OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Normalnie nagłe wezwania nie były niczym niezwykłym. Jednak Fazma nie doświadczył jeszcze ani razu by ktokolwiek chciał zebrać smoki poza terenami stada. Po tym samym fakcie mógł ocenić że sytuacja musiała być czymś innym niż zwyczajna ceremonia lub zebranie. I czy nie był to przypadkiem przekaz proroka? Po chwili zastanowienia, Fazma postanowił się pokazać na miejscu. Czy był tam w ogóle potrzebny? Nie. Nie miał dorosłej rangi, żadnych istotnych informacji lub poważania innych smoków. Nic by się pewnie nie stało gdyby sobie odpuścił. Zdecydował się jednak dołączyć ze zwykłej ciekawości, chcąc wiedzieć o co chodziło. A kto wie, może ta wiedza okaże się przydatna w przyszłości?Gdy Fazma dał radę dolecieć na Skały Pokoju, powietrza widział już sporo sylwetek smoków. Chociaż zadziwiająco nie było tu zbyt wiele przedstawicieli Ognia? Czy na serio nikt ze starszych nie raczył odpowiedzieć na wezwanie? Lub może coś ich zatrzymało i jeszcze nie dotarli? Jeżeli pierwsze było prawdo i tylko Wstęga Lawy, Jesienny Liść i sam Niepozorny Kolec będą obecni...to chyba nie wyglądało zbyt dobrze. Ale pojawił się, to nie mógł się teraz wycofać i odlecieć jakby nigdy nic. Zdecydował się wylądować niedaleko Jesiennego Liścia.
– Cześć Jesmero. – Przywitał samicę z delikatnym uśmiechem. Może nie spędzali zbyt wiele czasu razem obecnie, Fazma nadal dażył ją pewną sympatią z czasów wspólnych pisklęcych zabaw.
Fazma rozejrzał się nieco dookoła. Zauważył kilka znajomych mu smoków. Między innymi, samego Strażnika Gwiazd. Nie żeby znał proroka szczególnie dobrze, jednak widział go kilkukrotnie na ceremoniach, jak i napatoczył się ostatnio na niego gdy odbicie Sekretu Lasu straciło przytomność. Przynajmniej dowiedział się od niego kilku interesujących rzeczy.
Co ciekawsze, wypatrzył także pośród zebranych Anareę, specyficzną samicę od której dowiedział się więcej na temat Bóstw i historii Wolnych Stad. Po chwili zastanowienia, samiec ostrożnie sięgnął do źródła po niewielką ilość energii.
~ Miło cię znowu widzieć Araneo. ~ Fazma wysłał przekaz z dystansu, zachowując kontakt wzrokowy. Proste i krótkie użycie maddary przychodziło mu już z niewielkim trudem. Gorzej jednak było z czymś wymagającym więcej energii, wtedy jego własne źródło potrafiło zachowywać się...nieprzewidywalnie. Gdy nad tym próbował myśleć, wydawało się że przyćmiewało jego umysł. A może to jego emocje? Nie był nadal pewny o co z tym wszystkim chodziło.
Samiec przejrzał jeszcze raz zebranych wzrokiem i coś rzuciło mu się w oczy. Ktoś. Konkretniej smok o czerwonej sierści, złotej grzywie i niebieskich oczach, wraz z krukiem i wydłużonym miniaturowym wilkiem zaraz obok. Fazma najeżył się, stawiając sierść podświadomie. Jednak nie miał powodu by się bać. Niezależnie od jego intencji, nic nie odważy się zrobić w otoczeniu innych smoków, w tym także tych z Stada Ognia. Fazma rozluźnił się nieco, jednak nadal czujnie obserwował Szaleja kątem oka. Może miał więcej z królika niż myślał, jego instynkt kazał mu obawiać się drapieżcy.