OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Minęły księżyce, a Sosnowa ponownie tuż po wygranej walce stanęła przed piedestałem Kammanora. Szczęście jej sprzyjało, ale nie chciała o nie prosić dla siebie. Młodzi dorastali i z ciekawością stawiali pierwsze kroki na arenie. Pomiot, Sasanka, a nim się czarodziejka obejrzy to i Modraszka pójdzie w ich ślady. Dlatego smoczyca przymknęła zielone ślepia i gorąco poprosiła o opiekę boga siły nad członkami stada. Niech ich wesprze w chwilach, gdy ona nie będzie mogła tego zrobić osobiście.Posąg Kammanora
- Sosnowy Pocisk
- Dawna postać

- Posty: 3909
- Rejestracja: 08 wrz 2019, 21:48
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 80
- Rasa: północny
- Mistrz: Lekkość Wiatru
- Partner: Przesilenie Północne

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,M,A,O,Kż,Śl: 1| Pł,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Trudny cel; Twarda jak diament; Otoczona; Poświęcenie
Licznik słów: 76
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Atuty:
Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
Twardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Otoczony: możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
Poświęcenie – Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.
Umiejętności specjalne:
Błysk Przyszłości (ostatnie użycie: 7.09.2020)
Bonusy:
– Psikus Sennah (w walce z 2+ drapieżnikami 1 z nich staje po stronie smoka aż do pokonania wszystkich przeciwników – potem ucieka)
Hedwiga – sowa śnieżna
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 3 | A: 1
L, A, O, Skr: 1
Przybyłego pod piedestał Ducha zastała jedynie cisza, choć gdy w zupełności zwątpił, że doczeka się odpowiedzi, boska aura siły wstąpiła do świątyni, otaczając go pewnością, że został wysłuchany, a jego słowa, choć wypowiedziane w eter, nie przepadną w boskiej pamięci. Teraz pozostawało jedynie czekać, na właściwy czas realizacji.
Przybycie Kwitnącej i jej matki nie wywołało w świątyni żadnej zmiany, choć jakiś czas po tym, jak zatraciły się w rozmowie, obie poczuły na sobie czyiś wzrok. Nie potrafiły ocenić skąd, bo ani uszy, ani zapach niczego im nie podpowiadały, lecz nie było to zupełnie negatywne. Prędzej jak to uczucie, którego doświadcza się, gdy powieki już ciążą, łapy są wiotkie, a od zaśnięcia dzieli smoka już tylko parę oddechów. Łatwo się temu poddać, wiedząc że tuż za grzbietem siedzi czujny obrońca, który postanawia zostać na warcie. Kammanor pamiętał o smokach, nawet gdy nie porozumiewał się z nimi wprost, co zresztą zauważyła sama Słodycz. Miała jednak pewność, że wysłuchał jej, tak jak oboje wiedzieli iż jej prośba nie dotyczyła byle jakiego wsparcia w postaci mięsa czy kryształów, a czegoś głębszego.
Sama Arkai nie otrzymała może boskiej wskazówki w postaci słów, czy nawet mentalnego wrażenia, ale na piedestale ukazał się tajemniczy podarek.
Przybywszy po błogosławieństwo Pocisk była na tyle zdeterminowana, aby wsparcie otrzymało jej całe stado, że bóg bez wahania otoczył ich swoim błogosławieństwem i zapewnił smoczycę płomiennym uczuciem, że otrzymała to, po co przyszła.
Kwitnąca Łuska:
+ grudka srebra od Naranlei (+1 rzut do dowolnego testu na Moc
Przybycie Kwitnącej i jej matki nie wywołało w świątyni żadnej zmiany, choć jakiś czas po tym, jak zatraciły się w rozmowie, obie poczuły na sobie czyiś wzrok. Nie potrafiły ocenić skąd, bo ani uszy, ani zapach niczego im nie podpowiadały, lecz nie było to zupełnie negatywne. Prędzej jak to uczucie, którego doświadcza się, gdy powieki już ciążą, łapy są wiotkie, a od zaśnięcia dzieli smoka już tylko parę oddechów. Łatwo się temu poddać, wiedząc że tuż za grzbietem siedzi czujny obrońca, który postanawia zostać na warcie. Kammanor pamiętał o smokach, nawet gdy nie porozumiewał się z nimi wprost, co zresztą zauważyła sama Słodycz. Miała jednak pewność, że wysłuchał jej, tak jak oboje wiedzieli iż jej prośba nie dotyczyła byle jakiego wsparcia w postaci mięsa czy kryształów, a czegoś głębszego.
Sama Arkai nie otrzymała może boskiej wskazówki w postaci słów, czy nawet mentalnego wrażenia, ale na piedestale ukazał się tajemniczy podarek.
Przybywszy po błogosławieństwo Pocisk była na tyle zdeterminowana, aby wsparcie otrzymało jej całe stado, że bóg bez wahania otoczył ich swoim błogosławieństwem i zapewnił smoczycę płomiennym uczuciem, że otrzymała to, po co przyszła.
Kwitnąca Łuska:
+ grudka srebra od Naranlei (+1 rzut do dowolnego testu na Moc
Licznik słów: 245
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Zgubna Słodycz
- Dawna postać

- Posty: 2648
- Rejestracja: 26 mar 2020, 17:38
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 85
- Rasa: MorskixPustynny
- Opiekun: Inny Świat* & Przebłysk Wspomnień*
- Mistrz: Sztorm Stulecia*
- Partner: Jaah

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,L,W,MA,MO,Skr,Kż,O,Śl,Prs: 1| PŁ,A: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec, Parzystołuska, Zaklinacz, Wszechstronna, Opiekun
Smoczyca wylądowała z Akarą w łapie przed świątynią. Ułożyła ją na grzbiecie zaraz i pilnując, aby nie zeszła z grzbietu zaczekała chwilę na Aqena. Gdy dołączył do niej z Azarohem, weszła do środka i zatrzymała się przed posągiem Kammanora, czy raczej pustym piedestałem. Samica skinęła łbem w ramach szacunku przed nim. Usiadła zaraz pod nim i pozwoliła córce zejść.
– Jesteśmy w świątyni. Nie mówcie za głośno i nie przeszkadzajcie innym. – pouczyła dzieci, aby nie robiły im tutaj kolejnej imprezy. Wystarczyło, że Agnar już jej zrobił wstyd przed bóstwami, ale Zorza na szczęście o tym nie miała pojęcia.
– Jesteśmy w świątyni. Nie mówcie za głośno i nie przeszkadzajcie innym. – pouczyła dzieci, aby nie robiły im tutaj kolejnej imprezy. Wystarczyło, że Agnar już jej zrobił wstyd przed bóstwami, ale Zorza na szczęście o tym nie miała pojęcia.
Licznik słów: 99
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

* Teczka * Karta Osiągnięć * Rodzina *
Zorzeń Theme
Atuty
Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
Parzystołuski
-1 ST do wiodącego atrybutu i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy,
+1 ST do Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
Zaklinacz
stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
Wszechstronny
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Mocy i Percepcji
Opiekun
stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów
Kryształy
Włóczykija, Szamana, Kolekcjonera, Szczodrobliwego, Zielarza, Doświadczonego
Jednorożec – Łuna – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:2|P:3|A:1|
|B,Skr,Śl,MP:1|MA,MO:2|
Ryś – Szkarłat – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:1|
|B,Skr,A,O:1|
#cc6699 | #bac7ff
- Trzask Płomieni
- Dawna postać
chad but rad
- Posty: 3054
- Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 62
- Rasa: Północny & powietrzny
- Opiekun: Poszept Nocy*
- Mistrz: Sztorm Stulecia
- Partner: Zorza & Mora

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Leciał tuż za Zaćmieniem z ich drugim dzieckiem na grzbiecie. Po drodze nawet zgarnął nieco większego Mekhana, ale na całe szczęście był na tyle silny by unieść obu synów. Nie spieszyli się, a i lot był dość nisko nad ziemią – w razie gdyby coś poszło nie tak. Aqen wylądował przed świątynią. Otrzepał się ze śniegu, by następnie wejść do środka. Stanął przed piedestałem Kammanora i skłonił się nisko, jednocześnie ułatwiając Azarohowi i Mekhanowi zejście na ziemię.
– To właśnie miejsce w którym kiedyś stał posąg patrona stada, zanim grupa naszych dzielnych smoków przywróciła jego Iskrę. Teraz posągu tu nie ma, bo Kammanor kroczy wśród nas. Ale słyszy modlitwy niezależnie od tego gdzie się znajduje. – Wytłumaczył dzieciom.
– To właśnie miejsce w którym kiedyś stał posąg patrona stada, zanim grupa naszych dzielnych smoków przywróciła jego Iskrę. Teraz posągu tu nie ma, bo Kammanor kroczy wśród nas. Ale słyszy modlitwy niezależnie od tego gdzie się znajduje. – Wytłumaczył dzieciom.
Licznik słów: 118
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..
» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.
» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021
#d07f4d
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..
» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.
» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021
#d07f4d
- Marchew Pustyni
- Dawna postać
Warzywo
- Posty: 762
- Rejestracja: 28 gru 2020, 19:25
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 67
- Rasa: górski x północny
- Opiekun: Trzask Płomieni
- Partner: Trochę ziemi

A: S: 2| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: W,Kż,B,Pł,Skr,AO,Śl,MP,MA,MO: 1| L: 2
Atuty: Ostry węch, Parzystołuski, Twardy jak diament,
Mekhan trzymał się dzielnie futra taty. Nowe pisklaki, nowe rodzeństwo, a do tego wspólna wizyta w świątyni, o której słyszał już kiedyś. Bardzo chciał zobaczyć, jak to miejsce wygląda w rzeczywistości i teraz – nareszcie miał okazję! Najpierw zobaczył wielkie, ciemne wrota do wejścia go jamy. Nigdy nie widział czegoś takiego! Mniejsze elementy konstrukcji pokrywały wizerunki różnistych smoków. Dwa nie miały skrzydeł, jeden przednich łapek, inny był cały pokryty futerkiem, a jego skrzydła zdobiły piórka. Były smoki większe i takie nieco mniejsze, ze skrzydełkami niczym rybie płetwy. Wyglądało to niesamowicie! Pierwszy raz widział coś takiego. Jak będą wracać, będzie musiał się im bliżej przyjrzeć. Zszedł z taty dopiero, gdy ten zatrzymał się od wolnym postumentem. Wysłuchał polecenia Zaćmienia, jak i wyjaśnień taty.
– Czyli... posąg zniknął dlatego, że teraz jest żywym smokiem? – zapytał się cicho dla pewności. Młodzik widział już kilka różnych czarów, więc gdyby taka właśnie była prawda – wcale by go to nie zdziwiło.
– Czyli... posąg zniknął dlatego, że teraz jest żywym smokiem? – zapytał się cicho dla pewności. Młodzik widział już kilka różnych czarów, więc gdyby taka właśnie była prawda – wcale by go to nie zdziwiło.
Licznik słów: 157
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Póki nie będzie miał wyraźnie większej jednej ze statystyk – parzystołuskiego proszę przypisywać do siły
#ae7346 – kolor mówiony
- Echo Zbłąkanych
- Dawna postać

