Plac przed świątynią

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Młody był podekscytowany, jeszcze nigdy nie był ma misji zwiadowczej! Jak zwykle znalezienie mu właściwego miejsca zbiórki zajęło mu trochę czasu, nieco pobłądził gamoń jeden. W końcu, po dość długich poszukiwaniach. W końcu zauważył swoją mame, co znaczyło, że poszukiwania zostały zakończone.
–Cześć mamuś, jak się masz? – zagadnął Hobi.
Przyniósł ze sobą trzy kamienie na zapłatę, tak jak należało. Nie dużo jak za taką fajną przygodę. Ciekawe co im się fajnego przydarzy, może natrafia na jakiegoś fajnego zwierzaka, którego będzie można pooglądać, albo oswoić? Znajda jakiś ukryty skarb? Wiele przychodziło mi scenariuszy do głowy, a ogon latał to na lewo to na prawo z ekscytacji.

/2x Perła i Bursztyn za misje 08.11

2022-06-02

Mango natomiast już chodził na wyprawy z dziadkiem Światem, więc wiedział mniej więcej czego oczekiwać. Jednak ta wycieczka była z ich mamą! I braćmi, ale to już nie tak ważne. Bardzo się cieszył, iż spędzi trochę czasu z Honi, poszukując kłopotów i wszelkiego rodzaju przygód!
Przybył na plac przed świątynią zaraz za Świetlikiem, po czym doskoczył do byłej przywódczyni czule się o nią ocierając na powitanie.
-Ahoj mamo! I Świetliku. Też nie możecie się doczekać aż wyruszymy? – zapytał, tuptając w miejscu z ekscytacji. Przez tyle nagłych ruchów z pod skrzydła wypadły mu dwie perły i trochę mięsa, o których zdążył kompletnie zapomnieć. No tak jeszcze zapłata. Zgarnął je łapą i ułożył przed sobą, żeby się przypadkiem, gdzieś nie potoczyły.

/2x perła i 4/4 mięsa za zwiad 08.11

Tuż po Mango zjawił się Okrzyk, wybiegając wdzięcznie z otchłani Dzikiej Puszczy na pusty plac. Nad jego łbem leciała nieodłączna Drzazga. W dziobie trzymała jeden kamień, a w szponach kolejne dwa. Wyglądało na to, że zabrała je Okrzykowi i zmusiła go do pogoni.
Wyhamował gwałtownie tuż przed Łupieżcą, o mało nie wpadając na jego bok. Zziajany – ale i uśmiechnięty – potoczył wzrokiem po zebranych. Na końcu spojrzał na Proroka i jak zwykle, grzecznie się skłonił. Drzazga za to zgrabnie zniżyła lot i upuściła kamienie pod jego łapami. Pożegnała się z Ziemnymi cichym trelem i odleciała w kierunku terenów stadnych.
Bojowy skrzywił się, czując rozciągnięcie więzi, jednak nawet to nie bylo w stanie zepsuć mu humoru. Wyprawa z matką! I braćmi... Od dawna na to czekał.

//3 kamyki pozyczone od Honi za zwiad 08.11 xD (chyba ze dwa, ale tytuł jeszcze nieprzyznany MHM

// inny czas

Przybył wykonać błogosławieństwo nieco później niż zazwyczaj, wyjątkowo zatrzymawszy się ze względu na swoją kondycję, a nie odległość, czy specjalne wezwanie. Zirytowało go to, bo robił wszystko aby swoje kalectwo ignorować, a w takich sytuacjach było to zupełnie niemożliwe. Nieco zdyszany wylądował przed grupą, spoglądając szybko na ich opłaty i odnotowując kto skorzystał z właściwości przyznanego im tytułu. Był zbyt zmęczony na słowne uprzejmości, ale skinął im nisko łbem, jakby od razu w ramach przeprosin za taki nieprofesjonalny stan.
Błogosławieństwo nieco go rozluźniło, bo gdy otoczyło zebranych oślepiających światłem, wypełniło ich także świeżą boską energią oraz przyjaznym ciepłem. Po tylu wyprawach Wiciokrzew dobrze wiedziała jakie były zasady działania błogosławieństwa, więc niczego nie musiał jej przypominać.
O ile wszyscy czuli się gotowi, po tej nieprzyjemnej, choć usprawiedliwiającej się Letnim ciepełkiem odprawie, mogli wyruszyć w drogę.

