OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przerwała mu. Skoro nie chodziło o niego... to o co? Czemu musiała to wszystko tak mieszać, nie potrafiła powiedzieć mu szczerze w czym problem. Jaah przeważnie wymuszał z innych takie wyznania, dzięki temu łatwiej było się później porozumieć i dogadać. To tak jak z wyciśnięciem jadu z rany... Później następuje gojenie.Ametystowa nie była jakimś szczególnym wyjątkiem od reguły i Jaah doskonale znał to podejście z autopsji, ale to też nie oznaczało, iż te "skały przed nim" były czymś co mu się spodobało.
Na jej słowa... nie zareagował. Mógłby debatować nad tym dlaczego zabicie pisklaka było czymś gorszym od zabicia dorosłej smoczycy skoro i tak końcowym wynikiem była śmierć i popełnienie zabójstwa, dlaczego łatwiej było zabijać nam, tłumacząc sobie, że tak trzeba było? Może i głodny smok powtarzał sobie, że 'tak trzeba było zrobić, aby przeżyć'? To zapewne niewielkie wytłumaczenie dla kogoś kto uważa zjadanie smoczego mięsa za niemoralne, niemniej większość z nich nie wiedziała czym jest prawdziwy głód połączony mimo wszystko z chęcią przeżycia.
Nie, temat lepiej było zostawić...
Kolejne słowa przyniosły jakąś ulgę, chociaż wcale nie widziałby swojej winy w jej myśleniu. Nie miał kompletnie wpływu na jej życie i to akurat był fakt... Mógł jedynie przyjmować, albo odrzucać to co mu daje... A dawać nie chciała. Nigdy nie chciał pozwolić jej odejść. Chciał o tą (relacje, może wyznania) walczyć. Wszystko w nim krzyczało, aby nie odpuszczał i walczył, ale kompletnie nie wiedział jak... Dlatego skończyło się na spoglądaniu na jej zad, kiedy odchodziła i jedynej małej mysli, że najczystszą formą zrozumienia mogło być jedynie puszczenie jej wolno, aby postarała się uporać z tym sama. Szło jej kiepsko, jednak skoro nie chciała rozmowy z... prawie obcym sobie smokiem, to najprawdopodobniej chciała walczyć o siebie sama, albo po prostu miała kogoś innego, znacznie lepszego do takich rozmów.
Wcale się nie dziwił. Może i poczuł w środku ukłucie zawodu, jednak powtarzał sobie, że nie miał czego więcej oczekiwać. Niedługo później sam zebrał się do odejścia...

































