OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
O ile na samym początku dostrzegał zaangażowanie młodych i rozumiał do czego dążą, tak stopniowe rozjechanie się ich priorytetów oraz niezdolność, by odnieść się do niejasno wyłożonych zasad, sprawiły iż on sam stracił organizacyjną orientację. Czyżby przecenił ich zdolność uwagi? A może przeciwnie, przez to, że pisklęta desperacko starały się dogodzić jego wyobrażeniom, cała ta rozrywka przestała być naturalna dla ich jednocześnie otwartego, ale i prostego rozumowania?Powinien się tego spodziewać, biorąc pod uwagę co przydarzyło się poprzedniej grupie, choć tym razem zamiast obrażeń, na szczęście groziła im zaledwie chwila zmarnowanego czasu.
Nie zamierzał czekać na kolejne pokolenie, żeby cokolwiek naprawić, ale zamiast myśleć nad lepszymi rozwiązaniami, pozwolił na chwilę pochłonąć się zdenerwowaniu, które rozproszyło go do tego stopnia, że nawet nie słuchał młodych. Trzeba im było zrobić wykład do cholery!
Nim myśli obrońcy podążyły w stronę bardziej mrocznych wniosków, sarna musnęła go łbem w grzbiet, jakby chcąc przypomnieć o swojej obecności. Rzadko go dotykała, o ile kiedykolwiek przez ostatnie dziesiątki księżyców, ale teraz sytuacja zdawała się wyjątkowa, zwłaszcza że jego stres wpływał również na nią. Nie mogła uczyć się z obserwacji piskląt, jeśli myślała tylko nad ucieczką od psychicznego bólu, który jej sprawiał.
Westchnął. Nie zareagował w widoczny sposób na kompana, choć sarna wiedziała, że odnotował jej próbę poprawienia sytuacji. Małą to miało wartość, bo przecież nie mogła mu w niczym doradzić.
Veir sugerowała pomoc, ale kontynuowanie na tych samych warunkach nie wchodziło w grę. Raz gadom śmierć, najwyżej Plagijka straci do niego resztki szacunku.
– Posłuchajcie. Inaczej – odezwał się do młodych donośnie. W jego głosie była surowość, choć trudno ją było nazwać gniewem, gdyż zachował pełnię kontroli nad swoimi emocjami. Odczekał chwilę, aż rzeczywiście się na nim skupią
– Na wasze łapy spadła odpowiedzialność, do której część z was wciąż nie potrafi się odnieść. Nie mogę was jednak winić, ponieważ jedynie nieliczni w całej grupie posiadają doświadczenia, z których mogliby w takiej sytuacji skorzystać.
Nie chcę jednak aby zaangażowanie, które już włożyliście w organizację pozostało bez znaczenia. Niech zatem całość będzie lekcją, która być może okarze się dla was użyteczna w przyszłości.
Odniosę się do tego co padło, podsumowując los waszych stad w Gardle, ale nie będę oczekiwał dalszego udziału w grze. Pozwólcie sobie jednak zostać na miejscu, by zrozumieć po co tak naprawdę się tutaj zebraliście.
Mięciutka Łusko – rzekł do młodej, zwracając się do niej pyskiem. Pozwolił sobie na chwilę ciszy, by i ona mogła w spokoju skupić się na nim – Ty i twoi bliscy posługujący się innym językiem, zostaliście najsurowiej wykluczeni. Nie było w tym celowości, lecz brak warunków, aby was uwzględnić, jest jedynie obrazem tego, jak bezwzględnie konieczna jest potrzeba wspólnej, rozumiejącej się społeczności. Jesteście jeszcze młodzi i dopiero uczycie się tutejszego języka, co wszelkie próby asymilacji czyni nie tylko cennymi, ale zwiększającymi wasze szanse na przetrwanie.
Ujmując to nieco prościej, im szybciej obeznacie się w nieprzyjaznym otoczeniu, tym prędzej będziecie mogli wykreować własną osobowość, która jednocześnie nie musi mu podlegać.