Błogosławieństwo Sennah 08.11.2020

Błędny Kolec
– 2x Perła i Burszty

Łupieżca Nektaru
– 2x perła

Gasnący Wiciokrzew
– jaspis, 2x cytryn, nefryt
(opłata za Bojowy Okrzyk)

O, dzisiaj przybył jako pierwszy. Bez zbędnych ceregieli, położył przed sobą stosik nieoprawionego mięsa z jakiegoś jelenia czy innej sarny. Przywitał Strażnika skinięciem głowy, o ile był, a następnie usiadł czekając na pozostałą część drużyny. Niedługo mieli znowu wyruszyć do krasnoludów i oby tym razem obyło się bez kłótni po drodze.

// 8/4 mięsa za błogosławieństwo 11.11, zniżka z Włóczykija

Przyszła po Astralu. Ciągnęła za sobą trochę owoców, kamień pod skrzydłem, i generalnie była gotowa.
– Witam, Strażniku – przywitała się grzecznie, kładąc owoce i kamień. Potem zerknęła na wojownika, uśmiechnęła się leciutko i skinęła łbem. – Hej, Astral. Myślisz, że Swiatokrążca i Mułek już zaczęli gdzieś się kłócić po drodze? – pozwoliła sobie na żart, ale coś zdradzało w jej głosie, że wolałaby się obejść bez kłótni.

// 4/4 owoców i akwamaryn za 11.11, zniżka z odkrywcy

– Na szczęście nie miałem okazji uświadczyć tej żałosnej parodii argumentacji po drodze. – rozległ się drwiący głos Światokrążcy, gdy ten pewnym krokiem wyszedł zza drzew i stanął za resztą drużyny. Na barkach niósł zasuszone kawałki mięsa, które zrzucił na ziemię jednym ruchem grzbietu.

//8/4 mięsa za misje.
Raporcik gotowy x'D https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 434#398434

– Dla tępego umysłu wszystko jest parodią, zwłaszcza gdy wtrąca się w to pisklęce wizje świata. – Rzekł bezemocjonalnie i z widoczną ignorancją, bowiem średnio chciało mu się wracać do poprzedniej dyskusji zwłaszcza, że poprzednio jedynie co mu udowodnił to jak bardzo był naiwny. Świat nie był czarno biały i posiadał rzeczy które przerosłyby każdego, a wszelka próba najczęściej kończy się porażkami takich osób, bo w szerszym działaniu pomaga jedynie przemoc, a ta prowadzi tylko do jej większego apogeum, a niewiele wtedy brakuje do samo destrukcji. Nie martwił się jednak tym zanadto, bowiem ich misja nie polegała na zbawieniu świata i w tym miał swój interes. W odpowiednim miejscu złożył odpowiednią zapłatę, a zaraz potem przysiadł koło poranka czekając na jego polecenia.

// ametyst, koral, onyks za 11.11

Podnosząc jeden łuk brwiowy spojrzał na niego drwiąco.
– Nie przerzucaj na mnie swoich porażek i niedociągnięć. Brzmisz jak ułudny idealista, który załamał się po spotkaniu z prawdziwą rzeczywistością i popadł w cynizm, zamiast manewrować w jej obrębach. A sądząc po tym jak prowadziłeś dyskusje ze mną, nie dziwię się, że nie potrafisz nic osiągnąć. – były przywódca Ziemi wyszczerzył drapieżnie zęby. Chyba najbardziej zabawne w tej sytuacji było jak bardzo dalekie były przypuszczenia Despotycznego od tego jakie miał doświadczenia Światokrążca. Ale cóż po ostatnim spotkaniu z łowcą starszy już mniej więcej wiedział z kim miał doczynienia. I patrzenie jak się plącze jak mała rybka w sieci, próbując się trzymać swojej zbroi ignorancji było chociaż drobnym pocieszeniem w przypadku gdy musiał marnować swój czas w jego towarzystwie. Plącz się dalej rybko. Żer osiągnął większość celi w swoim życiu, a ty?

