystawionego przez Villiara potwora. W bliskiej odległości od niej pojawić się miała czysta lodowa energia która wystrzelić miała silnym strumieniem lodu w Cienia. Tak posłana wiązka lodu miała go centralnie trafić i przez pewien czas cały czas razić okropnie mroźną cieczą która w kontakcie z potworem szybko twardniała i ze względu na prędkość z jakim lód został wystrzelony, ten z stałym, silnym impetem uderzał i mroził.
Przelał maddare i twór utkał.

Licznik słów: 249
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Kalectwa: osłabienie lewej przedniej łapy (+1 ST do akcji fizycznych)
Atuty:
Okaz zdrowia
Odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na dwa tygodnie
Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Magiczny Śpiew
raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: A 1-2 – -1 sukces, A 3-4 – -2 sukcesy, A 5 – -3 sukcesy.

CD Szczęściarz: 23.03.2021
CD Błysk Przyszłości: 04.07.2021

Za'warudo – Cień
S:1| W:1| Z:1| M:3| P:1| A:1
MA: 2 L,Pł.MO,Skr: 1

Liquire – Żywiołak Wody
S:1| W:1| Z:1| M:3| P:2| A:1
MA:2 B,Pł,MO,Skr: 1
Mistrz Gry.
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1579
Rejestracja: 08 sty 2014, 17:14

Post autor: Mistrz Gry. »

Czarne Stworzenie szamotało się w uścisku Villiara. Bóg napiął mięśnie i ziemię poprzecinały pęknięcia, jakby zamarznięta gleba była tylko powierzchnią stawu o cienkim lodzie. Morski skrzywił się, z obrzydzeniem, kiedy cieniste macki wystrzeliły i objęły go za nadgarstek. Wtedy jednak nadeszły smoki...
Eskalacja, Spuścizna, Czarnoskrzydły i Pogrom zdecydowali się tradycyjne płomienie. Pióropusze większe i mniejsze przecięły powietrze, biorąc w krzyżowy ogień zawieszone w uścisku Stworzenie. Wydawały się lepić do cienia, jakby uformowany był z gęstej mazi, nie ciała i nie mroku. Niski, wibrujący skrzek rozciął powietrze, na tym jednak był jeszcze nie koniec. Kula toksyn Godnego, lodowy pocisk Światłości i czarny ogień Wrzosowisk opadły na potwora, stworzone z maddary. A na ich szczycie to wszystko rozprysnęło się pod naporem pojedynczej ognistej kuli z łap Kuszenia. Zwierzęce wycie rozległo się po całych Terenach Wspólnych, niosąc się daleko. A cień w łapie Viliara rozprysł się we wszystkie strony, wraz ze słabnącym, echem.
Bóg Wojny opuścił łapę i zawarczał przeciągle, aż wszystkim zjeżyły się łuski i futro.
Na razie starczy. Nie wróci jeszcze długo. – zmrużył ślepia i powiódł nimi po zebranych – Ale dosyć długo polował na tych terenach. Teraz to My na niego zapolujemy.
Villiar sięgnął pod łapy i uniósł w górę odprysk pospolitej skały. Ścisnął go z całej siły, a czerwone światło zaczęło prześwitywać przez szpony. Kiedy ponownie rozchylił palce, na boskiej łapie leżał przejrzysty kawałek kryształu, cudownie rubinowy i płaski jak smocza łuska.
Czerwonołuski Nieśmiertelny podszedł do samego Trzęsienia Ziemi i mrużąc ślepia zlustrował go od góry do dołu.
Mało zagrożeń sprowadziliście na te ziemie, to niebawem Ziemia zgubi coś istotnego. Ten stwór jest rozbity, nie ma formy ani kształtu. I to on, czując potencjał i szansę na istnienie, ukradnie waszą zgubę. Ten dar pomoże Ci go znaleźć. – podrzucił kryształ, który, jeśli nie złapany, wylądowałby pod łapami Przywódcy Ziemi – Przyprowadzisz go tutaj. A reszta z was... – tutaj obrócił się do pozostałych smoków, szczerząc kły drapieżnie – Reszta z was pojawi się na Arenie. Niech przyjdą najlepsi, najsilniejszy, najszybsi, najdoskonalsi w sztuce zabijania! Zapolujemy tam na nowego zwierza, a kiedy wreszcie będzie miał formę, ciało w które można wgryźć kły, wtedy raz na zawsze zgnieciemy go z powierzchni świata!
Skrzydła rozłożyły się i zatrzepotały, a ostatnie słowa, złowieszczo zaakcentowane zostały niskim rykiem, który zadrżał w piersiach zebranych. Bóg następnie spojrzał w dal i szukał krótko innego umysłu, by przesłać mentalnie wiadomość.
~ Staw się przede mną, Proroku Sennah. ~
Wiadomość przekazywała wiedzę, bez źródła czy środka przekazu. Z iście boską mocą niosła po prostu zastrzyk informacji w czystej formie, co właśnie zaszło i gdzie dokładnie się stało.

