Smoczyca udała się do kwarców, od urodzenia była samotnikiem toteż znalezienie kogoś kto nauczył by jej pewnych rzeczy ciągnęło się niemożliwie, a to ją denerwowało nawet bardziej niż jej małe rogi. Zbliżyła się powoli do świątyni w łape jak poprzednio trzymając dwa lśniące kamyczki. Zbliżyła się do odpowiedniego kwarcu i położyła wspomniane błyskotki w pobliżu odpowiedniego kwarca.
Kwarc wyczuwał dwie rzeczy – pochodzenie Ognistej oraz jej wielką frustrację. Nie znał jej życia i nie potrafiłby ocenić, czy jest samotna, czy nie. Właściwie jedyne co mógł jej zaoferować, to ukajający blask powitania, a wraz z nim obietnicę wiedzy i ulgę w przytłaczających naukach.
Kiedy dwa jasne klejnoty uderzyły o posadzkę – pryzmatycznie odbłysł i Kwarc Mediacji, przyjmując zapłatę, która rozpłynęła się niczym wczorajszy sen, a zaraz po niej zsyłając na Destrukcyjną wizję załagadzania konfliktów. Najważniejszym prawdopodobnie było, by młoda smoczyca zrozumiała jak wiele innych zastosowań miała ta umiejętność; uspokajanie i oswajanie zwierząt, nakłanianie do swojego zdania... Manipulacja... Były jedynie ich częścią. To więc jak smok wykorzysta dar, który mu dano – zależało wyłącznie od niego.
Uzbierała odpowiednią ilość kamieni szlachetnych i owoców, które mogłaby wydać w Świątyni. Ta była swego rodzaju targowiskiem, a przynajmniej tak to wyglądało z opisów innych smoków. Zauważyła, że raczej smoki Plagi przybywają tutaj w celu wymian, niż modlitwy do bogów, co było dosyć ciekawe. Horgifellijka przez chwilę krążyła po "Warsztacie" szukając odpowiedniego kwarcu, ale w końcu znalazła. Mediacja. Niech będzie mediacja. Przećwiczyła podstawy z Burdigiem, ale temu raczej śpieszno do kurhanu, zatem bardzo mało prawdopodobne było to, że dalej uda jej się doskonalić tę umiejętność pod jego okiem.
Pod kamieniem położyła dwa bursztyny, jeden turkus, oraz sporą garść jagód , które otrzymała od pewnego Duszka, przyjaciela Reniferka. Powinno wystarczyć. Usiadła przed kwarcem, równo rozkładając łapy i przyjmując prostą, zgrabną postawę. Wyczekiwała efektów, może to chwilę potrwać, więc może poświęci ten czas na modlitwę? Zabawne, że wiele księżyców temu Burdig również udoskonalał tutaj swoje umiejętności mediacyjne, więc tak właściwie... oboje będą posiadać podobną wiedzę, identyczne źródło nauki. Tego oczywiście nie mogła wiedzieć.
Być może dwóm Plagisjkim Piastunom uda się kiedyś porównać wiedzę. Czy będzie identyczna? To już pownie będzie zależało jedynie od poziomu wkładu własnego doświadczenia w nią, gdyż nawet dwie rzeki wypływające z tego samego źródła – nigdy nie będą tą samą.
Kwarc odpowiedział na obecność Wyniesionej, gdy ta usiadła przed nim dostojnie. Rozbłysł raz, drugi, trzeci i chwilę jakby liczył kamienie. Kiedy tylko zniknęły i one, i wszystkie ciemne jagody – w myśl Veir wstąpiła dawna wiedza, sączona mądrym głosem przez odległe smoki. Zdradzały jej sekrety mediacji, na jakie sama mogła nie wpaść, a które miały nie raz w życiu jeszcze jej pomóc.
Później nastąpiła głucha cisza i półmrok, gdy Kwarc nie czuł się dłużej potrzebny
Wyniesiona Łuska
– 2x Bursztyn, 4/4 jagód i turkus
+ Mediacja II
Skrobiące po ziemi miarowo pazury zwiastowały rychłe przybycie Pomiot do kwarców. Nie była tu, cóż, całymi księżycami. Jej ostatnie wspomnienia z tego miejsca pochodzą z czasów, gdy jeszcze ledwo machała skrzydłami za tatą. Czerwone ślepia ostrożnie rozejrzały się po otoczeniu, sprawdzając, czy ktoś jeszcze czai się w pobliżu. Nikogo jednak nie dojrzała, więc powoli zaczęła szukać odpowiedniego kwarcu. Część z nich już kojarzyła, więc z pewnością nie były to one. Planowała znaleźć kwarc mediacji, bo to jedna z tych umiejętności, która jakimś cudem jej umknęła, gdy była jeszcze maluchem. Ostatnimi czasy doskwierała jej samotność, w wodzie każdy toczył swoje własne życie i krążył własnymi ścieżkami, a ona po prostu trwała gdzieś w swoim własnym świecie. A był to dość samotny i pusty świat. Brakowało jej jakiejś kompanii. W końcu ujrzała dziwny kamień i z niepewnie drgającym ogonem zbliżyła się do niego, i rozłożyła przed nim swoje skarby. Spojrzała na niego czekając na jakąś reakcję.
//nefryt, onyks na Mediację I (Perswazja I po zmianie nazwy)
Dostała od mamy kamienie do łapy i została wysłana do świątyni. Jako że już trochę podróżowała po okolicy, orientowała się gdzie powinna pójść. Wyleciała nad ranem, bo wtedy powietrze było rześkie i przyjemne, tak jak lubiła. Podróż przebiegła bezproblemowo, z powietrza bardzo łatwo dostrzegła cel podróży.
Zaczęła kołować niespiesznie nad świątynią, aż wylądowała przed nią. Znalezienie Kwarców zajęło jej tylko chwilę. Spojrzała na ten, który powinien być Kwarcem Perswazji. Uśmiechnęła się szeroko, choć trochę niezręcznie było mówić do przedmiotu, ale z drugiej strony może to było coś podobnego jak modlenie się do Kammanora.
Cześć, Kwarcu! Moja nauczycielka trochę nie ma czasu w tej chwili, więc mógłbyś mnie nauczyć Perswazji? Oczywiście, nie za darmo! Przyniosłam ci podarki, mam nadzieję, że ci się spodobają, powiedziała w myślach, wyjmując z małego woreczka dwa piękne agaty i kładąc je przed Kwarcem.
Czy kamień był w stanie dać otuchę towarzystwa Wodnistej samicy? Pewnie nie szczególnie. Zamierzał jednak nieco spróbować. Rozjaśniał więc imponująco, gdy zatrzymała się przed nim, reprezentując w pełnej okazałości swoje przebudzenie. Wiedza, która dla niej miał, była niedoceniana w swej niezbędności. Perswazja nie była bowiem jedynie umiejętnością uspokajania drapieżników i przekonywania ich do siebie, ale nawet zdolnością manipulacji, czy podbijania serc, tak smoczych, jak i na przykład elfich.
Zapłata prędko zniknęła, zmieniając się w strumień świadomości. Czarcią otoczył głos, odpowiadając być może na wszystkie jej pytania.
Wkrótce zrobiło się ciemno i cicho.
Czarci Pomiot
– nefryt, onyks
+ Perswazja I
Innego dnia przed ten sam Kwarc przybył przeciwny żywioł – Ogień. Jeszcze Adept, ale już nie pisklę – wybrało się, by poszerzyć zakres usług, jakie będzie mogła świadczyć jako Piastun. Kamień wpierw rozświetlił się w ramach przywitania, by następnie reagować na jej słowa zmianą światła. Czy był to jakiś tajemniczy język, w którym odpowiadał? Prawdopodobnie raczej chciał jej dać do zrozumienia, że słucha i rozumie. Nie miał tu nic do powiedzenia. Nie on! To bowiem głos dawnego smoczego mistrza miał przezeń przemówić.
Piorunująca straciła swoje dwa piękne kamienie, by zdobyć nie tylko wiedzę, ale i potężną umiejętność – perswazje. Z pewnością przyda jej się sama z siebie, kiedy będzie chciała nauczyć jakiegoś młodzika dobrych manier...
Ostatnim przystankiem była perswazja. Malec musiał umieć przekonywać do swojej racji, by mieć swojego upragnionego kompana! Nie bardzo wiedział kogo by chciał oswoić, ale jak sam mówił "Każda para łap czy płetw się przyda!". Maluch ułożył starannie dwa kamyczki przed kwarcem i przysunął je bliżej ów kaamienia, czekając na rozwój wydarzeń.
❈ Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji ❈ Parzystołuski: -1 ST do wiodącego atrybutu i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy, +1 ST do Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy (Zręczność)
❈ Obeznany: używając przynajmniej jednego zioła więcej niż minimum, -1 ST do pierwszego etapu leczenia ranKalectwo
Karłowate skrzydła – niezdolność do lotukolorki |ŚCIĄGA || ZIELNIK || MAPA || FULLBODY Senguis – KK
sokół
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3
L,A,O,Skr: 1
Różowy kwarc leżał sobie spokojnie po środku "czekając" na kolejnego ucznia. Obolały zapewne po kontakcie z pozostałymi kwarcami, maluch pozbył się ostatnich kamieni od matki. Czy tym razem nauka będzie mniej bolesna? Zależy jakie postrzeganie na empatię miał Popiół. Dla jednych będzie to chwila relaksu, dla innych... być może wyrywanie zębów z paszczy.
Kamyczki zaczęły rozsuwać się w kąty warsztatu, a zapach róż wypełnił pomieszczenie. Iskrząca różem zorza owinęła malucha i ułożyła do snu.
Cisza, spokój i... nagły krzyk dwóch piskląt. Ujadały na siebie jak dwa zaciekle gryzonie, a Popiół pewnie nie miał pojęcia o co chodziło. Nagle spokojny głos Milknącego Szeptu nakazał mu poznać oba pisklaki. Oddzielnie. Poznaj kim są i czemu mówią co mówią.
Spokój, analiza... za każdym razem gdy myśli Popiołu kierowały się ku racji którejś ze stron, Szept kręciła głowa. Musisz być niezależny. Nie daj się wkręcić w kłótnię, bo jej nie rozstrzygniesz.
Zadanie było trudne i co gorsza... nie miało nic wspólnego z kompanami. Czy na pewno? Nauka cierpliwości, empatii, wysnuwania wniosków. Wszystko to w końcu miało pomóc maluchowi opanować sytuację. Chociażby taką jaką było nakładanie więzi czemuś co niekoniecznie chciało więzi.
Po długim czasie w końcu sen się skończył. Zmierzchało. Ileż czasu pisklę tu spędziło? Stanowczo za dużo, ale mogło poczuć się... wyedukowane.
Słyszała kiedyś o tych magicznych kamieniach, mogących nauczyć smoki różnych rzeczy. Jako, że jej zostało kilka nauk, a nie bardzo lubiła tej konkretnej, przybyła tutaj wraz z zapłatą w postaci mięsa. Ułożyła je przed kwarcem i cofnęła się o krok. -Nauczysz mnie perswazji?– była to całkiem przydatna umiejętność, zwłaszcza gdy chciało się mieć dwóch kompanów, tak jak ona.
pechowiec | po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
trudny cel | +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
twarda jak diament | stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Różowe iskierki zatańczyły nad kwarcem kiedy tylko młódka weszła do warsztatu. Zadziwiające skąd te magiczne kamienie wiedziały kto czego potrzebował, czyż nie?
Mięsiwo wylądowało na ziemi i nagle Kwitnąca mogła zobaczyć odgniatające się w miękkich mięśniach drobne łapki. Tak jakby niewidzialne myszy napierały na wszystkie te przysmaki. Napierały na nie i rozpychały w różne części warsztatu.
Iskry zawirowały wokół kwarcu i ułożyły się w tętniącą, różową smugę światła. Smuga ta owinęła się wokół samiczki niczym szal.
Adepta usłyszała ujadanie dwóch piskląt. Kłóciły się nie na żarty! Co prawda nie byli to kompani, ale młódka miała zrozumieć na czym polegała perswazja dzięki pisklętom.
Czarny samczyk i biała samiczka kłócili się o jabłko leżące w środku. Ich mowa była chaotyczna. Wsłuchaj się i nie daj się wciągnąć w ich walkę, inaczej przegrasz.
Rozległ się mruczący głos w głowie adeptki.
W końcu Kwitnąca zaczęła dostrzegać o co poszło, zaczęła łączyć fakty. Rozwiązanie było tam, jak na łapie! Wystarczyło powiedzieć czarnemu, że jeśli chciał być taki jakim sobie wymarzył to odda jabłko samiczce którą... lubił!
Wizja zniknęła.
Kwitnąca wiedziała już jak używać perswazji.
Po złożeniu ofiary dla kwarcu Skradania i śledzenia podjął decyzję że zamierza poprosić o dar jeszcze kwarc mediacji. Podszedł więc do niego ułożył dwa kamienie (agat i perłę) a następnie zrobił krok do tyłu i przymknął ślepia. – Wielki i potężny kwarcu proszę cię o dar mediacji bym mógł się dogadać kiedy walka będzie niepotrzebna ~ poprosił w myślach i czekał... czekał aż poczuje znajome mu już zawirowanie mocy i dozna wizji.
Niewidzialne łapki po raz kolejki zakasały rękawy, jeśli tylko je miały i zabrały przyniesiony agat oraz perłę. Adept mógł dostrzec, spod przymkniętych ślepi, jak po kwarcu tańczą różowe iskierki. Światełka zareagowały nagle jakby niesione wiatrem i uderzyły bezboleśnie w pierś Szlachetnego Kolca. Oczekiwana wizja pojawiła się chwilkę później.
Samczyk zobaczył dwa bardzo rozkrzyczane pisklaki. Usłyszał też łagodny głos w głowie. Mówił mu o byciu bezstronnym i jak bardzo było to konieczne podczas rozwiązywania konfliktów. Oczywiście z perswazji można też było skorzystać po to by uniknąć walki jak tego chciał samczyk. Odpowiednie argumenty i już dwa pisklaki nieco się uspokoiły, jednak nie na długo...
Wizja skończyła się, a Szlachetny Kolec wiedział już jak władać nie tylko magią i mięśniami, ale i umysłem.
Łapki zaniosły go do kolejnego kwarcu, zapewne innego niż ten pierwszy którego widział. Rozejrzał się na boki i gdy obejrzał sobie wszystko, podszedł kilka kroczków bliżej. Dotknął łapą sporego kryształu, zastanawiając się gdzie chowa się ta cała jego magia. W środku? A może przychodzi inny smok i robi czary mary? Pamiętając, że w życiu nic nie jest za darmo, sięgnął do swojej niewielkiej torby i wysypał z niej kamyczki niedawno otrzymane od Mamy. – To.... które być chciał... chciała?– to był samczyk, czy samiczka?
Kolejno unosił błyskotki do góry, jak by pokazując je tej tajemniczej istocie magicznej, bo może chciała by sobie wybrać? Tak oto kolejno onyks, rubin, ametyst, nefryt, opal, diament oraz turkus zostały ładnie zaprezentowane. Tylko co by za nie chciał? Może tę umiejętność, z której Papa były dumny? Tak, możliwość załatwienia czegoś bez kłótni było dobrym wyborem.
Niewidzialne duszki siedzące wszędzie wokół przypatrywały się pisklęciu. Miało tyle kamieni! Z chęcią capnęłyby je wszystko – bo czemu nie? Wiedziały jednak, że im nie wolno więc cierpliwie czekały aż Kane dobrowolnie odda minerały jednemu z kwarców. Nie to, żeby sam kwarc ich potrzebował... był to wszakże tylko zimny kamień z wiedzą przodków w środku.
Niewidzialne duszki rzuciły się na opal i turkus. Przepychały się, walczyły nawet między sobą! Ktoś kogoś kopnął w nibykostkę. Dobrze, że smoki nie widziały tych cyrków. W końcu minerały malucha zniknęły w cieniu, a sam kwarc błysnął różowymi iskierkami. Zatańczyły w powietrzy po czym obsypały też Kane'a.
Wizja zaczęła się! Maluch Plagi siedział wśród olbrzymich drzew przypominających sekwoje.
Przydatnym jest wiedzieć czego oczekuje od nas rozmówca, w zależności od funkcji jaką sprawuje czy wieku będziesz musiał inaczej się do niego zwracać. Mówienie "bądź sobą" nie jest najlepszym wyjściem zwłaszcza jeśli lubisz żartować czy krzyczeć. Krzyk może wystraszyć rozmówcę, sprawić, że nie powie ci wszystkiego. Żarty sprawią, że ktoś może nie chcieć wyjawić ci tego co leży mu na sercu czując, że nie traktujesz go poważnie. Dostosuj się do sytuacji. Staraj się wyczuć nastawienie rozmówcy. To już połowa sukcesu! Nie martw się jednak, możesz być "sobą" wśród smoków które cię znają, którym ufasz, które kochasz.
Ciepły głos przemówił, a następnie Kane'a mógł zacząć trenować przemawianie do iluzji. Miał przed sobą złe smoki, smutne smoki, rozbawione, zmartwione... oczywiście wszystkie interakcje były dostosowane do jego wieku.
Wizja skończyła się nagle.
Atmosfera w obozie Ognia była...dość dziwna w ostatnim czasie. Starsi przedstawiciele stada wydawali się albo cały czas czymś zajęci, albo tajemniczo praktycznie wyparowali. Młodsi zaś nie do końca wiedzieli co ze sobą zrobić, gdzie się podziać.
Któregoś z tych dni Fazma obserwował Zigu, żywiołaka który towarzyszył zawsze Sekretowi Lasu. To skłoniło go do zastanowień i ciekawości. Jak się oswaja takie zwierzęta? Wizja pozosiadania chociaż jednego wiernego towarzysza, w przypadku którego wiedziałby że może mu ufać, była niezwykle obiecująca. Kwestia że nie był pewny w jaki sposób czegoś takiego dokonać. Niestety wiele smoków wydawało się zbyt zajętych by dobrze wytłumaczyć Faźmie czym właściwie była perswazja. W związku z tym różowy królik ponownie skierował się do świątyni, poszukując pomocy kwarców. Podobno nie tylko mogły one zwiększyć siłę smoka, ale także przekazać mu umiejętności których potrzebował.
W związku z zaistniałą sytuacją, Fazma pojawił się w miejscu gdzie znajdowały się kwarce, szukając odpowiedniego. Gdy w końcu znalazł właściwy, młody smok położył przed kwarcem całkiem sporą na niego ilość mięsa.
– Pokaż mi jak się oswaja zwierzęta. – Powiedział jasno czego oczekiwał. Co dokładnie zobaczy? Czego doświadczy? Ciężko w sumie przewidzieć, ale pewnie coś co pozwoli mu lepiej zrozumieć inne stworzenia. Na tą chwilę mógł jedynie czekać na reakcję.
Atuty:✯ Boski Ulubieniec – Raz na polowanie/3 tyg. polowania łowcy/wyprawy uzdrowiciela smok spotyka duszka, który może mu dać równoważnik 2 kamieni
✯ Niestabilny – Dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężkaKalectwa:✯ Karłowatość II stopnia (+2 ST do siły, +2 ST do wytrzymałości, maksymalny poziom atrybutu to 4, płodność od 35 księżyca);
✯ Dodatkowa para skrzydeł (+1/4 pożywienia do sytości);
✯ Krótki ogon (+ 1ST do akcji fizycznych);Dialog – #E6AAFF | Maddara – #6C9EE7 | Kostek – #8d8d8dKartaKompana:Kostariusz
S:1 | W:1 | Zr:1 | M:1 | P:2 | A:1
B:1 | L:1 | A:1 | O:1 | Skr:1 | Śl:1