A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Miał swoje za rogami, ale o tym już wspomniała, czyż nie? W końcu to nie tak, że zabił kogoś, bądź zdradził, przynajmniej nie pod barierą, gdzie bądź co bądź zyskał zaufanie więcej niż jednego smoka, skoro gotowi byli wybrać go na przywódcę. Nie byli przecież zupełnie pozbawieni opcji. Pozbycie się czyichś wątpliwości nie należało w każdym razie do łatwych czynności, a sam wiedział, że gdyby role jego i Eurith były odwrotne, nie istniałoby zapewnienie, które zdołałoby go uspokoić. Tak, mogłaby być nazwana najlepszym dyplomatą pod słońcem, a i tak krzywiłby się na jej zasługi. Na szczęście, bądź nieszczęście, teraz on, a nie nikt inny reprezentował bogów i musiał tłumaczyć się tak samo z ich, jak swojego postępowania. Mimo że go kusiło, nie przerwał smoczycy ani razu, a wraz z jej narastającym gniewem jego własny nastrój ulegał ostudzeniu. Podniosła stawkę, a chciał być przecież profesjonalistą. Chciał. Rola Kaltarela w historii plagijki nie ubodła go dlatego, że zdołał tak namiętnie zakochać się w swojej służbie, aby nie widzieć jego wad. Jego zbrodnia uderzała zbyt blisko tego, czego sam doświadczył, dlatego choć rozumiał niechęć samicy, zwyczajnie pragnął wierzyć, że nawet popełnienie niewybaczalnego błędu nie skreślało wszystkich smoków. Niektórzy nie chcieli się zmienić, to jasne, ale być może właśnie bóg zimy należał do tych, którzy próbują
–Szanowałem Dziką Gwiazdę. To ona mianowała mnie na swojego zastępcę, a następnie wspierała, gdy szkoliłem się by przejąć po niej rolę. Nie zgadzaliśmy się ze wszystkim, ale była prawdopodobnie ostatnim smokiem, który zasłużył na takie zakończenie– Nie wiedział czy zdoła w ten sposób uspokoić Eurith, ale nie kłamał w tej kwestii. Mógł ją nazywać krową rozpłodową, czy innymi dziecinnymi obelgami, ale aktywnie udzielała się w życiu stada, a gdy stanęła przed przywódcami by ogłosić swoje proroctwo posiadała wiedzę i fascynację, której brakowało wielu innym. Zapewne kłóciłby się z nią, gdyby nie odeszła, lecz nie w taki sposób aby życzyć jej najgorszego. Oh, przynajmniej nie dosłownie
–Nie musisz mu ufać– dodał cicho, tę mało proroczą kwestię –Nie z jego woli zginęła twoja matka, ale w taki czy inny sposób do tego dopuścił. Popełnił błąd, który tak samo dla niego, jak dla was nie mógł wiązać się z żadną korzyścią, więc gdy ja ponownie postanowiłem podjąć ryzyko, spróbował sięgnąć po alternatywę, która lepiej niż on zdoła osłonić mnie przed wrogiem. Nie wiem dlaczego takiego samego traktowania nie otrzymała Dzika i czy to nie wynik nieobecności nimf w odpowiednim miejscu i czasie. Zginęła, to prawda, ale to nie powinno sprawić, że popadniemy w apatię i nie będziemy podejmować kolejnych decyzji– starał się tłumaczyć nieco wolniej, ale nie proszącym, czy przepraszającym tonem –Mógłby nie zgodzić się na kolejnego proroka i nie brać udziału przy powstaniu Sennah, gdyby zależało mu wyłącznie na mocy Iskier, którą zagarnie dla siebie. Jeśli nie jemu, może warto zaufać istocie, zaledwie rozpoczynającej swoją historię na tych ziemiach– odchrząknął, na moment skręcając gdzieś wzrokiem –Bądź mnie, abym takie rzeczy prostował– Niepotrzebnie dodawał to na głos, ale choć czuł, że smoczyca ma prawdo do swojej opinii, stawianie go na równi z Kaltarelem, gdy tak go nie cierpiała, wydało mu się nieuczciwe. Choć może tego nie robiła i wyszedł na jeszcze mniej poważnego? –W każdym razie– spojrzał na nią ponownie, wrzucając więcej energii do swojego głosu –W takim układzie tym trudniej oczekiwać od niego darów. Jeśli zdaniem Plagi, czy twoim, jego pokuta nadal trwa, czy jego dary nie miałyby... nie miałaby...– zawahał się. Czuł potrzebę aby to zagadnienie wyjaśnić, co do ostatniego słowa, ale nie było to odmienne od postawy, którą zawsze reprezentował, a wtedy nie zaskarbił sobie zbyt wiele sympatii. Przełamanie bariery dotyku postrzegał jako ogromne ryzyko, bo wiedział że nie każdy sobie tego życzył, lecz miał wrażenie, że smoczyca starała się przekazać dość sygnałów mających zarysować jej pozytywne stanowisko w tej materii. Widział, że wbija pazury w grunt, a nie chciał przecież z nią walczyć, czy prowokować tematów, które uczynią ją niechętną do dalszej dyskusji. Wyciągnął łapę i trzy zwarte, ptasie paluchy oparł na jej barku. Kończynę miał krótką, także nawet nie zgiął jej w łokciu, a oparł o plagijkę niczym suchą gałąź. Chyba że się cofnęła, wtedy zamachnął nią w powietrzu i niezręcznie odstawił na ziemi. Borze, co on w ogóle chciał osiągnąć? –Wybacz. Ja naprawdę... staram się stanąć po twojej stronie, bo wierzę, że jest do wykonania jeszcze wiele pracy, ale od czegoś trzeba zacząć
Licznik słów: 718
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576]