OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Fajnie, że puchatemu się powodziło. Chociaż plamisty wolał używać magii raczej do bardziej praktycznych rzeczy, a niżeli do walki, to w głębi wierzył, że Upragniony stanie się dobrym magiem.– Milo słyszeć, że u ciebie wszystko dobrze. U mnie chyba też... Chociaż z tym bywa różnie. Ostatnio dużo się wydarzyło. Na przykład awansowałem na adepta. Teraz zwę się Bojkotujący kolec. Ale wolę żebyś zwracał się do mnie po staremu, albo po prostu Bojkot, bez słowa kolec. –
Glina wciąż wygrzewała się na palenisku. Bojkot dodał jeszcze trochę węgla do ognia, po czym położył się na grzbiecie tuż obok Upragnionego. Leżąc podziwiał niebo. Ciemne, ponure oraz smutne. To natchnęło plamistego do pewnych refleksji. – Ciekawe, czy coś tam jest. – łapą wskazał w niebo. – Tam daleko. Za chmurami. Wśród gwiazd... Gwiazdy... Jestem ciekaw, jak one wyglądają. Ogólnie jestem ciekaw co znajduję się tam wysoko... – myśl o tym, przypomniał mu o jego przeszłości... Ale tej po dołączeniu do wody. Przypomniała mu o jego beztrosce. Wtedy po mimo tych wszystkich smutków, wciąż cieszył się życiem... Na swój sposób, ale się cieszył. Tęsknił za dawnym sobą...
Mułek obrócił łeb w stronę puchatego. Wpatrując się w niego, nie zdecydowanymi oczami. Po czyn rzekł do niego. – wiesz co puszku... Jesteś moim najlepszym przyjacielem... I... Dziękuje ci za to.... – On sam nie wiedział co go natchnęło do tych słów... Ale była jak najbardziej szczere


