// z tym fabularnym wstępem jutro pojawią się zapisy na nowy event! Posypią się łuski, poleje się krew. Vlliar wrócił, by pokazać co dokładnie znaczy powrót Boga Zemsty...

// Eskalacja Konfliktu, Spuścizna Krwi, Czarnoskrzydły, Barbarzyński Pogrom, Kuszenie Diabła, Światło Nadziei : + 1 PH
// Godny Uczynek : +1 PZ
// Mgliste Wrzosowiska : +1 PL
// Trzęsienie Ziemi : 0 sukcesów

Licznik słów: 494
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2676
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Zabawne.
Obecność Villiara. Boga Wojny, była nadzwyczajnie... kojąca. Oczyszczająca wręcz. Gorąca i pobudzająca. Obecność boga sprawiała, że tęsknił za czymś co dawno temu zakopał pod zimnymi popiołami. W końcu... kiedyś uważał obu Morskich Braci za najbliższych mu bogów, tak wspaniale okazujacy jego własny dualizm. Villiar i Valanyan.
Automatycznie złapał kryształ lecący w jego stronę i przyjżał mu się z zainteresowaniem. Podniósł lekko łeb do góry by spojrzeć bogu prosto w oczy i kiwnął mu łbem. Nie miał potrzeby by mówić wiele. Rozumiał o co chodziło i nie miał nic wartego dodania.
Spojrzał na rozedrganą Eurith.
Po tylu księżycach... wciąż nie potrafię się zebrać by ją należycie pożegnać. I teraz wiem dlaczego... – wzrok samca padł na miejsce gdzie jeszcze przed chwilą wił się czarny dym.

Licznik słów: 126
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Jak na razie problem zażegnany, tak? Na to wyglądało, gdyż przez dłuższą chwilę Godny jeszcze mrużył ślepia od tych błysków ognia, które przed chwilą miały miejsce. Popis umiejętności wszystkich zebranych. Tak wyglądała siła smoków kiedy walczyli ramię w ramię z jednym wspólnym przeciwnikiem... coś pięknego.
Z konsternacji wyrwał go sam bóg ze słowami i kolejnym zadaniem. Trzęsienie dostał podarek no i łowca wcale nie żałował, iż to nie na jego łapy spadło takie zadanie. Miał sprowadzić bestię sam na arenę? Zadanie zdawało się niemal niemożliwe do wykonania... Idealne dla Godnego.
Idę z Tobą. Twoja chęć do życia gdzieś spierdzieliła, dlatego przypilnuję Cie, żebyś zadanie wykonał.
Trącił bok starego wojownika i nawet się uśmiechnął, ale wtedy podążył za wzrokiem Trzęsienia, który mimo wszystko stał kawałek od Eurith. No tak, powinien sobie odpuścić, gdyż ostatnimi czasy na prawdę samica robiła wszystko, żeby się mijać z nim... Jakby była mu wręcz wrogiem!
A prawda była taka, że łowca czasami potrzebował w spokoju sobie wszystko przemyśleć.
Podszedł do niej nawet jeśli znaczyło to przemieszczanie się pomiędzy pozostałymi smokami.
Wszystko w porządku? Jak się trzymasz?
Spróbował ją objąć szyją, chociaż raczej bał się odrzucenia i był na nie gotowy. Czy to raz jeden już rzucał się z szyją na niebezpieczeństwo? Może tak, ale jak do tej pory wychodził z tego cało, a połatane serce od pewnego już czasu wyznawało nową zasadę bytu. Jeśli zostanie odrzucony przez stado, partnerkę i wszystkich przyjaciół to i tak się nie podda, nie załamie. Nie da się żywcem pogrzebać, gdyż powodów do życia było wręcz mnóstwo.

