Miejsce, gdzie stosunki, niegdyś przyjacielskie, pełne miłości, zmieniły się diametralnie. Teraz jest to teren, gdzie bezbronny, młody smok może czuć się najmniej bezpiecznie.
W sumie to Niebieski wolał większe towarzystwo, ale skoro ten smok chciał odejść, to niech sobie pójdzie. Popatrzył jeszcze chwilę na odlatującego wojownika. Ah ci Cieniści... strasznie są dziwni.
W końcu odwrócił się w stronę matki i uśmiechnął się do niej. – Nic się nie stało. – odpowiedział. – Ja? Hmm... Chciałbym być wojownikiem, który budziłby strach samym swoim wyglądem...
Co prawda niebieskołuski wiedział, że takowym nigdy się nie stanie, ale co jest złego w dzieleniu się swoimi marzeniami?
Spojrzała na syna, nie była zdumiona wyborem profesji, każdy idzie własnymi śladami. Wystarczy chcieć i darzyć do tego wszystkimi siłami, a na pewno to się osiągnie. -Na pewno bedziesz świetnym wojownikiem, wierze w Ciebie -powiedziała szczerym, ciepłym głosem. Była co do tego pewna, wierzyła w swoje dzieci całym sercem i chciała im jak najlepiej. Przez chwile zastanowiła się gdzie może być jej drugi syn, ale był już na tyle duży, iż mógł sam decydować gdzie chce być.
Korzystając z ładnej pogody Liliowa wybrała się na tereny wspólne. Może i powinna w tym czasie odbywać jakiś trening, ale przecież każdy potrzebuje czasem chwili wytchnienia, a było jedno miejsce, którego nigdy wcześniej nie odwiedziła – Czarne Wzgórza. Okazało się, że to, co o nich słyszała, jest prawdą. Ponure miejsce o dziwnej aurze... Może powinna wybrać się tu w południe, a nie o zachodzie? Machnęła łapą na te przemyślenia. Cóż mogło się stać tutaj, w samym sercu ziem Stad? Więc mimo tego, że wśród posępnych drzew i głębokich cieni jej smukła sylwetka odznaczała się nad wyraz dobrze, to nie czuła się zaniepokojona. Sukcesywnie przemierzała nieznane sobie tereny starając się zapamiętać jak najwięcej. Widząc charakterystyczne miejsca, próbowała dopasowywać do nich konkretne nazwy, których nauczyła się już wcześniej. Na tej zabawie zeszło jej trochę czasu, więc gdy wspięła się na Wzgórze, niebo było już pomarańczowo – fioletowe i słońce powoli kryło się na zachodzie.
Wystawiła pysk do ostatnich promieni i uśmiechnęła się do siebie. Tutaj było nawet przyjemnie, jeśli nie miało się uprzedzeń. Miała widok na sporą część Czarnych Wzgórz, które w obecnym świetle zachodu sprawiały mniej posępne wrażenie... zdawały się raczej melancholijne. Kleryczka usiadła na samym czubku Wzgórza i odetchnęła głęboko powietrzem przesyconym zapachem wilgotnej ziemi. Tak tu spokojnie...
"Tam gdzie nikogo swego mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą." – E. O.Atuty I. Inteligentny –Na stałe +1 do Int. II. Pamięć przodka –Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie). III. Skupiony – Smok lecząc z maksymalną ilością ziół ma -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran.
Spokój Liliowej Łuski został jednak zaburzony, bowiem ktoś postanowił tędy przejść. Złudzenie, który pomimo swej zwykłej siły i pewności siebie był jakiś dziwny. Z daleka ciężko było orzec, o co chodzi. Dopiero z bliska widać było paskudne rany na całym ciele i miejscami wypalone futro. Gdy dostrzegł Liliową, zatrzymał się nieopodal niej. Powoli zmierzchało, a ona jeszcze nie poznała podstaw walki.
– Powinnaś uważać. – powiedział, zbliżając się do niej. Pomimo tych wszystkich ran, nie kulał, a jedynie szedł nieco wolniej.
