OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Sugerowanie Mackonurowi, że powinien odwdzięczyć się Pełni za doświadczoną krzywdę być może byłoby nie na miejscu, choć kusiło okrutnie, zwłaszcza że Wodnego odwiedził właśnie ten praworządny osobnik, który ostatnio wyznaczył mu cenę za naprawę proroka. Powstrzymał się jednak przed złośliwościami, woląc zostawić wojnę domową czysto smoczej inicjatywie.–Sześć szafirów za gardło, biedaku – odpowiedział mu znajomy głos, przyjętym tonem – Co do twojego przyjaciela, za dziewięć kamieni może nawet wypoleruje mu się łuskę – zachichotał na myśl o dodatkowej usłudze. Nie miał nic przeciwko by Mackonir zainwestował więcej.
Plagijczyk, który odwiedził świątynie następnego dnia był już zwyczajniejszym typem gościa. Istotnie, jego charakter czy postawa były dla większości duszków raczej obojętnym aspektem, dopóki potrafił się wypłacić.
Początkowo zdawać by się mogło, że nikt nie zamierza go obsłużyć, ale chwila cierpliwości pozwoliła mu wyróżnić cichutkie zlecenie, z ledwością przebijające się przez świątynną ciszę. Sześć agatów, rozbrzmiało wokół niego, bez konkretnego źródła, ale że był przed ołtarzem sam, bez wątpienia chodziło właśnie o niego.
Ostatnia w kolejce, choć również przebywająca o innej porze, była Kwintesencja Chaosu. Znana już dla duchów z tego, że nie raz zabrudziła kamień własną zaschniętą, bądź świeższą krwią. Była wojowniczką i nie na żarty korzystała z tego tytułu.
Gdy wyłożyła przed siebie zlecone kamienie, mogła poczuć jak po chwili jej organizm zostaje napełniony regenerującą energią. Było to, tak jak zazwyczaj, przytłaczające uczucie, które prowadziło do otępienia i mroczków przed oczami, ale kończyło się całkowicie sprawnym ciałem.
– Daje jej pięć księżyców – zachichotał ktoś w rogu pomieszczenia, jakby zakładał się z innym duszkiem, kiedy Kwintesencja wróci z kolejnymi ranami.
Kwintesencja Chaosu
– 6x nefryt –
– 6x rubin – [+1 st do akcji fizycznych (brak tylnej prawej łapy)
– 6x koral – [+1 ST do wytrzymałości (bóle brzucha)




























