OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Kącik pyszczka pisklaka lekko się uniósł. Echo także musiał być świadomy o czym mówił. Nie żeby zachowanie Mango w tym przypadku jakoś znacznie przeszkadzało Żuczkowi. Skarabeusz sam był typem który uwielbiał gdy inni poświęcali mu uwagę i uwielbiał się popisywać, więc w pewien sposób aż tak znacznie się nie różnili.Oczy młodego się rozszerzyły, na widok małych, kolorowych świetlików. Sceneria była dość urocza na ten moment. Osobiście uwielbiał światła błyskające w ciemności, jednak nigdy dotąd nie widział świetlików. Tam gdzie żył ich nie było, a tutaj nie znajdzie się ich o tej porze roku. Ale widział coś w tym stylu. Zorza. Widział ją tylko raz, ale było to niezwykłe zjawisko.
– Może...powinniśmy już wracać. Pewnie Mango zacznie mnie w końcu szukać. – Przyznał. Może lepiej dla Echa by nie był podejrzewany o porwanie pisklaka, czy coś. Poza tym robiło się powoli ciemno. Prawdę mówiąc Skarabeusz nie czuł się komfortowo będąc nocą na nieznanym mu terenie, nawet jeżeli miał czarodzieja w pobliżu. Poza tym młody i tak nie byłby już zbyt pomocny w pokazie. Twory szybko jednak zaczynały odbierać mu energię. Zwłaszcza że dopiero co zaczął próbować używać maddary. Jego ciało nie było jeszcze przyzwyczajone do tego.
Żuczek miał tylko nadzieję że Echo nie spróbuje wziąć go na grzbiet, czy coś. Otóż jak się okazało już jakiś czas temu, bycie w powietrzu go absolutnie przerażało. Nie mówiąc że ogólnie mógł już być za duży i ciężki, na taki rodzaj wycieczki.




