Odcięcie się od rozwiązań w wyniku lęku albo braku pasji do ich poszukiwania osłabi to kim jesteście i dlaczego – Spojrzał po pozostałych smokach – Tyczy się to rzecz jasna was wszystkich. Zasady są zawiłe, pada ich zbyt wiele, dodatkowo komplikują je liczby i rangi. Nie pytając, gdy nie wiecie i nie eksperymentując, gdy nie znacie kierunku, podcinacie sobie skrzydła – Choć tę wypowiedź kierował do wszystkich, pod koniec znów zwrócił nos ku Mięciutkiej i Leśnemu, specjalnie formułując zdania nieco wolniej. Rzecz jasna odnotował wcześniejszy raport zielonego smoka, na który skinął łbem i jeszcze zamierzał do niego nawiązać
– Nie jest to jednak zarzut do was, a chęć wskazania jak takie zagubienie albo poczucie odrębności, uczyni trudniejszym także wasze życie.
– Byłbym jednak nieuczciwy gdybym powiedział, że mimo trudności nie spróbowaliście się zaangażować, podzielić, a także podjąć ostatecznych decyzji. Poprzedziłem to wszystko krytyką, ponieważ wiem, że zdenerwowanie zazwyczaj przysłania osiągnięcia, więc to je najlepiej skomentować na samym wstępie – po tej wypowiedzi odchrząknął głośno, a następnie uniósł prawą łapę, by wskazać szponem na mapę, która powstała znów u jego boku, widoczna dla wszystkich zgromadzonych. Nie pojawiało się na niej nic nowego, choć gdy w danej chwili mówił o danym stadzie, dawał młodym znać, jaką lokalizację ma konkretnie na myśli. Nie było to jednak potrzebne do samego końca przemówienia, więc wraz z każdym kolejnym zdaniem, magiczna plansza rozpływała się w powietrzu.
– Przewodnik Energii, Leśny Kolec wraz z częścią Wartowników, Zdobywców oraz Uzdrowicielem wyruszyli w centrum Górskiego Gardła, by tam zaatakować ranne stworzenie, które dotąd dręczyło ich żywicieli. W międzyczasie nie podjęli decyzji, by dyskutować z Łupieżcami z południa, a zamiast tego, dodatkowo zabezpieczyli swoje granice pułapkami.
Celem Niewyszkolonych było zwrócenie uwagi na te smoki w stadzie, które nie posiadają zdolności, by bronić granic, bądź polować. Potrzeba Energii, Nocy i Łupieżców, aby mimo to przemianować młode i stare smoki przyczyniła się do nałożenia na najsłabszych członków stada dodatkowej presji, choć jednocześnie zmusiła pisklęta do wcześniejszej odpowiedzialności, a także zaczęła w bardziej praktyczny sposób wykorzystywać doświadczenie starszych, zmęczonych smoków.
Decyzją przewodnika, stado pozostało bez uzdrowiciela, który wyruszył u boku smoków wyszkolonych do boju.
Stworzenie było ranne, lecz w krainie pełnej drapieżników, okazało się celem więcej niż samych smoków. Od powodzenia misji nigdy nie zależy wyłącznie ilość łap, ale odpowiednie, przezorne decyzje lidera, który zawsze krytycznie spojrzy na sytuację. Musicie pamiętać, że zarówno w Górskim Gardle, Wolnych Stadach, a także wszędzie poza nimi, rzeczy mogą nie być tak proste, na jakie się wydają. Gdyby nie spostrzeżenie Ścigającej Burzę, smoki Energii znalazłyby się w potrzasku, otoczone przyczajonymi na rannego demona drapieżnikami. Wcześniejsze rozeznanie, pozwoliło im uniknąć bezpośredniej konfrontacji, choć okoliczności wciąż nie stawiały w ich najlepszej pozycji – Niemniej, wciąż byli dziećmi i nie traktowali wyimaginowanej wyprawy jako rzeczywistej walki o swoje przetrwanie, zatem nic dziwnego, że pewne decyzje podejmowali dosyć luźno. Strażnik też, czym dłużej mówił, zdawał się nieco swobodniej formułować swoją narrację. Wciąż była w niej sztywność, ale wiedział, że musiał to wszystko doprowadzić do końca i myśl, że brał za to odpowiedzialność, mimo dyskomfortu, jakoś regulowała mu nerwy.
Do tej pory mapa zniknęła zupełnie, a w grę weszły ważki, które w międzyczasie mogłyby zająć najbardziej zdezorientowanych, lub znudzonych uczestników. Jedna zatańczyła w powietrzu, tuż przed nosem Tuptającej, druga zaś zaczęła krążyć nad Necim, choć nie na tyle nisko, by mógł złapać ją byle jakim wyskokiem. Trzecia przemknęła do Łupieżców, przemykając po pyskach młodych, którzy dotąd milczeli.
– Podobnie jak Energia, Łupieżcy skupili się na zabezpieczeniu obu swoich granic, a także przyspieszeniu wyszkolenia swoich najmłodszych oraz najstarszych smoków. Gdy część rozważała nad tym co uczynić z martwym zwierzęciem, istotną częścią dyskusji stała się także tożsamość grupy.
Było to trudne do odegrania wyzwanie, ponieważ w rzeczywistości to, co nakłada się na tradycję, jest konsekwencją wielu księżyców, podczas których mieszają się różne opinie, mające pomóc smokom wyciągnąć prawdę najlepiej oddającą ich stado. Grad wspomniał o przewodnictwie, które powinno spaść w łapy samic, Pszczela natomiast uznała tę propozycję za osłabiającą stado. Niektóre smoki będą zatem kierować się ideami opartymi na symbolach i skojarzeniach, inne wybiorą bardziej pragmatyczną ścieżkę.
Wbrew pozorom żadna z tych decyzji nie może funkcjonować samodzielnie, ponieważ bez wspólnych rytuałów, ciężej jest zacieśnić więzi, a także ocenić zaangażowanie poszczególnych członków w funkcjonowanie stada. Bez myślenia o praktyce, czyli bez określenia użyteczności, a także potencjalnej szkodliwości tradycji, z czasem zawsze pojawią się smoki, które będą chciały ją podważyć. Nie jedynie w ramach buntu, a ze względu na potrzebę zachowania rzeczy spójnymi.
Podsumowując — tożsamość stada jest zbiorem większych i mniejszych idei oraz wspólnych historii, które nakładają się również na tradycję – czyli zbiór czynności, które smoki decydują się wykonywać, aby podkreślić swoją przynależność do grupy.
Jak zadecydowali Łupieżcy, to co ich definiuje to siła, dyscyplina i mobilność, czyli gotowość do odważnego rozszerzania swoich wpływów i badania otoczenia. Podczas gdy stado Energii skupiło się na własnej organizacji, Przewodnik Łupieżców –Pszczela Łuska wyruszył na dyskusję z przedstawicielem stada Nocy – Kamyczkiem
Stado Nocy w określaniu tożsamości było najbardziej konkretne, debatując nad sensem poszczególnych tradycji. Zbierając się co pełnię na ceremoniach, przydzielają wyszkolonym smokom ich rangi, a także pieczętują to podarunkiem w postaci kamieni szlachetnych.
Podarki nie są praktykowane wszędzie i niewątpliwie nie są konieczne przy mianowaniu, choć mogą w symboliczny sposób podkreślić iż zarówno smok wkłada swój wysiłek w stabilność stada, jak i samo stado dba o bogactwo i komfort swoich członków.
W szeregach Nocy rozważano też czy warto utrzymać się dawnych uprzedzeń względem Energii. Głosy były tutaj podzielone, lecz większość zdecydowała iż nawet jeśli przeszłość nie jest w pełni jasna, nie mogą zupełnie przekreślić dawnych krzywd. Do przeciwnych wniosków doszła Energia, która postanowiła jednogłośnie sprioretyzować pokojowe nastawienie względem Nocy.
Jest to kolejny bardzo ważny aspekt tradycji, czyli pielęgnowanie i odpowiednie ustosunkowywanie się do historii.
Przekreślając przeszłość, smoki mogą ryzykować zignorowanie wniosków, do których doszli ich przodkowie, często okupując tę wiedzę własnym życiem. O ile do wszystkich raportów z przeszłości powinniście podchodzić z ostrożnością, gdyż przekazy mogą różnić się, zależnie od osoby, która je składa – musicie wziąć pod uwagę, że to właśnie zdolność przygotowania się na zagrożenie, nim jeszcze nadejdzie – jest cennym, o ile nie jednym z głównych sposobów na przetrwanie. Zwłaszcza w surowych warunkach. Ci którzy nie uczą się na błędach, cierpią.
A jednak, nie jest to jedyna strona, którą należy wziąć pod uwagę.
Rozwijając stado, powinniście wiedzieć kiedy ruszyć dalej, nie koniecznie zapominając o przeszłości, ale czyniąc ją mniej istotną.
Mimo zaakceptowanej przezorności względem Energii, Noc zdecydowała się wyciągnąć do nich łapę, by przedyskutować ewentualną przyszłość, w oparciu o ich obecne opinie. Nie nastąpiło to, gdyż przewodnik Łupieżców jako pierwszy odezwał się, by nawiązać sojusz.
Kolejna kwestia stadnego życia to własnie sojusze – czyli umowy, które zawierają poszczególne stada. Nie zawsze opłaca się je nawiązywać, choć wszystko zależy od sugerowanych warunków. Niektóre zaledwie umawiają się na nieagresję, inne planują wspólne napady, a inne stale wspierają się albo udostępniają sobie tereny, jednocześnie nie łącząc społeczności w jedną.
Noc okazała się silnym, zorganizowanym stadem, które ze względu na korzystną lokalizację, mniej skupiło się na zabezpieczaniu granic, a bardziej na stworzeniu doświadczonych ekip zwiadowczych – westchnął krótko, rozmyślając nad kontynuacją – Po krótkiej dyskusji, przewodnik Łupieżców przekazał stadu ustalenia dotyczące ataku na Energię, wraz z sojuszniczą Nocą. O ile stado Łupieżców zaakceptowało rzeczony plan, pozostali członkowie Nocy nie zdążyli ustosunkować się do decyzji Kamyczka o napadzie.
W międzyczasie smoki wyłasne przez Łupieżców zdołały zbadać tajemniczo zmarłe zwierzę. Jak się okazało, nie była to choroba, a trucizna, która zaczęła stopniowo pustoszyć tę część puszczy. Jak mieliście się dowiedzieć, sprawcami tego zamieszania byli dwunodzy, którzy nasączonymi w jadzie dzidami i ostrzami byli w stanie zabić większe zwierzęta, a tym którym nie potrafili podołać, zostawiali zatrute przynęty.
Większość z was zapewne nie słyszała o dwunogach, choć jednostki które były już za granicami, bądź słuchały opowieści zwiadowców ze swoich stad mogą mieć o nich pewne pojęcie. Objawiają się w różnych formach, nazywając elfami, krasnoludami, driadami albo ludźmi. Tak jak smoki, posiadają różne kultury i zbijają się w grupy. Niektórzy na stałe osiedlają się w jednym miejscu, samodzielnie budując schronienia, które zwią budynkami, choć elfy czy driady mogą mieszkać w pobliżu samych drzew, a krasnoludy posiadać swoje schronienia pod ziemią. To co najistotniejsze – część z nich potrafi złączyć się w niezależne grupy, które specjalnie polują na smoki. Pamiętajcie, że gdy będziecie gotowi na własne wyprawy, wiele gatunków może okazać się przyjaznych, choć będą wśród nich przedstawiciele zdolni do podstępu.
Co do samej gry. Energia spotkała się z podobnym problemem. Ranny drapieżnik, którego szukali okazał się raniony przez ludzi, którzy zdołali niezauważenie osiedlić się w lasach zarówno w centrum, jak i na obrzeżach Gardła. Płosząc i frustrując lokalną zwierzynę wdali się w konflikty, które doprowadziły do obrażeń jednego z dominujących w centrum drapieżnika. To właśnie jego tropem podążyli mięsożercy, którzy od dawna czyhali na jego mięso. Otoczyli w ten sposób zarówno jego legowisko, jak i stworzyli nowe zagrożenie dla wojowników Energii – A potem wszyscy zginęli. Koniec.
O dwunogach wiedział stosunkowo mało, w porównaniu z tym co prawdopodobnie posiadali inni zwiadowcy, ale temat łowców smoków irytował go na tyle, że nie potrafił wyrzucić go z głowy.
Odchrząknął znacząco, nim kontynuował. Najwyraźniej koniec tego segmentu.
– Doceniam tych, którzy dotąd zabrali głos. Wiedzcie, że z wiekiem stado będzie wymagać waszego udziału nawet wtedy, gdy będzie to niewygodne, a czasem od aktywności jednej osoby może zależeć całkowita zmiana kierunku. –
Rzecz jasna wycofywanie się z pierwotnych założeń, nigdy nie było szczególnie komfortowe. Było to, z jakiej strony tego nie ująć, poddanie się i nawet jeśli oceniał dalsze męczenie piskląt za nieracjonalne, to wyjaśnienie nie wystarczyło, aby załagodzić poczucie porażki.
Niemniej kontynuował po krótkiej przerwie, z uniesionym dumnie pyskiem. Ważki do tej pory powinny już zniknąć, chyba że któreś z młodych zdołałoby je złapać, bowiem tym razem ich fizyczna forma na to pozwalała. Nie byłoby w tym jednak żadnej nagrody, poza poczuciem chrupkiego tułowia magicznego owada.
– Zastanawiam się... – rzekł nieco mniej stanowczo, zmrużywszy ślepia – Jakiego rodzaju trening najbardziej odpowiadałby jednostkom takim jak wy.
Porzucając dotychczasowe założenia, ponieważ nie chcę byście pogrążyli się w chaosie, chciałbym zlecić wam dwa zadania, których realizacja doprowadzi was do podsumowania tego spotkania.
Po pierwsze... chciałbym żebyście w dowolny sposób odnieśli się do tego, co miało miejsce wokół was. Na przykład czego oczekiwaliście, czego nie dostaliście, co sprawiło wam dyskomfort, jaka jest wasza opinia albo krytyka wobec zgromadzeń.
Ponieważ nie chcę, żebyście mówili przez siebie, osoba która chce zabrać głos, powinna pierw unieść łapę, czy skrzydło, a potem poczekać, aż jednostka przed nią skończy mówić. Jeśli, któreś z was się do tego nie zastosuje – za sprawą magii, nie zostanie usłyszane przez nikogo, poza samym sobą.
Jeśli nie chcecie się powtarzać, ponieważ uznacie, że ktoś przed wami wyraził już wasze zdanie, chciałbym byście skupili się na specyficznym aspekcie, który waszym zdaniem zasługuje na poruszenie, lub o którym chcielibyście dowiedzieć się więcej – nawiązując do funkcjonowania stad, tradycji, czy zagrożeń, które na was czyhają. Być może wciąż niejasna jest dla was tożsamość stada, ani jak się formuje
– Następnie, jeśli wyrazi taką chęć, Wrota Dziejów przekaże wam wiedzę na temat swojego własnego stada oraz jego struktór, abyście dostrzegli jak te zjawiska różnią się w perspektywie. Może także dlaczego. – Rzecz jasna gdy skończył wypowiedź spojrzał porozumiewawczo na piastunkę. Wiedział już, że była typem, który lubi angażować się w monologi, a może pisklęta odetchną, gdy usłyszą jakiś inny dorosły głos. Mentalnie wyjaśnił jej co dokładnie miał na myśli, żeby mogła zastanowić się, czy zamierza brać w tym udział. Nie zdziwiłby się w końcu, gdyby wolała swoją kulturę zostawić w tajemnicy. Wyglądało jednak na to, że nie miała z tym dużego problemu
– Gdy ja odpowiem na wasze pytania, a Plagijka skończy swój wykład, ci którzy zechcą, będą mogli zostać, ale spotkanie zostanie oficjalnie zakończone. –
No i jeszcze jedna rzecz. Nic nie denerwowało go bardziej niż jedna trzecia zebrania, która zwyczajnie nie rozumiała jego słów. Powstrzymał jednak pierwsze słowa, które cisnęły mu się na pysk i szorstko, choć z szacunkiem znów skierował się do Mięciutkiej.
– Doceniam twoją próbę zaangażowania grupy w alternatywny sposób, a także wkład Burzowego, nawet gdy zdaje się, żę razem z Tuptającą zna najmniej języka – Nie wspomniał o innym młodym, skoro nie udzielał się praktycznie od początku, choć też zerknął w jego stronę. Z jednej strony czuł irytację i niemoc, gdy po raz pierwszy zobaczył tylu obcych przybywających do Ognia, a z drugiej widząc jak po omacku starali się dostosować, jedni w mniej, bądź bardziej skuteczny sposób, nie chciał być tym, który postawi przed nimi niepotrzebnie, dodatkowe przeszkody. Mógłby, ale korzyść z tego byłaby żadna – Nie krępujcie się mówić, choćby w innym języku, nawet jeśli tłumaczenie miałoby zająć nieco więcej czasu. – Najzabawniejszy był w sumie fakt, że bogowie nie tylko potrafiliby zrozumieć ich język, ale także w nim odpowiadać. Złośliwość tego zdarzenia polegała prawdopodobnie na tym, że Strażnik nie rozważał tej możliwości jako realną opcję, gdy przekazem, w gruncie rzeczy zajmował się sam. Uessas prędzej ograniczał hałasy.
Do 08.10 do godziny 23 macie czas na odpowiedź. Będzie to wasza przedostatnia tura
Najistotniejsze informacje macie pod koniec – Strażnik wnosi o podzielenie się opinią/krytyką/spostrzeżeniami na temat zebrania i/lub zwróceniem uwagi/zadaniu pytań na temat krążący wokół tożsamości stada/zagrożeń stadnych (ale możecie pisać cokolwiek innego, jeśli pasuje wam to do reakcji postaci!)