OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Po niedawnej walce córka poprosiła go o nauki. Zabrał ją na tereny wspólne: wylądowali na Błękitnej Skale, a on uśmiechnął się, widząc śledzący ją cień.– Cieszę się, że moja propozycja ci się spodobała. – Wyszczerzył się. –Musisz mi opowiedzieć, jak przebiegła wasza wyprawa.
Chociaż zagadywał ją – i nie zamierzał tych tematów odpuścić – zdawał sobie sprawę z powodów, dla których się spotykali, dlatego i ten temat powoli poruszał.
– Pomyślałem, że zaczniemy od rozgrzewki. Chodzisz na polowania od dawna, ale trudno spotkać na nich wszystkie drapieżniki. Pewnie też chciałabyś kiedyś otrzymać tytuł Poskramiacza lub Pogromcy, a nawet jeżeli nie – to może dowiesz się czegoś, czego nie wiedziałaś wcześniej. – Mrugnął do niej wesoło.
– Cienie pewnie poznałaś już dobrze. – Wskazał łbem kompana. – Wiesz więc zapewne, że jedyne rany, jakie wojownik jest w stanie im zadać, pochodzą od ognia. Nie tylko one potrafią być odporne na ataki magiczne i fizyczne, a czasem w ferworze walki łatwo jest o tym zapomnieć – a często jeden dodatkowy ruch może przeważyć o jej skutku. – Wzruszył barkami. – Tak jak cienie wrażliwe są wyłącznie na ogień, tak wiele drapieżników odpornych jest na żywioł ognia bądź wody, bez względu na to, czy są to ataki fizyczne, czy magiczne. Salamandrom lodowym i topielcom lód nie zrobi krzywdy, salamandry ogniste, spaleńce i feniksy nie spłoną. Ale feniksy są wyjątkowym przypadkiem: dla nich kontakt z wodą może być śmiertelny – twój lód się szczególnie przyda. – Mrugnął znów. – Demon za to jest problematyczny dla czarodziejów – on odporny jest na magię całkowicie. Jeżeli kiedyś byłoby ci dane z jednym walczyć właśnie w parze z czarodziejem, to będzie twoja rola, by go dopaść.
– Niestety, na arenie Viliara drapieżniki są bardziej wyjątkowe. – Przypomniał sobie, więc i o tym wspomniał. – Pewnie zauważyłaś: niektóre posługują się innym sposobem walki niż zwykle, nie dotyczą ich też odporności, zazwyczaj też co poziom zmienia się styl walki. Twojej mamie na przykład to pomaga: potrafi nieźle rozpraszać wojowników. Ale – przede wszystkim – tak jak początkowe poziomy nie różnią się mocno między walkami na polowaniach, a tam, tak kolejne stają się coraz bardziej wymagające. Przeciwnicy z ostatnich poziomów są w stanie zabić smoki – przestrzegł ją. – Dlatego dziś zwrócimy uwagę na taktykę, walkę w trudnych warunkach i osiąganie tego, na czym ci zależy, żebyś i na to była przygotowana. – Wyszczerzył kły.
– A więc, rozgrzewki ciąg dalszy!
Wskazał jej gestem łapy drapieżniki, które stworzył za pomocą maddary. Najpiękniejsze nie był, ale przypominały kolejno topielca i salamandrę lodową – czworonożne stworzenia jak wyciągnięte z wody wyszczerzały kły nisko. Oba były niewysokie, więc ciężko było się dostać do ich brzucha czy pod ogon – szyje też zwieszały nisko. Ale jak już sobie z tym poradzić, należało do Kwintesencji.
– Zaatakuj je tak, żeby się wykrwawiły.