//Inne kontinuum czasoprzestrzenne, gdzie Żerek i Mułek się przyjaźnią

Kolejny raz przybył do świątyni, tym razem, żeby opłacić za błogosławieństwo, aby móc iść bawić się na imprezie u trytonów. Postawił przed sobą spory stosik pożywienia, kiwnął głową Prorokowi jeśli był, a później usiadł i cierpliwie czekał. Bez kłótni. Bez dyskusji. Bez dwóch starych zgredów. Tylko on i ta świątynia.

// 4/4 mięsa, 4/4 owoców za błogosławieństwo 12.11, zniżka z Włóczykija

Błysk wziął ze sobą nieco mniejszy bagaż z nadzieją, że po drodze coś się jakoś znajdzie... Może Irys mu w tym pomoże. Przyszedł w milczeniu i skupieniu, tuż za Porankiem i w milczeniu złożył ofiarę na misję. Nie, tym razem na szczęście to nie martwe smoki. Irys przez całą głowę stał mu na grzbiecie i obserwował otaczającą świątynię naturę i ponurego proroka.

// 6/4 mięsa, 2x bursztyn, perła za błogosławieństwo 12.11, zniżka z Włóczykija

zaległe

Spojrzał ino pobłażliwie na proroka, nie unosząc ni brwi, ni wargi w ostentacyjnym ruchu. Stał, nieporuszony, lekko uśmiechnięty na słowa matki, jaka to ewidentnie nienawidziła drzewnej postaci...
– Zwykle uważam to za szykowne. Może człowiek uzna to za pochwałę, a nuż za obrazę, iż dzierżę szatę jego rasy – stwierdził beznamiętnie, kręcąc łbem. Następnie, pożegnawszy Strażnika Gwiazd uniesieniem łapy, podążył za Sztorm: – Większość jest od moich przodków... te szare to łuski Pacyfikacji Pamięci, a te fioletowe to mojego dziadka, Insygnium Żywiołów. Srebrne koła i czarne łuski to po Łaknieniu Pożogi, a resztę znalazłem.
Chichotał dziewczęco, opowiadając dalej tylko matce, z którą znikł za granicą upadłej bariery.

//zt

Na miejscu siedział wcześniej, więc miał okazję doświadczyć uprzejmości dwójki Ziemistych, a jednocześnie taką samą odpowiedzieć. Krótkie "Witajcie", było w jego pysku łagodniejsze niż większość wypowiadanych słów, ale może dlatego, że nie zawierało wiele materiału w którym mógłby skumulować nerwy. Był ciekaw do jakiej kłótni nawiązywała Pogoń, ale nie wtrącał się, czekając na pozostałych członków wyprawy. Jak się okazało, choć dokładniej temat nadal był mu nieznany, Światokrążca i Despotyczny postanowili dobrowolnie wtajemniczyć go w swój konflikt.
Strażnik przejrzał się ich zapłacie, naliczając w głowie czy była odpowiednia, a następnie przerwał ewentualną wymianę zdań błogosławieństwem, które na moment oślepiło zebranych.
Dodałby coś być może, ale nie znając tematu, a jedynie temperamenty obu smoków, nie mógł na głos obrać strony.
~ Przypominam tylko o nie ryzykowaniu bezpieczeństwem Wolnych w imię myśli, której skuteczności możesz nie być pewien ~ skierował się do Świata mentalnie. Powiedzenie tego przy Despotycznym byłoby niepotrzebną próbą podważenia jego słów, a Wodny był ostatnią z osób które chciałby wesprzeć. Nie spodziewał się po tym żadnej dodatkowej wymiany poglądów więc najwyżej odprowadził ich wzrokiem.

