OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Złamanych łap? Jej głowa wystrzeliła do boku jak gdyby zdzielił ją w potylicę sam Viliar. Nie... huh, nie widziała żadnych oznak obrażeń. Czy kulał, kiedy podchodził? Nie zwróciła uwagi bo patrzyła głównie na jego pysk.– T-twoich złamań? – zapytała z lekkim niedowierzaniem, ale bez pretensji.
Wbrew sobie wstała i ugniotła koc łapami, podchodząc bliżej Pokłosia. Najwidoczniej przez troskę na moment zapomniała o tym, że może powinna się go bać. Schyliła się by spojrzeć na jego łapy.
– N-nie w-wygląda, jakbyś był ranny – bardziej odetchnęła z ulgą, niż stwierdziła. Wyprostowała się i trochę niepewnie musnęła nosem jego polik. Chyba jej nie ugryzie? Nonsens! Mógł to zrobić wiele razy, przestań popadać w paranoję!
















