A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Ścigająca nie myliła się.
Nie był w stanie dostrzec tego od razu.
Albo zwyczajnie mu nie zależało.
Spuścił wzrok. Nie w wyniku skarcenia, czy rozżalenia, lecz refleksji. Dlaczego nie wziął tego pod uwagę? Dlaczego tak lekkomyślnie wystawił Ziemię na pośmiewisko?
Sekcja była przykładem. Zło wyrządzone potężnym siłom dotyczyło wszak wszystkich. Czy to nie prawda? Gdyby wierni z Księżyca, Ognia czy nawet Plagi utracili kontakt z bogami przez działanie jednostki, nie mieli prawa dowiedzieć się o tym oficjalnie?
Kręciło mu się w głowie. Istniało dziesiątki sposobów by przedstawić prawdę poprawnie i najwyraźniej był jedynym, który nigdy nie potrafił tego zrobić.
To nie był moment żeby się przed nimi kajać albo przepraszać. Zdarzenie miało wartość historyczną i należało zapamiętać je jako ciężkie, nawet jeśli również żałosne przy okazji. Był w stanie znieść to z dumą.
– Zwołałem was by omówić prawa. Wieść o Ziemi Przodków, którą pozyskałem niedawno, była jednak na tyle istotna by przedstawić ją na początku.
Jeśli pragniecie przetrwać, waszą siłą powinna być zdolność przyjmowania ciężkich prawd i pomimo ich treści, trzymanie w ryzach siebie nawzajem.
Ogień, Księżyc i Plaga są tak samo odbiorcami czynu waszego przewodnika, jak Ziemia jest nim pokrzywdzona.
Wierzę że będziecie zdolni to przetrwać, nawet jeśli żałuję że gwałtowność zdarzeń nie zezwoliła dziś na zmianę praw, które kształtują waszą codzienność. – Mówił nieco łagodniej, stępiony przygnębieniem, lecz wciąż towarzyszyła mu irracjonalna, nie pasująca do niczego pewność. Nawet teraz, mimo iż wypowiadane słowa pozostawiały po sobie bolesny żar na jezyku.
Ateral zaostrzył ich szpony przeciwko niemu, tego był pewien, ale byłby ślepcem gdyby nie dostrzegł, że podobnie on podjudził innych do wrogości wobec siebie. Jedno wynikało jednak z miłego kłamstwa, a drugie było okutą w gniew prawdą.
Zwrócił łeb ku Ateralowi, gdy ten odpowiedział mu na jego pytanie. Lub inaczej. Użył słów w reakcji, bowiem odpowiedzią nie można było ów postępowania nazwać.
Resztki iskry, która tliła się w jego wnętrzu na chwilę znów rozpaliła niewielki płomień irytacji.
Strachu przed nimi? Przed bytami, które mogły zmieść ich z powierzchni ziemi gdyby miały taki kaprys? Strachu przed bytami, które potrafiły zmieniać wygląd nieba, czytać myśli, mamić emocje i oceniać ich na podstawie tysięcy księżyców zmieszanych obserwacji? Strachu przed bytami, które mogły uczynić im co zechcą i nie wyciagną wobec siebie ani swoich pobratymców żadnych konsekwencji?
OH! Cóż za IRRACJONALNA reakcja Ateralu, z pewnością przyjaźniejszy dla was byłby prorok, który zwyczajnie o tym nie myśli, któremu te zależności odpowiadają!
Strach był przy nim zawsze, lecz było tak ponieważ wciąż, mimo pewnych przemian, był podgatunkiem śmiertelnika, lecz to nie on był jego motywatorem. To gniew Ateralu, na to że udajecie kogoś kim nie jesteście, a mimo upływu stuleci nie potrafiliście się zdecydować jaki powinien być wasz faktyczny odbiór.
Może dlatego nie mieli dla niego żadnych rad ani wskazówek. Może nie dało się powiedzieć nic, gdy dostrzeżone zostały pewne fakty.
Nie zamierzał się z nim zgadzać, ani wątpić w siebie, tylko dlatego że odpowiedzi udzielił mu bóg.
Mylił się w swym tonie do smoków, a choć ich ordynarność, wrogość i płochliwość nie zasługiwały na przeprosiny, rozumiał ich zarzuty.
Niedługo potem podeszła Mahvran. Nie spojrzał na nią bezpośrednio, choć kątem ślepia wyraźnie widział co czyni. Nie miał w sobie dość pary by mieć ochotę lub nawet zdolność by jakkolwiek ją teraz zrozumieć. Cierpliwie zatem czekał na jej ruch. Z bliska, mimo surowości wypisanej na pysku, mogła wyróżnić nerwowość w napięciu jego mięśni i ogonie ciasno owijającym przednie łapy.
Spojrzał niżej na ułożony przed nim przedmiot, w myślach powtarzając słowa, które skierowała do niego Infamia. Nawet wtedy nie poświęcił jej bezpośredniej uwagi, a jedynie zmrużył ślepia.
Dopiero gdy odeszła, ujął kartę a szpony, aby się jej przyjrzeć.
Twoi sojusznicy zdradzili cię.
Twoi bogowie wystawili cię.
Jednostka ci równa, wyczekuje twojego potknięcia.
Twoi słuchacze widzą w tobie wroga.
Dusisz się?
Gniew i bezradność były przecież jego żywiołem. Nic z tego nie było nowe.
Być może Ateral nie odpowiedział mu wprost ponieważ, nie znalazł wartości, która w jego ślepiach byłaby w nim cenna, ale to nie miało znaczenia. Skoro dusił się od zawsze, na tym etapie można to było nazwać zwyczajnym oddychaniem.
Niemniej wsadził kartę do swojej torby, chwilę po tym jak samica oddaliła się do swojego stada.
~ Trelu. Będę wdzięczny jeśli poinformujesz mnie o treści zebrania, bowiem choć pragnę się na nim zjawić, Świątynia powinna być teraz moim priorytetem. O ile zdążę, dołączę do was później ~ mentalnie skierował jeszcze do jednej z Ziemistych, żeby nie poczuła iż w jakiś sposób nie docenia jej prośby.
Licznik słów: 741
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576]