Plac przed świątynią

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zorza też przybyła na miejsce zbiórki. Ponownie szykowały się na wyprawę i ponownie trzeba było do świątyni przyjść z odrobiną skarbów. Samica zatrzymała się przy Aank i wyjęła z torby 4/4 mięsa oraz 4/4 owoców. Powinno wystarczyć na opłacenie błogosławieństwa. Samica uśmiechnęła się łagodnie do towarzyszki i usiadła czekając na resztę wesołej kompanii.

//Odkrywca – zniżka o 1 kamień i 4/4 mięsa + 4/4 owoców na opłatę.

Orkan parsknęła na słowa Czerepu, a kiedy przyjaciółka wystrzeliła naprzód, Wieki przewróciła ślepiami ostentacyjnie i błysnęła złośliwym uśmieszkiem w stronę Diamentu, która teraz wraz z nią została z tyłu. Chciała nieco rozbawić młodkę, zestresowaną pewnie pierwszą wyprawą w nieznane. Nie mówiąc już o geriatrycznym towarzystwie.
– Mam nadzieję, że wszystko z Tobą w porządku? – zagadała ciszej, obserwując uważnie młodszą Łowczynię. Ton miała poważny, wygląd Mory zmienił się znacznie, ale przy smokach powstających z grobów i odrastających kończynach, nie takie rzeczy Orkan widziała.
Na widok czekającej już Słodyczy uniosła łapę, w geście powitania dla Uzdrowicielki. Miały szczęście, że postanowiła wybrać się z nimi. Tereny za barierą potrafiły być niebezpieczne. Orkan stanęła obok Posępnej i ubodła ją zaczepnie pod pachę końcówką skrzydła.
– Pani dziś widzę na gapę. – mruknęła, zrzucając ze grzbietu zchludnie zapakowane mięso i owoce. Nie miała kamienim, ale wiedziała, że prorok nie odrzucał płatności w dobrach z polowań.

// 6/4 mięsa + 6/4 owoców za misję

Miała wiele wątpliwości związanych z wyruszeniem na misję w takim stanie. Co prawda nic jej nie było. Czuła się wręcz świetnie! Ale dopiero przyzwyczajała się do swojego wydłużonego ciała. No i braku skrzydeł. Nie była już tak mobilna jak kiedyś. Znaczy... nie tak szybka, bo zwinnością mało który smok jej teraz dorównywał. Niestety została w tyle. Aank wyrwała do przodu niczym zając zostawiając człapiące smoczyce w wieku opadowym (licząc od Orkanu). Samiczka niosła ze sobą małą torbę w której schowała skromną zapłatę za błogosławieństwo. Tak zwana "wejściówka". Albo "wyjściówka". Z rozmyślań wybiło ją gadanie Orkanu. W zębach trzymała włócznię, którą otrzymała od Narasha, czy jak on tam się zwał. Kij tylko kurzył się w składziku, więc lepiej znaleźć mu jakieś zastosowanie. Mora potrząsnęła głową i popatrzyła na starą mistrzynię analizując jej słowa.
~ Powiedziała to samica, która rzuciła się na Proroka ~ mentalna, ponura myśl zadźwięczała w głowie Łowczyni. A jednak, całkiem przypadkiem wyszedł jej pierwszy w jej życiu udany żart. Popatrzyła przerażona na Orkan, obawiając się, że mogła przeholować ze swoim poczuciem humoru. I potknęła się. Zazgrzytała zębami nieprzyjemnie. Całe szczęście, że już byli na miejscu. Aank i Zorza czekały na dwie łowczynie.
Mora stanęła między starszymi smoczycami czując się... trochę jak pisklę. Stanęła obok Aank szurając bardzo długim ogonem po śniegu. Kolorowa grzywa zafalowała, kiedy nerwowo potrząsnęła głową. Odłożyła kij śnieg i położyła na nim łapę, co by nikt się na niego nie nadział, albo ruchem głowy nie zadrasnęła czyjejś szyi. To bardzo niebezpieczna broń!
– Dziękuję, że się nade mną zlitowałyście i zabrałyście mnie na wycieczkę – wymruczała pod nosem do samic będąc przytłoczoną obawami czy wrócą do Obozu w jednym kawałku i w tym samym składzie.
W ślad za Orkanem położyła przed Prorokiem swoje dwa kamienie. Onyks i diament. Z tym ostatnim trudno było się jej rozstać. Lubiła diamenty.