Błogosławieństwo Sennah 11.11.2020

Światokrążca
– 8/4 mięsa

Despotyczny Ferwor
– ametyst, koral, onyks

Pogoń Brzasku
– 4/4 owoców i akwamaryn

Gwieździsty Poranek
– 8/4 mięsa

Przeręcił łeb gdy usłyszał wiadomość proroka. Zastanawiająco... nie irytująca jak na niego. Świat również mu odpowiedział mentalnie po czym opuścił świątynię z resztą drużyny. W końcu już mieli swoje błogosławieństwo i mogli wyruszać dalej.
~ Oh. O to się nie musisz martwić. Znam swoje priorytety i wiem jak manewrować między niebezpieczeństwami by osiągnąć sukces. Jak na razie jedyne smoki, które ciężko obrywały na misjach ze mną robiły to z własnego wyboru. ~ jak Dar. Przede wszystkim Dar.

//zt

Ostatnie użycie: 01.07.2021

– Rozumiem.. Ale może kiedyś namyślisz się by samemu wyruszyć w podróż? Na przykład ze mną i Estrel? – odpowiedział mu po Błogosławieństwie ciekawy jak zareaguje i czy w ogóle brałby pod uwagę taką propozycję. Ni z gruchy ni z pietruchy co prawda ale..

//Czas teraźniejszy

Znów przyszedł tutaj i dalej miał dobry humor. Czyżby to dlatego iż umówił się na podróż ze swoim bratem? Na to wyglądało! Basior pojawił się na placyku przed świątynią znów kulturalnie zgasił fajka nim tu się pojawił i zaczął rozglądać za Ojcem. Kiedy już go zauważył, położył kamień oraz sakwę ziół jako swoją zapłatę. Cóż, tego rodzaju akurat miał dość.. Dużo.
– Przemyślałeś moją ostatnią propozycje? – zagaił, grzecznie siadając.

//cytryn i 20x korzenia kaliny za błogo 13.11

// to inne niż przedtem xD
Błysk doszedł do Basiora nieco później, ale z pogodnym jak na siebie wyrazem pyska. Tym razem nie szedł ze swoim kompanem, tylko po prostu z bratem na miłą podróż w poszukiwaniu ziół. Kto wie, może odkryją razem jakieś tajemnicze połacie melisowych pól? To by było piękne. Nic tak bardziej nie odpręża jak zwykła podróż i porozmawianie na kilka tematów z mistrzem córki wojownika. Bo o niej też chciał z nim porozmawiać.
Wyłożył swoją opłatę obok Basiora i czekał na błogosławieństwo.

//2x granat za błogo 13.11

Większość smoków jakoś nie zwracała na siebie uwagi, co samo w sobie nie było wadą, choć sprawiało że niektóre spotkania zlewały się Strażnikowi w jedno. Dziś nie tylko to było przyczyną jego nieobecnej postawy. Siedząc we własnej głowie nie zauważył nawet kompana Zamąconego, o którego w innym wypadku zdecydowały się zapytać.
Błogosławieństwa były najczęściej jedynym pozytywnym aspektem tych spotkań, bo ciepło Sennah wypełniało całe smocze ciało i nawet jeśli nie był jego najważniejszym adresatem, czuł przepływającą przez siebie moc. Krótkie pocieszenie, potem znów nic. Martwica.
–Propozycji? – zastanowił się na głos, spoglądając na syna. No tak, pomyślał o tym wcześniej, ale nie znalazł jeszcze odpowiedzi. Nie wiedział czy powinien oczekiwać po Hebzenie szyderstwa, więc musiał podejść do tego ostrożnie. W jego wykonaniu z niechęcią – Zależy do czego mnie potrzebujecie, ponieważ nie byłoby ze mnie żadnego wsparcia – walczyć niby potrafił, ale nie zamierzał ukrywać że miał cholerny brak ochoty żeby tym razem choćby kiwnąć palcem.