- Posty: 1609
- Rejestracja: 09 lip 2020, 18:50
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Księżyce: 54
- Rasa: Bagienny
- Opiekun: Lepka Ziemia
- Mistrz: Kwiecisty Rapsod
- Partner: Żabi Plusk

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,L,Prs,A,O,Śl,Skr,Kż: 1 |MO,MP: 2 |MA: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Chytry Przeciwnik, Mistyk, Poświęcenie
//inny czas
A no przylazł, i nie sam. Zabrał młodsza z córek, Palmę. Może jak sobie z Bogiem pogada, to nieco nabierze eee nieco pewności siebie? O ile się odezwie, nie ma pewności.. Warto spróbować. Umieścił sobie córkę na grzbiecie, szedł bardzo powoli, aby nie trząść, nie straszyć dziecka. Gdy dotarli przed posąg, Echo zdjął malutką delikatnie z grzbietu, posadził na posadce.
-To jest Kammanor, patron siły. Masz ochotę sobie z nim pogadać? Pomodlić się? Będę tuż obok. – powiedział do córki, siadając bardzo blisko, aby dodać jej odwagi. Jeszcze nie był świadkiem odzywania się bóstwa.. zobaczymy.
A no przylazł, i nie sam. Zabrał młodsza z córek, Palmę. Może jak sobie z Bogiem pogada, to nieco nabierze eee nieco pewności siebie? O ile się odezwie, nie ma pewności.. Warto spróbować. Umieścił sobie córkę na grzbiecie, szedł bardzo powoli, aby nie trząść, nie straszyć dziecka. Gdy dotarli przed posąg, Echo zdjął malutką delikatnie z grzbietu, posadził na posadce.
-To jest Kammanor, patron siły. Masz ochotę sobie z nim pogadać? Pomodlić się? Będę tuż obok. – powiedział do córki, siadając bardzo blisko, aby dodać jej odwagi. Jeszcze nie był świadkiem odzywania się bóstwa.. zobaczymy.
Licznik słów: 97
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Ostry wzrokOstry węch/wzrok/słuch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, zioła) / wzroku (kamienie szlachetne) / słuchu (zwierzyna, drapieżnik)Chytry przeciwnikraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaMistykraz na walkę +1 sukces do ataku magicznegoPoświęcenieraz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej motyw muzycznymotyw walki Mglejarka
S:2 | W:1 | Z:1 | M:1 | P:3 | A:2
B, Skr, Śl:1 | A, O:2 kolor=D2691E Kalectwa: brak lewego skrzydła, niezdolność do lotu,
uszkodzenie krtani (niezdolność do mowy, +1 ST do wytrzymałości)
- Palma
- Dawna postać

- Posty: 48
- Rejestracja: 25 mar 2021, 13:35
- Stado: Ziemi
- Płeć: Samica
- Księżyce: 7
- Rasa: Bagienny x Morski
- Opiekun: Pogodna Myśl i Echo Zbłąkanych

A: S: 1| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł: 1
Większość drogi niestety przespała, ale wejście do groty spowodowało taką różnicę temperatur że mimowolnie się wybudziła. Pisklę przetarło łapkami zmęczone ślepa, które prędko się rozszerzyły na widok okazałości wnętrza świątyni. Tata szedł środkiem, zaś po bokach stały różne posągi. Niektóre miejsca były puste, zupełnie jakby nie wybudowano tutaj jeszcze niczego. Samiczka z fascynacją chłonęła ślepiami wszelkie szczegóły konstrukcji. Było to niesamowite, ale też takie straszne. Duże. Wszystko co większe od niej uważała za potencjalne zagrożenie... aczkolwiek nawet myszy mogła się przestraszyć jeśli ta robiła dużo hałasu.
Tato coś powiedział a córka zadarła pyszczek. Przed nią stał ogromny, masywny wręcz monument. Lub to co z niego zostało. Teraz był tu tylko piedestał pozbawiony swojej figurki. Palemka obróciła głowę. Nie, inne posągi dalej tu były. Nie wszystkie, ale niektóre tak. Dziwne. Wdrapała się więc na ten tutaj, pusty piedestał, co wcale nie było takie proste. Gdy znalazła się już na górze usiadła na nim i po prostu czekała.
Ale nic się nie wydarzyło co niezbyt ją napawało optymizmem. Skulona, zgarbiona rozglądała się na boki.
– Ta-ata... ale tu nie-ema ni-ni ko... go.
Siedząc uniosła przednie łapki. Pomachała nimi w powietrzu w nadziei na natrafienie na niewidzialny opór który mógłby tłumaczyć istnienie pustego piedestału. Jednak niczego tutaj nie było. Tylko ona i tata. Przypomniała sobie jednak nieco z nauk Zachodniej Łuski. O bogach. Zrobiła zamyśloną minę, rozdymając policzki. Skoro bogowie tworzyli różne rzeczy to raczej ją usłyszą nie ważne gdzie są, czy nie tak? Um...
– Prze-epraszam. Ja-a chciałam po-odziękować za ma-amę i ta-atę. I...
Wzięła głębszy wdech. Strasznie się bała że coś zaraz wyjdzie na nią z tej ciemnośći.
– I czy-y może-e pan spra-awić że-ebym się-ę tak nie-e ba-ała?
Głosik jej nieustannie drżał i powodował zająkanie. Malutki ogonek przesunął się po powierzchni piedestału na którym samiczka siedziała, podświadomie zgarniając kurz.
Tato coś powiedział a córka zadarła pyszczek. Przed nią stał ogromny, masywny wręcz monument. Lub to co z niego zostało. Teraz był tu tylko piedestał pozbawiony swojej figurki. Palemka obróciła głowę. Nie, inne posągi dalej tu były. Nie wszystkie, ale niektóre tak. Dziwne. Wdrapała się więc na ten tutaj, pusty piedestał, co wcale nie było takie proste. Gdy znalazła się już na górze usiadła na nim i po prostu czekała.
Ale nic się nie wydarzyło co niezbyt ją napawało optymizmem. Skulona, zgarbiona rozglądała się na boki.
– Ta-ata... ale tu nie-ema ni-ni ko... go.
Siedząc uniosła przednie łapki. Pomachała nimi w powietrzu w nadziei na natrafienie na niewidzialny opór który mógłby tłumaczyć istnienie pustego piedestału. Jednak niczego tutaj nie było. Tylko ona i tata. Przypomniała sobie jednak nieco z nauk Zachodniej Łuski. O bogach. Zrobiła zamyśloną minę, rozdymając policzki. Skoro bogowie tworzyli różne rzeczy to raczej ją usłyszą nie ważne gdzie są, czy nie tak? Um...
– Prze-epraszam. Ja-a chciałam po-odziękować za ma-amę i ta-atę. I...
Wzięła głębszy wdech. Strasznie się bała że coś zaraz wyjdzie na nią z tej ciemnośći.
– I czy-y może-e pan spra-awić że-ebym się-ę tak nie-e ba-ała?
Głosik jej nieustannie drżał i powodował zająkanie. Malutki ogonek przesunął się po powierzchni piedestału na którym samiczka siedziała, podświadomie zgarniając kurz.
Licznik słów: 299
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
teczka ⬩ relacje ⬩ drzewko genealogiczne ⬩ raporty
.................................
.................................
#a0c4be
- Zamarznięty Kolec
- Dawna postać
Azaroh
- Posty: 58
- Rejestracja: 01 mar 2021, 13:08
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 11
- Rasa: północny x morski
- Opiekun: Żagiew Ognia, Trzask Płomieni[*]
- Mistrz: Kwieciste Łąki

A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 3
U: W,L,Skr,MP,A,O: 1
Atuty: Ostry słuch
No, cóż, wylądowali. Mieli nie robić imprezy, jak to mamulka powiedziała, chociaż no, a może on chciał? Chociaż też Azaroh mimo młodego wieku nie był jakiś tępy, dlatego zachowywał się jak należy. Cicho i grzecznie. Bo przecież trzeba być grzecznym smokiem, aby zostać adeptem. Gdy tylko ojciec się schylił, młode smoczysko z niego zleciało, rozglądając się ciekawsko dookoła. Było tu na prawdę ciekawie, ładnie i tajemniczo. Przez futro Azaroha przeszły ciarki. Szybko sobie zaraz przypomniał, że przecież tutaj są bezpieczni, bo są po pierwsze z rodzicami, a po drugie z bogami. Schylił głowę przed piedestałem Kammanora, tak samo jak tatuś. No bo chyba to trzeba robić, co nie? Okazywać szacunek bogom, tym bardziej, jeśli to był kiedyś patron ich najlepszego stada Ognia! No więc oczywiście, że trzeba tak robić. Rozglądnął się dookoła i podszedł do siostry, jakby chciał się dzięki jej obecności wyciszyć. Nic nie mówił, tylko przez chwilę wlepił w nią złote ślepia, później zaraz rozglądając się dookoła. Pisklęcia ciekawość nadal została w sercu młodzika, a gdyby mógł, Azaroh poznawałby wszystkie krańce świata i jeszcze dalej.
Zaraz jednak skierował łapy ku ojcu, z ciekawością machając ogonem na boki.
– A o co możemy poprosić Kammanora? – zapytał się, patrząc się prosto na ojczulka. W końcu młodzik też nie chciał być jakiś zachłanny, może są jakieś limity? Bo on to by chciał po czoło i jeszcze trochę tych rzeczy, ale jednocześnie też by chciał zdobywać to wszystko dzięki trudnej pracy. Ah, trudne życie, trudne.
Licznik słów: 244
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
everyone makes mistakes
i've had more than my share
but it's okay 'cause I'm gonna repair it
Atuty:
» Ostry słuch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżnik)
| teczka | #a6ddde |
- Rozerwane Niebo
- Dawna postać
fulgur
- Posty: 185
- Rejestracja: 01 mar 2021, 16:23
- Stado: Umarli
- Płeć: niebinarna
- Księżyce: 18
- Rasa: morsko-powietrzny
- Opiekun: Żagiew Ognia, Trzask Płomieni[*]
- Mistrz: Jutrzenka Serc

A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 1
U: W,B,L,Skr,A,O,Prs,MP,Śl,MA,MO,Pł,Kż: 1
Atuty: Pechowiec, Empatia
Jak się okazało, nie tylko ich dwójka została zabrana przez rodziców do świątyni. Tatuś zgarnął również innego smoka, który okazał się ich bratem, Mekhanem. Akara przyglądała mu się z zaciekawieniem, gdy mama trzymała ją w łapie. Ich rodzina okazywała się być coraz większa niż początkowo myślała.
Młoda smoczyca trochę zazdrościła dwójce braci tego, że siedzieli na grzbiecie, ale gdy wreszcie znaleźli się na ziemi, mama pozwoliła wspiąć się na jej plecy, z czego Akara natychmiast skorzystała. Gdy przyszła pora na zejście, zrobiła to z lekkim ociąganiem, ale bez zbędnego marudzenia. Dziwnie było zostać postawionym przed... pustym piedestałem. Córka Zorzy i Aqena przechyliła głowę na bok i zmarszczyła czoło. Dopiero słowa taty trochę rozjaśniły sytuację. Tylko trochę. Na wszelki wypadek skinęła ku pustej przestrzeni głową, żeby nie wyjść na niegrzeczną.
– Jak jest żywy, to znaczy, że możemy go spotkać tak na serio serio? -zapytała zaraz po Mekhanie, starając się nie mówić zbyt głośno, by rodzice nie musieli się na nią gniewać.
Młoda smoczyca trochę zazdrościła dwójce braci tego, że siedzieli na grzbiecie, ale gdy wreszcie znaleźli się na ziemi, mama pozwoliła wspiąć się na jej plecy, z czego Akara natychmiast skorzystała. Gdy przyszła pora na zejście, zrobiła to z lekkim ociąganiem, ale bez zbędnego marudzenia. Dziwnie było zostać postawionym przed... pustym piedestałem. Córka Zorzy i Aqena przechyliła głowę na bok i zmarszczyła czoło. Dopiero słowa taty trochę rozjaśniły sytuację. Tylko trochę. Na wszelki wypadek skinęła ku pustej przestrzeni głową, żeby nie wyjść na niegrzeczną.
– Jak jest żywy, to znaczy, że możemy go spotkać tak na serio serio? -zapytała zaraz po Mekhanie, starając się nie mówić zbyt głośno, by rodzice nie musieli się na nią gniewać.
Licznik słów: 161
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
in a time of need only few can see what's wrong
millions tend to crawl but only those who choose can make it through this all
only few can sing like lions 'cause we sing until we're gone
and we've got each other's backs until we're back
– ̗̀.☆ where we belong ☆. ̖́–
pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
empatia: -2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi
fullbody | teczka | #3C4A5C
millions tend to crawl but only those who choose can make it through this all
only few can sing like lions 'cause we sing until we're gone
and we've got each other's backs until we're back
– ̗̀.☆ where we belong ☆. ̖́–
pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
empatia: -2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi
fullbody | teczka | #3C4A5C
- Zgubna Słodycz
- Dawna postać

- Posty: 2648
- Rejestracja: 26 mar 2020, 17:38
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 85
- Rasa: MorskixPustynny
- Opiekun: Inny Świat* & Przebłysk Wspomnień*
- Mistrz: Sztorm Stulecia*
- Partner: Jaah

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,L,W,MA,MO,Skr,Kż,O,Śl,Prs: 1| PŁ,A: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec, Parzystołuska, Zaklinacz, Wszechstronna, Opiekun
Smoczyca obserwowała gromadkę piskląt, które tak bardzo ciekawiły się bóstwami. Ucieszyła się z ich zainteresowania, bo to znaczyło, że może chociaż one podejdą na poważnie do bogów. Agnar jak był mały, miewał dziwne podejście, które próbowała z niego wytępić, ale nie skończyło się to zbyt owocnie.
– Tak, Kammanora możemy spotkać i może z nami rozmawiać. Możecie go prosić o różne rzeczy, możecie też z nim porozmawiać. Powiedzieć co u was, za co jesteście wdzięczni i co go prosicie. Ja wielokrotnie prosiłam go o siłę, aby zmierzać się z losem dalej. Dzięki niemu jestem tu z wami. – Odparła cichutko, licząc, że taka prosta odpowiedź wystarczy. Akara już raz na nią nakrzyczała, więc liczyła, że nie poczuje się pominięta. Samica czekała na odpowiedź dzieci, a w tym czasie sama się zamyśliła. Modliła się cichutko w sobie, ale niezbyt głęboko odpływała, bo i wiedziała, że dzieci mogą potrzebować jej uwagi.
– Tak, Kammanora możemy spotkać i może z nami rozmawiać. Możecie go prosić o różne rzeczy, możecie też z nim porozmawiać. Powiedzieć co u was, za co jesteście wdzięczni i co go prosicie. Ja wielokrotnie prosiłam go o siłę, aby zmierzać się z losem dalej. Dzięki niemu jestem tu z wami. – Odparła cichutko, licząc, że taka prosta odpowiedź wystarczy. Akara już raz na nią nakrzyczała, więc liczyła, że nie poczuje się pominięta. Samica czekała na odpowiedź dzieci, a w tym czasie sama się zamyśliła. Modliła się cichutko w sobie, ale niezbyt głęboko odpływała, bo i wiedziała, że dzieci mogą potrzebować jej uwagi.
Licznik słów: 149
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

* Teczka * Karta Osiągnięć * Rodzina *
Zorzeń Theme
Atuty
Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
Parzystołuski
-1 ST do wiodącego atrybutu i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy,
+1 ST do Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
Zaklinacz
stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
Wszechstronny
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Mocy i Percepcji
Opiekun
stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów
Kryształy
Włóczykija, Szamana, Kolekcjonera, Szczodrobliwego, Zielarza, Doświadczonego
Jednorożec – Łuna – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:2|P:3|A:1|
|B,Skr,Śl,MP:1|MA,MO:2|
Ryś – Szkarłat – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:1|
|B,Skr,A,O:1|
#cc6699 | #bac7ff
- Marchew Pustyni
- Dawna postać
Warzywo
- Posty: 762
- Rejestracja: 28 gru 2020, 19:25
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 67
- Rasa: górski x północny
- Opiekun: Trzask Płomieni
- Partner: Trochę ziemi

A: S: 2| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: W,Kż,B,Pł,Skr,AO,Śl,MP,MA,MO: 1| L: 2
Atuty: Ostry węch, Parzystołuski, Twardy jak diament,
– Czy jesteś taka silna dlatego, że Kammanor Cię wysłuchał? – podpytał, otwierając szeroko niewielkie ślepka. Młody samczyk nie do końca wiedział, jak "silna' jest jego przybrana mama, ale żył w przekonaniu, że skoro była wojownikiem, to musi być bardzo silna! Nie wiedział, że to nie koniecznie tylko o siłę fizyczną chodziło.
– I... powiedzieć to tak tutaj? Nawet jak go nie ma? – spytał jeszcze. Rozmawianie "z powietrzem" było dla niego czymś nowym. Jeśli jednak tak to działa, nie będzie zaprzeczał. Za to będzie się zastanawiał – co takiego opowiedzieć Bogu? O tym, co jadł ostatnio, że wyspa się dzisiaj, że tęskni za śniegiem, bo był bardziej użyteczny dla niego od błota? Czy może podziękować za to, że ma tak blisko rodzinę, trochę przyszywaną, ale przynajmniej chcącą go znać, chcącą się bawić, zamiast tej plagowej, której nawet nie poznał. Myśli przelatywały przez jego łepek, powoli układając się w sensowne zdania. Malec zdecydowanie był zadowolony z tego, że stadu w miarę dobrze się powodzi. Ale czy potrafił to określić?
– I... powiedzieć to tak tutaj? Nawet jak go nie ma? – spytał jeszcze. Rozmawianie "z powietrzem" było dla niego czymś nowym. Jeśli jednak tak to działa, nie będzie zaprzeczał. Za to będzie się zastanawiał – co takiego opowiedzieć Bogu? O tym, co jadł ostatnio, że wyspa się dzisiaj, że tęskni za śniegiem, bo był bardziej użyteczny dla niego od błota? Czy może podziękować za to, że ma tak blisko rodzinę, trochę przyszywaną, ale przynajmniej chcącą go znać, chcącą się bawić, zamiast tej plagowej, której nawet nie poznał. Myśli przelatywały przez jego łepek, powoli układając się w sensowne zdania. Malec zdecydowanie był zadowolony z tego, że stadu w miarę dobrze się powodzi. Ale czy potrafił to określić?
Licznik słów: 169
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Póki nie będzie miał wyraźnie większej jednej ze statystyk – parzystołuskiego proszę przypisywać do siły
#ae7346 – kolor mówiony
- Trzask Płomieni
- Dawna postać
chad but rad
- Posty: 3054
- Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 62
- Rasa: Północny & powietrzny
- Opiekun: Poszept Nocy*
- Mistrz: Sztorm Stulecia
- Partner: Zorza & Mora

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Zorza odpowiedziała na część pytań, więc Aqen tylko pogłaskał dzieci po głowie.
– Bogowie słyszą nas gdziekolwiek się do nich nie zwrócimy, nawet jeżeli nie użyjemy do tego słów. Świątynia jest jednak miejscem ich szczególnej pamięci i kultu. Spotkać ich możecie tak naprawdę wszędzie, ale to miejsce jest wyjątkowe. – Nabrał powietrza w płuca. – Czujecie? – sam nie potrafił opisać uczucia jakiego doświadczał ilekroć tutaj wizytował. Miał na to znacznie mniej czasu niż by sobie tego życzył, jednak nigdy nie bluźnił bogom. Zawsze był wierny, tak jak wychował go ojciec.
– Nie musicie mówić na głos. Możecie to sobie pomyśleć. Nie zawsze uzyskacie bezpośrednią odpowiedź, ale nigdy nie zostaniecie niewysłuchani. – A przynajmniej taką miał nadzieję, bo jego to dotąd nie spotkało.
Sam skłonił się nisko przed piedestałem. Podziękował w myślach za opiekę jaką bóg Siły roztaczał nad Ogniem, za jego patronat. Przywiódł na myśl jego płomień rozpalony w Grocie Wspólnej, który nadal służył za spoiwo dla smoków ze stada Trzasku.
~ Kammanorze, czy niewłaściwym byłoby zaproponowanie Ci sparingu? – zapytał w myślach. Nigdy nie miał okazji ujrzeć żadnego z członków panteonu na własne ślepia, jednak nie zachwiało to jego wiary nawet na chwilę. Z drugiej strony było sporo rzeczy o które chciałby zapytać. Czas biegł dla Aqena nieubłaganie, i zdecydowanie nie starczy go by osiągnąć wszystkie cele jakie sobie postawił w życiu. Nie łudził się na wygraną z samym bogiem, ani nie oczekiwał żadnych nagród. Był tylko śmiertelnikiem, lubił się uczyć, a od kogo nauczyć mógł się jeszcze więcej, jak nie od patrona jego stada? Nie chciał być odebrany za zuchwałego.
– Bogowie słyszą nas gdziekolwiek się do nich nie zwrócimy, nawet jeżeli nie użyjemy do tego słów. Świątynia jest jednak miejscem ich szczególnej pamięci i kultu. Spotkać ich możecie tak naprawdę wszędzie, ale to miejsce jest wyjątkowe. – Nabrał powietrza w płuca. – Czujecie? – sam nie potrafił opisać uczucia jakiego doświadczał ilekroć tutaj wizytował. Miał na to znacznie mniej czasu niż by sobie tego życzył, jednak nigdy nie bluźnił bogom. Zawsze był wierny, tak jak wychował go ojciec.
– Nie musicie mówić na głos. Możecie to sobie pomyśleć. Nie zawsze uzyskacie bezpośrednią odpowiedź, ale nigdy nie zostaniecie niewysłuchani. – A przynajmniej taką miał nadzieję, bo jego to dotąd nie spotkało.
Sam skłonił się nisko przed piedestałem. Podziękował w myślach za opiekę jaką bóg Siły roztaczał nad Ogniem, za jego patronat. Przywiódł na myśl jego płomień rozpalony w Grocie Wspólnej, który nadal służył za spoiwo dla smoków ze stada Trzasku.
~ Kammanorze, czy niewłaściwym byłoby zaproponowanie Ci sparingu? – zapytał w myślach. Nigdy nie miał okazji ujrzeć żadnego z członków panteonu na własne ślepia, jednak nie zachwiało to jego wiary nawet na chwilę. Z drugiej strony było sporo rzeczy o które chciałby zapytać. Czas biegł dla Aqena nieubłaganie, i zdecydowanie nie starczy go by osiągnąć wszystkie cele jakie sobie postawił w życiu. Nie łudził się na wygraną z samym bogiem, ani nie oczekiwał żadnych nagród. Był tylko śmiertelnikiem, lubił się uczyć, a od kogo nauczyć mógł się jeszcze więcej, jak nie od patrona jego stada? Nie chciał być odebrany za zuchwałego.
Licznik słów: 263
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..
» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.
» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021
#d07f4d
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..
» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.
» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021
#d07f4d
- Zamarznięty Kolec
- Dawna postać
Azaroh
- Posty: 58
- Rejestracja: 01 mar 2021, 13:08
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 11
- Rasa: północny x morski
- Opiekun: Żagiew Ognia, Trzask Płomieni[*]
- Mistrz: Kwieciste Łąki

A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 3
U: W,L,Skr,MP,A,O: 1
Atuty: Ostry słuch
Słuchał dokładnie tego, co mówi mama, spoglądając na nią złotymi ślepiami. Zamrugał raz po raz. No dobrze, rozumiał! Prawdopodobnie. Znaczy w sumie co tu do rozumienia? Pomódl się do bóstwa, możesz prosić o cokolwiek. Skinął łbem, a gdy głask ojca wylądował na jego główce, Azaroh się tylko wesoło uśmiechnął.
– No dobrze – odparł tylko i obserwował przez chwilę ojca. Młody smok przystanął obok i schylił również głowę prawie ku ziemi, przymykając ślepia. Jednak przez chwilę w jego głowie siedziała pustka... do czasu! Podziękował za kochanych, troskliwych rodziców, za stado, za to, że ma takie cudne rodzeństwo, za pożywienie, za dobrą pogodę i za to, że mógł się urodzić na tym świecie! No czyli mniej więcej za wszystko, co zobaczył w swoim krótkim życiu i za to, co już mógł doświadczyć.
~ Kammanorze, ja bym chciał poprosić o siłę, aby móc dobrze służyć stadu. I żeby rodzice też mieli na to siłę, bo w końcu tata jest przywódcą, a mama zastępczynią. Przyda im się! ~ mówił dość chaotycznie w myślach, przymykając przy tym ślepia. Dopiero po dłuższej chwili podniósł łeb i czekał. Miał nadzieję, że patron ich stada da tą siłę, ale nie jemu, a rodzicom! Byli tacy odpowiedzialni i w ogóle odważni. No całe stado mieli pod łapami. To było więcej niż coś.
– No dobrze – odparł tylko i obserwował przez chwilę ojca. Młody smok przystanął obok i schylił również głowę prawie ku ziemi, przymykając ślepia. Jednak przez chwilę w jego głowie siedziała pustka... do czasu! Podziękował za kochanych, troskliwych rodziców, za stado, za to, że ma takie cudne rodzeństwo, za pożywienie, za dobrą pogodę i za to, że mógł się urodzić na tym świecie! No czyli mniej więcej za wszystko, co zobaczył w swoim krótkim życiu i za to, co już mógł doświadczyć.
~ Kammanorze, ja bym chciał poprosić o siłę, aby móc dobrze służyć stadu. I żeby rodzice też mieli na to siłę, bo w końcu tata jest przywódcą, a mama zastępczynią. Przyda im się! ~ mówił dość chaotycznie w myślach, przymykając przy tym ślepia. Dopiero po dłuższej chwili podniósł łeb i czekał. Miał nadzieję, że patron ich stada da tą siłę, ale nie jemu, a rodzicom! Byli tacy odpowiedzialni i w ogóle odważni. No całe stado mieli pod łapami. To było więcej niż coś.
Licznik słów: 214
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
everyone makes mistakes
i've had more than my share
but it's okay 'cause I'm gonna repair it
Atuty:
» Ostry słuch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżnik)
| teczka | #a6ddde |
- Rozerwane Niebo
- Dawna postać
fulgur
- Posty: 185
- Rejestracja: 01 mar 2021, 16:23
- Stado: Umarli
- Płeć: niebinarna
- Księżyce: 18
- Rasa: morsko-powietrzny
- Opiekun: Żagiew Ognia, Trzask Płomieni[*]
- Mistrz: Jutrzenka Serc

A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 1
U: W,B,L,Skr,A,O,Prs,MP,Śl,MA,MO,Pł,Kż: 1
Atuty: Pechowiec, Empatia
Akara otworzyła oczy szeroko ze zdziwienia, gdy mama powiedziała, że była tutaj z nimi dzięki Kammanorowi. To była dość niespodziewana wiadomość. Nie wiedziała, że bóg mógł dać aż tak wielką siłę, że miała ona realny wpływ na smocze życie. W sensie, niby rodzice o tym im mówili, ale wciąż, dopiero teraz do niej to dotarło tak całkiem!
Dała się pogłaskać tatusiowi po głowie i jego słów również wysłuchała z uwagą. Trochę to było dziwne, mówić do kogoś kiedy go nie było, ale postanowiła spróbować. Nie wiedziała czy coś czuje, ale miejsce to na pewno było wyjątkowe i imponujące na tyle, by samo w sobie mogło wywoływać emocje. Spojrzała na miejsce, gdzie był posąg, a następnie przymknęła oczy. Skoro wszyscy mówili w myślach to ona też tak wolała.
Kammanorze, dziękuję ci za to, że dałeś naszej mamie siłę! Jeśli to nie jest dla ciebie problemem, to czy mógłbyś pozdrowić ode mnie naszego dziadka? Nazywa się Poszept Nocy i mieszka teraz w gwiazdach jako duch. To może być trochę wysoko, dlatego nie będę zła jak ci się nie uda! Ale jakbyś miał jakiś sposób na to, to byłabym bardzo wdzięczna. Mama mówiła, że on patrzy na nas z góry, ale nie jest pewna czy by zobaczył jakbym mu pomachała. Poza tym w gwiazdach musi mu być trochę samotno, bo są tak daleko od siebie! Chyba że duchy mogą latać z jednej na drugą. Niestety znam się za bardzo na duchach. Ale jeśli ty się znasz, to chętnie bym się dowiedziała o nich więcej! Lubię dowiadywać się nowych rzeczy! ~ Młoda smoczyca paplała w myślach bez opamiętania, starając się jak najdokładniej przedstawić bogu sytuację, tak w razie czego.
Pewnie to musiało być dziwne, słyszeć myśli losowych smoków, które przychodzą się do ciebie pomodlić! Akara nie wyobrażała sobie nawet takiej sytuacji. Bogowie musieli być naprawdę specjalni, że byli w stanie to wszystko od tak ogarnąć, dawać siłę smokom, dawać poczucie ciepła, a nawet się odzywać. To wszystko brzmiało tak niesamowicie!
Dała się pogłaskać tatusiowi po głowie i jego słów również wysłuchała z uwagą. Trochę to było dziwne, mówić do kogoś kiedy go nie było, ale postanowiła spróbować. Nie wiedziała czy coś czuje, ale miejsce to na pewno było wyjątkowe i imponujące na tyle, by samo w sobie mogło wywoływać emocje. Spojrzała na miejsce, gdzie był posąg, a następnie przymknęła oczy. Skoro wszyscy mówili w myślach to ona też tak wolała.
Kammanorze, dziękuję ci za to, że dałeś naszej mamie siłę! Jeśli to nie jest dla ciebie problemem, to czy mógłbyś pozdrowić ode mnie naszego dziadka? Nazywa się Poszept Nocy i mieszka teraz w gwiazdach jako duch. To może być trochę wysoko, dlatego nie będę zła jak ci się nie uda! Ale jakbyś miał jakiś sposób na to, to byłabym bardzo wdzięczna. Mama mówiła, że on patrzy na nas z góry, ale nie jest pewna czy by zobaczył jakbym mu pomachała. Poza tym w gwiazdach musi mu być trochę samotno, bo są tak daleko od siebie! Chyba że duchy mogą latać z jednej na drugą. Niestety znam się za bardzo na duchach. Ale jeśli ty się znasz, to chętnie bym się dowiedziała o nich więcej! Lubię dowiadywać się nowych rzeczy! ~ Młoda smoczyca paplała w myślach bez opamiętania, starając się jak najdokładniej przedstawić bogu sytuację, tak w razie czego.
Pewnie to musiało być dziwne, słyszeć myśli losowych smoków, które przychodzą się do ciebie pomodlić! Akara nie wyobrażała sobie nawet takiej sytuacji. Bogowie musieli być naprawdę specjalni, że byli w stanie to wszystko od tak ogarnąć, dawać siłę smokom, dawać poczucie ciepła, a nawet się odzywać. To wszystko brzmiało tak niesamowicie!
Licznik słów: 326
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
in a time of need only few can see what's wrong
millions tend to crawl but only those who choose can make it through this all
only few can sing like lions 'cause we sing until we're gone
and we've got each other's backs until we're back
– ̗̀.☆ where we belong ☆. ̖́–
pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
empatia: -2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi
fullbody | teczka | #3C4A5C
millions tend to crawl but only those who choose can make it through this all
only few can sing like lions 'cause we sing until we're gone
and we've got each other's backs until we're back
– ̗̀.☆ where we belong ☆. ̖́–
pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
empatia: -2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi
fullbody | teczka | #3C4A5C
- Zgubna Słodycz
- Dawna postać

- Posty: 2648
- Rejestracja: 26 mar 2020, 17:38
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 85
- Rasa: MorskixPustynny
- Opiekun: Inny Świat* & Przebłysk Wspomnień*
- Mistrz: Sztorm Stulecia*
- Partner: Jaah

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,L,W,MA,MO,Skr,Kż,O,Śl,Prs: 1| PŁ,A: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec, Parzystołuska, Zaklinacz, Wszechstronna, Opiekun
Aqen odpowiedział na część pytań, więc smoczyca skupiła się tylko na pytaniu Mekhana. Delikatnie pochyliła się, aby go polizać po czole.
– Kiedy potrzebowałam jego wsparcia, to po prostu poczułam jego wsparcie. Możecie teraz cicho się pomodlić. – Powiedziała cichutko do syna i widząc, że reszta zamilkła, to i ona pochyliła się nad modlitwą. Smoczyca nie miała próśb, czy życzeń, więc po prostu podziękowała bóstwu za opiekę, za rodzinę, która przy niej siedziała i za zdrowie, które się jej trzymało. Kiedy już podziękowała, poprosiła krótko o dalszą łaskę dla Ognia i po prostu odpłynęła myślami przed siebie. Kammanor i tak był już zalewany modlitwami od dzieci, więc wolała nie dokładać więcej swoich litanii.
– Kiedy potrzebowałam jego wsparcia, to po prostu poczułam jego wsparcie. Możecie teraz cicho się pomodlić. – Powiedziała cichutko do syna i widząc, że reszta zamilkła, to i ona pochyliła się nad modlitwą. Smoczyca nie miała próśb, czy życzeń, więc po prostu podziękowała bóstwu za opiekę, za rodzinę, która przy niej siedziała i za zdrowie, które się jej trzymało. Kiedy już podziękowała, poprosiła krótko o dalszą łaskę dla Ognia i po prostu odpłynęła myślami przed siebie. Kammanor i tak był już zalewany modlitwami od dzieci, więc wolała nie dokładać więcej swoich litanii.
Licznik słów: 113
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

* Teczka * Karta Osiągnięć * Rodzina *
Zorzeń Theme
Atuty
Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
Parzystołuski
-1 ST do wiodącego atrybutu i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy,
+1 ST do Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
Zaklinacz
stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
Wszechstronny
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Mocy i Percepcji
Opiekun
stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów
Kryształy
Włóczykija, Szamana, Kolekcjonera, Szczodrobliwego, Zielarza, Doświadczonego
Jednorożec – Łuna – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:2|P:3|A:1|
|B,Skr,Śl,MP:1|MA,MO:2|
Ryś – Szkarłat – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:1|
|B,Skr,A,O:1|
#cc6699 | #bac7ff
- Marchew Pustyni
- Dawna postać
Warzywo
- Posty: 762
- Rejestracja: 28 gru 2020, 19:25
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 67
- Rasa: górski x północny
- Opiekun: Trzask Płomieni
- Partner: Trochę ziemi

A: S: 2| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: W,Kż,B,Pł,Skr,AO,Śl,MP,MA,MO: 1| L: 2
Atuty: Ostry węch, Parzystołuski, Twardy jak diament,
Mekhan pokiwał łepkiem na odpowiedź mamy. Nie chciał się więcej odzywać, widząc jak reszta siedziała cicho, skupiając się na swoich modlitwach. Uśmiechał się ciepło, zarówno głaskany, jak i delikatnie lizany. Nadszedł jednak moment na to, by i on pomyślał o swojej modlitwie.
Kammanorze, mama i tata mnie w końcu dziś tu przyprowadzili. Macie tu bardzo ładnie! Te takie coś ciemnego na wejściu z obrazkami... Co to za smoki? Każdy jest trochę inny! Mama mówiła, by podziękować za to, za co jesteśmy wdzięczni. Ja bym chciał podziękować za rodziców! Tata spędzał dużo czasu ze mną, jak byłem mniejszy. A jest przywódcą! I dalej ma czas. I teraz jest też ze mną mama! Nowa, nie ta Plagowa. Tamtej nadal nie widziałem. Ale Zorza jest świetną mamą! Pewnie utuliła by mnie do snu, jakbym chciał. Ale jestem już dużym smoczkiem. I mam łopatkę. Widziałeś kiedyś łopatkę? Dostałem od taty, jak byłem mały. I pomogła mi wygrać kamyczek! Tata też jest świetny. A czy bym coś chciał... Może drugą łopatkę? Taką ładną, dla Arakai. Jak ostatnio ją widziałem, to była bardzo smutna. A ja lubię swoją łopatkę. Trochę szkoda, że jej dziś nie wziąłem, pokazałbym! – myślał malec, nie wydając z siebie słowa. Czy Bóg wysłucha jego chaotycznych myśli?
Kammanorze, mama i tata mnie w końcu dziś tu przyprowadzili. Macie tu bardzo ładnie! Te takie coś ciemnego na wejściu z obrazkami... Co to za smoki? Każdy jest trochę inny! Mama mówiła, by podziękować za to, za co jesteśmy wdzięczni. Ja bym chciał podziękować za rodziców! Tata spędzał dużo czasu ze mną, jak byłem mniejszy. A jest przywódcą! I dalej ma czas. I teraz jest też ze mną mama! Nowa, nie ta Plagowa. Tamtej nadal nie widziałem. Ale Zorza jest świetną mamą! Pewnie utuliła by mnie do snu, jakbym chciał. Ale jestem już dużym smoczkiem. I mam łopatkę. Widziałeś kiedyś łopatkę? Dostałem od taty, jak byłem mały. I pomogła mi wygrać kamyczek! Tata też jest świetny. A czy bym coś chciał... Może drugą łopatkę? Taką ładną, dla Arakai. Jak ostatnio ją widziałem, to była bardzo smutna. A ja lubię swoją łopatkę. Trochę szkoda, że jej dziś nie wziąłem, pokazałbym! – myślał malec, nie wydając z siebie słowa. Czy Bóg wysłucha jego chaotycznych myśli?
Licznik słów: 205
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Póki nie będzie miał wyraźnie większej jednej ze statystyk – parzystołuskiego proszę przypisywać do siły
#ae7346 – kolor mówiony
- Światłość Wspomnień
- Dawna postać
Majsterklepka
- Posty: 819
- Rejestracja: 28 lip 2019, 16:58
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 97
- Rasa: pustynny
- Opiekun: Poszept/Światłość
- Mistrz: Wieczna/Światłość
- Partner: Horyzont Świata

A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,L,MA,MO,A,O,Kż,Śl: 1|Mp,Skr: 2 | Lecz: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
To był już ten czas. Urzara miała co raz mniej sił i czuła że powoli jej czas się kończył, jednakże... miała jeszcze kilka niepozałatwianych spraw. Jedną z tych spraw, była pewna wizyta, którą odkładała z pewnych powodów. Nie żeby nie chciała odwiedzać Kammanora, bardziej, nie wiedziała w ogóle o czym z bogiem rozmawiać. Jednak już zdążyła się namyślić... i czas było zrobić ten krok.
Urzara podeszła do piedestału gdzie stała kiedyś figura Kammanora. Spojrzała się swoimi zielonymi oczami, wyszukując się jakiegoś ruchu. Chociaż nie potrzebowała żadnej pewności czy ktoś tu jest. Wiedziała że usłyszy.
– Kammanorze? Przybyłam żeby z tobą porozmawiać -zaczęła dość ostrożnie. Nie była nigdy najlepsza w takich rzeczach. Cóż, trudno się dziwić poniekąd. Wzięła głęboki wdech
– A właściwie prosić cię o coś. Czuję że powoli nadchodzi na mnie czas, a jest jedna rzecz która jednak mnie mocno gnębi. Mam wrażenie że spędzałam dość mało czasu z moją rodziną przez cały ten czas, kiedy sprawowałam funkcję uzdrowiciela. Wiem że teraz nie jest czas na zmartwienia i to moja wina, ale myślę... że mogłabym zrekompensować to jakoś -powiedziała, po czym odetchnęła nieco
– Kiedy jeszcze mam kontakt z Zorzą i partnerem, najmniej spędzałam czasu z moją przyszywaną siostrą. Chociaż w młodości była dla mnie miła, mam wrażenie że potem z biegiem czasu trochę się to zmieniło -podniosła nieco głowę. Trochę było jej żal, szczególnie że ona spędziła chyba najwięcej czasu z ich ojcem, kiedy Aank chyba nie miała tego. Dystans się stworzył, przynajmniej miała takie wrażenie, jednak w sercu równie miała swoje miejsce. Pamiętała dobrze zabawy kiedy ją pierwszy raz poznała i wciąż miło je wspomina.
– Wiem że moja córka sobie poradzi, to bardzo silna smoczyca, jak i jej młode. Aank... wiem dobrze że jej życie równie chyli się ku końcowi, a jednak ona ma więcej młodych piskląt których mogłaby doglądać aż dorosną. Dlatego moja prośba brzmi... czy mógłbyś sprawić, żeby miała może więcej sił i czasu... by tego dopilnować? -Dokończyła swoją wypowiedź. Jej głos był już nieco ochrypły, ostatnimi czasu nawet tyle nie mówiła... Teraz miała nadzieję, że okaże trochę łaski.
Urzara podeszła do piedestału gdzie stała kiedyś figura Kammanora. Spojrzała się swoimi zielonymi oczami, wyszukując się jakiegoś ruchu. Chociaż nie potrzebowała żadnej pewności czy ktoś tu jest. Wiedziała że usłyszy.
– Kammanorze? Przybyłam żeby z tobą porozmawiać -zaczęła dość ostrożnie. Nie była nigdy najlepsza w takich rzeczach. Cóż, trudno się dziwić poniekąd. Wzięła głęboki wdech
– A właściwie prosić cię o coś. Czuję że powoli nadchodzi na mnie czas, a jest jedna rzecz która jednak mnie mocno gnębi. Mam wrażenie że spędzałam dość mało czasu z moją rodziną przez cały ten czas, kiedy sprawowałam funkcję uzdrowiciela. Wiem że teraz nie jest czas na zmartwienia i to moja wina, ale myślę... że mogłabym zrekompensować to jakoś -powiedziała, po czym odetchnęła nieco
– Kiedy jeszcze mam kontakt z Zorzą i partnerem, najmniej spędzałam czasu z moją przyszywaną siostrą. Chociaż w młodości była dla mnie miła, mam wrażenie że potem z biegiem czasu trochę się to zmieniło -podniosła nieco głowę. Trochę było jej żal, szczególnie że ona spędziła chyba najwięcej czasu z ich ojcem, kiedy Aank chyba nie miała tego. Dystans się stworzył, przynajmniej miała takie wrażenie, jednak w sercu równie miała swoje miejsce. Pamiętała dobrze zabawy kiedy ją pierwszy raz poznała i wciąż miło je wspomina.
– Wiem że moja córka sobie poradzi, to bardzo silna smoczyca, jak i jej młode. Aank... wiem dobrze że jej życie równie chyli się ku końcowi, a jednak ona ma więcej młodych piskląt których mogłaby doglądać aż dorosną. Dlatego moja prośba brzmi... czy mógłbyś sprawić, żeby miała może więcej sił i czasu... by tego dopilnować? -Dokończyła swoją wypowiedź. Jej głos był już nieco ochrypły, ostatnimi czasu nawet tyle nie mówiła... Teraz miała nadzieję, że okaże trochę łaski.
Licznik słów: 345
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

「 Ostry Węch 」
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
「 Szczęściarz 」
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie,
raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
「 Zielarz 」
+2 sztuki do zbieranych ziół.
「 Wybraniec Bogów 」
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień
w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
「 Opiekun 」
-2 ST dla kompana.
Bonus: -1st na wszystko w każdy wtorek, możliwość wyleczenia każdej rany
「 Ciapek 」
|S:1|W:1|Z:1|M:2|P:3|A:1|
|Skr,MO,MA,B: 1|

━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
#F8C241||#C78D4A||#D66A2B
Zebrana pod piedestałem Kammanora młodzież miała prawo do wątpliwości, gdy przychodziło do pokładania nadziei w bogach. Były to w końcu odległe, czasem mocno nieobecne byty. Na szczęście większości smoków nie trzymała przy nich wyłącznie interesowność, ale także tradycja. Ogień był z tego znany i ponieważ jego członkowie doświadczyli już manifestacji patrona siły, Zorza nie miała powodu, by obawiać się, że ona czy jej bliscy nie zostaną wysłuchani. Czasem spotykało się to z odpowiedzią, a czasem jedynie uczuciem.
Przy obecnej młodzieży Kammanor zdecydował się jednak na więcej – oprócz wypełnienia pomieszczenia gęstym wrażeniem swojej obecności, wlał do łebków młodych wyznawców także kilka słów.
Najpierw zwrócił się do Azarotha. Retorycznie, bo młody najwyraźniej nie wiedział jeszcze, czego dokładnie potrzebował.
– Siłę mięśni czy ducha? – zabrzmiał na lekko rozbawionego. – Ogień ma już moje błogosławieństwo, na resztę musicie zapracować sami. Pamiętaj, synu Ognia – siła, którą sam zdobyłeś, jest najcenniejsza. O swoich rodziców się nie martw. Ich dusze płoną jasno.
Następnie swoje słowa skierował do Akary, której zdecydowanie nie brakło entuzjazmu. Podczas mówienia towarzyszyło jej uczucie, że jej słowa nie trafiają w próżnię, wręcz przeciwnie – że zostaje wysłuchana.
– Nie jestem Ateralem, by przekazywać pozdrowienia zmarłym. – Słowa zdawały się nieco suche, zabrakło w nich jednak groźby. Jak widać Kammanor doceniał pamięć o przodkach. – Lecz nie martw się – choć nie obserwuje was cały czas, miejsce w którym się znajduje, nie czyni go nieszczęśliwym. – Najwyraźniej bóg nie zamierzał opowiadać jej więcej o duchach, ale przynajmniej mogła znaleźć potwierdzenie do kilku informacji pozyskanych od matki.
Gromadka piskląt przywódców Ognia zdecydowanie należała do rozmownych. Za to przynajmniej wszystkie wykazywały się dobrym wychowaniem i okazywały dużo szacunku swoim rodzicom. Ale łopatki? Nie był to temat, którym Kammanor zajmował się na co dzień.
– Dobrze, że myślisz o swojej siostrze. Pamiętaj jednak, że prezenty to nie wszystko – czasem wystarczy twój czas i zainteresowanie. – W niskim, wibrującym głosie Pana Siły nie było słychać wahania. Jedynie dłuższe pauzy sugerowały, że rzadko udziela porad rodzinnych. Niemniej, przed Chrupkim Kolcem pojawiło się coś... przypominającego łopatkę. Była wielkości smoczej dłoni, z trójkątnym ostrzem i stosunkowo grubym trzonkiem. Była wykonana z czarnego, lśniącego materiału, który wyglądem przypominał obsydian, ale był od niego dużo bardziej wytrzymały.
Trzęsąca się przed piedestałem Palma niestety musiała samodzielnie przepracować swoje lęki. Kammanor mógł dać jej jedynie powierzchowne wsparcie, lecz i to było na swój sposób cenne – otoczył ją boską energią, która zdawała się wlewać w jej ciało trochę pewności.
– Strach jest potrzebnym uczuciem, młoda Ziemna. Tylko głupiec go nie odczuwa. Lecz tylko ty możesz zapanować nad jego skalą. – Niski pomruk dotarł do Palmy, otulając ją jak ciepłe skrzydło.
Chociaż ostatnimi czasy Kammanor odpowiadał smokom na modlitwy w prywatności ich łbów, dla Światłości Wspomnień uczynił wyjątek.
Była w końcu jedną z tych, którzy pomogli mu odzyskać kontakt z Wolnymi Stadami.
Urzara mogła wyczuć znajome już ciepło i ciężki krok Pana Siły, który nijak nie maskował swojego podejścia. Wyłonił się z cieni w głębi Świątyni. Jego granatowy pancerz zaskakująco dobrze go ukrywał mimo masywnej postaci.
– Córko Ognia, nie masz czego się wstydzić i za co pokutować. Wypełniałaś swój obowiązek wobec stada, lepiej i wierniej niż wiele innych smoków i Uzdrowicieli przed tobą. Dbałaś o swoją rodzinę. Całą. – Niski głos Kammanora jak zwykle zdawał się przeszywać całe ciało i wprawiać słuchającego w lekkie drżenie. Masywny bóg stanął naprzeciwko smukłej pustynnej i pochylił łeb, by móc zajrzeć jej w ślepia. Obsydianowe oczy były ciepłe od płomienia dumy, który rozpalał Pana Siły.
– Twoja prośba zostanie spełniona. Masz dobre i szlachetne serce, Światłości Wspomnień. Nie zapomnę nigdy, co ty i twoi towarzysze dla mnie zrobiliście.
Kiedy ich rozmowa dobiegła końca, Kammanor pożegnał się ze smoczycą i wyszedł ze Świątyni, by wzlecieć w powietrze. Być może zamierzał zająć się prośbą Urzary. A może miał inny cel? Jedno było pewne – skoro dał jej słowo, to Perspektywa Wieczności pobędzie wśród żywych jeszcze przez jakiś czas.
Chrupki Kolec:
+ lśniąca łopatka
Przy obecnej młodzieży Kammanor zdecydował się jednak na więcej – oprócz wypełnienia pomieszczenia gęstym wrażeniem swojej obecności, wlał do łebków młodych wyznawców także kilka słów.
Najpierw zwrócił się do Azarotha. Retorycznie, bo młody najwyraźniej nie wiedział jeszcze, czego dokładnie potrzebował.
– Siłę mięśni czy ducha? – zabrzmiał na lekko rozbawionego. – Ogień ma już moje błogosławieństwo, na resztę musicie zapracować sami. Pamiętaj, synu Ognia – siła, którą sam zdobyłeś, jest najcenniejsza. O swoich rodziców się nie martw. Ich dusze płoną jasno.
Następnie swoje słowa skierował do Akary, której zdecydowanie nie brakło entuzjazmu. Podczas mówienia towarzyszyło jej uczucie, że jej słowa nie trafiają w próżnię, wręcz przeciwnie – że zostaje wysłuchana.
– Nie jestem Ateralem, by przekazywać pozdrowienia zmarłym. – Słowa zdawały się nieco suche, zabrakło w nich jednak groźby. Jak widać Kammanor doceniał pamięć o przodkach. – Lecz nie martw się – choć nie obserwuje was cały czas, miejsce w którym się znajduje, nie czyni go nieszczęśliwym. – Najwyraźniej bóg nie zamierzał opowiadać jej więcej o duchach, ale przynajmniej mogła znaleźć potwierdzenie do kilku informacji pozyskanych od matki.
Gromadka piskląt przywódców Ognia zdecydowanie należała do rozmownych. Za to przynajmniej wszystkie wykazywały się dobrym wychowaniem i okazywały dużo szacunku swoim rodzicom. Ale łopatki? Nie był to temat, którym Kammanor zajmował się na co dzień.
– Dobrze, że myślisz o swojej siostrze. Pamiętaj jednak, że prezenty to nie wszystko – czasem wystarczy twój czas i zainteresowanie. – W niskim, wibrującym głosie Pana Siły nie było słychać wahania. Jedynie dłuższe pauzy sugerowały, że rzadko udziela porad rodzinnych. Niemniej, przed Chrupkim Kolcem pojawiło się coś... przypominającego łopatkę. Była wielkości smoczej dłoni, z trójkątnym ostrzem i stosunkowo grubym trzonkiem. Była wykonana z czarnego, lśniącego materiału, który wyglądem przypominał obsydian, ale był od niego dużo bardziej wytrzymały.
Trzęsąca się przed piedestałem Palma niestety musiała samodzielnie przepracować swoje lęki. Kammanor mógł dać jej jedynie powierzchowne wsparcie, lecz i to było na swój sposób cenne – otoczył ją boską energią, która zdawała się wlewać w jej ciało trochę pewności.
– Strach jest potrzebnym uczuciem, młoda Ziemna. Tylko głupiec go nie odczuwa. Lecz tylko ty możesz zapanować nad jego skalą. – Niski pomruk dotarł do Palmy, otulając ją jak ciepłe skrzydło.
Chociaż ostatnimi czasy Kammanor odpowiadał smokom na modlitwy w prywatności ich łbów, dla Światłości Wspomnień uczynił wyjątek.
Była w końcu jedną z tych, którzy pomogli mu odzyskać kontakt z Wolnymi Stadami.
Urzara mogła wyczuć znajome już ciepło i ciężki krok Pana Siły, który nijak nie maskował swojego podejścia. Wyłonił się z cieni w głębi Świątyni. Jego granatowy pancerz zaskakująco dobrze go ukrywał mimo masywnej postaci.
– Córko Ognia, nie masz czego się wstydzić i za co pokutować. Wypełniałaś swój obowiązek wobec stada, lepiej i wierniej niż wiele innych smoków i Uzdrowicieli przed tobą. Dbałaś o swoją rodzinę. Całą. – Niski głos Kammanora jak zwykle zdawał się przeszywać całe ciało i wprawiać słuchającego w lekkie drżenie. Masywny bóg stanął naprzeciwko smukłej pustynnej i pochylił łeb, by móc zajrzeć jej w ślepia. Obsydianowe oczy były ciepłe od płomienia dumy, który rozpalał Pana Siły.
– Twoja prośba zostanie spełniona. Masz dobre i szlachetne serce, Światłości Wspomnień. Nie zapomnę nigdy, co ty i twoi towarzysze dla mnie zrobiliście.
Kiedy ich rozmowa dobiegła końca, Kammanor pożegnał się ze smoczycą i wyszedł ze Świątyni, by wzlecieć w powietrze. Być może zamierzał zająć się prośbą Urzary. A może miał inny cel? Jedno było pewne – skoro dał jej słowo, to Perspektywa Wieczności pobędzie wśród żywych jeszcze przez jakiś czas.
Chrupki Kolec:
+ lśniąca łopatka
Licznik słów: 656
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Oświecona Łuska
- Dawna postać

- Posty: 174
- Rejestracja: 16 sie 2020, 20:30
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 40
- Rasa: olbrzymi x morski
- Opiekun: Oblubieniec Ładu
- Mistrz: Misio
- Partner: Misio

A: S: 2| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 1| A: 3
U: W,L,Prs,A,O,Śl,MP,Skr: 1| B: 2
Atuty: Wrodzony talent; Niestabilna
Ogień potrzebował nadzwyczajnej ilości drwa aby móc płonąć ogniem tak samo silnym jak w momencie pamiętnej pielgrzymki jej przybranego ojca. Zbyt mała ilość smoków oznaczałaby nic więcej prócz odsunięcia od siebie wizji restauracji tego żarliwego stada, lecz z drugiej strony mierna jakość ognistych byłaby jak deszcz dla niczym nieosłoniętego ogniska... Uh, zaczynała stanowczo zbyt dużo i poważnie myśleć jak na jej predyspozycje. Ale przynajmniej w swoich oczach widziała to jako ten syndrom dorastania do dorosłej rangi, którą miała nadzieję kiedyś przyjąć z całkowicie czystym sumieniem. Znaczy się zamierzała dowiedzieć się tego i owego o sztuce polowania, ale na pewno nie uczyć na pamięć wszystkiego co mówiłby jej jakikolwiek stadny łowca o ile nie wiązało się to z jej ukochanymi hydrami.
Musiała jednak wcześniej upewnić się, że to całe stado nie wywali się na pysk w najbliższej przyszłości, szczególnie iż nawet w takim wypadku nie miałaby gdzie się podziać. A jak mogłaby zostać pełnoprawną łowczynią, jeśli nawet nie potrafiłaby przekonać do stworzenia nowego prawie-stada kogokolwiek przez swój nieco dokuczliwy brak możliwości wydawania z siebie złożonych dźwięków. Ale mimo tego po ostatniej ceremonii na której się pojawiła udało się jej przy pomocy pisków, skrzeków, trzepotania skrzydłami jak ostatni debil, gulgotów oraz charkotów jakimś cudem nagonić zastępczynię oraz jakiegoś adepta(adeptkę? Nie przyglądała się zbytnio podbrzuszu tego smoka, bo to przecież byłoby co najmniej niegrzeczne.) na drogę prowadzącą wprost ku zbawieniu ogółu ich stada oraz zabezpieczenia przyszłości Oświeconej. Nie zwracała szczególnej uwagi na to iż chrzęst ziemi pod jej łapami zmienił się w mało przyjemny zgrzyt rysowania pazurami o jakiś twardy kamień. To nie była rzecz ważna w przeciwieństwie do pustego już ołtarza ojca ich stada, który należało otoczyć należną mu czcią choćby teraz coby nie zdenerwować zanadto Kammanora. Nie znała myśli którymi powinna okazywać mu wdzięczność, zdecydowała się więc na coś co przychodziło jej do głowy jako pierwsza rzecz;
O Kammamorze, ojcu naszego stada, przewodniku mego ojca, mentorze każdego silnego wojownika.. Przyjacielu każdego naszego przywódcy w potrzebie, który wstawiasz się za nami w każdej sytuacji. – Westchnęła cicho, póki co wyglądało to jak jakaś próba podlizania się mu. – Nie chcę od Ciebie jako tego dużego silnego smoka wielkich czynów albo pobicia każdego drapieżnika który chciałby zagryźć nasze młode we śnie albo co gorsza wykończyć jakąś biedną hydrę panoszącą się po naszych terenach. Chciałabym aby nasze stado po prostu było taką dużą rodziną gdzie każdy smok i hydra mogliby przyjść i poczuć się jak u siebie w grocie albo na drzewie albo bagnie. Żeby żaden adept, zastępca, ani przywódca nie śmiał być niemiłym dla innych w jakiejkolwiek formie... I chciałabym aby Misio i tata w końcu wrócili.
Musiała jednak wcześniej upewnić się, że to całe stado nie wywali się na pysk w najbliższej przyszłości, szczególnie iż nawet w takim wypadku nie miałaby gdzie się podziać. A jak mogłaby zostać pełnoprawną łowczynią, jeśli nawet nie potrafiłaby przekonać do stworzenia nowego prawie-stada kogokolwiek przez swój nieco dokuczliwy brak możliwości wydawania z siebie złożonych dźwięków. Ale mimo tego po ostatniej ceremonii na której się pojawiła udało się jej przy pomocy pisków, skrzeków, trzepotania skrzydłami jak ostatni debil, gulgotów oraz charkotów jakimś cudem nagonić zastępczynię oraz jakiegoś adepta(adeptkę? Nie przyglądała się zbytnio podbrzuszu tego smoka, bo to przecież byłoby co najmniej niegrzeczne.) na drogę prowadzącą wprost ku zbawieniu ogółu ich stada oraz zabezpieczenia przyszłości Oświeconej. Nie zwracała szczególnej uwagi na to iż chrzęst ziemi pod jej łapami zmienił się w mało przyjemny zgrzyt rysowania pazurami o jakiś twardy kamień. To nie była rzecz ważna w przeciwieństwie do pustego już ołtarza ojca ich stada, który należało otoczyć należną mu czcią choćby teraz coby nie zdenerwować zanadto Kammanora. Nie znała myśli którymi powinna okazywać mu wdzięczność, zdecydowała się więc na coś co przychodziło jej do głowy jako pierwsza rzecz;
O Kammamorze, ojcu naszego stada, przewodniku mego ojca, mentorze każdego silnego wojownika.. Przyjacielu każdego naszego przywódcy w potrzebie, który wstawiasz się za nami w każdej sytuacji. – Westchnęła cicho, póki co wyglądało to jak jakaś próba podlizania się mu. – Nie chcę od Ciebie jako tego dużego silnego smoka wielkich czynów albo pobicia każdego drapieżnika który chciałby zagryźć nasze młode we śnie albo co gorsza wykończyć jakąś biedną hydrę panoszącą się po naszych terenach. Chciałabym aby nasze stado po prostu było taką dużą rodziną gdzie każdy smok i hydra mogliby przyjść i poczuć się jak u siebie w grocie albo na drzewie albo bagnie. Żeby żaden adept, zastępca, ani przywódca nie śmiał być niemiłym dla innych w jakiejkolwiek formie... I chciałabym aby Misio i tata w końcu wrócili.
Licznik słów: 434
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Wrodzony talent – Smok otrzymuje 3 PU, do dowolnego rozdysponowania na poziomy drugi i trzeci.
Niestabilna – dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka.
Niestabilna – dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka.
- Diamentowe Serce
- Dawna postać
Mora
- Posty: 1629
- Rejestracja: 24 paź 2020, 23:48
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 67
- Rasa: Północna
- Mistrz: Sztorm Stulecia
- Partner: Gorejący Jad

A: S: 3| W: 2| Z: 5| M: 1| P: 5| A: 1
U: W,Pł,L,Śl,MP,O,MA,MO,Prs: 1| B,Kż,Skr: 2 | A:3
Atuty: Spostrzegawcza, Łakoma magia, Bystrooka, Uzdolniona, Otoczona
Mora zgodziła się towarzyszyć Endri w wędrówce i we wspólnej modlitwie. Paręnaście księżyców temu uznałaby ten pomysł za przesadny lub co najmniej kompromitujący. Ale lazurowe ślepia widziały co widziały. Moce, którymi wyróżniali się bogowie przewyższały nieskończenie wiele razy smętne sztuczki magiczne najbystrzejszych czarodziei. Sam pomysł modlitwy wydał się jej intrygujący. Czy się już modliła? Parę razy. Z jakim skutkiem? No... różnym. Największy jej sukces polegał na uzdrowieniu ciała z wężowej klątwy. Więc można było spróbować jeszcze raz.
Przyszła za Oświeconą. Szczęśliwa jak nigdy, że Endria wyszła z tą interesującą inicjatywą.
Skupiła się na swoich słowach i po chwili, kiedy Endria skończyła, nabrała głęboki wdech i zatrzymała ślepia gdzieś w na ziemi.
– Czcigodny Kammanorze... Wysłuchaj próśb mojej siostry, Endri. Tak jak ona, pragnę aby nasze Stado żyło w harmonii i dostatku. Czuwaj nad nami. Chroń Stado, które czci twoje imię. Daj mi siłę żebym mogła wspierać Żagiew Ognia nie tylko w sprawach przywódczych, ale i tych życiowych. Pewnie wiesz o mojej decyzji o wygnaniu Agnara. Jego umysł się zatruł i tą trucizną odbierał siły Zorzy, którą kocham i którą postanowiłam obronić. Musiałam wybrać między nią a Żagwią. Wybrałam Żagiew, gdyż nie zasłużyła na to co jej zgotował własny pierworodny. Mimo to, zwracam się do ciebie o wszechmocny bogu, o to byś nie odwrócił się od Agnara. Może jest sposób żebyś rozpalił w nim ogień i wyparł marazm, by mógł nam spojrzeć w oczy i wreszcie uczciwie za to wszystko przeprosił i... wrócił do nas odrodzony. Odmieniony,
Przyszła za Oświeconą. Szczęśliwa jak nigdy, że Endria wyszła z tą interesującą inicjatywą.
Skupiła się na swoich słowach i po chwili, kiedy Endria skończyła, nabrała głęboki wdech i zatrzymała ślepia gdzieś w na ziemi.
– Czcigodny Kammanorze... Wysłuchaj próśb mojej siostry, Endri. Tak jak ona, pragnę aby nasze Stado żyło w harmonii i dostatku. Czuwaj nad nami. Chroń Stado, które czci twoje imię. Daj mi siłę żebym mogła wspierać Żagiew Ognia nie tylko w sprawach przywódczych, ale i tych życiowych. Pewnie wiesz o mojej decyzji o wygnaniu Agnara. Jego umysł się zatruł i tą trucizną odbierał siły Zorzy, którą kocham i którą postanowiłam obronić. Musiałam wybrać między nią a Żagwią. Wybrałam Żagiew, gdyż nie zasłużyła na to co jej zgotował własny pierworodny. Mimo to, zwracam się do ciebie o wszechmocny bogu, o to byś nie odwrócił się od Agnara. Może jest sposób żebyś rozpalił w nim ogień i wyparł marazm, by mógł nam spojrzeć w oczy i wreszcie uczciwie za to wszystko przeprosił i... wrócił do nas odrodzony. Odmieniony,
Licznik słów: 246
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
~ Odznaczenia ~
~ Atuty ~
spostrzegawcza – jednorazowo +1 do Percepcji
łakoma magia – +1 ST do ataków magicznych przeciwnika, drapieżniki atakujące magicznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
bystrooka – raz na tydzień +1 sukces do Percepcji
otoczona – możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
~ Kompani ~
Falco – sokół
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 2 | A: 1
L: 1 | A: 1 | O: 1 Skr: 1
~ Ważne dla niej ~
nakładka na róg od Shirona
1x różowy topaz
~ Galeria ~
art by Kyouki
art by Zorza
av by Kuszenie Diabła
art by Vul
Być może perspektywa długiego oczekiwania na boską odpowiedź była tym, co czyniła modlitwy specjalnymi. Pomijając przypisywaną patronom wszechwiedzę, moment wyciszenia, na jaki pozwalały sobie smoki, sam w sobie posiadał ogromną wartość. Dzięki temu ich pytania nigdy nie dotyczyły tego co ma miejsce tu i teraz, a szerszej, głębszej perspektywy, którą mogli zrozumieć jedynie z czasem.
Gdy wszystko wskazywało na to, że Kammanor nie pochyli się już nad Ognistymi, świątynię wypełniła aura jego obecności. Na uderzenie serca, smoki poczuły wypełniającą ich determinację i wyostrzenie zmysłów, a następnie znów spokój wynikający ze świadomości, iż znalazły się w dobrych łapach – Władanie emocjami smoków nie jest domeną bogów. Macie wolne dusze Oświecona Łusko i żaden bóg nie powinien na siłę zmieniać waszych uczuć. Zawsze i wszędzie znajdzie się pewien "niemiły smok". Twoim zadaniem jest być na tyle silną, by nie ugiąć się przed nim i swoim zachowaniem dawać przykład.
Po tej wypowiedzi Kammanor uczynił krótką pauzę, a głos, który wypełniał umysł Oświeconej, stał się nieco chłodniejszy. Cokolwiek Oblubieniec czynił poza Wolnymi stadami, najistotniejszy był fakt, iż zostawił Ogień.
– Nie pozwól, by tęsknota za nim cię hamowała. Spróbuj znaleźć pocieszenie w tej rodzinie, którą masz obok siebie, w stadzie. Będę patrzył na ścieżki twego ojca... – Tutaj zamilkł, najwyraźniej specjalnie nie zdradzając samicy jego losów. Z drugiej strony, przynajmniej wiedziała, że wciąż żył.
Diamentowa musiała na odpowiedź czekać dłużej niż jej młodsza towarzyska. Głos Boga wydał się bardziej zdystansowany, choć Ognista nie czuła, iż przepełniony jest gniewem.
– Robiłaś to, co uznałaś za słuszne. Nie popieram wszystkich twoich wyborów, lecz to dobrze, że nie wyrzuciłaś Agnara ze swoich myśli.
Miłość jest ważną rzeczą. To jedna z sił spajających stado. Pielęgnuj ją i towarzysz młodszym tak jak dziś Oświeconej. Unikaj tego, co doprowadza do rozpadu stada.
Z perspektywy czasu odpowiedź Kammanora mogła nie być dla Mory żadnym kierunkiem, bo z samej zasady o miłości budującej społeczność wiedział każdy. Jak się jednak okazywało, nie była to wartość oczywista, gdy przychodziło do decyzji takich jak wygnanie, kiedy należało rozważyć szkodę, jaką smok może wyrządzić rodzinie. Znając okoliczności, a także serce Diamentowej, Kammanor mógł zarówno zdystansować się od smoczycy, jak i ofiarować jej drobne słowa wsparcia, których sens będzie musiała rozwikłać w ciągu wielu księżyców, a także pod ciężarem nowych decyzji i perspektyw.
Gdy wszystko wskazywało na to, że Kammanor nie pochyli się już nad Ognistymi, świątynię wypełniła aura jego obecności. Na uderzenie serca, smoki poczuły wypełniającą ich determinację i wyostrzenie zmysłów, a następnie znów spokój wynikający ze świadomości, iż znalazły się w dobrych łapach – Władanie emocjami smoków nie jest domeną bogów. Macie wolne dusze Oświecona Łusko i żaden bóg nie powinien na siłę zmieniać waszych uczuć. Zawsze i wszędzie znajdzie się pewien "niemiły smok". Twoim zadaniem jest być na tyle silną, by nie ugiąć się przed nim i swoim zachowaniem dawać przykład.
Po tej wypowiedzi Kammanor uczynił krótką pauzę, a głos, który wypełniał umysł Oświeconej, stał się nieco chłodniejszy. Cokolwiek Oblubieniec czynił poza Wolnymi stadami, najistotniejszy był fakt, iż zostawił Ogień.
– Nie pozwól, by tęsknota za nim cię hamowała. Spróbuj znaleźć pocieszenie w tej rodzinie, którą masz obok siebie, w stadzie. Będę patrzył na ścieżki twego ojca... – Tutaj zamilkł, najwyraźniej specjalnie nie zdradzając samicy jego losów. Z drugiej strony, przynajmniej wiedziała, że wciąż żył.
Diamentowa musiała na odpowiedź czekać dłużej niż jej młodsza towarzyska. Głos Boga wydał się bardziej zdystansowany, choć Ognista nie czuła, iż przepełniony jest gniewem.
– Robiłaś to, co uznałaś za słuszne. Nie popieram wszystkich twoich wyborów, lecz to dobrze, że nie wyrzuciłaś Agnara ze swoich myśli.
Miłość jest ważną rzeczą. To jedna z sił spajających stado. Pielęgnuj ją i towarzysz młodszym tak jak dziś Oświeconej. Unikaj tego, co doprowadza do rozpadu stada.
Z perspektywy czasu odpowiedź Kammanora mogła nie być dla Mory żadnym kierunkiem, bo z samej zasady o miłości budującej społeczność wiedział każdy. Jak się jednak okazywało, nie była to wartość oczywista, gdy przychodziło do decyzji takich jak wygnanie, kiedy należało rozważyć szkodę, jaką smok może wyrządzić rodzinie. Znając okoliczności, a także serce Diamentowej, Kammanor mógł zarówno zdystansować się od smoczycy, jak i ofiarować jej drobne słowa wsparcia, których sens będzie musiała rozwikłać w ciągu wielu księżyców, a także pod ciężarem nowych decyzji i perspektyw.
Licznik słów: 376
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!


















