OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Dziwne, że były tu drapieżniki, skoro miało ich nie być. Może dobrze się spodziewał, że nie można było ufać temu prorokowi i jego Sennah. Jednak skoro już zaczął, to warto było to dokończyć. Jak się okazało, grota śmierdziała wilkami, i to takimi mokrymi. Na dodatek wejście było za małe, by się do niego zmieścił. Było jednak coś jeszcze. Młody adept przygryzł dolną wargę, rozważając sytuację, gdy nagle dotarła do niego wiadomość Ametystowej Łuski, która go zaniepokoiła.Tylko jeśli zaatakuje. Chyba znalazłem ich norę. Wyślę do ciebie Stoicką Łuskę i Mekhana. Uważaj na siebie, przekazał jej w myślach.
Zaraz po tym skupił się na Szarlotce i Mekhanie, którym przekazał obraz wilczej nory, którą znalazł z Oleandrą.
To nora wilków. Ametystowa Łuska na nie natrafiła, może potrzebować pomocy. Może ich być więcej, poinformował ich, przekazując otrzymane wcześniej od niebieskawej adeptki obrazy jak do niej dotrzeć.
Gdy spełnił swoją powinność, zerknął na Oleandrę.
– Ametystowa Łuska znalazła wilki. W tej jaskini mieszkają. Chyba. Ale teraz ich nie ma – wyjaśnił młodej smoczycy, po czym zbliżył się do nory.
Wilki były całkiem silne, dlatego lepiej z nimi uważać. Jednak skoro nora wyglądała na niedawno opuszczoną, trochę pewniej się do niej zbliżył, choć wciąż cicho, gotowy do potencjalnego ataku. Przyjrzał się jej uważnie, próbując dostrzec czy coś było w środku. Niestety nie mógł się do niej wcisnąć, dlatego zerknął na swoją małą towarzyszkę. Być może to dobra okazja do tego, by dać jej coś zrobić. Oczywiście, wciąż zachowując ostrożność, bo nie chciał jej narazić.
– Czy możesz wejść do środka. Zrobię na tobie tarczę ochronną. W razie czego. Coś tam jest ale nie wiem co. Prócz wilczego zapachu – powiedział, a jeśli smoczyca się zgodziła, dodał: – Jak tylko zauważysz coś niebezpiecznego. To wtedy wracaj szybko.
Od razu w ramach dowodu skupił się na stworzeniu wokół całej smoczycy przezroczystej, bezwonnej bariery ochronnej cienkiej na pół łuski. Miała przylegać do jej łusek i być elastyczna oraz lekka jak piórko, żeby Oleandra nie czuła jej w ogóle na sobie przy poruszaniu się. Przepuszczać miała także powietrze oraz dźwięki i nie utrudniać widzenia. Na całej powierzchni ciała prócz głowy miała dawać lekką poświatę, żeby rozświetlić chociaż w pewnym stopniu mroki jaskini. Jednak gdyby ktoś próbował się przez nią przebić to odkryłby, że jest niezwykle twarda i wytrzymała zarówno na ataki fizyczne, jak i magiczne. Adept przelał maddarę w swój twór, by powołać go do życia. Jeśli Oleandra zdecydowała się wejść do środka, on, prócz podtrzymywania opoki wokół jej ciała, nasłuchiwał uważnie, żeby nie dać się przypadkiem niczemu podejść.


















