OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ciężko było przypisać drapieżnikowi jakim z natury był smok naturę łagodniejszą , niż była w rzeczywistości. W końcu nawet podstawowe czynności, takie jak zdobycie pożywienia opierały się na użyciu siły lub maddary. Jednak obie te rzeczy wykonywały śmiertelny cios, zabijający swój cel. Tak więc, czy możliwym było uczynić ze smoka, potulnego baranka?~ Nie powiedziała bym, że jest mi ono obojętne. ~ zaczęła, gdy jego głos umilkł i zapadła cisza ~ Oczywiste jest to, że samo rozpoczęcie tej walki jest cichym przyzwoleniem na przemoc. Jednak, szczególnie przy ostatnich walkach bardziej martwiłam się o smoka, leżącego przy mnie, niż o siebie. – westchnęła cicho, na myśl jak skończył kolorowy lub ta smoczyca z plagi. Szum wiatru, z pewnością zagłuszył to, nie pozwalając dotrzeć do uszu rozmówcy. Jednak obaj uczestnicy takiej walki, powinni być świadomi, że mogą ucierpieć. Zwłaszcza, gdy podnosi się poprzeczkę pojedynku powyżej zwykłych ran szarpanych czy maddarowych oparzeń.
Nienawiść względem samego siebie, za popełnione błędy. Doskonale wiedział, jak odbierała swoje przegrane na arenie, tak więc nie musiała tu nic wyjaśniać. Co prawda, od rozmowy z matką radziła sobie z tym. Jednak stare demony lubią czasem wracać, tak więc nieraz przyjmowała stary sposób postrzegania ich.
Przez nagłą zmianę tematu, zerkneła w kierunku jego pyska. Kilka mocnych machnięć skrzydłami pozwoliło zrównać lot, tak by ich łby znalazły się mniej więcej na tej samej wysokości. Nadal jednak trzymała wystarczająco duży dystans. Lodowate powietrze, powoli przedzierało się przez pióra skrzydeł oraz grzywy dając o sobie znać. Ignorowała to jednak, skupiając się na pytaniu.
~ Swojej rodzinie, oddała bym wszystko, aby nic im się nie stało. Uważamy, że oni względem mnie również. ~ nie wątpiła to. W końcu po to została tym, kim jest teraz, aby zadbać o ich bezpieczeństwo.