A: S: 2| W: 1| Z: 4| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,MP,MA,MO: 1| A,O,W,Kż: 2| Skr,Śl: 4
Atuty: ostry wzrok; pamięć przodka; lekkostopy; znawca terenów
Umykająca przybyła tu w jednym konkretnym celu. Chciała trochę podszkolić się w skradaniu, jako że planowała zostać łowcą. Przycupnęła na tylnych łapach, póki co skupiając się na teorii. Chciała przypomnieć sobie wszystko, co było związane ze skradaniem, pomijając na razie część praktyczną. Korzystając z tego, że była sama, zaczęła mówić:
– Skradanie to umiejętność przydająca się na polowaniach a także w sytuacjach, które wymagają od nas dyskretności, to jest, gdy trzeba pozostać niezauważonym zbliżając się do kogoś – Wymruczała cicho – Podczas skradania trzeba pamiętać o swoim własnym zapachu. Najlepiej jest iść pod wiatr, aby zwierzyna nie mogła nas w żaden sposób zwietrzyć. Należy zwracać uwagę na swój cień, na podłoże, żeby nie nadepnąć na żadną gałązkę ani liść, lub też nie wywrócić się o korzeń. Ważny jest też oddech, który powinien być wyciszony. Nie można sapać. Sylwetka powinna być jak najmniej widoczna, skrzydła złożone, po to, aby trudniej było nas zauważyć a także po to, żeby o nic nie zaczepić. Ogon powinien być uniesiony na linii grzbietu, również by nie ruszyć żadnego krzaku, który mógłby wykonać hałas. Łeb nisko, ale na wysokości pozwalającej na obserwowane ofiary... pozycja
Tu już Umykająca wstała, prostując kości. Ugięła wszystkie łapy, dosyć nisko, ale bez szurania brzuchem o ziemię. Skrzydła poprawiła wygodniej na grzbiecie, przyciskając je nieco mocniej. Ogon odrobinę uniosła na pożądaną wysokość. Łeb opuściła nieznacznie. Odetchnęła, wyciszając oddech. Spojrzała przed siebie. Za cel wybrała sobie jakieś drzewo, naprzeciwko niej. Zwierząt tu w pobliżu raczej nie było, trzeba było sobie inaczej radzić. Odczekała jeszcze chwilę, sprawdzając wiatr. Był wieczór, więc zaczynało już nieco wiać. Na szczęście – póki co – z korzyścią dla Umykającej. Skontrolowała jeszcze szybko cień, po czym ruszyła. Spokojnym, cierpliwym krokiem, starając się omijać gałązki i inne chrusty, które szybko zauważała na ziemi. Tak samo jak kamienie. Nie było ich tu wiele, ale gdyby trafił się jakiś ostry, mógłby zaboleć… Nie traciła jednak czujności, jeśli chodzi o drzewo (które na potrzeby treningu Umykająca wyobrażała sobie jako sarnę). Klucząc tak między roślinkami, cały czas pilnowała ogona. W lesie łatwo było zaczepić nim o coś. Jednocześnie starała się iść w jednej linii, nie chcąc skręcać, jeśli nie byłoby to konieczne. Nie tylko wydłużałaby sobie dystans, a na pewno byłaby bardziej widoczna, szamocząc się w tę i we w tę. Co jakiś czas starała się przystawać i schować za krzakami, zachowując od nich pewną odległość, aby nie ruszyć gałązki, wywołując szelest. Drzewo się nie ruszało, nie słyszało, tym bardziej nie żyło, ale adeptka chciała to sobie poćwiczyć. Na przyszłość.
Wiatr się w pewnej chwili zmienił, wiejąc teraz zza adeptki. Umykająca cichutko syknęła. Zamiast iść na przód, będzie musiała zmienić nieco pozycję. Nie ociągała się, zmieniając kierunek. Chciała okrążyć nieco drzewo, aby znaleźć się bardziej z prawej, gdzie wiatr nie powinien być już aż takim problemem. Każdy krok był przemyślany, smoczyca miała dużo czasu. Nie śpieszyła się, czekając na dobrą okazję, kiedy powinna iść, kiedy się zatrzymać. Albo może w ogóle się gdzieś bardziej schować. Naturalnie cały czas utrzymywała pozycję, ogon trzymając w jednej pozycji, wyżej niż łapy, coby się nie zaplątał pomiędzy nie. Łeb niż, nadal będąc w stanie obserwować cel. Skrzydła nie zmieniały swojej pozycji. Umykająca poruszała się nisko na łapach, pamiętając, by nie szurać brzuchem. Gdy wiatr nie wiał już bezpośrednio zza jej pleców, mogła spokojnie zacząć podchodzić do drzewa. Ważyła każdy krok, zerkając na podłoże. Zaczynało się robić ciemniej, cień przestał być znaczącym problemem, już nie mógł jej zdradzić. Umykająca powoli zbliżała się do celu. Pomimo odległości zaledwie trzech ogonów od celu, nie ekscytowała się, zachowując wyciszony oddech i odpowiednie tempo. Nie powinna być widoczna aż do momentu, w którym będzie mogła zaatakować, zaskakując ofiarę. Taka była idea skradania. Pilnując, gdzie stawiała łapy, zbliżyła się na znaczą odległość, praktycznie półtora ogona od drzewa. Tyle wystarczyło, by wykonać nań skok. Umykająca wybiła się z łap, lądując tuż koło rośliny. Wyprostowała w końcu łapy, wracając na tereny Ognia. Skończyła.
Licznik słów: 647
Posiadane
cytryn, tygrysie oko
× ostry wzrok × testy percepcji na polowaniu oparte na wzroku mają dodatkową kość
x pamięć przodka x -1 ST przy walce z drapieżnikami
x lekkostopy x -1 ST przy podkradaniu się do zwierzyny
x znawca terenów x raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu dodatkową zdobycz (4/4 mięsa) lub kamień, w zależności czego właśnie szukał (19.07)
Monkey, killing monkey, killing monkey
Over pieces of the ground.
!Postać Chimery należy do ChimerasBlood (dA)!