A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Pojemne płuca
Ilun nie bardzo rozumiał wybuch radości u małej księżycowej samiczki. Skakała wokół niego i macałą jego łuski co najmniej, jakby był jakimś skarbem. Pozwalał jej jednak na to, bo cóż mu to przeszkadzało? W zasadzie nic, z pobłażliwym uśmiechem tylko co jakiś czas zerkał na skaczącą samiczkę, aż w końcu wykrzyknęła coś, co go zdumiało, a jednocześnie fala zrozumienia zalała jego ciało i umysł. A więc to jego spadkobierczyni...a przynajmniej jego pierwszego wcielenia.
Gdy w końcu stanęła, uniósł małą istotkę i lekko przytulił ją do siebie, by potem posadzić ją sobie na grzbiecie, lekko przechylił łeb, by móc ją obserwować.
– Dużo pytań mała...a ja jestem bardzo stary! Tak stary, że nie wiem ile księżyców dokładnie Ci podać. Widzisz...jako twój prapradziadek...liczę pewnie jakieś 600 księżyców, a może i więcej, kto wie, kto wie...Ale moja dusza się reinkarnowała w tym ciele, w stadzie Plagi i to ciało ma około 200 księżyców...więc też już jestem wiekowy – pokiwał lekko łbem, jakby samemu utwierdzając się, że młodzieniaszkiem to nie był już z pewnością. – Twoja babcia, przynajmniej ta biologiczna dawno jest wśród gwiazd – tutaj olbrzym wskazał pazurem w stronę nieboskłonu. – Na co dzień jestem podróżnikiem i wojownikiem, a ty? Czy już wiesz jaką drogę obrać, Aris? – zapytał z rozbawieniem. Och, dawno nie miał do czynienia z tak energicznym żywiołem.
Potem spojrzał na prawnuka i od razu spojrzał na wyciągane tabliczki – przywykł już do nich. Przeczytał pierwszą i uśmiechnął się rozbawiony.
– Tak, już zdążyła mi się przedstawić, jest prawdziwym wulkanem energii – powiedział z dumą w głosie, oczywiście dumą skierowaną ku Axarusowi i Aris. Był dumny z takich potomków.
– Ciebie też dobrze widzieć – dodał, doczytawszy kolejną tabliczkę, a potem spojrzał z lekkim zainteresowaniem na kraba i pokiwał głową. –Ciebie też miło poznać, Krabusiu – jakby dziwnie to nie brzmiało. Cóż, jeśli krab był na tyle zwinny i chwytny, by się na niego wspiąć, nie przeszkadzał mu w tym.
Zlot rodzinny...tak, to było bardzo miłe i zamierzał z pewnością pokorzystać z tego czasu. W końcu...niewiele mu zostało jeszcze, prawda? Dlatego ostatnie księżyce mógł spędzić właśnie z rodziną...tutaj też pomyślał o Frar i Mah...z nimi też będzie musiał spędzić trochę czasu. Sam niestety nie był przygotowany na taki piknik, więc po prostu podziękował Axarusowi za poczęstunek i skorzystał z zaoferowanych przekąsek, opuszczając jedno skrzydło dla Aris, niczym zjeżdżalnie.
– Ty też coś zjedź, bo energii ci braknie – powiedział z rozbawieniem, po czym popatrzył na oboje wnucząt. – Jak wam się żyje...w tym Księżycu? – zagadnął, bo w sumie nie wiedział o czym teraz porozmawiać z dwójką, tak różniących się wiekiem. Nie chciał poruszać zbyt poważnych tematów, ale też nie chciał, by rozmowa była o niczym.
Banyu dalej krążył gdzieś w pobliżu, jednak zajęty swoimi sprawami, nie chcąc uczestniczyć w pikniku.
Licznik słów: 462

DUCH
Raz na jakiś czas pojawia się na terenach Wolnych Stad, by pogawędzić z żywymi istotami.