A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Zawsze był niezbyt wylewny, a po poznaniu Mimir nieco uległo to zmianie. Nie trwało to zbyt długo – w końcu jak mógł być nadal uśmiechnięty i otwarty, gdy na sam jego pierwszy widok latorośl potraktowała go jak intruza? Nawet teraz nic się nie zmieniło, a przecież obie podrosły, wyrobiłyby już sobie jakąś dojrzalszą perspektywę. Były wobec niego neutralne lub lekko wrogie, więc i on zamierzał je traktować w ten sposób. Bardziej jak ożywiony konstrukt z maddary, niż żywa istota. Tak też się czuł – wykorzystany przez plagijkę.
– Szarża, tak. Co ciekawe, można jej używać zarówno do ataków, jak i obron, ale o tym za chwilę. Reszta to bardzo dobre sugestie – powiedział do adeptki, a później obrócił pysk ku Vic. – I tak, i nie. – Skwitował. – Gardło można poderżnąć na wiele sposobów. Na przykład – przerwał, aby wbić łapsko w śnieg, aż puch się nieco rozbryznął, a potem wyciągnął z niego kawałki przymrożonej ziemi zalegającej mu w szponach. – Można je po prostu wyrwać, razem z tchawicą – strząsnął niedbale piach z palców. – Albo subtelnie podciąć, nie wkładając w zamach łapą dużo siły, starczy zahaczyć szponami pod skórą w odpowiedni sposób. – Nieco bardziej z boku gdzie śnieg był czystszy i płaski, Aqen rozcapierzonymi palcami lekko przesunąl po nim. Wsunął szpony płyciutko, a potem niezbyt mocno szarpnął. Ślad był rozległy, puch się rozgryzł jeszcze bardziej niż przy pierwszym ciosie. Wyprostował się po tym. – Podobnie z oślepieniem. Zaś kopnięcie już wymaga siły, ale sprytnie myślisz z tym utrudnianiem przeciwnikowi ruchów. To dotyczy się każdego stylu walki. Zwłaszcza przeciwko zręcznym smokom jest to ciekawa strategia. W końcu nie odskoczą w ramach uniku, gdy złamiesz im obie łapy. – Pokiwał głową, nawet wydobywając z siebie cichy pomruk. Wymuszony, ale one nie musiały o tym wiedzieć. – Zasada jest prosta: zręczny smok zaatakuje w taki sposób, by sam ruch nadał mu pędu. Stąd skoczność i zwinność, a na takowych czasem się mówi "tancerze". Tak czy owak, nawet płytkie zatopienie szponów w czyjejś skórze może być niebezpieczne, jeżeli tylko dobrze się zaczepisz pod nią pazurami i w odpowiedni sposób przeciągniesz, poszerzając ranę. – Tłumaczył. – Na przykład brzuch. Po co ktoś zwinny ma próbować go kopać, używając do tego siły której nie posiada za dużo, skoro może go subtelnymi ruchami rozciąć tak, że to co w środku rywala wypłynie na zewnątrz? – poruszył pyskiem gdy padający śnieg zalegał mu na nosie.
Coś innego mu zalegało, a był to ciężar kotołaka. Mokre futro źle znosiło bagaż, zwłaszcza gdy sam bagaż był mokry. Forkor jak na komendę zszedł z ciepłego "legowiska", lądując z gracją na ziemi. Był co prawda tkaczem maddary, ale wystarczy za pokazówkę. Przynajmniej za moment.
– Jeszcze jedna rzecz. Miejsca witalne. Być może obiło się wam to o uszy. To takie elementy na ciele, które są szczególnie podatne na zranienia. U smoków jest ich kilka, nawet wymieniłyście trzy z nich. Najoczywistszym są oczy czy gardło. Nic ich nie zasłania. Podobnie jest z pachwinami, o tutaj – wyciągnął do tyłu lewą tylną łapę, prezentując specyficznie wyglądający kawałek mięśnia skrywany pod cienką warstwą skóry. Nawet tutaj futro wojownika nie było zbyt gęste. – Pachwiny. Łapy łączą się z tułowiem i jakoś muszą się poruszać, a opancerzenie tego miejsca łuskami by utrudniało nawet chodzenie. Brzuch i podbrzusze, jak Vicjra zauważyła, są równie łatwym celem... o ile przeciwnik je odsłoni. Czasem wpierw go trzeba wywrócić. Najmniej oczywistym dla młodych smoków jest... głowa. – Zatrzymał się na moment i przestąpił z łapy na łapę. – Nie chodzi o nos czy nozdrza, bo może są mocno ukrwione i cios w to miejsce powoduje tyle krwi, że wydawać by się mogło, że to zabija na miejscu, ale bardziej o okolicę czaszki. – Pokazał szponem na łeb Forkora, zaznaczając nim w powietrzu okolice uszu, potylicę, czoło czy skronie. – Nie mówię wam tego tylko dlatego, byście wiedziały w co celować, gdy chcecie zabić przeciwnika lub zagrażającego wam drapieżnika.
Znowu się uciszył, musiał przełknąć suchotę w gardle i zwilżyć je śliną. Futro samca powiewało na wietrze, dopiero teraz szło zauważyć jak mocno był zarośnięty na zimę. Sam zaczął się tym nieco irytować, ale nie na tyle by było to zauważalne.
– Pamiętacie rozmowę o wojnie, prawda? – musiał wrócić do tego okropnego spotkania sprzed paru księżyców. Zdołał już się pogodzić z utratą potomstwa, więc nie o tym miał mówić. – Częściowo to miałem na myśli. Podobnie działa walka treningowa na arenie. Jeżeli chciałybyście się zmierzyć ze sobą lub waszą matką, albo kimkolwiek innym z Plagi, to nie musicie się obawiać że niechcący zrobicie mu krzywdę w ferworze walki. Dobry wojownik potrafi celować tak, by nie zabić i nie okaleczyć, jednocześnie zadając obrażenia, które uzdrowiciel i tak wyleczy. Zdobywanie ran jest dość istotne, bo przyzwyczajone do bólu nauczycie się dłużej go znosić... przynajmniej w teorii. – Zerknął na niecierpliwiącego się kotołaka. – Tak czy inaczej, nawet na arenie często przyjdzie wam usłyszeć o warunkach pojedynków. Zazwyczaj są takie same: "nie zabijmy się i nie celujmy w miejsca witalne". Rzecz jasna to tylko umowna sprawa, a smokom zdarza się łamać dane słowo. Gdy do tego dochodzi, zazwyczaj zapamiętacie to na dłużej – sięgał łapą do swojego pyska gdy się schylił, zaznaczając bliznę na mordzie. – Sam gdy byłem młodszy się o tym przekonałem. Wygrałem tamtą walkę, ale pokładając zaufanie w słowie przeciwnika przyszło mi zapłacić. Przynajmniej waszej matce podobają się blizny. – Uśmiechnął się niemrawo. – Jest jeszcze jedna rzecz, która was może zaskoczyć podczas walki, ale to zaprezentuję podczas ćwiczeń. – Już teraz był ciekaw jak obficie zostanie opluty gdy pokaże im to w momencie w którym najmniej będą się spodziewały. Cóż, trudno. Chciał by chociaż w walce były skuteczne, jego kochać nie musiały. Nauczy się kochać za kilkoro.
– Została ostatnia rzecz. Zianie. To coś, co robią tylko silne smoki, bo wzięcie wdechu wymaga sporo siły w płucach i gardle. Łatwo rozpoznać taki atak po ruchach ciała smoka, co same zaraz zobaczycie – zapewnił i ustawił się do nich bardziej na skos. – Pewnie wyczułyście już, że macie w okolicy podgardla takie dziwne guzki. Mówimy na to gruczoły. Pracując odpowiednimi mięśniami we wnętrzu pyska możecie je pobudzić do pracy. Po rozwarciu szczęk to, co z nich wycieka łączy się z powietrzem i zazwyczaj podpala, gdy smok zieje ogniem. Taki rodzaj ziania jest najczęstszy. Mamy jeszcze nieco rzadziej spotykany lód, który zamiast palić żywcem zamraża, oraz najrzadszy: kwas. Nim się bardziej pluje, niż zieje, ale zasada działania jest taka sama. – Jednocześnie był ciekaw która córka czym będzie dysponowała. – Obserwujcie, a później zróbcie to samo. Pamiętajcie by ziać przed siebie, ale nie blisko łap bo sobie jeszcze zrobicie krzywdę. I z dala ode mnie, kota, czy waszej mamy. Może być na śnieg. – Zasugerował.
I jak powiedział tak zrobił. Rozstawił nieco łapy by mieć lepszą pozycję i wziął głęboki wdech. Pierś mu napęczniała, a policzki nieco się nadęły. Nacisnął mięśniami na gruczoły, z których zaczął wyciekać łatwopalny gaz. Nie zebrał go zbyt dużo, bo nie chciał spowodować pożaru (o ile w zimie to było w ogóle możliwe przy takiej wilgoci), więc prędko rozwarł szczęki, celując w jakiś głaz pod jedną z wierzb. Strumień gorącego ognia uderzał w kamień, a śnieg na nim niemalże natychmiastowo wyparował. Biel dookoła kamienia zmieniła się w czerń, małe pogorzelisko. Sam kamień stracił barwę szarości i powstało w nim sczerniałe wgłębienie. Chyba starczy. Zamknął pysk i mlasnął z niesmakiem.
Obrócił łeb w kierunku córek i przekrzywił go do lewej. Był ciekaw jak one sobie poradzą.
Licznik słów: 1241
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..
» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.
» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021
#d07f4d