// Zniżka za Odkrywcę, czyli dopłacam dwoma kamieniami: onyks i diament

//powiadamiajcie mnie jakimś pingiem o datę na którą się ostatecznie zdecydowaliście
przypominam też o 48 godzinach przed misją!
linia czasowa dla Ognistych

Strażnikowi najwyraźniej niespieszno było z odprawą smoków, ale nie dlatego że o nich zapomniał, czy też mu na nich nie zależało, ale ponieważ nieco przecenił swoje zdolności szybkiego przemieszczania się. Do tej pory powinien już wykuć na pamięć odpowiednią ocenę sytuacji, ale mogło być tak, że niektórzy byli po prostu skazani na powolny rozwój.
Wchodząc na plac, każdemu z Ognistych skinął łbem, siadając przed nimi i oceniając wszystkie opłaty. Nie wiedział, dlaczego Czerep nie ma przed sobą odpowiedniej ceny, ale zdaniem Sennah w jakiś sposób jej się to należało, więc nie zamierzał nic kwestionować. Dopóki nie płacili smoczym mięsem, ani nie bazgrali głupot przed świątynią, było mu w zasadzie obojętne co się tutaj działo.
Błogosławieństwo prezentowało się tak, że gdy uniósł prawą łapę i wykonał nią łagodny ruch, moc Sennah wypełniła otoczenie, dosłownie pochłaniając ciała zebranych jaskrawym światłem. Jeśliby nie zamknęli ślepi, zostaliby przez nie nieprzyjemnie oślepieni, co na parę uderzeń serca po zniknięciu zjawiska, zostawiłoby im w polu widzenia kolorowe mroczki. Nic groźnego w każdym razie. Efekt ten równoważyło przyjazne ciepło, które spoczęło na łuskach i futrze wędrowców. Najważniejszą częścią błogosławieństwa były jednak ogniki, które uformowały się tuż nad łbami smoków, wraz ze stopniowym zniknięciem światła. Niczym duszki, które przybrały formę złotych płomyków, jeden po drugim spłynęły na poziom gadzich piersi, w które wniknęły gwałtownie, napełniając ich wnętrza poczuciem bezpieczeństwa i kolejną dawką rozgrzewającego gorąca. Będą czuli to w piersiach aż do skończenia się błogosławieństwa, czyli... – Pamiętajcie aby powrócić przed zmrokiem – rzekł sucho, jeszcze raz, na pożegnanie kiwając łbem. Zapłata zniknęła, razem z rozmyciem się mocy boginki.

Błogosławieństwo Sennah 25.01.2021

Posępny Czerep
– darmowa wyprawa

Zgubna Słodycz
(odkrywca) – 4/4 mięsa i 4/4 owoców

Orkan Wieków
– 6/4 mięsa + 6/4 owoców

Diamentowe Serce
(odkrywca) – onyks i diament

Minęło naprawdę dużo czasu od jej ostatniej wizyty w tym miejscu, ale w końcu miejsce zbiórki pozabarierowych wędrowców doczekało się i jej obecności. Przybyła bardzo wczesnym świtem – właściwie to było jeszcze ciemno, więc wręcz przed. W pewnym sensie zrobiła to ze złosliwości – dla niej nocny tryb życia był normą, ale liczyła, że dla proroka już nie, a więc może naruszy spokój jego snu swoim zjawieniem się.
Bez słowa rzuciła kamienie i mięso w wyznaczone miejsce, z żywiołakiem ziemi w formie wilka u swojego prawego boku.

Niedługo po Mahvran na placu pojawiła się Frar, mimo, że wcale nie ruszały na tą samą misję. Skinęła jej płytko łbem i zrzuciła na ziemię mięso, które przyniosła jako zapłatę. Zmrożone truchła chlapnęły na śnieg zabarwiając go krwiście, a nad nimi usiadła biała, czekając na przyjście Strażnika.

