OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Gdyby była na miejscu samca, zareagowałaby tak samo. Pewnie większość smoków nie spodziewałaby się tego po Mirri, właśnie dlatego Zima to robi, chce aby smoczyca poniosła bolesną lekcję i konsekwencję swoich słów. Samiec wydawał się całkiem uprzejmy, bo gdyby jej ktoś takiego naopowiadał o jej lubej, bezceremonialnie strzeliłaby mu w pysk.Smoczyca zatraciła się już całkowicie, w swojej zemście, w swoim bólu.
– Czyżby? – uniosła łuki brwiowe. Maddara zawibrowała w powietrzu, tworząc mleczną mgłę zaraz obok nich, twór powoli nabierał barw wyglądając teraz niczym ekran w kinie. Na nim była postać Mirri i Sahidy w jej własnej grocie. Siedziały obok misy z naparem z herbaty i rozmawiały. Postaci zaczęły być bardziej intensywne, postać wojowniczki wstała i cofnęła się ale milczała, słuchając słów zapłakanej Mirri.
...Jak się częściej spotykaliśmy to go polubiłam bardziej, wiesz? I.. on jest taki szczęśliwy gdy jest ze mną.. i ja też. Ale.. – ścisnęła jej łapę trochę mocniej i gorycz zalała jej pysk. – Ja nie wiem, czy to ta miłość jak u moich tatów. On praktycznie jest na każde moje zawołanie. Nie jest w stanie mi odmówić. Ja.. czuję się przy nim silniejsza. Jakby był moim kompanem, albo czymś niżej. Ale.. teraz jak o tym mówię.. – łza spłynęła po jej policzku(...)
Sahida milczy.
– Sahi.. czy ja jestem zła? Przecież on jest ze mną szczęśliwy.. – bogowie, jak to brzmiało. – Ja.. ja ciebie też lubię, ale inaczej, wiesz? Czuję się dziwnie gdy jesteś blisko. Agnar jest w Ogniu i nie spotykamy się tak często. Pisklaki też pójdą do Ognia. Nawet nie zauważysz.. mgła..
Mirri coś dalej mówiła, płakała, a wojowniczka stała jak wryta, nie wiedząc co zrobić. W końcu odezwała się smoczyca, a jej głos drżał, z tworu biło uczucie bólu, żalu. Rozdarcia.
Coś... coś razem wymyślimy Mirri, nie.. nie jesteś zła. Tylko, tylko błagam, nie... nie oczekuj ode mnie, że... że ja będę .. z Wami. Nie umiem, nie potrafię, nie chcę – głos jej się totalnie załamał i przytuliła Sekcję mocniej – Musisz... musisz wiedzieć, co czujesz, nawet.. jak to rani innych. Bo... nie możesz udawać, nie możesz, to Cię zabije, wiesz? A pisklaki... nie jestem.. samcem, nie wiem jak mogłabym Ci w tym pomóc... mnie znaleziono, może my też.. miałybyśmy takie...
Smoczyca nie wytrzymała i zapłakała, z kolei Mirri zaczęła popadać... w obłęd.
J-ja chcę cię tak lubić.. wiesz? Żebyśmy były partnerami.. ale takimi prawdziwymi! M-może razem mogłybyśmy go mieć pod sobą? Byśmy były razem, a.. a on by nam usługiwał? Kochałby nas, byłby szczęśliwy! I my byłybyśmy szczęśliwe, wiesz? Nikt by się nikim nie dzielił! I nawet mogłybyśmy mieć wtedy pisklaki. N-nasze pisklaki!
W tym momencie niebieska smoczyca rzuciła się na Mirri, przygwoździła ją do ziemi, nawarczała na nią i odleciała zostawiając ją samą.
Sahida patrzyła na maddarowy ekran ze szczerym smutkiem, gdy cała scena dobiegł końca, mgła się rozpłynęła, a oczy samicy powędrowały na Agnara.
– Możesz dalej nie wierzy, zresztą, zapytaj jej sam. – powiedziała w końcu.