– Gdy smoki stąd znikają na noc mogą się pojawić drapieżnicy. Albo wywerny, które mogą znowu przypuścić atak. – stwierdził. Tym razem w jego głosie brzmiała powaga.
Atuty:
~ Wytrwały – Jednorazowo +1 do Wytrzymałości;
~ Pamięć przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi;
~ Czempion – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona;
~ Uzdolniony – Smok może osiągnąć poziom 5 dwóch Atrybutów, nie może jednak mieć żadnego A na poziomie 4 i jedynie dwa A na poziomie 3;
~ Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.
Mając dobry ogląd na sporą częśc Wzgórz, Liliowa szybko dostrzegła jasną sylwetkę na tle ciemnych pagórków i niewiele zajęło jej rozpoznanie wędrującego samotnie smoka. Z chwilą świadomości przyszło też przyspieszone tętno, a z tym lekka panika, która urosła gdy samiczka zrozumiała, że Złudzenie zmierza ku niej. Od razu wstała i pochyliła głowę jak miała w zwyczaju od samego początku. Nie tylko w wyrazie szacunku, ale też by ukryć swoje pierwsze zmieszanie. Gdy się zbliżył, z łatwością dostrzegła pokiereszowane ciało i naprawdę żałowała, ze jeszcze nie ukończyła swojego treningu leczenia, choć... presja wyowłana leczeniem akurat jego, mogłaby jej przeszkadzać. Wiedziała, że nie powinna kierować się uczuciami w sprawach swej profesji, ale jakże trudno było uspokoic rozedrgane serce...
Zastrzygła długimi uszami gdy głos przywódcy rozszedł się w ciszy wczesnego wieczoru. Uniosła pysk i obdarzyła samca zakłopotanym uśmiechem. Martwił się? Naprawdę się ucieszyła gdy o tym pomyślała, ale za chwilę przypomniałą sobie też, że był przywódcą i dbanie o swoje smoki miał zapewne w obowiązku.
– Nie miałam zamiaru zostawać tu aż do zmierzchu, ale oczywiście będę uważać. – Odparła z powagą, choć łagodny uśmiech nie znikał jej z pyska. Obrzuciła sylwetkę samca zmartwionym spojrzeniem, ale za chwilę powróciła nim na jego pysk. Złote ślepia skrzyżowały się ze spojrzeniem Złudzenia. Wszystko, od nieśmiałych spojrzeń po nerwowe ruchy ogona, mówiło jasno, że albo Liliowa jest chorobliwie nieśmiała, albo... Złudzenie miał przed sobą swoją cichą wielbicielkę. – Cieżka walka?
Głupie pytanie, ale nie miała pojęcia co powinna jeszcze powiedzieć, a za nic w świecie nie chciała trwać w niezręcznej ciszy. Nie wiedziała czy traktować to spotkanie jako szczęśliwe zrządzenie losu, czy może jednak jako coś strasznie kłopotliwego...
"Tam gdzie nikogo swego mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą." – E. O.Atuty I. Inteligentny –Na stałe +1 do Int. II. Pamięć przodka –Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie). III. Skupiony – Smok lecząc z maksymalną ilością ziół ma -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran.
Nie zamierzał zostawiać jej tutaj samej, bo chociaż mocno pokiereszowany, dałby sobie radę z jakimiś stworami, które czyhałyby na młodą i atrakcyjną smoczycę. Przysiadł więc na ziemi. Na jego pysku nie pojawił się najmniejszy grymas, a z gardzieli nie wydobył się najcichszy nawet syk. Choć pewnym było, że rany piekielnie mu dokuczają. Owinął łapy ogonem i jedynym, co było dziwne, poza widocznymi ranami, to nieco cięższe niż zwykle oddechy.
– Drapieżniki pobłogosławione przez Viliara są potężniejsze niż przypuszczałem. Najwidoczniej nawet ja nie jestem w stanie stawić im czoła za jednym zamachem. – stwierdził, mrugając do niej nieco rozbawiony. Choć był praktycznie mistrzem w walce, który swą odpornością na ból i zmęczenie nie ma sobie równych, zdawał sobie sprawę z własnych ograniczeń. Nie był zły na to, że przegrał. Może jedynie trochę zawiedziony, że z koboldem. Ale cóż poradzić. Przechylił lekko łeb na bok, patrząc na Liliową.
– Jak ci się podoba w Życiu? Udało ci się zadomowić?
Atuty:
~ Wytrwały – Jednorazowo +1 do Wytrzymałości;
~ Pamięć przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi;
~ Czempion – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona;
~ Uzdolniony – Smok może osiągnąć poziom 5 dwóch Atrybutów, nie może jednak mieć żadnego A na poziomie 4 i jedynie dwa A na poziomie 3;
~ Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.
Liliowa patrząc na Złudzenie zastanawiała się jakim cudem samiec nie pokazuje po sobie nawet cienia bólu, to zaś rodziło pytanie czy w związku z tym, jest taki ogólnie jeśli chodzi o okazywanie uczuć, albo swoich słabości? Liliowa chciałaby wiedzieć o nim jak najwięcej i choć ukradkiem starała się wypytać innych członków stada o Złudzenie, nikt nie powiedział jej nic konkretnego. No może jedynie Oko, ale on zdawał się mieć do swego ojca jakiś żal. Musiała więc polegać na własnej opinii, lecz tę trudno było sobie wyrobić kiedy miało się aż tak mało śmiałości... Gdy zajął miejsce na przeciw niej rysując się na tle ciemnych wzgórz i płonącego zachodu, wydał się jej niesamowicie dostojny. Nawet rozbawienie, które chyba pierwszy raz dostrzegła na jego pysku miało w sobie jakąś niezrozumiałą dumę... Złudzenie według niej był uosobieniem przywódcy. Miał w sobie pewną łagodność, ale i stanowczość, ale przede wszystkim to coś, co sprawiało, że Liliowa nie mogła przejść obok niego obojętnie. Smoczyca machinalnie odpowiedziała na uśmiech własnym uśmiechem.
– Jestem pewna, że zostaniesz czempionem. – Odparła całkiem śmiało. Próbowała się rozluźnić i cieszyć wieczorem jaki zesłali jej bogowie, nawet jeśli miał być to tylko test którego nie zda. – Wszystko wymaga pracy i może dlatego tak bardzo wtedy cieszymy się z osiągnięcia celu...
Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale kolejne pytanie zamknęło jej pyszczek, a raczej spowodowało lawinę odpowiedzi, których na raz nie mogła wypowiedzieć więc pierwszy był uśmiech. Szczery, szczęśliwy, pozbawiony uprzedzeń i nieśmiałości. W ślepiach pojawił się żywy błysk, choć może to tylko zachód odbił się w złocie tęczówek?
– Nie wiem od czego zacząć... Dostałam wielką szansę za którą bardzo dziękuję. Udało mi się zadomowić, tak, jak najbardziej. Poznałam większość smoków i myślę że z większością się dogaduję. Iskra i Niebo są mi niemal jak rodzina. Ich pisklęta są niesamowite. Myślę, że Słoneczko jest taką moją bratnią duszą, doskonale się z nią bawiłam, a i porozmawiałam od serca. Podobnie z Iskrą... – Gdy mówiła o bliskich jej smokach znikła gdzieś nieśmiałość, zniknął gdzieś nietypowy dla niej dystans, a pojawiła się prawdziwa Liliowa, ta która była gadatliwa i radosna. – Oko powiedział mi wiele o Stadach, ach i zyskałam współlokatora! Wiele się wydarzyło przez ten krótki czas, ale jestem naprawdę szczęśliwa. Nie mogłam lepiej trafić.
Dopiero przy ostatnich słowach spojrzała Złudzeniu w pysk. Wcześniej spoglądała gdzieś obok jego głowy dając się ponieść wspomnieniom z minionych księżyców. Nim przypomniała sobie na kogo patrzy jej pysk był roześmiany, a mimika niezwykle żywa. Dopiero po chwili speszona odwróciła wzrok, uśmiech jednak nie zgasł, za to przygasł entuzjazm.
"Tam gdzie nikogo swego mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą." – E. O.Atuty I. Inteligentny –Na stałe +1 do Int. II. Pamięć przodka –Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie). III. Skupiony – Smok lecząc z maksymalną ilością ziół ma -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran.
Gdy Liliowa mówiła, to chociaż nie patrzyła, na pysku Złudzenia widać było skupienie. Słuchał jej uważnie, chcąc znać jak najwięcej opinii o Życiu. Może i przez pozostałe Stada uważani za nudnych, oni zazwyczaj byli po prostu sobą, spokojni i opanowani. Nie wyobrażał sobie, że miałby być na miejscu Uśmiechu, na przykład. Tutaj czuł się jak u siebie.
– Cieszą mnie twe słowa. No i przyda nam się ktoś taki radosny, jak ty. Słoneczko ostatnio spochmurniała. Mam nadzieję, że uda ci się zaradzić smoki Życia swoim dobrym humorem. – powiedział. Na jego pysku cały czas widniał delikatny uśmiech. Ból stał się jego towarzyszem, stąd też łatwo było go akceptować. Akceptować i żyć z nim, dopóki ktoś nie pomoże. Nie wiedząc o tym, gdzie krążą myśli Liliowej, on sam przeniósł spojrzenie na zachodzącą Złotą Twarz, a jego pysk się zmienił. Pojawiła się melancholia.
– Zastanawiam się, czy gdyby znalazł mnie smok innego Stada, to czy byłbym taki jak teraz. – nie było to ani pytanie, ani stwierdzenie. I nie bardzo wiadomo, czy po prostu wypowiedział na głos swe myśli, czy chciał znać opinię Liliowej. A może jedno i drugie?
Atuty:
~ Wytrwały – Jednorazowo +1 do Wytrzymałości;
~ Pamięć przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi;
~ Czempion – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona;
~ Uzdolniony – Smok może osiągnąć poziom 5 dwóch Atrybutów, nie może jednak mieć żadnego A na poziomie 4 i jedynie dwa A na poziomie 3;
~ Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.
Och, czyli naprawdę uważał ją za radosną? Co za szczęście! Liliowa obawiała się, że zostanie źle odebrana i niezrozumiana, ale najwyraźniej nieb było z nią aż tak źle. Może była dla siebie zbyt krytyczna?
– Też mam taką nadzieję, choć nie każdy jest równie wyrozumiały co smoki Życia dla których mój hm... entuzjazm nie jest kłamstwem. Spotkałam ostatnio Cienistą i odniosłam wrażenie, że kompletnie źle mnie odebrała. To przykre wszędzie szukać nieszczerości...
Skrzywiła się nieznacznie przypominając sobie nieprzyjemne słowa jakie usłyszała na granicy i swoje próby wybrnięcia z sytuacji bez zbędnej agresji. Może tak naprawdę nie powinna się tym w ogóle przejmować?
Długie uszy poruszyły się i obróciły w stronę Złudzenia kiedy jego głos przybrał zamyślony ton. On też nie przyszedł na świat wśród smoków z Życia? Rozumiał co czuła gdy przybyła do zupełnie obcego sobie świata? Ta myśl sprawiła, że Liliowa poczuła coś na kształt przynależności w trochę inny sposób niż dotychczas. To było porozumienie na zupełnie innej płaszczyźnie... a może podświadomie starała się szukać choćby najdrobniejszej rzeczy, która zbliżyłaby ją do niego? Po chwili zaskoczenie ustąpiło łagodnemu uśmiechowi. Przez kilka uderzeń serca przyglądała się profilowi przywódcy i jego melancholijnemu spojrzeniu. Serce zabiło jej mocniej.
– A jaki jesteś teraz? – Nim zdała sobie sprawę jak te słowa brzmią, już wypłynęły w ciszę miękkim szeptem. Nie była świadoma, że jej pysku pojawiła się niezrozumiała tęsknota. Nie spuściła też wzroku. W tamtym momencie gotowa była stawić czoła swojemu wyborowi, więc gdy Złudzenie znów na nią spojrzy, ujrzy przejrzyste oczy patrzące tylko na niego, w ten specyficzny sposób, jaki kiedyś na pewno dane było mu ujrzeć. Liliowa patrzyła na niego tak, jakby poza nim na świecie nie było już nikogo innego.
"Tam gdzie nikogo swego mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą." – E. O.Atuty I. Inteligentny –Na stałe +1 do Int. II. Pamięć przodka –Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie). III. Skupiony – Smok lecząc z maksymalną ilością ziół ma -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran.
Wydawał się nie słyszeć słów Liliowej, nie zdawać sobie sprawy z jej obecności. Trwał tak dłuższą chwilę, po czym drgnął. Właściwie to poruszył się jego ogon, ale to wystarczyło. Przeniósł spojrzenie swych żółtych ślepi na Kleryczkę. Po chwili melancholia zniknęła, a pojawił się dobroduszny uśmiech.
– Jaki jestem? Sam nie wiem. Niektórzy uważają, że jestem naiwny. Inny, że surowy. Jeszcze inni, że niesprawiedliwy. – stwierdził, po czym pokręcił lekko łbem.
– Wydaje mi się, że jestem po prostu doświadczonym przez los samcem, który stara się ochronić tych, którzy mu zaufali. – powiedział, a po chwili jego ton się zmienił. Stał się bardziej miękki, trochę niższy i w pewnym sensie uwodzicielski, jakby jego samczość aż się wylewała ze słów.
– Powinnaś patrzeć w ten sposób na kogoś innego, Liliowa. Nie jestem dobrym wyborem. – czy ją odrzucał? W pewnym sensie. Lepszym byłoby stwierdzenie, że on ją ostrzegał. Niech zmieni swoje podejście do niego, póki ma szansę. Wiedział, jak to jest wybrać nieodpowiednią samicę. A później cierpieć. Nie chciał narażać na to tej wesołej, pogodnej samicy.
Atuty:
~ Wytrwały – Jednorazowo +1 do Wytrzymałości;
~ Pamięć przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi;
~ Czempion – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona;
~ Uzdolniony – Smok może osiągnąć poziom 5 dwóch Atrybutów, nie może jednak mieć żadnego A na poziomie 4 i jedynie dwa A na poziomie 3;
~ Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.
Jego milczenie podsyciło niepewność samiczki, ale gdy odpowiedź padła, odwzajemniła jego uśmiech. Właściwie teraz gotował była podjąć ten temat, porozmawiać o wpływie środowiska na charakter smoka, ale padły kolejne słowa, a te skutecznie zamknęły jej pysk. Wibrujący tembr jego głosu sprowadził na Liliową ciepły dreszcz, aż futro zjeżyło się na jej karku. W ślepiach natomiast najpierw pojawiło się zaskoczenie, potem wstyd, a na końcu żal. Skąd Złudzenie mógł wiedzieć, że był dlań nieodpowiedni? Przecież tego nie można było określić zanim się nie spróbowało, prawda? I w ogóle, skąd wiedział? Kleryczka nie zdawała sobie sprawy z własnej ekspresji. Milczała przez chwilę, ale nie spuściła wzroku. Patrzyła nań powtarzając w myślach słowa, które już po chwili wypłynęły z jej pyska. Teraz nie było odwrotu, skoro i tak wiedział, czy mogła zrobić cokolwiek innego niż po prostu się przyznać? Z resztą właśnie to proponowała jej Iskra, lecz do tej pory Liliowa nie miała na tyle śmiałości, widać okazja zrodziła się sama.
– Nie potrafię tak patrzeć na kogoś innego. – Jej głos choć zdecydowanie cichszy miał w sobie niebywałą pewność i powagę. Choć serce tłukło się w jej piersi tym razem nie dała po sobie poznać tego ogromnego zażenowania oraz niepewności. Stało się i teraz trzeba mierzyć sie z losem.
"Tam gdzie nikogo swego mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą." – E. O.Atuty I. Inteligentny –Na stałe +1 do Int. II. Pamięć przodka –Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie). III. Skupiony – Smok lecząc z maksymalną ilością ziół ma -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran.
On jednak nigdy nie był samcem odpowiednim na partnera. Czy powinien jej o tym powiedzieć? Pewnie tak. Jeśli to zatai może uznać, że wina leży po jej stronie. Ale czy tak młoda, niewinna i wesoła samica mogłaby być nieodpowiednia dla kogokolwiek? Nie. To z nim był problem. Patrzył na nią. Jego pysk i tembr głosu były łagodne, wręcz czułe.
– Nie powinnaś wybierać mnie. Jestem, cóż, pechowym samcem. – zaczął i pokręcił lekko łbem. Odetchnął głęboko, podejmując decyzję.
– Wiele księżyców temu moim sercem zawładnęła pewna samica. Mieliśmy pisklę, choć raczej z jej poczucia obowiązku. Chciała wzmocnić Stado. Ale nie chciała mnie. Z uwagi na to, że byłem Przywódcą. Mój świat się zawalił. Zwłaszcza, że związała się ze smokiem, który był mi drogim przyjacielem. – przeniósł spojrzenie swych żółtych ślepi na niebo.
– Stałem się cieniem samego siebie. Ciągle zły, nieprzyjemny, naburmuszony. Był to jednak jedyny sposób, abym mógł dalej funkcjonować. Później pojawiła się kolejna samica. Sprawiła, że mój świat znowu nabrał kolorów. A ja zacząłem żyć. Dała mi kilkoro piskląt, choć przeżyło tylko jedno. I gdy wszystko zaczęło się układać, ona zmarła. – kontynuował swą opowieść, tym samym tonem co wcześniej. Teraz potrafił patrzeć na to z dystansem.
– Po jej śmierci było ze mną jeszcze gorzej. Odrzuciłem wszelkie radości swego życia. Odsunąłem od siebie pisklęta, przybranego brata. Moi kompani mieli ciężkie zadanie. Wytrzymać ze mną. Byłem jak powłoka, bez wnętrza. Aż pojawiła się kolejna smoczyca. Postanowiła rozświetlić mroki mej duszy. I na chwilę się jej udało. Ale kiedy zaakceptowałem ją i jej uczucia, zmarła. – dodał, przenosząc spojrzenie swych żółtych ślepi na Kleryczkę, siedzącą naprzeciwko niego.
– Mało brakowało, a po prostu uciekłbym stąd. Zabrałbym kompanów, by zginąć, tuż za barierą. Pomogła mi jednak rozmowa z Ateralem. Uświadomił mi pewne sprawy. Wiem jednak, że bycie ze mną zbyt blisko jest niebezpieczne. Nie chcę cię narażać na ból, a Stada na stratę przyszłej Uzdrowicielki. – dokończył, przymykając ślepia.
Atuty:
~ Wytrwały – Jednorazowo +1 do Wytrzymałości;
~ Pamięć przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi;
~ Czempion – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona;
~ Uzdolniony – Smok może osiągnąć poziom 5 dwóch Atrybutów, nie może jednak mieć żadnego A na poziomie 4 i jedynie dwa A na poziomie 3;
~ Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.
Słuchała go z coraz większą obawą. Czuła jak to wszystko wymyka się jej z łap... Zmarszczyła pyszczek gdy opowiadał o swoich partnerkach... Było jej przykro, że tak cierpiał, ale to sprawiło, że tylko bardziej chciała sprawić, by był szczęśliwy. Gdyby tylko on uwierzył w to, że ona rzeczywiście mogłaby to sprawić. Przecież niczego jej nie brakowało... może była ostatnimi czasy trochę zbyt naiwna, ale to przez to, że musiała zacząć wszystko od początku. Mogła, a przede wszystkim chciała być blisko niego.
– To przecież nie twoja wina. Pozwól mi wybierać. – Zaczęła, ale głos trochę jej drżał – Wiem, zdaję sobie sprawę z tego, ze przeżyłeś znacznie więcej ode mnie, choć ja i tak nie pamiętam swojej przeszłości by mieć porównanie, to jednak... nie jest ważne. – Potrząsnęła łbem zdecydowanie, aż grzywa przesłoniła jej oczy i opadła na pysk. Niedbałym ruchem szybko ją odgarnęła. Jej spojrzenie zyskało nieznaną dotąd Złudzeniu zapalczywość, jakby szczerze wierzyła w swoje uczucia i to, że przeszłość nie jest ważna. Wychyliła się ku nemu,mając nadzieję, ze wtedy jej słowa do niego trafią. – Nie ważne co działo się kiedyś. Dzięki stadu Życia, dzięki wam to zrozumiałam. Przestałam gonić za przeszłością. Nie zmienię tego co było kiedyś, ale wciąż mogę zmienić to, co dzieje się teraz. To jest ważne, ta chwila, to że ja... – Zamilkła, zawahała się tylko na chwilę. Słowa, które chciała wypowiedzieć były takie wielkie i ich wypowiedzenie zmieni wiele nie ważne jaka będzie odpowiedź Złudzenia. Jednak zdecydowała się to zrobić i zmierzyć się z tym wyborem – ważne jest to, że ...kocham cię. – dokończyła nieco ciszej.
Zacisnęła szczęki powstrzymując się od tego by jeszcze krótką chwilę wytrzymać jego spojrzenie, ale w końcu opuściła głowę. Pozwoliła by długa grzywa ukryła jej strach i wstyd. Na wszystkich bogów, powiedziała to. Powiedziała to prosto w jego pysk osłaniając się zupełnie i przestraszyła się własnego wyboru. Do tej pory nie sądziła, ze kiedyś będzie miała możliwość wzięcia tego w swoje łapy. Nigdy nie podejrzewałaby, że wszystko mu wyzna, ze on może brać ją pod uwagę... a teraz stała tu przed nim, obarczając go własnymi uczuciami. Przecież tak naprawdę wcale się nie znali. Dzieliło ich tak wiele, ale kto powiedział, że nie ma miłości od pierwszego wejrzenia? Ona w nią wierzyła.
"Tam gdzie nikogo swego mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą." – E. O.Atuty I. Inteligentny –Na stałe +1 do Int. II. Pamięć przodka –Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie). III. Skupiony – Smok lecząc z maksymalną ilością ziół ma -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran.
Słuchał jej. Zawsze słuchał tych, którzy mieli mu coś do powiedzenia, choćby i gadali największe głupoty. Tylko, że teraz miał problem. Ona jednak zaczęła myśleć tak, ze to być może z nią jest coś nie w porządku. Nie chciał jej ranić. Zbliżył się do niej, podnosząc zad i odwijając ogon. Oczywiście wszystko było płynne i pełne gracji, pomimo poranionego ciała. Stanął tuż przed nią i uniósł prawą przednią łapę, aby unieść jej pysk. Aby musiała na niego spojrzeć.
– Miłość to piękne uczucie. A jednocześnie niezwykle bolesne. Jesteś niewinna i taka powinnaś pozostać. Przynajmniej póki co. Ja już nie potrafię kochać. Moje serce zamknęło się na takie uczucia. Nie powinnaś się ograniczać. – to prawda. Ledwie się znali. Ale czyż nie tak było z nim i z Trucizną? Jedynie Skowyt znał nieco dłużej, choć to i tak niczego nie zmieniło. Może nie powinien poruszać jeszcze tego tematu? Może znalazłaby innego samca, który pozwoliłby jej o nim zapomnieć?
Atuty:
~ Wytrwały – Jednorazowo +1 do Wytrzymałości;
~ Pamięć przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi;
~ Czempion – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona;
~ Uzdolniony – Smok może osiągnąć poziom 5 dwóch Atrybutów, nie może jednak mieć żadnego A na poziomie 4 i jedynie dwa A na poziomie 3;
~ Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.
Słyszała jak się poruszył i myślała, że odejdzie, zostawi ją bez słowa. Przecież palnęła taką głupotę... Jak mogła myśleć, ze zwróci jego uwagę w taki sposób? Jak mogła myśleć, ze jest dla niego odpowiednia? On jednak zdecydował się by ją dotknąć. Zapewne nie zdawał sobie sprawy, że robiąc to tylko bardziej ją zrani. Namiesza w sercu, które nie wiedziało już czy dobrze postąpiło. Zadrżała wyraźnie czując ciepło jego łapy na delikatnej skórze szyi. Podniosła zalęknione spojrzenie, tak jak sobie tego życzył. Słowa, które padły z jego pyska, choć w otoczce łagodności cięły niczym szpony. Przez kilka długich chwil po prostu na niego patrzyła starając się zrozumieć jego słowa, wyłapać z nich choć cień szansy... I dlaczego na bogów skoro jej nie chciał, zmniejszał dystans? Był tak blisko tylko po to by postawić między nich mur. Jego ciepło przestało mieć znaczenie. Mógł poczuć jak zaciska szczęki. Cofnęła się i potrząsnęła łbem. Rzuciła mu ostatnie pełne bólu spojrzenie i... uciekła. Tak zwyczajnie. Nie potrafiła teraz spojrzeć mu w ślepia. Nie potrafiła wykrztusić słowa bo czy był jakikolwiek sens mówić coś jeszcze? Nie chciał jej, zrozumiała to i nie miała zamiaru dłużej męczyć go sobą. Mógł poczuć na pysku chłód wytworzonego przez skrzydła wiatru gdy wzbijała się w powietrze, a po chwili i dźwięk jej skrzydeł i zarys sylwetki zniknął na tle nieba. Nie wracała do obozu. Nie chciała by ktoś widział ją w takim stanie. Pierwszy raz czułą coś takiego i wolała zostać z tym sama.
"Tam gdzie nikogo swego mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą." – E. O.Atuty I. Inteligentny –Na stałe +1 do Int. II. Pamięć przodka –Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie). III. Skupiony – Smok lecząc z maksymalną ilością ziół ma -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran.
Zwiedzanie terenów wspólnych jest takie miłe! Ten wiatr w piórach, te widoki pod łapami, ta wolność! Chwila czy ona nie ma zrobić jakiegoś tam patrolu? Pffff! Złudek i patrol poczeka! Teraz trzeba znaleźć nowych przyjaciół do turlania. Wyprostowała skrzydła, lekko je obniżając, zaczęła kołować nad wzgórzem. Wyciągnęła przednie łapy, dotknęła trawy, była miękka i zielona, teraz opadły tylne. Złożyła zadowolona skrzydła. Idealne lądowanie! Niestety, gdy jej się udaje to nikt tego nie widzi. Ech. Rozejrzała w około, całkiem ładnie, ale zero wody. Lekko to ją zasmuciło, Lilka uwielbiała pływać. Poruszyła uszami, usłyszała bzyczenie.
– ROBAGI! – wykrzyknęła do natury z uśmiechem na pysku. Przeturlała się po trawie, zostawiając w niej ślad. Zatrzymała się leżąc na plecach. świat był równie ciekawy do góry łapami, co normalny. Wciągnęła głęboko powietrze, zamruczała tak, że futerko na klatce piersiowej zafalowało.
– HEJ WSZYSCY CO CHCĄ SIĘ POTURLAĆ NIECH TU PRZYJDĄ! – zawołała głośno i donośnie. Może ktoś się zjawi?
~Smoki istnieją i nic na to nie poradzisz.~
ZAPRASZAM NA MOJEGO DEVIANTARTA! PEŁNO SWSowych OBRAZKÓW! :D
http://dragoniiia.deviantart.com/
,,EKSTERMINEJT! EKSTERMINEJT!" – Dalek