Plac przed świątynią

[Zgubna Słodycz]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zorza zjawiła się jako ostatnia, ale nie oznaczało to, że jej nie zależało. Smoczyca wylądowała łagodnie na placu i skinęła delikatnie łbem innym smokom. Aqen, Aedal i Mora. Nie ma co, najlepsze towarzystwo jakie tylko mogła sobie dobrać, nieprawdaż? Smoczyca odepchnęła w niepamięć nieprzyjemne wspomnienia i uśmiechnęła się do nich delikatnie. Tym razem podeszła do młodej smoczycy, która pewnie czuła się przytłoczona obecnością dwóch, obcych samców. Usiadła przy niej i owinęła łapy ogonem. Pozostało czekać.

[Maros]

// jakiś czas później, można przyjąć, że przyszła po odejściu grupki wyżej

Przywlekła się nie miejsce jedynie dlatego, że musiała. Było by to jedno z ostatnich miejsc jakie odwiedziła by dla przyjemności. Dlaczego? Nie chodziło o otoczenie, a osobnika którego tu spotka.
Przed wejściem na plac obejrzała się za siebie, jak gdyby wypatrując pozostałych uczestników ich małej wyprawy. Nikogo jednak nie było widać.
Wkroczyła na plac rozglądając się na około. Przysiadła mniej więcej na jego środku i czekała. Ogon samicy nerwowo poruszały się na boki, a ona sama wydawała się bardzo spięta.

// Misja zwiadowcza 22.10
Użyjemy ze skarbca darmowej zwiadowki dla 4 osób
Ja, Drapieżny Kolec, Żabi Kolec oraz Axarus

[Niepokorny Hiacynt]

Kwiecisty przybył na miejsce i westchnął krótko. Przyniósł wszystko co miał i tym razem niewiele z tego było pięknymi kamieniami. Niedługo bogowie zrobią z niego skończonego nędzarza, ale z resztą na jego własne życzenie.

// 1x jakikolwiek kamień będę miała w karcie, 10x korzeń kaliny + 2/4 mięsa (ryba, żuczki), 2/4 owoców (kaktus) z raportu: https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 661#400661

[Twój Stary]

Uhuhu ktoś tu nie spał dobrze, można by powiedzieć że spał wręcz koszmarnie! Basior spędził dokładnie dwa smocze dni poza granicami obozu i przeczesywał tereny w poszukiwaniu ziół.. Aż mu się trochę cykle pokręciły. No nic! Przyszedł w obręb świątyni i próbował zachować wciąż dobry humor – Gdy dojrzał na placu Ojca to nawet się do niego uśmiechnął, kiwając łbem. Położył zapłatę która miał w worku – sardonyks oraz kawałki krwistego mięsa, wymieszane ze sobą i dokładnie oczyszcozne choć gdzieniegdzie przebijało się trochę końskiego futra.

//sardonyks, 4/4 mięsa i 4/4 mięsa smoczego za misje 20.11

[Światokrążca]

Wśród swoich towarzyszy zbrodni pojawił się również Światokrążca. Dzisiaj zamiast nieść ze sobą masy jedzenia, miał dość lekki ekwipunek, bo ledwie dwa kamienie. Ciekawiło go skąd wynikała ta niezwykła cena błyskotek. Ale po dłuższym zastanowieniu stwierdził, że to wina niczego innego jak Świątyni i rzeczy, które można było za nie dostać. Tak to nikt by nie zwracał na nie uwagi. No chyba, że dla ozdoby.
Samiec stanął między Rapsodem i Basiorem, a na ziemi położył diament i rubin.

// diament i rubin za misje 20.11.20

[Mackonur]

Zjawił się na Placu kilka chwil po swojej wizycie przed obliczem Uesassa, gotowy na rozpoczęcie misji! Po oślepnięciu bywały chwile, gdy zachowywał się zupełnie jak dawniej, a czasami milczał i zamykał się w sobie. Ciężko powiedzieć, od czego mogło to tak właściwie zależeć. W tym momencie humor miał dosyć średni, trochę przybiły go jego własne zeznania przed posągiem Boga Miłości, a z drugiej strony cieszył się, że może pomóc Fille w szukaniu cienia! W końcu Fille była dla niego taka miła, gdyby nie ona, to pewnie byłby już martwy! Właśnie... Fille! Gdzie ona była? Przywołał do siebie swoją sondę magiczną, dzięki której wskazywał sobie miejsce docelowe, a żeby po drodze nie trafić w jakąś przeszkodę, to miał też przy sobie swój wierny kijek! W ten sposób jakoś doczłapał się do Kwintesencji Chaosu i zajął przy niej miejsce, był podekscytowany tą całą wyprawą! Może dzięki temu szkraby Fena trochę bardziej go polubią? Miał nadzieję! Dobrze też przez chwilę poczuć się potrzebnym, w końcu w razie czego będzie bronił dzieci swoim własnym ciałem! No, o ile ustawi się w dobrym miejscu, biorąc pod uwagę, że był ślepy!
No i tak sobie stał, chyba czekali na Strażnika! Chociaż kiedyś to Kaltamen, czy jak tam mu było, Bóg Zimy ofiarowywał im błogosławieństwa! Axarus tak stał sobie w ciszy stał, co było do niego całkiem niepodobne! Normalnie gadałby praktycznie na każdy temat, z drobnej wspominki robiąc powód do olbrzymiej dyskusji! Ale od czasu oślepnięcia zrobił się o wiele mniej rozgadany, czy to zmiana na lepsze, czy może na gorsze? Ciężko powiedzieć. Mackonur w tym momencie przynajmniej nie wyróżniał się na tle innych smoków.... no nie licząc GIGANTYCZNEGO NOSA SZYSZKI, który znajdował się tuż przy jego prawym barku! Jego magiczna sonda miała właśnie postać Nosa Szyszki, tak wielkości smoczego łebka! Był duży, włochaty, brązowy i diabelsko wytrzymały! Wierny kompan Axarusa, Nos Szyszki, sprawiał wrażenie podekscytowanego możliwością wyprawy, a przecież to było niemożliwie, to tylko maddarowy wytwór wyobraźni smoka!

[Strażnik]

O ile zazwyczaj przybywał terminowo, tym razem omal przegapił poranek, którym mieli wyruszyć zwiadowcy. Jasna cholera, nie był wszechmogący, skrzydła miał słabe, a płuca ledwie wyrabiały. Mógłby w ramach ułatwienia dostać zdolność niematerialnego przemieszczania się, tak jak bogowie. Nie mógłby?
Nie, jasne że nie. Z jednej strony bogowie nie musieliby się obawiać, ponieważ nienawidził smoków, na tyle żeby je podglądać, a z drugiej... nienawidził ich na tyle, że był ciekaw co wyprawiały. Specyficzny scenariusz.
Wylądował zdyszany, omal nie uginając się pod ciężarem własnego ciała, choć nim dotarł na plac zdołał uregulować oddech i skinieniem łba przywitać wszystkich zebranych. Popatrzył po ich zapłacie, której... nie było, a następnie przysiadł przed grupą, żeby ją odprawić. Sennah zdążyła wspomnieć, że był to jakiś "specjalny" rodzaj wyprawy, więc nie zamierzał tego komentować. Skupił się za to na tym co kazała mu przekazać, w nieco bardziej wierszykowy sposób, niż naturalnie zdecydowałby się wypowiedzieć.
Oby go za to nie usmażyła.
– "W ujściu zachodniej rzeki znajdziecie krewnych – lecz nie takich, jakich się spodziewacie" – powiedział odchrząkując znacząco i lekko przymykając ślepia, gdy już na dobre się przed nimi rozsiadł – Sugestia Sennah – poprawił swoim zwyczajnym, choć równie surowym głosem – Pamiętajcie, żeby wrócić przed zmrokiem – o tym część zebranych już wiedziała, ale wolał aby nie było co do tych informacji wątpliwości. Potem mogli już dostać to po co przyszli.
Rozpoczęło się niewinnie, bo od Strażnika który łagodnie uniósł i poruszył prawą łapą. Uderzenie serca po tym wokół zebranych eksplodowała oślepiająca jasność, która pożarła ich na dłuższą chwilę, drażniąc wzrok, jeżeli w porę nie zamknęli ślepi. Moc Sennah przyjemnie grzała łuski i futra smoków, a gdy zaczęła słabnąć, razem ze światłem, nad głowami błogosławionych smoków uformowały się jaskrawe ogniki, niczym ogniste, magiczne kule. Istniały tak sobie jedynie przez chwilę, bowiem następnie spłynęły po powietrzu i uderzyły w piersi zwiadowców, wnikając w nie i napełniając przyjemnym gorącem. Trwać miało aż do końca błogosławieństwa, choć pod jego koniec nieco osłabnąć, żeby dać im znać o powrocie.
– Powodzenia – dodał szorstko, choć uprzejmie i znów się przed nimi skłonił.

Darmowe Błogosławieństwo Sennach 20.11.20

– Misja Ziemistych przełożona na inny termin
»
28.11.2020

Światokrążca
– diament i rubin

Basior Lancetowaty
– sardonyks, 4/4 mięsa i 4/4 mięsa smoczego

Kwiecisty Rapsod
– ametyst, 10x korzeń kaliny, 2/4 mięsa, 2/4 owoców

[Żabi Plusk]

Niedługo potem do zgromadzonych na placu dołączył także młody kleryk. Obdarzył Fille oraz Axarusa lekkim uśmiechem na powitanie, a następnie zajął miejsce nieopodal siostry, rozglądając się za ostatnim członkiem ich ekipy – Szakłakiem. Żaba był podekscytowany wizją wyruszenia na wyprawę i miał nadzieję, że będzie to dla całej ich czwórki niezapomniane przeżycie. Oczywiście bardziej w tym pozytywnym sensie, bo miał nadzieję, że nie spotka ich w trakcie nic niebezpiecznego. Po prostu liczył na to, że wszystko pójdzie po ich myśli, misja będzie ekscytująca i wrócą w jednym kawałku.

[Szelest Kroków]

Przybył na miejsce kilka uderzeń serca po Żabie, przeklinając pod nosem na samego siebie. Nie miał pojęcia jak bardzo, i czy w ogóle, się spóźnił, jednak kiedy spostrzegł na miejscu wszystkich zebranych, podirytował się. Wylądował niezgrabnie na ziemi, podchodząc szybkim krokiem do całej ekipy. Kiwnął wszystkim na powitanie, przełykając ślinę. Dopiero teraz, kiedy stał już względnie spokojnie, gotów do wyprawy, poczuł, jak uderza w niego ekscytacja. Cały czas miał w głowie opowieści rodziców o ich podróżach poza tereny stad, a teraz sam miał to przeżyć, choć w nieco innej formie. Spojrzał na siostrę. Nie miał pojęcia dlaczego zdecydowała się akurat na wypad tak daleko w poszukiwaniu kompana, ale nie narzekał. Miał jedynie nadzieję, by nic poważnego nie spotkało ich po drodze.

[Strażnik]

To wasza pierwsza misja, w dodatku darmowa, więc wszystko gra, ale pamiętajcie żeby następnym razem w miarę możliwości zjawić się 48h czyli dwa dni przed misją

Nie wiedział skąd u Sennah brała się ta dobrotliwość związana z wyprawami, ale jak zdołał zauważyć, wiele rzeczy mu przeszkadzało i gdyby dopisał na mentalną listę jeszcze jedną, prawdopodobnie rzeczywiście by go zamordowali.
Przybył chwilę przed wyprawą grupy, znów trochę nieprofesjonalnie, choć tym razem nie przez żadne fizyczne ograniczenia. To źle. Źle bardzo, że był w stanie przez swój nastrój zachować się inaczej, ponieważ było to zwyczajnie dziecinne.
Okrążając wszystkich ostrożnie wstąpił na plac i siadł przed nimi, namyślając się co powiedzieć. Oczywiście skinął im łbem na powitanie, nie pomijając nawet Axarusa który był... Ślepym sobą.
Skrzywił się na jego widok ale nic nie powiedział.
– Sennah ma wam do przekazania, że bezpośrednio pod granicą Plagi i Ziemi znajduje się las, gdzie natraficie na północnego smoka dobrego w tropieniu drapieżników, więc może okazać się dla was przydatny – wyjaśnił sztywno, wzrokiem skacząc pomiędzy zebranymi. Nim ktokolwiek zdołał wypalić choć słowo albo przeanalizować te które zostały powiedziane, ruchem łapy prorok umożliwił przepływ przygotowanego przez Lato błogosławieństwa. Wybuch światła, który tymczasowo oślepił smoki musiał być niepojęty tylko dla Axarusa, który z pozostałymi współdzielił jedynie przyjazne ciepło osiadające na łuskach oraz futrach smoków. Efekt ten trwał zaledwie chwilę, a żeby zrekompensować dyskomfort, zmaterializowane z mocy bogini ogniki, spłynęły znad łbów błogosławionych i wraz z osłabnięciem jasności wbiły się, niczym duchy, w ich piersi. Utworzony przez nie gorąc, wyjątkowo kojący, miał utrzymać się w smokach aż do końca wsparcia Sennah – Błogosławieństwo trwa do zmroku, pamiętajcie wrócić przed nim, aby nie ryzykować że coś wrogiego podąży do Wolnych waszym tropem – Wyjaśnił sucho, tym samym kończąc swoją konfrontację.

Darmowe Błogosławieństwo Sennah 22.11.2020

[Pasterz Kóz]

Kolejny raz przybył do świątyni, żeby opłacić haracz za nie narażanie Wolnych Stad. To jemu powinni płacić! W każdym razie, stawił się na placu jako pierwszy i podszedł tam gdzie zawsze, nie patrząc czy Prorok tam stoi i czeka czy też nie. Jeśli był, kiwnął głową na przywitanie. Położył przed sobą mięso z gryfa i hydry, licząc, że to wystarczy jako opłata.

// 8/4 mięsa za misję 25.11, zniżka z Włóczykija

[Despotyczny Ferwor]

Mułek również przybył do świątyni, jak zwykle uścić opłatę za błogosławieństwo. Nie miał pojęcia jak to działało w praktyce, bo chyba nie chroniło ich to przed śmiercią, a najważniejszy sens wtedy wyleciałyby do kosza. Nie ma chyba odpowiedzi na to pytanie, dlatego nie zaprzątał sobie tym głowy. Kamienie i owoce rzucił od tak w miejsce składania opłat, bo średnio mu się chciało jakoś ładnie to układać. Prorok pozbiera, a ten spełnił swoją powinność.
– Hejo. – Rzucił do Astralnego i usiadł koło niego. – Liczę, że uda nam się znaleźć trochę krasnoluszkich metalowych rzeczy. Ah! Jakże byłoby to zacne znalezisko. –

//perła, szafir, 4/4 owoców za 25.11

[Pogoń Brzasku]

Przyszła jakiś czas po Astralu i Mułku, kiwając samcom łbem.
– Witajcie – przywitała się grzecznie. Koło niej lewitowała sterta mięsa i jeden kamień szlachetny. Ułożyła tę... zapłatę, dary? przez Strażnikiem.
– Witam proroka – prorokowi również kiwnęła łbem. Zmarszczyła lekko pysk, oglądając się za siebie. Brakowało jeszcze tylko Światokrążcy.

// jaspir, 8/4 mięsa (do aktualizacji z piątku, proszę nie bić v.v) za 25.11

[Światokrążca]

// szybki post mimo nieobecności bo wcześniej umówiona zwiadówka


Samiec przyszedł powolnym krokiem przed świątynie. W maddarowym uścisku trzymał dwa ametysty, które szybko położył na ziemi obok darów innych smoków. Zmarszczył psyk zaciągając się zapachem wydobywającym się ze świątyni oraz śladów wietrzejących na placu. Znał ten zapach i mu się on nie podobał. Zmrużył złowrogo oczy i zabujał intensywnie ogonem. Teraz jednak nie mógł wypytać Strażnika o... zajście, bo nie mieli na to czasu.

//2 ametysty https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 078#402078

[Strażnik]

Tego dnia, choć czekał na zwiadowców nieco wcześniej, nie miał nastroju by jakkolwiek się nimi interesować. Oczywiście na powitania odpowiadał skinieniem łba, odbierając je w zasadzie jako jedyny pozytyw porannej konfrontacji. Poza tym ledwie potrafił skoncentrować wzrok. Despotyczny był tak samo niewychowany, Światokrążca i tak nie miał do niego szacunku, Poranek i Pogoń starali się jakoś to wyrównać.
Błogosławieństwo było jedynym co na moment ociepliło atmosferę, potem wyłożona zapłata zniknęła i mogli się rozstać.

Błogosławieństwo Sennah 25.11.2020

Despotyczny Ferwor
-perła, szafir, 4/4 owoców

Światokrążca
– 2 ametysty

Gwieździsty Poranek
– 8/4 mięsa

Pogoń Brzasku
– jaspis, 8/4 mięsa

[Nieustająca Zamieć]

  Z dnia na dzień coraz częściej myślała o Naranlei. I coraz bardziej chciałaby ją wśród wolnych. W końcu dowiedziała się co trzeba i wraz z zebranymi osobami, udała się do Świątyni w tej sprawie. A raczej przed, bo to tu spotkała "Proroka". O dziwo cieszyła się z jego obecności.
   – Ooooooo, dobrze że jesteś – nie wiedziała że kiedykolwiek to powie – bo chcielibyśmy poszukać iskry Naranlei! Nie wiesz może gdzie to może być? – spytała, kładąc trzy topazy, które do tej pory były w jej futrze, trzymane przez Ariena. Co prawda on nie idzie, ale odstawi go przed wyruszeniem.

3x Topaz za misję 27.11

[Maros]

Przyszła chwilę po puchatej. Gdy wyruszali w poszukiwaniu Ennorath, błogosławieństwo minęło bez zbędnych atrakcji, na co liczyła i tym razem. Czyżby, aż tak obawiała się konfrontacji z nauczycielem po dość nieciekawie zakończonej nauce? Wiedziała, że nie idzie sama i to nieco łagodziło całe zdenerwowanie jakie odczuwała. Poza Neira, gdzie nie gdzie w cieniu przemykały białe ślepka. Jej nowy towarzysz nie opuszczał jej ani na chwilę, tym bardziej obawiała się samego wyruszenia na ich wyprawę poza granicę.
Przysiadła na zadzie, owijając ogon wokół łap. Przed sobą ułożyła trzy błyszczące kamyczki jako zapłatę za to, co otrzymają za chwilę. Wzrok opuściła ku ziemi, jednak nie wyglądała na przybitą.


Przez całą drogę, podążał za smoczycom, przemykał z cienia do cienia bacznie obserwując smoka idącego kawałek przed nimi. Tego widział pierwszy raz, tak więc nie zamierzał pokazać się od tak. Kto wie jakie ma zamiary?
Odczucia Chaosu nie pomagały w ocenie sytuacji. Pewne zagadkowe odczucie, mieszało się że zdenerwowaniem i niepewnością.
Gdy przysiadła, skrył się w cieniu pod jedną z kamiennych ścian, nie była to najlepsza kryjówka. Obłoczek skurczył się niemal do minimum, starając się wcisnąć w najmniejsze szczeliny.

//Onyks, 2xjaspis za misje 27.11

[Pasja Uczuć]

Pasja została zaproszona przez Neirę już jakiś czas temu. Wydawało jej się to z lekka nietypowe. W końcu była tylko łowcą, a na ważne, stadne wyprawy poza granice Wolnych Stad zazwyczaj wybierali się ci, którzy mogli by się najbardziej przydać. Paqui umiała co prawda zastawić pułapkę, czy podkraść się do kogoś, a czasem nawet coś wyczarować. No bo przecież... nie mogło chodzić tylko o to, by Neirze gotowała po drodze, prawda?
Tak czy inaczej, Paqui przybyła na plac tuż za Neirą, chcąc pozostawić kamienie w odpowiednim do tego miejscu. Na Proroka nawet nie spojrzała, lekko kiwając łbem bardziej obok niż do niego.

// 2x cytryn za misję 27.11

[Żabi Plusk]

Przybył na miejsce jako ostatni, dołączając już do zgromadzonej na placu reszty grupy.
– Cześć – przywitał się ze wszystkimi i po udanym lądowaniu, ułożył w odpowiednim miejscu dary w postaci trzech kamieni szlachetnych, a następnie skierował swoje kroki w stronę siostry, aby zająć miejsce tuż obok niej. Ostatnia wyprawa, w której oboje mieli okazję brać udział, skończyła się szczęśliwie, bez większych komplikacji i młody uzdrowiciel miał nadzieję, że tak będzie też i tym razem.

//2x diament, cytryn za misję 27.11

[Strażnik]

Sympatii Wodnych już raczej nie sposób było oczekiwać, więc na powitanie Neiry poczuł natychmiastowe ukłucie niechęci. Skinął jej jednak łbem, spodziewając się, że skoro uformowała słowa we wdzięcznej manierze, prawdopodobnie będzie czegoś chciała. Tak też było, ku braku jego zaskoczenia, zwłaszcza że był to jeden z powodów, dla którego praktycznie co ranek odwiedzał plac przed świątynią. Nim jej odpowiedział, postanowił poczekać na pozostałych zwiadowców, o których wiedział od Sennah. Po raz kolejny Chaotyczna była jednym z nich, więc nastrój sytuacji był nieznośny, duszący wręcz. Różnica wieku i pozycji sprawiała, że nie potrafił traktować jej inaczej, niż dalece odległej osoby. Nie pisklęcia, ale jednostki zbyt słabej, zbyt nieugruntowanej aby nie spażyć się w najprostszym kontakcie z nim.
Obce stworzenie, które przemknęło niedaleko niej, by potem zlać się z otoczeniem, na chwilę przyciągnęło jego uwagę, ale nie zmusiło do dostatecznie silnej refleksji, żeby poczuł coś więcej poza niezdefiniowaną niechęcią i apatią.
– Po drodze do granicy zastaniecie Kaltarela, który wytłumaczy wam, czego potrzebujecie – Mógł równie dobrze nie mówić nic. Bóg Zimy musiał być tak samo zawiedziony jego kompetencjami, co każdy inny, skoro wolał przekazywać informacje samodzielnie. A może była to bezpodstawna zazdrość? W końcu bogowie też mieli prawo z bliska obserwować pracę swoich wyznawców.
W prawdzie na jego miejscu, gdyby przez tyle księżyców krzewił niechęć do smoków, nie chciałby mieć z nimi nic wspólnego. Ale może się mylił? Może to tylko projekcja, może patron chłodu miał tyle samo społecznych potrzeb co zwyczajny śmiertelnik?
Błogosławieństwo przebiegało tak jak zwykle, pierw ruch łapy, potem światło, ciepło, a na końcu kombinacja cielesnego doświadczeia z komfortem zapewnianym przez obecność Sennah.

Błogosławieństwo Sennah 27.11.2020

Uciecha Mrozu
– 3x Topaz

Kwintesencja Chaosu
– Onyks, 2x jaspis

Pasja Uczuć
– 2x cytryn

Żabi Plusk
– 2x diament, cytryn

[Trzask Płomieni]

Nie widział się z Mimir od jakiegoś czasu, a na wspólną wyprawę się umówili właśnie wtedy. Aqen przybył wczesnym porankiem z kotołakiem na plecach, wraz z potrzebną zapłatą. Gdy namierzyłby proroka spojrzeniem, skinąłby mu lekko pyskiem w ramach powitania. Położył przed sobą kamienie i odrobinę sarniny, co powinno pokryć koszty błogosławieństwa boginki Lata.


// Jednorazowa zniżka za Odkrywcę.
Za mnie płacę bursztyn i agat
Za kompana 2/4 mięsa i szafir
Misja 05.12