Błogosławieństwo 12.11.2020

Gwieździsty Poranek
– 4/4 mięsa, 4/4 owoców

Zamącony Błysk
– 6/4 mięsa, 2x bursztyn, perła

Błogosławieństwo Sennah 13.11.2020

Zamącony Błysk
– 2x granat

Basior Lancetowaty
– cytryn i 20x korzenia kaliny

ostatnie użycie: 05.04.2021

Prowadził pochód w postaci swojej małej grupy zwiadowczej, oglądając się za siebie. Nie był pewien czy dobrym pomysłem jest zabierać Morę, ale z drugiej strony wolał mieć ją na oku. Jeszcze niechcący podpali obóz w te kilka godzin pod jego nieobecność.
Stanął przy placu i rozejrzał się za prorokiem. Do tej pory brał udział w takiej eskapadzie tylko raz, i nie miał z tego najlepszych wspomnień. Może teraz pójdzie im nieco lepiej. Zaciekawiony Forkor siedział na grzbiecie swojego smoka.

// Misja 20.11, używamy ze skarbca "darmowej zwiadówki dla 4 osób", wygranej na loterii PSowej.
Ja, Oblubieniec, Wschodzaca, Slodycz

Dziwny był to... skład. Jeśli można nazwać coś dziwnym, to na pewno relacje, jakie łączyły wszystkie te cztery smoki co w obliczu Proroka czekały na błogosławieństwo. Z jednej strony Przywódca, Aqen, postać pod znakiem zapytania i jednocześnie brat piastuna, co – zdawało się – był mu coraz bliższy. Mora, nowa sylwetka wykąpana w popiołach, młoda dusza i pysk, jaki to wzbudzał za dużo emocji w rzekomo pobożnym Aedalu. Nie zapominając jeszcze o Zorzy, lecz żeby ją opisać, nie wystarczyło by słów, nawet w skrócie.
– Niech Kammanor trzyma nas w opiece przez tę podróż, niech posłyszy moje wołanie – zaczął głośno, unosząc Oko Kammanora w górę – Niech baczy nad naszym strachem i go usunie, niech pokrzepi odwagę i przeciw każdej przeciwności sprawi, żeśmy niczym innym a szponami, rozumiem i siłą w Jego imię oraz stada.
I zamilkł, unosząc pysk.

Była bardzo ciekawa gdzie Aqen ją prowadzi. Coś tam mówił jej o "zwiadzie", ale nie bardzo orientowała się co to znaczyło. Z tego co widziała, to musiało być coś bardzo ważnego, skoro szli z nimi jeszcze Oblubieniec i Słodycz. I to chyba nie dotyczyło tego incydentu z Wiecznym Ogniem.
Młoda północna, szła żwawym, sprężystym krokiem obok Trzasku Płomieni, przypatrując się Oblubieńcowi i zastanawiając się, czy nie będzie na niej odprawiał jakiś rytuałów.
Gdy się wszyscy zatrzymali, przysiadła obok Przywódcy i nieufnie popatrzyła w stronę Piastuna, który znowu przyzywał Kammanora. Czy doprawdy wszędzie musieli brać ze sobą tego boga? Samiczka rozłożyła do połowy swe skrzydła i zgięła kark przed Piastunem, dziękując tym gestem za błogosławieństwo i niejako przyłączając się do prośby i pomyślną misję, zwiad... wycieczkę, czy co tam na nich czeka.

Zorza zjawiła się jako ostatnia, ale nie oznaczało to, że jej nie zależało. Smoczyca wylądowała łagodnie na placu i skinęła delikatnie łbem innym smokom. Aqen, Aedal i Mora. Nie ma co, najlepsze towarzystwo jakie tylko mogła sobie dobrać, nieprawdaż? Smoczyca odepchnęła w niepamięć nieprzyjemne wspomnienia i uśmiechnęła się do nich delikatnie. Tym razem podeszła do młodej smoczycy, która pewnie czuła się przytłoczona obecnością dwóch, obcych samców. Usiadła przy niej i owinęła łapy ogonem. Pozostało czekać.

Smoki Wolnych Stad

Plac przed świątynią

Chcesz dołączyć do gry?

Rejestracja

Logowanie

Kto jest online

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu