A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 4| P: 3| A: 3
U: B,L,Prs,Skr,W,O,MA,MO,Śl,Kż: 1| Pł,A,Lecz: 2| MP: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Parzystołuski; Obeznany; Wybraniec Bogów
Już otwierał pysk, by odruchowo zaprzeczyć słowom samca i dalej go przepraszać, gdy w porę opamiętał się.
– Masz rację – kiwnął lekko łbem, lecz nim odezwał się ponownie, dał sobie moment, by się wyciszyć. Sukcesem było to, że przestał już szlochać i choć jego ślepia wciąż były trochę załzawione, czuł się o niebo lepiej. Głos Echo oraz jego gesty działały na uzdrowiciela bardzo kojąco i mimo że cała ta bliskość była dla niego czymś zupełnie nowym, podobało mu się to. – N-nie wiem, czy będę… czy będę teraz w stanie o tym wszystkim opowiedzieć – pomimo ogromnej potrzeby wyrzucenia tego z siebie, chyba nie był na to gotowy. Jeszcze nie teraz. Ale wystarczyło mu i był wdzięczny za wsparcie czarodzieja, bo tego przede wszystkim potrzebował – zapewnienia, że nie jest sam. Że nie musi się bać dzielić z innymi swoimi problemami, że nikomu się w ten sposób nie naprzykrza.
Wlepił swój wzrok w łapy, opierając się w międzyczasie delikatnie o bok samca. – Pamiętasz naszą rozmowę… tę o ryzykowaniu życiem na arenie? – nie tą drugą, jeszcze bardziej bolesną. Zadrapał delikatnie pazurami ziemię w nerwowym geście i podniósł łeb, wbijając swój wzrok w kolorowe, świecące twory czarodzieja unoszące się w powietrzu. Przez chwilę jego pysk ozdobił drobny uśmiech, choć ulotnił się równie szybko, co się pojawił. – Wydarzyło się ostatnio trochę rzeczy. Stresujących. Bałem się… Bałem się że stracę kogoś ważnego. Kilkukrotnie. Raz było b-bardzo blisko. Wręcz za blisko – zacisnął mocno powieki. Wdech, wydech. – Dobrze wiem i zawsze wiedziałem, że bycie uzdrowicielem wiąże się ryzykiem, że w swojej karierze będę musiał nieraz zajmować się umierającymi smokami, I jestem na to przygotowany. Nigdy się podczas żadnego z leczeń dzięki bogom nie zawahałem, nie dałem ponieść emocjom – chociaż bardziej pasowałoby tu stwierdzenie, że podczas samego leczenia nie czułem nic. Tylko po. Zawsze po. – Ale mimo wszystko to wciąż… boli. I wraca. Spędza sen z powiek – z każdym kolejnym słowem jego pazury wbijały się w glebę mocniej. – Czasem zastanawiam się… Czy nie jestem za słaby, skoro pozwalam, by tak to mną pomiatało. To i wszystko inne, z czym nie potrafię sobie sam poradzić – uzdrowiciel powinien mieć raczej silniejszą psychikę. Być odporniejszy na stres, by nie pozwolić mu sobą zawładnąć. A on? Co z tego, że nie załamywał się podczas leczeń, gdy wyniszczało go to potem tak czy siak od środka? Jak bomba z opóźnionym zapłonem. Zdawał sobie sprawę, że to normalna reakcja na to, kiedy jesteś świadkiem tego, jak prawie umiera twój bliski, lecz dalej uznawał to za swoją największą słabość. Miał wrażenie, że inni potrafiliby sobie poradzić z tym o wiele lepiej niż on.
– Mam wrażenie, że powinienem być silniejszy. Przestać być taki… taki wrażliwy – od małego był naczelną płaczką spośród całego rodzeństwa. Najbardziej strachliwy, delikatny. Starał się tym jakoś szczególnie nie przejmować, zwłaszcza gdy nikt go z tego powodu nigdy nie dręczył. Wciąż jednak czuł się trochę gorszy od braci, którym po cichu całe życie zazdrościł tego, że są tak zaradni. I choć bez wątpienia niektóre mało przyjemne wydarzenia pozwoliły mu się jakoś z czasem zahartować, odnosił wrażenie, że to za mało. Że powinien się jeszcze postarać i wziąć bardziej w garść. – Taki kruchy – łatwy do złamania.
Omiótł wzrokiem okolicę, tak jak poradził mu bursztynowołuski. Niektóre rzeczy? Ciekawe, czy chodziło mu o… Wziął głęboki wdech. Po co przechodzisz od razu do takich konkluzji i doszukujesz się niepotrzebnie drugiego dna. – Dziękuję – wypuścił powietrze z płuc, po czym spojrzał na samca. Kąciki jego ust drgnęły w uśmiechu. – Ale i tak przepraszam, że urządziłem ci taką… niespodziewaną pobudkę. Musiało cię to pewnie nieźle zaskoczyć. I no... zmartwić. To to na pewno.
Licznik słów: 612
#e7b75d / #fff1e1 / #B57F50🌧
szyszka – niedźwiedź
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 3 | A: 1
B, A, O, Skr: 1kryształ zielarza | +1 sztuka do wszystkich zebranych ziół
boski ulubieniec | raz na trzy tygodnie wyprawy uzdrowiciela smok spotyka duszka, który może mu dać równoważnik 2 kamieni
parzystołuski | -1 ST do zręczności i wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy, +1 ST do wytrzymałości
w czasie nieparzystych miesięcy
obeznany | używając przynajmniej jednego zioła więcej niż minimum, -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran
wybraniec bogów | raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do
A/MA, kara +2 ST (następne użycie: 30.07)