//misja 31.01, 8/4 mięsa

Ragan przybył wkrótce po Frar, przystając po raz pierwszy na Placu przed Świątynią. Dostrzegł tam również Mahvran, której skinął lekko głową – lekko, ona i tak nie zwróci na to uwagi, prawda? Z torby wyciągnął trzy kamienie szlachetne, które położył niedaleko mięsa przyniesionego przez białołuską Czarodziejkę. usiadł nie daleko niej, czekając na to, co miało się tu wydarzyć. Pierwsza wyprawa była wystarczająco emocjonująca, by zniwelować jego niechęć do rozstawania się z kamykami, które zgromadził – czy raczej które zgromadziła w większości jego matka.

//tygrysie oko, koral, ametyst na misję 31.01

Kolejna okazja na wyprawę, tym razem mająca na celu poznanie całkowicie innego ludu. Mniejsza o szczegóły, nie mógł już doczekać się przygody, ale teraz potrzebował, czy raczej potrzebowali, boskiego błogosławieństwa. Przybył kolejny raz na plac, kiwnął głową Strażnikowi jeśli był i położył przed sobą martwą zwierzynę oraz pojedynczy kamień szlachetny. Usiadł na śniegu, cierpliwie czekając na resztę towarzyszy zanim zacznie się cała magia.

//4/4 mięsa i perła za misję 29.01.2021, 20:00

Przylazła i Bandycka, razem z Batou. Dość szybko dostrzegła ciotkę, więc podeszła kiwając od razu głową na powitanie jej,, jak i pozostałej dwójki.
– Aye, Plaga wyrusza na grabieżcze wyprawy. – powiedziała, uśmiechając się lekko pod nosem. – Duh, długo jeszcze? – parsknęła. – Skoro prorok jest taki boski, nie mógłby zrobić sobie kryształy, który przyjmowałby kamienie i zamiast niego rozdawał błogosławieństwa? – powiedziała. Kolejny bezsens, którego nie rozumiała. – Nie wierzę, że chciałoby mu się to robić z własnej woli. – dodała. Niedźwiadek usiadł sobie obok nie, kładając tobołek z darami.

// 2xdiament, onyks z Bandziora, opal i 2/4 miensa za miśka.

Przyszła krótko po Astralu. Wyprawa do krasnoludów była na tyle owocna i... miejscami zabawna, że Pogoń chętnie przystała na podobną wyprawę. Tym razem w poszukiwaniu gnomów. Hmmmm. Słyszała kiedyś o niziołkach, ale kto by pomyślał, że była rasa jeszcze mniejsza od nich!
Z takimi podekscytowanymi myślami, Pogoń dołączyła do Astrala. Przywitała się z nim uprzejmym skinieniem łba i serdecznym "hej", po czym standardowo wyłożyła przed siebie zapłatę, malachit i granat.
Kiwnęła łbem Prorokowi, jego też witając grzecznym "dzień dobry".

// granat, malachit za misję 29.01.2021, 20:00

Mułek też zjawił się w świątyni. Może i lekko spóźniony, ale nikt raczej nie będzie miał to za złe. W końcu przecież przyszedł! Przywitał się z towarzyszami, a następnie uścił stosowną zapłatę w odpowiednie miejsce. Wypadało tylko poczekać na proroka. Ciekawe jak pójdzie im z gnonami, bo to mogło zdefiniować całe ich następne podróże. Oczywiście jak tą obecną przeżyją.

//Onyks i 4/4 mięsa za 29.01.2021, 20:00

Mam gigantyczną prośbę, żeby każdy uczestnik misji pisał pod postem kiedy wyrusza, nie tylko jedna z osób

Smoków do odprawienia było sporo, ale na szczęście w jego pracy nie było nic nadzwyczajnego, poza przyjściem, zerknięciem na to czy opłata się zgadza i pozwoleniem, aby moc Sennah spłynęła na wędrowców. Z uprzejmymi smokami się przywitał, na mniej uprzejmych tylko spojrzał, zaś Bandyckiej poświęcił nieco więcej uwagi, zjawiając się akurat pod koniec jej wypowiedzi. Nic jednak nie rzekł, bo i nie mówiła do niego, to nie widział takiej potrzeby. Jej perspektywa nie była mu jednak obojętna, więc odpowiedział sobie w głowie, cokolwiek odpowiadało jego obecnemu nastrojowi.
Wszyscy zebrani znali procedurę, więc zapewne nic ich nie zaskoczyło.
Doświadczenie było nowe jedynie dla Ragana, którego być może zaskoczył nagły, oślepiający rozbłysk światła, a następnie ciepło wypełniające pierś.