Licznik słów: 258
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 882
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Obserwowała i słuchała to, co działo się ze Stworem. Dźwięki jakie wydawał wcale nie były dla niej fascynujące. Krzywiła się nieznacznie, a gdy cień zniknął.. nic nie poczuła. To gorsze, niż satysfakcja z czyjejś śmierci. Samica stała na lekko ugiętych i rozkraczonych łapach, prawie rzęziła. Ledwo powstrzymywała naprawdę spory natłok emocji jaki się w niej wezbrał. Ostatnio było tego za dużo, a powrót zabójcy mamy przelał czarę goryczy.
Widząc co bóg robi ze zwykłym kamieniem, w duchu się ucieszyła. Bo może teraz dostrzegą starania Plagi? Jej? Rakty? Nawet Mahvran? Serce zabiło szybciej. Ona sama nie odczuwałaby radości z takiego świecidełka, ale jej towarzyszki z pewnością poczułyby się lepiej. Tylko.. zaraz, dlaczego on idzie do... Trzęsienia... Ziemi.
Wpatrywała się w tę scenę z niedowierzaniem. Nie słyszała co mówił do morskiego, ale to nie miało teraz najmniejszego znaczenia.
Bardzo źle się poczuła. Bowiem w tej jednej chwili do Eurith dotarła straszliwa, bolesna prawda. To wszystko było winą bogów. Gdyby nie istnieli, jej matka nie powierzyłaby im swojego życia, także tego wydłużonego. Nie zginęłaby, bo zmarłaby zanim Eurith się wykluła. A wojowniczka z całego serca wolałaby nigdy nie powstać, niż przeżywać to, co się jej przytrafiło. Już od najmłodszych dni. A co w tym wszystkim było najgorsze? Gdy historia się powtórzyła, widziała jaki los jest niesprawiedliwy. Małą Thear wszyscy otoczą opieką, współczuciem, ochroną. To było widać po tym jak jej matka się nią zajęła tutaj. Jak spoglądała na nią choćby Sufrinah. A ją? Czy ktokolwiek pomyślał o tym te prawie trzydzieści księżyców temu? Oczywiście, że nie. Bo przecież była gorsza od słodkiej kruszynki Kuszenia Diabła. Na języku poczuła obrzydliwie gorzki smak. Na domiar wszystkiego, poczuła się opluta przez bogów, nawet Viliara. Odmawiali im przyznania zasług za niebywale ciężkie zadanie z jakim się musiały zmagać, za ryzykowanie życia. A przecież te kryształy miały je wzmocnić, ułatwić zdobywanie kolejnych iskier na posługę bogów. I wszystko dlatego, że przywódca nie lubił proroka. Nie liczyło się zaangażowanie reszty stada, byli szrotem spod boskich szponów. Ależ to krótkowzroczne.
W obliczu niesprawiedliwości jakim było życie czerwonołuskiej, nawet bogowie okazali się być niesprawiedliwi i interesowni. Wrzucali całe stado do jednego dołu, byli ślepi na jakiekolwiek starania tego gorszego sortu, bo liczyło się zdanie jednej osoby. To bolało. Bardzo.
Natłok myśli gwałtownie przerwała próba objęcia przez Godny Uczynek. Samica niemalże podskoczyła jakby ją ktoś oparzył, była chwilowo nieobecna. Próbowała coś z siebie wydusić, nie potrafiła. Cofnęła się o kilka kroków. Nie chciała tu być, nie chciała być gdziekolwiek. Miała tego wszystkiego tak bardzo dość. Zbłądzone spojrzenie powiodło po jej braciach, aby uczepić się czegoś innego. Tępo wpatrywała się w punkcik nad głową Boga Wojny, tam gdzie widziała ten dym po raz ostatni. Nie poczuła się lepiej. Zemsta? Sprawiedliwość? Nie istniały. Nie przywróci jej to mamy, nie odda jej to księżyców młodości które były zbrukane traumą, samotnością i poczuciem porażki. Teraz było wręcz gorzej, bo to wszystko wróciło. Nigdy nie była tak silna jak Ilun, ojciec, czy ktokolwiek z Plagi. Ona od najmłodszych lat chciała tylko biegać po lesie jak mama. Polować jak mama. Być jak mama. Cieszyć się z tego co ma. Ale ostatecznie wszystko jej odebrano tamtego dnia. Marzenia, mamę, przyszłość, poczucie własnej wartości. Zmusiło do obrania ścieżki wojownika, której nigdy obierać nie chciała. Miała przez chwilę ochotę się zaśmiać, tak gorzko, bezradnie. Żaden dźwięk się jednak z jej gardła nie wydobył. Była zdruzgotana. A pysk kamienny niczym góra, nie licząc lekko zaszklonych oczu, co widzieli jedynie ci stojący najbliżej. Khardah, Ilun, teraz Godny.
Ścisnęła łapę w pięść. Nie zamierzała dołączyć na arenę, tak jak ogłosił Viliar. Po co? Po co miała ryzykować, po co to wszystko? By na koniec znowu zostać oplutą, jak w świątyni? I bez tego czuła się paskudnie. Mahvran chyba ostatecznie miała rację.
Wycofała się kilka kroków, a potem odwróciła. Wzięła rozbieg i wzbiła się w powietrze, znikając na horyzoncie.

Licznik słów: 634
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
Obrazek
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Obrazek

Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


Obrazek

#bd5b59
Barbarzyński Pogrom
Dawna postać
Khardah Rozjuszony
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2857
Rejestracja: 21 sie 2019, 5:58
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 68
Rasa: górski x pustynny
Opiekun: Kheldar
Mistrz: Kheldar

Post autor: Barbarzyński Pogrom »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia niebios; Pojemne płuca; Wiecznie młody
Pogrom zmarszczył pysk, wypuszczając z niego strzępy dymu po zionięciu, które szybko umknęły, rozmywając się w zimnym powietrzu.
Poczuł nutę satysfakcji, gdy cień został zniszczony – sądził już, że tyle wystarczy, że zemścili się za matkę, pomścili jej śmierć.
Że już będzie dobrze. Nie mógł się bardziej mylić, co szybko udowodniły mu słowa Viliara. Stworzenie wróci. I dalej stanowiło zagrożenie.
Wbił spojrzenie w tego, którego nazwano Trzęsieniem Ziemi, łypiąc na niego niechętnie, gdy usłyszał, że to wszystko jest sprawką Ziemi. Że nie stałoby się, gdyby nie jakiś jej błąd. Nie znał szczegółów, ale tyle wystarczyło, by wzbudzić jego czujność... i niechęć.
Zagrożenie dla Wolnych Stad samych w sobie nie było dla niego istotne. Ale było dla niego istotne zagrożenie dla Plagi. A te dwie sprawy niestety silnie się ze sobą wiązały.
Zerknął z ukosa na Iluna... na Eurith, najsilniej roztrzęsioną. Nie, nie mógł wiedzieć, co przeżywa ta dwójka. Nie mógł, choć on również stracił matkę. Nie stało się to jednak na jego oczach, nie wracało do niego każdej nocy.
Olbrzym być może sobie z tym poradził... ale Eurith?
Niezależnie od tego, czy odtrącała od siebie wszystkich czy nie, nadal była rodziną.
Gdy podszedł do niej ten Ziemny samiec, wyraźnie chcąc objąć, a Eurith podskoczyła jakby w lęku i niechęci, nie życząc sobie kontaktu, Khardah zareagował momentalnie, wsuwając się między nich. Zjeżył łuski, obnażając ostre kły z ostrzegawczym warkotem, będąc ledwie kilka szponów od Godnego. Zmierzył go czarno-czerwonym, ostrym spojrzeniem, jakby przeszywał nim na wskroś.
– Nie wiem, kim jesteś. Ale lepiej nie zbliżaj się do naszej siostry – wycedził warkliwie. A potem również rozłożył skrzydła i wybił się w powietrze. Zamierzał stawić się na arenie – nie dla Wolnych Stad, nie dla bogów, ale dla Plagi.

/ zt

Licznik słów: 288
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 10/12
Karta Kompana


Kalectwo: +1 ST do akcji magicznych
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Eurith po prostu od tak odskoczyła? Coś było nie tak, ale nie zdążył nawet ruszyć tematu, gdyż zagrodził mu drogę wojownik, którego już raz widział na skałach pokoju i również tak wystąpił naprzeciw łowcy. Cóż, był większy i lepiej zbudowany, jednak Godny o to nie dbał. Warknął tylko kiedy Eurith wzbiła się w powietrze.
Skoro mnie nie znasz to mnie nie oceniaj, wojowniku. Tak się akurat zdarzyło, że jest ona mi bliższa niż ty i twoje groźby.
Odpowiedział, ale wojownik już ustąpił mu... w końcu oboje odlecieli.
Cholera...
Skomentował pod nosem i sam również wzbił się w powietrze, ale jednak próbował dogonić Eurith...

Licznik słów: 105
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Spuścizna Krwi
Dawna postać
Rakta Zajadła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3107
Rejestracja: 17 maja 2019, 12:29
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Skrajny
Partner: Poszept Nocy

Post autor: Spuścizna Krwi »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,Śl,Kż,M,MP,MO,MA: 1| L,O,Skr: 2| A: 3
Atuty: Silny; Adrenalina; Czempion; Wybraniec Bogów; Poświęcenie
Och, to było takie rozczarowujące. Nie czuła nic, patrząc na niszczone przez ich ataki ciało... Nie, nie ciało. Esencję stwora. Tak, to było lepsze słowo. jednak ona nie czuła nic. Ani radości, ani żalu, ani satysfakcji. Czuła pustkę. Zepchnęła ból po stracie Ferna gdzieś głęboko w swoją ciemność. Tam, gdzie skrywała większość uczuć, które można by zranić. Mrok i pustka ochraniały ja lepiej niż łuski. Puste spojrzenie, jakim obrzuciła Viliara musiało mówić wiele.
Tak, był kimś, kogo śmiało mogła uznać za swój ideał. Czerwone łuski, potęga, kąśliwy język. Tak, zawsze pragnęła jego powrotu. Był kimś, kto wiązał ją z ojcem. On i Ateral, chociaż nigdy wcześniej ich nie znała byli jej w jakiś sposób bliżsi niż jakikolwiek smok. Przynajmniej na początku. Teraz jednak patrzyła na pana Wojny bez słowa, słuchając jego słów. Dawniej czułaby podniecenie na wieść o czekającej ją bitwie. Odpowiedziałaby na jego wezwanie z rykiem i pazurami skierowanymi w niego. Cała na jego usługi, tak jak jej ojciec przed nią.
A jednak coś się zmieniło. Ta sama pustka, która skrywała jej ból sprawiała, że nie odczuwała tej ekscytacji.
Czy to jest prawdziwy smutek po śmierci kogoś bliskiego? Czy może zawód spowodowany postawa bogów? Chcieli, by ugięli przed nimi karki – ale jedynie Plaga. Chcieli, by dla nich zmienili swojego Przywódcę. Prorok, zamiast udowodnić, że nie jest jedynie tchórzem, który bał się śmierci i pokazać, że rzeczywiście nadaje się na wątpliwej jakości zamiennik jej ojca nie robił nic. A oni nie tylko mu na to pozwalali. Szantażowali ich.
A teraz jeszcze ich nagradzali. Patrzyła, jak Viliar przekazuje w łapy Żeru kryształ. tego samego Żeru, który wedle jego słów sprowadził tu stwora, który odebrał jej Ferna. Słuchała jego słów, a serce zamiast skakać z radości na myśl o czekającej ich walce, coraz bardziej ziębło.
Czy na to czekała przez całe życie? Na to pracowała? Żeby patrzeć, jak wszyscy zostają nagradzani za swoje błędy, a ona miała być traktowana jak głupia marionetka? Nie potrafiła gniewać się na Viliara, nie potrafiła go odrzucić, ale nawet ona, jego najwierniejsza akolitka odczuwała zawód i zniechęcenie.
W milczeniu rozłożyła skrzydła, wzbijając się w niebo. Nie wiedziała, czy zjawi się na arenie. Nie widziała potrzeby. Wspólna walka, w której nic się nie znaczyło nie pociągała jej w żaden sposób. Nie dawała radości. Nie sprawiała, że czuła, że żyje. Nie zapełniała pustki. Sprawiała, że czuła się nikim. Maleńkim trybikiem, bez którego ta ogromna maszyna trwałaby nadal. Niezauważona przez nikogo. Kompletnie niepotrzebna.
Odleciała, znikając za horyzontem, w stronę przeciwną do tej, w którą skierowali się Eurith i Khardah. Nie potrafiła spojrzeć na martwe, skamieniałe ciało Ferna.
Jeśli przybyłaby na arenę nie zrobiłaby tego, by go pomścić. Już to zrobiła. Nie zjawiłaby się, by zniszczyć zagrożenie dla innych. Nie zjawiłaby się dla Plagi. Nawet nie dla Viliara, dla którego oni wszyscy byli jedynie marnymi pchłami, których istnienie nie miało żadnego znaczenia. Może zjawiłaby się dla siebie. Wyłącznie dla siebie.

<z/t>

Licznik słów: 481
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Z okiem krwawą łzą zwilżonem
Komu jeszcze łez zostało,
Idźmy wolność zdobyć zgonem,
Idźmy zgon nasz okryć chwałą!"

Obrazek

ATUTY

* Silny *
* Adrenalina *
dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia akcji rana ciężka.
* Czempion *
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
* Wybraniec Bogów *
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
* Poświęcenie *
raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego

Błysk przyszłości: ostatnie użycie 10.04.2020


Gadzina – bazyliszek
S:3 W:2 Z:1 M:1 P:2 A:1
B,Skr: 1 A,O: 2

Rakta w całej okazałości

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej