A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,A,O,MP,MA,MO,Prs,Skr,Śl: 1
Atuty: Pełny Brzuch; Łakoma Magia
Drużyna jakoś się podzieliła, więc Svar jedynie słuchał. Nie miał ochoty sterować grupą, skoro jeden z nich się do tego wyrwał. Co prawda reszta pozostawała leniwa lub flegmatyczna, ale może jakoś się dogadają. Może, bo nie liczył na zbyt wiele, patrząc po tym, że już inne stado poderwało się do boju szybciej. Szkoda.
Samiec wsłuchał się w proroka, który zaczął tłumaczyć dalsze zasady. Z wieloma rzeczami Svar zgadzał się mniej lub bardziej, ale odpychał swoją opinię gdzieś na bok, skupiając się na istotnych informacjach. Jeśli mieli grę prowadzić, to wypadałoby przecież zrobić to w jakiś żywy sposób, a nie dyskutować z podstawami świata.
Prorok ich podzielił, więc Svar poderwał się i ruszył za ważką. Nie czekał na resztę, chociaż łypał na nich spojrzeniem od czasu, do czasu, licząc, że przytaszczą zad w stosowaną lokację. Znów przycupnął, a samiec przemówił. W takich odległościach nie słyszał głosów innych drużyn, więc łatwiej było się skupić. Strażnik podszedł do Nocy, a Svar jedynie omiótł go spojrzeniem, czekając na słowa, które miały paść.
Pierwszy ozwał się Paskuda, który słusznie wytknął agresję obcego stada. Słusznie, ale czy potrzebnie? Samiec westchnął nerwowo, przesuwając ogonem po ziemi, aż się odezwał.
– Mimo wszystko, głód jest ważniejszy, niż dawne niesnaski. Wyjaśnienie okoliczności ich śmierci leżało w łapach starszych pokoleń, a skoro nie potrafili tego zrobić, to jaki jest sens drążyć temat, gdy krew wsiąknęła w ziemię, a deszcz wypłukał ślady łap. – Zwrócił uwagę Paskudzie, a potem kontynuował. – Uważam, że ten temat należy zakończyć. Nasz reprezentant powinien się z nimi spotkać i zakończyć ten kuriozalny konflikt. Co do zwiadowców, uważam, że powinni poruszać się parami, a najlepiej, gdyby w tej parze był jeszcze jeden wartownik. Jedną trzecią naszych wartowników przekazałbym zbieraczom do dyspozycji. Musimy wykorzystać nasze granice w pełni, więc wzmocniłbym zapach i częstotliwość patroli na nich wykonywaną przez pozostałych członków stada. – Samiec zacisnął mocniej szczęki, bo sprawa robiła się nieco skomplikowana, ale kontynuował. – Mamy osiemnaście smoków i sześć jest niewyszkolonych. Zostaje nam czwórka nieznanych smoków, ale zakładałbym, że jest wśród nich przynajmniej jeden wartownik. Na polowanie posłałbym siebie, Jirinę i Popiół. Ja was osłaniam, wy łowicie. Lunar, Kamyczek i jeden z czwórki nieznanych poszlibyście na granicę z Energią, pomówili z ich przywódcą i spróbowali konflikt zażegnać. Wysłuchać ich, powiedzieć co my wiemy o tym i spróbować się dogadać. Nie ma sensu walczyć o stare zwłoki, o które nikt nie zadbał z poprzednich pokoleń. – Svar może brzmiał surowo, ale dla niego konflikt był tak wyssany z palca, że ciężko mu było go brać na poważnie. – Co do reszty, to chciałbym, aby wyszkolony tę szóstkę jak najszybciej. Uważam, że przynajmniej trzech wartowników, reszta może być zdobywcami, może jakiś dodatkowy uzdrowiciel. – Starał się o niczym nie zapomnieć, ale głowa mu momentami wybuchała od ilości myśli, które na raz przemykały przez jego umysł. Oczywiście, że chciał, jak najlepiej dla smoków ze swojego stada, ale w chwilach jak ta, ciężko było coś wymyślić mądrego. – Co do samych łowów, to bym ruszył rzeką i zaryzykował. Po waszej wyprawie Lunarze i Kamyczku mógłbyś wziąć pozostałych zbieraczy i ruszyć z nimi w las w trójkę, więc na czas mojej, dłuższej nieobecności, moglibyście łowić, jak robiliście to do tej pory. Zakładam, że z rozmowy wrócicie cali i z dobrymi humorami. – Innej odpowiedzi nie przyjmował zresztą, patrząc po jego zaciśniętej żuchwie, gdy skończył wymawiać to zdanie. Znów westchnął, jakby męczył go sam fakt, że musi tu być i w tym uczestniczyć. Czy się bawił? Nie. Wcale a wcale, ale skoro już miał tu być, to chociaż zrobi co w jego mocy, aby pomóc. – Co do tej naszej... tożsamości. – Zaczął z nutą ironii w głosie. – To możemy spróbować czegoś nowego? Skoro jesteśmy Nocą, możemy wprowadzić kult księżyca, jakiś odrębny język, czy wymyślić specyficzne tradycje dotyczące imion. Gdybym miał określić jakieś zasady, to ceremonia co Pełnię, każdy smok ma być wyszkolony jak najszybciej. Odrzuciłbym przysięgi, ale każdy dorosły smok wypala sobie znamię na piersi, na znak przynależności do Nocy. Za dorosłe imiona możemy przyjąć coś, co nawiązuje do nieba. Ja bym był Zaćmieniem Księżyca. – Skierował się do smoków, licząc, że ktoś mu odpowie na jego pomysły.
Licznik słów: 688