Błogosławieństwo Sennah 29.01.21

Infamia Nieumarłych
– diament i perła, 2/4 mięsa i rubin

Bandycka Groźba
– 2xdiament, onyks, opal i 2/4 mięsa

Błogosławieństwo Sennah 29.01.21
Pogoń Brzasku
– granat, malachit

Despotyczny Ferwor
– Onyks i 4/4 mięsa

Gwieździsty Poranek
– 4/4 mięsa i perła

Błogosławieństwo Sennah 31.01.21

Dziedzictwo Wojny
– /tygrysie oko, koral, ametyst

Kuszenie Diabła
– 8/4 mięsa

//malachit, szafir i granat za misję 09.02

Smoczyca znów stawiła się w świątyni, tym razem po błogosławieństwo Sennah. Kolejna wyprawa, kolejny raz z Trzaskiem. Nie sądziła, że będzie jej tak śpieszno opuścić stadne tereny, ale opłacało się czasem wyściubić nos ze swojego kącika. Może znów spotkają sprzymierzeńców? Może dowiedzą się czegoś nietypowego? Cokolwiek to będzie, Zorza czuła się na to gotowa.
Samica zatrzymała się przed placem i wyjęła z torby trzy kamienie. Ściskała je kurczowo w łapie, trzymając je na zapłatę. Jak tylko zbliży się prorok, to po prostu położy je przed sobą. Powinno wystarczyć, prawda?

ostatnie użycie: 05.04.2021

// szmaragd, jaspis, ametyst za 09.02, wczoraj nie zdążyłam przyjść!

Pojawił się chwilę po uzdrowicielce, którą zaczepnie szturchnął barkiem w bok, kiedy ustawiał się obok niej. Położył przed sobą zapłatę, chyba ostatnią taką dużą. Był ciekaw gdzie ich łapy poprowadzą następnego dnia, i zdecydowanie nie mógł się odczekać oderwania od swojej dotychczasowej rzeczywistości. Oczekiwał pojawienia się proroka, a wraz z nim pewnie jakiejś reprymendy o spóźnieniu.

Znajomi goście raczej nie mieli okazji doświadczyć niczego przełomowego. Odrobinkę spóźniony Strażnik przydreptał na miejsce, uprzejmie skłonił się każdej z postaci, a następnie spojrzawszy na zgodność opłaty, aktywował przepływ mocy, poprzez pojedynczy ruch łapą. Była to bardzo profesjonalna interakcja, więc choć czasami brakowało mu wymiany słów, nie mógł też narzekać.

Błogosławieństwo Sennah 09.02.2021

Trzask Płomieni
– szmaragd, jaspis, ametyst

Zaćmienie Słońca
– malachit, szafir i granat

//Za wyprawę 11.02 perła, turkus, ametyst

Smoczyca znów zawitała do świątyni. Ledwo wróciła z jednej misji, a już rwała się na kolejną. Szkoda tylko, że kamienie szlachetne nie wpadały tak ochoczo do torby, jak ta je z niej wyciągała. Kolejna trójka kamieni pojawiła się w jej łapie, gdy wyciągnęła ją z głębin. Usiadła ponownie na placu, czekając i na Strażnika i na swoje towarzyszki podróży.

// za misję 11.02 płacone mięsem

Orkan wpadła na plac w lekkiej zadyszce. Strzepnęła skrzydłami, pozbywając się szronu jaki osiadł podczas lotu i stanęła obok Zaćmienia. Rzuciła jeszcze okiem przez ramię, gdzie do lądowania zbierała się Czerep. Gdzie była Serce? Chyba z nimi idzie... Prawda?
– Witam. – mruknęła pogodnie, choć wciąż trochę rozkojarzona do Uzdrowicielki po czym chrząknęła i obróciła się w stronę proroka. I jemu skinęła na powitanie łbem, po czym zrzuciła z siebie po-porcjowane i oskórowane mięso jeleni . Dopiero wtedy podjęła – Przy okazji, proroku... Czy ta rękojeść cokolwiek Ci mówi?
Sięgnęła łapą do szyi, gdzie pośród wielu kryształów, rękojeść miecza dyndała swobodnie, zawieszona na skórzanym rzemieniu. Zdjęła ją i zaprezentowała Strażnikowi.

// Włóczykij złożony, ale nie ma jak nadać na razie – https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 176#420176

// rękojeść znaleziona na Zwiadzie – https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 363#419363

Ładowanie nie było ciężkie, bo smoczyca nie objuczyła się na wychodne przesadnie. Musiała mieć miejsce na łupy.
Łapy zgrabnie stąpały po ziemię, jakby nie brakowało im żadnej kończyny. Łeb pochylił się wdzięcznie, a oczy z dołu nie zajęły swej czujności z oblicza Proroka. Mruknęła mu na powitanie ciepło, ale nie powiedziała nic, po za położeniem przed nim trzech kamieni. Najwyraźniej tym razem nie miała żadnych tajemniczych układów z nogami.
Otarła się ogonem o ogon Sztorm, a do Zaćmienia nic nie wyrzekła, bo głupio jakoś było ją zaczepiać z "hej, wzięłam dla Ciebie truciznę, żeby było Ci prościej, jeśli znów postanowisz kogoś zabić", przynajmniej przy Strażniku. Mogła nie zawsze zgadzać się z decyzjami swojego Stada, ale jednak poszłaby za nim wszędzie i jak było widać – bez słowa pozbyłaby się za nich trupa, żeby nie mieli żadnych problemów. Wiedziała, że nie każdy by to zrozumiał. Aank jednak cechowała prostoduszna wierność, nad którą nie zastanawiała się z perspektywny kogoś z zewnątrz.
W torbie miała: kawałeczki szkła i nieznanego tworzywa (2/4), pęknięty szafir, eliksir na wytrzymałość, kwarc różowy, 2/4 owoców – oraz, oczywiście – ten nieszczęsny trujący napar z chmielu. Na czarną godzinę.
W dużo mniejszym i bezpieczniej pod skrzydłem schowanym woreczku trzymała Kwarc Kolekcjonera.
Oglądała się za siebie, szukając Mory. Widziała przerażenie na jej pysku, gdy kończyły poprzednia wyprawę – i nie widziała jej od tego czasu. Ale nie porzuciłby ich, prawda?

// perła, topaz, cytryn za misje

Na wieść o nowej wyprawie, Mora dostała drgawek. Zupełnie jakby dopadła ją jakaś epilepsja, albo padaczka. Na szczęście, okazało się to tylko skrajnym zagłodzeniem. Więc... Odmówiła. Stanowczo i zdecydowanie. Niech se idą same. Porywają, zabijają lub co tam chcą! Nie, nie. Nie. Nie! Nie idzie. Miała dość swoich kłopotów. A kto będzie za nią polować? No, kto??
Prychnęła w myślach, ale nie dzieliła się swoimi przemyśleniami z Orkanem, kiedy dostała od niej mentalne zaproszenie. Pf.
Pobiegła do groty, aby coś zjeść. Ale wychodząc potknęła się o kij. Znaczy włócznię. Potrzepała głową i podniosła ją, aby potem oprzeć ją o ścianę jaskini. Zawiesiła na niej spojrzenie.
A może by tak... Raz jeszcze?
Nonsens! Prychnęła pod nosem i zrobiła żwawe dwa susy w stronę wyjścia. Zgrzyt pazurów, tąpnięcie wywołane opuszczanym ogonem i zwieszony łeb, który podwarknął coś do samej piersi, którą niemal dotykała brodą.
Niech to! Fuknęła obrażalska, sama na siebie. Nienawidziła tego poczucia winy. Zawróciła i zgarnęła swoją włócznię, a potem wybiegła. Jeszcze siu siu, kupka i może je jeszcze dogonić.

W Świątyni zawitała jako ostatnia. Trochę się spóźniła, bo musiała zawrócić po kamienie na daninę. Weszła na plac przed świątynią z ekologiczną torbą (z biedronki) z sarniej skóry, włócznią w pysku i przewieszonym przez szyję różowym topazem. Spojrzała gniewnie na swe towarzyszki.
I co? Zdziwione? Niech no któraś z was spróbuje otruć/porwać/poćwiartować jakiegoś smoczego rodzica, to zatłukę ją tą dzidą. Prychnęła tylko w myślach, które na szczęście były tylko jej wewnętrznym głosem.
Położyła włócznię przy łapach i sięgnęła do wora z którego wyjęła dwa kamienie szlachetne. Odłożyła je przy innych darach i wycofała się do tyłu stając pomiędzy Zorzą, a Aank.

// https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 612#417612 zniżka
// granat i turkus

Przypominam o 48 godzinach (bo wtedy wyrabiam się szybciej, niż 2 minuty przed wyprawą xD) i żeby każdy uczestnik pisał datę wyprawy w swoim poście

Kolejna grupka przybyła stosunkowo szybko, również zawierając w składzie ciekawych zagranicznego świata Ognistych. Tym razem jednak nie chodziło wyłącznie o realizowanie swoich własnych potrzeb, a realizację misji, która być może dotyczyła czegoś więcej. Nie znał wszystkich szczegółów, bo i jemu Sennah przekazywała wyłącznie to, co uznawała za istotne w danym momencie, choć to zapewne lepiej, ponieważ wędrowcy z pewnością nie chcieliby mieć na głowie proroka krytykującego ich metody.
Na uprzejme powitanie krótko skinął łbem, a potem przyjrzał się zaprezentowanemu przedmiotowi. Jemu nie mówił nic, co nie było zaskoczeniem, zaś boginka postanowiła złośliwie zachować dla siebie nieco informacji, żeby zmotywować smoki do większej kreatywności. W zasadzie nie dziwiło go to, bogowie byli wieczni i zapewne uznaliby za nudne, oglądanie jak śmiertelni idą wprost do celu, po wyznaczonej im ścieżce.
– Jeśli mam odpowiedzieć na podstawie mojego osobistego doświadczenia – nie. Zapamiętajcie na przyszłość, że choć boskie odpowiedzi nie zawsze są precyzyjne, im mniej zastanawiacie się nad konstrukcją pytania, tym mniej wartościowa w praktyce, będzie otrzymana przez was informacja. Niziołek, z którym macie kontakt posiada sporo wiedzy na temat przedmiotu i nim otrzymacie wskazówkę z innego źródła, powinniście najpierw zbadać to, które jest wam dostępne – Zdawał sobie sprawę, że jego chłodna, choć rzeczowa w swojej nie-informatywności odpowiedź nie zadowoli Ognistych, a być może nawet podsyci ich antagonizm, ale nie wiele więcej mógł zrobić.
Powiedziawszy swoje, pozwolił światłu otoczyć zebranych, by tak jak zwykle wypełnić ich mocą i usunąć opłaty spod ich łap. Specyficznego przygotowania w postaci napakowanych toreb czy dzid nie zamierzał komentować, bo nie spodziewał się, że zechcą dobrowolnie opowiadać mu o swojej wyprawie. Mieli zatem trochę wspólnego.

Błogosławieństwo Sennah 11.02.2021

Zaćmienie Słońca
– perła, turkus, ametyst

Sztorm Stulecia
– 8/4 mięsa

Posępny Czerep
– perła, topaz, cytryn

Diamentowe Serce
– granat i turkus

Pora się nieco rozruszać i odwiedzić starych znajomych. Co prawda miał spore plany na nadchodzące księżyce, będzie sporo za granicami Wolnych Stad, ale nie narzekał, jedynie na ceny, które przyjdzie mu opłacić.
Stawił się zimowym porankiem na placu przed Świątynią, powitał skinieniem głowy Proroka o ile był, ewentualnie po prostu poczeka na niego. Położył przed sobą dwa granaty, oczekując na swojego towarzysza. Powinien niedługo się zjawić, w końcu wyruszali razem.

//2x granat za misję 15.02.2021, 17:00

Smoki Wolnych Stad

Plac przed świątynią

Chcesz dołączyć do gry?

Rejestracja

Logowanie

Kto jest online

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu